Gdzie znaleźć dobre porno dla par (i nie tylko)?

Gdzie znaleźć dobre porno dla par (i nie tylko)?

Wpis bardzo 18+ i bardzo NSFW – nie otwierać w miejscu pracy! 

Sporządzona przeze mnie ponad półtora roku temu lista Top 10 porno dla par już nieco się zdeaktualizowała, zmienił się też mój sposób konsumowania filmów porno. Dlaczego? Bardziej zaczęła mnie interesować sprawa etycznej pornografii, pochodzącej ze sprawdzonych wytwórni, za którą występujący otrzymują odpowiednie wynagrodzenie i w której aktorzy nie są wykorzystywani do robienia rzeczy ponad ich limity.

Dlatego czasami, kiedy otrzymuję wiadomości z pytaniami, gdzie znaleźć za darmo polecane przeze mnie filmy, mam ochotę być niemiła. Poniekąd rozumiem pytających, bo sama kiedyś twierdziłam, że darmowe porno mi się po prostu należy. Też byłam studentką. Też dorabiałam jako kelnerka. Też miałam ważniejsze wydatki niż hipsterskie porno dla koneserów. Ale teraz trochę mi głupio, że ktoś uprawiał przed kamerą seks analny, a ja miałabym sobie ot tak za to nie zapłacić. Bo porno nie robi się za darmo i nie dystrybuuje się go za darmo. Ale to, jak konsumujemy pornografię w ostatecznym rozrachunku wpływa na to, jak jest ona produkowana. A mało kto chciałby pracować za wpis do CV.

Zmieniło się coś jeszcze – zrezygnowałam też z filmów na DVD. Wszystko dlatego, że nie mam odtwarzacza dysków w laptopie, a korzystanie z konsoli podpiętej do projektora nie wydaje mi się specjalnie wygodne. Porno wolę oglądać w łóżku, a nie na kanapie w dużym pokoju. Dlatego przerzuciłam się na tzw. membershipy, czyli abonament w serwisach z dobrą pornografią online. No i wychodzi taniej niż kupowanie płyt. Kiedy tylko mogę, staram się kupować filmy bezpośrednio od twórców.

Dlatego dzisiaj chciałabym polecić kilka sprawdzonych źródeł z dobrym jakościowo porno, wśród których każdy znajdzie coś dla siebie. Niemała gradka zarówno dla porno-ciekawych, jak i dla koneserów, którzy chcą mieć dostęp do produkcji, których często nie sposób znaleźć nigdzie indziej. Nawet na torrentach.

Serwisy, z których korzystam, podzieliłam na dwa segmenty – indie porno oraz mainstreamowe.

Niezależne

Czyli: wytatuowani kolesie (i laski) oraz ciekawa, czasem pokręcona fabuła.

Pornografia indie ma to do siebie, że nie jest do tego stopnia ustandaryzowana, co porno mainstreamowe, a więc w filmach występują aktorzy o bardzo różnych typach figur, wytatuowani, zakolczykowani, a przyjemność kobieca oraz męska są w równym stopniu prezentowane. Twórcy porno niezależnego bardzo często bawią się konwencją, przekręcając motywy znane z mainstreamu. Przez to produkcje wydają się bardziej „życiowe”, a więc trójkąt w konfiguracji 2 mężczyzn + 1 kobieta niekoniecznie musi wiązać się z intensywną podwójną penetracją, a aktorzy używają prezerwatyw czy masek oralnych, promując bezpieczny seks.

VersoCinema

To serwis założony przez kolektyw twórców filmowych, którzy postawili sobie za cel tworzyć produkcje z prawdziwego zdarzenia – poetyckie, atrakcyjne wizualnie, opierające się na historiach, z którymi widzowie mogliby się identyfikować. Właśnie dlatego, że za projekt odpowiadają filmowcy, obrazy są kinowej jakości.

Moja ulubiona produkcja to THR3E, czyli historia pary, która zaprasza do łóżka drugiego mężczyznę. Grają tu Gabe Tonic, czyli wytauowany drwal z tunelami w uszach i pięknie zakolczykowana Silvia Rubi. Chłopak, który ma pomóc parze spełnić fantazję o trójkącie, jest bardzo życiowo niezdarny i niepewny, co nadaje temu filmowi naprawdę fajnego smaczku.

Koszt subskrypcji to 42 euro za miesiąc lub 180 euro za rok. Abonament można anulować w dowolnym momencie.

LustCinema

Jest to projekt Eriki Lust skupiający najlepsze dzieła sztuki filmowej dla dorosłych, w tym produkcje samej Eriki. Dlatego jeżeli ktoś zastanawiał się nad wykupieniem abonamentu na XConfessions, może z powodzeniem zarejestrować się w LustCinema, bo w ofercie są również produkcje z XConfessions. Różnorodność stylów jest bardzo imponująca – znajdziemy tu porno animowane (m.in. polecanej przeze mnie wcześniej Sary Koppel), pornomusical Alicja w krainie czarów czy bardziej hardkorowy film Wasteland.

Ja w szczególności polecam sięgnięcie po filmy Tristan Taormino, które są świetnymi przewodnikami po świecie różnych praktyk seksualnych, takich jak kobieca ejakulacja, anal, ostry seks czy trójkąty, a to wszystko z udziałem aktorów, którzy lubią to naprawdę.

Miesięczna prenumerata to koszt 45 euro, roczna (+3 miesiące gratis) to około 190 euro. Baza produkcji jest na bieżąco aktualizowana, a filmy można ściągać na dysk w różnych rozdzielczościach – od HD aż po format na urządzenia mobilne. Subskrypcję można anulować w dowolnym momencie.

XConfessions

O inicjatywie Eriki Lust pisałam tutaj. Dwa razy w miesiącu Lust dodaje dwa krótkometrażowe filmy porno, które powstają na kanwie erotycznych historii zamieszczanych przez użytkowników serwisu. Choć produkcje są nierówne estetycznie (nie wszystkie przypadły mi do gustu, bo czasem indie robi się… zbyt indie), nie można odmówić im różnorodności. Ciekawe urozmaicenie stanowią „spowiedzi” użytkowników, czyli krótkie opowiadania o fantazjach internautów.

Kilka filmów można na XConfessions obejrzeć całkowicie za darmo, zmieniają się one co jakiś czas. Sama subskrypcja kosztuje $15 za miesiąc lub $100 za rok + 3 miesiące gratis, i daje dostęp do całego archiwum filmów, które można stremować online lub ściągać na dysk bez limitów.

Najnowszy film – Try My Boyfriend – urzekł mnie niebanalną konwencją i… psychodelicznymi kolorami.

Indie Porn Revolution

To serwis najbardziej indie-indie ze wszystkich wcześniej wymienionych, bo jest tu wszystko! Twórcy postawili sobie za cel być all-inclusive, a więc w ich produkcjach występują osoby trans, queer, ludzie z niepełnosprawnościami, osoby o różnej budowie ciała, crossdresserzy, aktorzy o różnych kolorach skóry i w różnym wieku. Prezentowane w filmach akty też są różne – od BDSM po pegging i odwracanie ról płciowych.

Poszczególne filmy można kupić w ramach modelu Video on Demand, a ceny klipów zaczynają się już od $3. 10-dniowy okres próbny z pełnym dostępem do archiwum to $16, 3 miesiące nieograniczonego dostępu to koszt $50. Warto też odwiedzić dział „Free Samples”, aby zobaczyć, czym to pachnie.

PinkLabel

Pink Label TV

Serwis z pornografią fair-trade, wspierający twórców bezpośrednio. Filmy działają w modelu VOD, można więc „wypożyczać” konkretne produkcje na 2 dni. Pod Pink Label TV kryją się m.in. filmy od Pink & White Productions – projektu, w ramach którego powstał cykl Crash Pad Series z autentyczną queerową pornografią pokazującą całe spektrum seksu w związkach nieheteronormatywnych, realizowanie kinków, a nie „lesbijki pod męskie oko”. Można tu również znaleźć komedie pornograficzne (tak, taki gatunek istnieje!), a także porno dokumenty. Znajdziesz tu również estetyczne produkcje z udziałem par hetero. Ogromną siłą tego serwisu jest zwrócenie uwagi na początkujących artystów – filmowców, aktorów, a także ogromny szacunek dla różnorodności. Świetna jest również seria skupiająca się na używaniu gadżetów erotycznych w sypialni.

Członkostwo polega na założeniu darmowego konta, doładowanie wirtualnego „portfela” i placenie za konkretne filmy na żądanie. Filmów nie można ściągać, są dostępne tylko w biblioteczce użytkownika.

Większość filmów dostępna jest za $5,99.

Bardziej mainstreamowe

Czyli trochę „ładniejsi” aktorzy, bardziej standardowe sposoby filmowania seksu i bezpieczne dla tych, którzy małymi krokami chcą przerzucić się z darmowych serwisów na coś bardziej niezależnego.

TrenchCoatX

To projekt, za który odpowiadają Stoya (jedna z niewielu aktorek, które uśmiechają się w pornolach) oraz Kayden Kross (była gwiazda porno, aktywistka na rzecz praw osób pracujących w branży dla dorosłych). Dwie związane z branżą kobiety postanowiły zostać kuratorkami świństewek i na swoim serwisie prezentują autorskie filmy oraz produkcje uznanych twórców, w tym Eriki Lust. Stworzyły więc serwis, który stara się ze wszystkich stron spełniać wymogi etycznego porno – nie tylko oferując godziwe wynagrodzenie dla osób zaangażowanych w produkcje, ale również przystępne ceny dla odbiorców.

Świetny jest zwłaszcza cykl, za który odpowiada Stoya – Around the World in 80 Ways. Aktorka jeździ po świecie i kręci sceny w różnych miastach – na ten moment dostępne są Tokio, Nowy Jork, Amsterdam, Paryż i Londyn.

Poszczególne klipy można oglądać już za $4 lub wykupić abonament za $25 miesięcznie.

Marriage 2.0

Okej, to nie serwis, a porno fabularne, o którym jakiś czas temu było głośno w mediach, a to głównie za sprawą szumnych zapowiedzi, że będzie to pierwsza mainstreamowa produkcja z prawdziwego zdarzenia dedykowana głównie parom. Marriage 2.0 opowiada historię pary, która pozwala sobie otworzyć związek i szukać rozkoszy cielesnych z innymi ludźmi. Uprzedzam jednak: film jest strasznie długi (ponad 2 godziny), więc raczej nie jest to materiał do szybkiej sesji masturbacji. „Momenty” są jednak różnorodne – jest więc cunnilingus, lekki bondage, akcje girl-on-girl i seks grupowy.

Absolutnie fantastyczna jest Nina Hartley w roli gustującej w młodszych facetach matki głównej bohaterki.

Bonus: sam/a sobie nakręć! 

Niedawno ukazała się publikacja Jak nakręcić porno? Praktyczny poradnik filmowania seksu wydany przez Kinky Winky i… w moim tłumaczeniu. Jest to doskonała lektura zarówno dla tych, którzy chcieliby nakręcić porno dla własnych potrzeb oraz tych, którzy całkiem serio myślą o rozpoczęciu kariery reżysera w różowej branży. To ponad 100 stron praktycznych porad, inspiracji oraz teorii filmowych. Niezła gratka dla tych, którzy w myśleniu o porno wykraczają poza utarte schematy.

Jak-nakrecic-porno

Poradnik jest do pobrania absolutnie za darmo – kliknij tutaj!

A w jaki sposób ty konsumujesz pornografię? Czy interesuje cię aspekt etyczny? Chętnie dowiem się, co o tym myślisz, nie wahaj się więc skomentować!

[okładka wpisu – kadr z filmu z VersoCinema]

proseksualna-kinky-winky-mini

Komentarze zamknięte.
  1. Pingback:

  2. Malina

    3 grudnia 2015 at 00:22

    Szukałam właśnie czegoś takiego jak verso cinema! Niby estetycznie, ale tez realistycznie. Jest tu nawet film, na którym się popłakałam ze wzruszenia.

    • Nat

      3 grudnia 2015 at 07:44

      Cieszę się bardzo! A mogę zapytać, który to?

    • Malina

      8 grudnia 2015 at 18:01

      Thr3e, który jest tak prosty, bez żadnych scenografii, uwodzenia na pokaz, hard core’u. (nie)Zwykłe spotkanie, jednocześnie świetnie ujęte emocje, spojrzenia i wspaniała bliskość w ciszy w ostatniej scenie. Rewelacja. Podobał mi się też „Snapshot”, moment śledzenia i głaskanie włosów na fotografii – może trąci Werterem, ale mnie przekonało.

    • Nat

      9 grudnia 2015 at 09:53

      Akurat „Thr3e” to mój ulubiony film, do którego wracałam już kilka razy! Fajny jest też „Hungman”, który oglądałam z perspektywy gąbki ;) W sensie, para uprawia seks w kuchni, a przy zlewie jest zwyczajna, życiowa, jebitna gąbka i płyn do mycia naczyć. Taka drobna rzecz, a wszystko nagle staje się bardziej przystępne i realistyczne.

  3. GiniMustDie

    26 listopada 2015 at 09:19

    Mimo iż Erika Lust produkuje naprawdę ciekawe rzeczy, to jednak nie jest tak wyjątkowa jak sama uważa. Mam na myśli to co mówi w wywiadach. Nietypowe jest istotnie iż jest kobietą zajmującą się tego typu produkcjami, bo z reguły to domena mężczyzn. Tak czy inaczej, zbliżony klimat można znaleźć na stronie Sexart.

    • Nat

      26 listopada 2015 at 09:52

      Co do podobieństwa z serwisem Sexart, nie mogę się z Tobą zgodzić. Sexart ma takie same mainstreamowe produkcje pod męskie oko, jak inne „tuby”, ale sekret tkwi w tym, że mają lepsze kamery i bardzo profesjonalne oświetlenie. Cała reszta – między innymi cielesność aktorów (np. wszystkie dziewczyny mają identyczne cipki) czy „fabułki” są takie same, co w porno głównego nurtu. Ponieważ „porno dla kobiet” to obecnie popularny trend, wielkie wytwórnie zwęszyły, że robiąc coś w stylu pornografii kobiecej, mogą dotrzeć do większych rzesz odbiorców. Dlatego osobiście nie polecę tego serwisu.
      Nie oznacza to jednak, że nie może trafiać w Twój gust.

  4. LifeEntropy

    20 listopada 2015 at 00:53

    Oglądałam ostatnio film „Love” Gaspar’a Noe. Minimalistyczny bardzo erotyczny film składający się z serii retrospekcji. Manifest „sentymentalnej seksualności”. Możne wydaje się trochę za długi, ale chyba mogę polecić.

    • Nat

      20 listopada 2015 at 11:23

      Jeszcze nie widziałam, ale się przymierzam. Dzięki za polecenie!

    • Paula

      25 lipca 2019 at 18:25

      Mnie od porno odrzuca to, że ci ludzie nie dotykają się niczym oprócz genitaliów. Nawet w delikatniejszych filmach jedyny dotyk to trzymanie partnerki za biodra, żeby było wygodniej penetrować albo szczypanie sutków. Nie mówię, żeby oni się głaskali cały czas – można się dotykać intensywnie, mocno, namiętnie, ale bez agresji.

  5. Amanda

    11 listopada 2015 at 18:53

    Wow, ta lista jest świetna! Ja pisząc magisterkę o traffickingu, przy okazji oglądając setki wyciętych scen z filmów pornograficznych z płaczącymi kobietami – miałam przez długi czas awersję do oglądania porno. Nie byłam w stanie go oglądać. Potem niby zaczęło mi przechodzić, ale właśnie ta sztampa, paskudne kadry i całość taka totalnie nijaka zabrała mi jakąkolwiek przyjemność. Że też do głowy nie przyszło mi, że gdzieś w Internecie są osoby, które zajmują się etyczną pornografią! Dla mnie to mega odkrycie! Z chęcią zapłacę i będę miała problem z głowy :)
    Szkoda, że tak mało znane są alternatywy i większość ludzi korzysta z tego bezpłatnego chłamu, które nierzadko jest okupione cierpieniem ludzi.

    • Nat

      11 listopada 2015 at 20:37

      Bo duże serwisy, czyli wszelkie huby, ogromną kasę trzepią z reklam i równie ogromną ładują w reklamowanie serwisów, mi.in. lokowanie produktów, np. product placement Pornhub w idiotycznym „Don Jonie”. Ponadto w większości należą do jednego konglomeratu o nazwie MindGeek, który na dodatek jest właścicielem większości mainstreamowych wytwórni filmów dla dorosłych.
      Ja wiem, że „etyczne porno” dla niektórych może brzmieć strasznie hipstersko, ale poczucie, że konsumując, nie przyczyniam się do cierpienia drugiego człowieka (i mam tu na myśli zarówno porno z osobami zmuszanymi do udziału w filmach, jak i revenge porn, czy eksploatowanie ciała aktorów ponad ich limity) i wspieram niezależne, artystyczne produkcje, w których chodzi o coś więcej niż tylko hajs, wpływa pozytywnie na jakość mojego doświadczenia.

  6. Anna

    10 listopada 2015 at 08:53

    Szczerze powiedziawszy nigdy nie myślałam o filmach pornograficznych w kwestii etyki i dziwię się sama sobie, że było to dla mnie tak odległe pojęcie. Przejrzałam zaproponowane linki i jestem zachwycona. Zwiastuny filmów wyglądają naprawdę dużo lepiej, niż standardowe porno filmidła, które można znaleźć w Internecie, gdzie sztuczność piszczy z każdego kąta.

  7. Annie

    7 listopada 2015 at 11:30

    Cześć Nat, mam do Ciebie pewne pytanie. Otóż jak wiesz przez seks oralny również można się zarazić jakimś choróbskiem. To sprawia, że gdy dowiaduję się że dana osoba uprawiała seks oralny bez zabezpieczenia, czuję silną awersję do całowania. Czy ja już jestem paranoiczką?

    • Nat

      7 listopada 2015 at 22:06

      Annie, ja jestem zdania, że trzeba być przezornym, ale bez przesady – w przeciwnym razie nie bylibyśmy w stanie funkcjonować w świecie brudnych klamek, czy poręczy w komunikacji miejskiej. Jasne, część chorób może być przenoszona via kontakt usta-genitalia, ale np. w przypadku rzeżączki mamy około 60% szans zakażenia w przypadku kontaktu seksualnego z nosicielem. Spora część osób, która uprawiała seks oralny bez zabezpieczenia, robiła to pewnie jakiś czas wcześniej, co w przypadku najczęściej spotykanych chorób dałoby pewne objawy. Jeżeli więc masz awersję do całowania niektórych osób, może po prostu nie masz ochoty całować ich w ogóle? Może większym problemem jest ten seks oralny, a nie sama perspektywa pocałunku?

    • Wanderratte

      10 listopada 2015 at 23:25

      AFAIK w przypadku kiły zmiana pierwotna zlokalizowana w ustach może nie zostać zauważona. Co więcej, może się ona pojawić do 90 dni po stosunku (zazwyczaj jednak pojawia się szybciej, po 21 dniach) i utrzymywać się do 6 tygodni. Tak więc brak widocznych na pierwszy rzut oka objawów nie musi o niczym świadczyć.

    • Wanderratte

      10 listopada 2015 at 23:15

      O kile:

      „Kissing, blood transfusion, and accidental inoculation have also been reported as routes of transmission but are of minor importance today.”
      http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC88914/

      A więc Twoja niechęć do całowania się z osobami, które mogły coś złapać, nie jest nieuzasadniona. Tyle tylko, że syfa czy inne świństwo można złapać już podczas pierwszego w życiu stosunku bez zabezpieczenia, a można przez wiele lat co tydzień chodzić do klubu dla swingersów i nigdy nic nie złapać. A więc zamiast myśleć o tym, co ktoś robił ze swoimi poprzednimi partnerkami lub partnerami, lepiej namówić go / ją na zestaw testów, np. VDRL (kiła) + HIV 1 & 2 (przy czym HIV nie zakazisz się przez pocałunek) + WZW B + WZW C (patrz: uwaga odnosząca się do HIV). Jeśli chodzi o trypra (rzeżączkę), należy po prostu odczekać dwa tygodnie góra i ma się spokój, bo objawy tej choroby występują stosunkowo szybko i – przynajmniej w przypadku facetów – raczej trudno ich nie zauważyć. A na HPV warto się zaszczepić.

  8. epilepsyisdancing

    6 listopada 2015 at 19:43

    Nie wiem czy cię teraz rozczaruję (jako twoja czytelniczka) ale osobiście nie wyobrażam sobie oglądać ze swoim facetem jakichkolwiek filmów erotycznych, Nawet jeśli będzie to feministyczne kino niezależne, nie mające nic wspólnego z tym 'mainstreamowym’ po prostu nie potrafiłabym się przełamać do tego by ze spokojem lub (dla mnie ekstremum) – satysfakcją przyglądać się temu jak mój facet ogląda przy mnie inną (atrakcyjniejszą i bardziej 'doświadczoną’ nagą kobietę) czy w ogóle parę, która po prostu dobrze się bawi.
    Nie urodziłam się wczoraj, wiem, że on pewnie ogląda porno sam, ja również czasem sama coś obejrzę, ale nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić wspólnie…

    Absolutnie nie piszę tego by cokolwiek krytykować, naprawdę zazdroszczę kobietom, które są na tyle pewne siebie by nie mieć z tym żadnego problemu, jednak o ile zgadzam się z tym co tutaj piszesz niemalże w 100% tak na taki krok nigdy nie będę gotowa :(

    • Ola

      7 listopada 2015 at 13:47

      Mam dokładnie to samo!

    • Abe

      7 listopada 2015 at 14:42

      Jak już będę duża i bogata, to pooglądam z akademickiej ciekawości, bo „indie porn” brzmi fascynująco, a już na pewno jak coś, co warto w życiu zobaczyć! Ale chwilowo bardziej bym chciała wiedzieć, gdzie można znaleźć porno też nie mainstreamowe, ale raczej bdsm.

      Co do pewności siebie w oglądaniu porno – pomijając właściwie kwestie estetyczne, aktorki i sytuacje są tak odrealnione, że nie traktuję ich bardziej „realnie” niż postaci w bajkach. No i jednak każdy, kto nie urodził się wczoraj i wyszedł już z gimnazjum, wie (a przynajmniej powinien, jeśli chce być osobą wystarczająco dojrzałą, by uprawiać seks), że jest to absolutna fikcja, często zupełnie absurdalna (ale, podobno, dobrze wyglądająca). Ale może, jeśli macie ochotę oglądać z partnerem porno, ale nie umiecie się przemóc, a jego jeszcze w dodatku „kręci” anime lub pochodne, może warto zacząć od przeróżnych hentai? Tam już przecież nic nie jest prawdziwe (albo wyglądające na takie) i można powoli podejść tę własną niepewność…? Tak tylko proponuję, bo mi przyszło do głowy. Jeżeli ktoś chce robić to z partnerem, a nie może znieść oglądania, można też coś wspólnie poczytać! :)

    • epilepsyisdancing

      7 listopada 2015 at 15:07

      w zasadzie nie wiem czemu wcześniej na to nie wpadłam, bo oboje lubimy anime, dzięki za radę :)
      a co do wcześniejszej części – oczywiście zdaję sobie sprawę z tego że wszystko jest wyreżyserowane i to w taki sposób, by obraz był jak najbardziej atrakcyjny dla widza (niestety w 99% męskiego) stąd to, co widzimy często nie ma za wiele wspólnego z tym jak seks, jego inicjacja (i ludzkie ciało) wyglądają naprawdę, jednak po prostu jest to jakaś bariera, której nie umiem przeskoczyć…

    • Nat

      7 listopada 2015 at 21:56

      A myślisz, że Twój partner też czułby się przytłoczony obrazem mięśniaków z wielkimi penisami i ich wydolnością seksualną, gdybyście zdecydowali się oglądać porno we dwójkę? Wydaje mi się, że to, co opisujesz, to problem bardzo kobiecy, zakorzeniony w tym, że od małego porównujemy się z niedoścignionymi ideałami w mediach. Ale gdybyś obejrzała np. taki „Mad Men Porn” Eriki Lust z udziałem wcale nie najpiękniejszej aktorki, myślę, że zmieniłabyś zdanie. Dlatego bardzo optuję za niezależnym porno, które udowadnia, że każde ciało zasługuje na przyjemność.
      Poza tym, jak już napisała Abe, porno to dziedzina sztuki filmowej, a sztuka z założenia jest sztuczna, zaś aktorstwo porno to też praca. Ktoś po prostu prezentuje seksualne możlwości człowieka, uczy się pracy z kamerą, ujęcia ustawiane są tak, aby wszystko wyglądało na smuklejsze i dłuższe. Większość pozycji w tradycyjnym porno nie jest nawet odrobinę wygodna, dobierane są one tak, aby kamera mogła pokazać to, czego we własnym seksie nie widzimy (np. jak działają ludzkie genitalia…).
      Może, zamiast oglądać porno, spróbujcie obejrzeć wspólnie album ze sztuką erotyczną, ilustrowaną Kamasutrę czy komiks erotyczny? No i są animowane filmy erotyczne, nie tylko anime, np. wspomniana Sara Koppel.

  9. Słoń

    6 listopada 2015 at 17:49

    Od siebie dorzuci bym jeszcze FourChambers. Ostatnio współpracowali m.in. że Stoyą. Artystyczne, bardzo zmysłowe porno.

    • Nat

      6 listopada 2015 at 18:33

      Piękny jest ten serwis, jak będę miała więcej czasu, zabiorę się za oglądanie!

  10. depesz

    6 listopada 2015 at 16:00

    Ze swojej strony bardzo polecam x-art. Ładne, estetyczne (dla wszystkich zniesmaczonych wyglądem aktorów w „popularnych serwisach”).

    • Nat

      6 listopada 2015 at 17:32

      Też kiedyś oglądałam x-arty, ale w końcu dotarło do mnie, że to takie samo „męskie” porno, tylko filmowane lepszą kamerą. Już wolę brzydszych aktorów w nieco prawdziwszych sytuacjach erotycznych.

  11. Jakub

    6 listopada 2015 at 15:01

    Oczywiście, że w pracy czytam ;-)

    • Nat

      6 listopada 2015 at 15:17

      Buntownik!