Ciałopozytywność | 5 ciałopozytywnych postanowień noworocznych

Ciałopozytywność | 5 ciałopozytywnych postanowień noworocznych

W moim lokalnym TK Maxxie wystawę świąteczną zastąpiła właśnie powiększona sekcja z odzieżą i akcesoriami sportowymi. Nic dziwnego, w końcu TK Maxx to biznes sezonowy, a Nowy Rok dla wielu osób wiąże się z postanowieniem poprawy kondycji fizycznej, więc dobrze będą sprzedawać się dresy, adidasy, maty do jogi i bidony.

Ale nie oszukujmy się – noworoczny zryw sportowy w większości przypadków ma związek z chęcią poprawienia wyglądu ciała, z którym po świąteczno-sylwestrowym dogadzaniu sobie po prostu musi być coś nie tak. Zazwyczaj entuzjazm opada, a siłownie pustoszeją w okolicach marca. Dopiero przełom maja i czerwca, czyli zbliżający się sezon na bikini znów każe zacząć myśleć o ciele, z tym, że wtedy od legginsów lepiej sprzedawają rozwiązania last minute, czyli preparaty odchudzające i diety-cud.

Dzięki body-positivity na liście moich noworocznych postanowień już od dawna nie ma nic o intencjonalnej utracie wagi, przebiegnięciu jakiegokolwiek dystansu, zainteresowaniu się modną formą wysiłku fizycznego. Jest za to pięć absolutnie wykonalnych i realistycznych rzeczy. Jeżeli razem ze mną chcesz mieć ciałopozytywny 2018 rok, oto co możesz zrobić:

1. Wypełniaj przestrzeń! Zajmuj dokładnie tyle miejsca, ile potrzebujesz – na ulicy, w transporcie publicznym, na spotkaniach ze znajomymi. Wybieraj takie siedziska, które są dla ciebie wygodne i spróbuj nie kurczyć się w sobie w każdej możliwej okazji – zwłaszcza jeżeli masz duże ciało lub korzystasz z narzędzi ułatwiających poruszanie się. Niestety, świat wokół nas został zaprojektowany tak, żeby zawstydzać osoby, które mają czelność wypełniać więcej przestrzeni, niż zostało to odgórnie ustalone. Jeżeli jednak nie zaczniemy wypełniać tej przestrzeni (jako osoby plus size, o ograniczonej mobilności, a nawet jako kobiety) i wskazywać, co jest z naszym otoczeniem nie tak, nic się nie zmieni.

Daj sobie prawo, by w pełni korzystać z przestrzeni, które cię otaczają. Wolno ci siedzieć wygodnie, wolno ci korzystać z wszelkich udogodnień, wolno ci mieć wymagania i oczekiwania w stosunku do miejsc, w których się znajdujesz, wolno ci stawiać granice i wolno ci przebywać w tych samych miejscach, co osoby o standardowej cielesności.

2. Pozbądź się „ale”, zwłaszcza gdy chcesz powiedzieć: „Jestem za ciałopozytywnością, ALE…”. Cóż, to tak nie działa. Jeżeli czujesz ogromną potrzebę dodania „ale” i dania pola swoim uprzedzeniom dotyczącym cielesności, nie jesteś body-positive. Nie rób z siebie troskliwego trolla, który martwi się o czyjeś zdrowie i dobre samopoczucie, a tak naprawdę ma je gdzieś – zarówno w wymiarze zdrowia fizycznego, jak i – a może przede wszystkim – psychicznego osoby, o której musi się wypowiedzieć. Nie traktuj ludzi do/o których mówisz jak głupszych od siebie, nieświadomych tego, jak wyglądają lub jakie konsekwencje mają dokonywane przez nich wybory.

Nie da się funkcjonować w dzisiejszym świecie (z dostępem do mediów, internetów, publikacji), nie znając zagrożeń wynikających np. z nieurozmaiconej, bogatej w tłuszcze trans diety, tak samo, jak nie da się zapomnieć o szkodliwości palenia papierosów. A mimo to ludzie dokonują wyboru, by jeść chipsy i palić fajki, bo mają prawo decydować o sobie, swoim ciele, zdrowiu (lub jego braku) i nie mają obowiązku przed nikim się usprawiedliwiać, bo nikomu nic do tego. Jeżeli ktoś nie ma ochoty wprowadzać w swoje życie zmian, z pewnością nie przekona go do nich troskliwy troll.

3. Pamiętaj, że nie jesteś żadnym „przed” – jesteś „teraz”. Spróbuj korzystać z życia i cieszyć się nim tu i teraz, z taką cielesnością, jaką masz dzisiaj. Odkładanie przyjemności, przygód, randek, fajnych ciuchów, dobrego jedzenia, wyrażania emocji, oddawania się swojemu hobby, a nawet zadbania o swoje zdrowie fizyczne i psychiczne na „lepsze” (czyli: grubsze, chudsze, bardziej sprawne lub zadbane) czasy zapewne będzie odkładaniem na wieczne nigdy.

Nie oznacza to jednak, że nie możesz uczynić świata wokół siebie bezpiecznym miejscem. Jeżeli nie chcesz być podczas seksu całkowicie nago, rozważ zakup takiej odzieży lub bielizny, która podwyższy twój poziom komfortu w trakcie intymnych spotkań, a może nawet sprawi, że poczujesz się jeszcze seksowniej. Jeżeli masz awersję do stawania na wadze, bo wiesz, że źle wpływa to na twoje samopoczucie, możesz odmówić ważenia w gabinecie lekarskim lub (w sytuacji, w której ważenie jest konieczne) poprosić, aby nie informowano cię o twojej wadze. Jeżeli wymagasz jakichś udogodnień, aby móc poruszać się swobodnie, zakomunikuj to osobom, które pracują w danym miejscu lub będą towarzyszyć ci w podróży. Im częściej będziesz otwarcie mówić o swoich potrzebach, tym większa stanie się w społeczeństwie świadomość różnic w doświadczaniu świata przez różne osoby.

4. Noś to, na co masz ochotę! Nie bądź dla siebie policją ubraniową, i miej gdzieś zdanie tych osób, które roszczą sobie prawo do decydowania, kto co może założyć na grzbiet i ile skóry pokazać (albo nie). Szukaj takich rzeczy, w których czujesz się sobą, nie bój się korzystać z usług dopasowywania odzieży do swojej sylwetki i miej gdzieś numerek lub literkę na metce, bo w tej kwestii nie obowiązują żadne standardy.

Ubranie to jeden ze sposobów na wyrażanie siebie, więc nie daj się uciszyć.

5. Przeczytaj co najmniej jedną ciałopozytywną publikację. Temat ciałopozytywności podbił anglojęzyczne rynki wydawnicze i mam nadzieję, że ten trend przyjmie się również w Polsce, a co za tym idzie – doczekamy się albo dobrych tłumaczeń książek już istniejących, albo wysypu rodzimych publikacji z nurtu body-positivity. Na tę chwilę większość moich propzycji to książki raczej dla osób czytająych po angielsku, a oto niektóre z nich: Mit Urody Naomi Wolf, Kobieta. Geografia Intymna Natalie Angier, Fat Girl Walking: Sex, Food, Love, and Being Comfortable in Your Skin… Every Inch of It Brittany Gibbons, Things No One Will Tell Fat Girls: A Handbook for Unapologetic Living
 Jes Baker, The Gifts of Imperfection Brene Brown, Beautiful You: A Daily Guide to Radical Self-Acceptance Rosie Molinary, I Do It with the Lights On Whitney Thore, Hunger: A Memoir of (My) Body Roxane Gay.

Ja na 2018 zamówiłam przedpremierowo The Body is not an Apology Sonyi Renee Taylor i to ta książka będzie moją co najmniej jedną.

***

W Nowym Roku ciałopozytywnych wpisów na blogu będzie jeszcze więcej, bo temat jest ważny i potrzebny. Mam też nadzieję, że znajdziesz wśród moich postanowień chociaż jedno dla siebie. Masz ochotę podzielić się swoimi celami w duchu body-positive? Zainspiruj mnie oraz inne osoby i zostaw komentarz!

Życzmy sobie ciało- i sekspozytywnego Nowego Roku!

okładka wpisu