Tantus Grab Bags | Gadżety erotyczne premium taniej

Tantus Grab Bags | Gadżety erotyczne premium taniej

Do niedawna moje zakupy w Tantus kończyły się fiaskiem. Radośnie dodawałam produkty do koszyka, a Tantus równie radośnie dowalał mi 120 dolarów za przesyłkę. W końcu przejażdżka gadżetu z kontynentu amerykańskiego na kontynent europejski musi kosztować. Za każdym razem klikałam „cancel” i nie przekonywały mnie zachęty, że jeżeli dokończę transakcję, dostanę dodatkowe 5% zniżki. Ale ostatnimi czasy coś się zmieniło… 

Tantus (na rynku od 1997 roku, ya’ll!) – producent wysokiej klasy silikonowych i ekologicznych gadżetów erotycznych – postanowił wprowadzić niższą stawkę na przesyłki poza Stany Zjednoczone. Wysyłka do krajów Europy to koszt od 9,95 do 19.95 dolarów. Aby jeszcze bardziej obniżyć koszt wysyłki, można udać się na wirtualne zakupy z bardziej otwartymi znajomymi. Promocja na przesyłkę obowiązuje do 19 maja 2015. Żal mi było nie skorzystać! Tym razem postanowiłam wypróbować sekcję Grab Bags.

Dlaczego tak tanio? 

Grab Bags to fantastyczna inicjatywa. Ekipa Tantus zauważyła, że podczas produkcji akcesoriów zostaje im sporo silikonu, ale w ilości niewystarczającej, by odlać z niego dodatkowe zabawki. Przez długi czas ten naddatek po prostu wyrzucano, a wreszcie ktoś wpadł na genialny pomysł, aby resztki materiałów łączyć ze sobą i odlewać te same flagowe gadżety, a następnie sprzedawać je po niższej cenie. W torbie zamiast pudełka. Istnieje jednak pewne ryzyko: kupujący nie wie, jaki kolor przypadnie mu w udziale, więc może się okazać, że w paczce albo znajdzie się coś pięknego, albo coś w kolorze kupy niekoniecznie odpowiadającym naszym upodobaniom estetycznym. W swej gospodarności postanowiłam zaryzykować. W końcu gadżetami można bawić się też po ciemku.

Na przesyłkę czekałam około 7 dni, choć według informacji na stronie czas oczekiwania może wynieść około 2-3 tygodni. Moje gadżety przyszły w zwykłym kartonowym pudełku, na którym widniała nazwa nadawcy – Tantus. Nic o zawartości, zero informacji, że oto pod warstwą kartonu znajdują się narzędzia szatana produkty dla dorosłych. Umówmy się: niewtajemniczonym w świat zabawek nazwa „Tantus”mówi tyle, co nic.

Tantus Grab Bag

Pokaż, kotku, co masz w środku

Zdecydowałam się na zakup dwóch bardzo różnych gadżetów – dużego dilda Echo Handle i małego wibratora analnego (lub waginalnego) ProTouch. Nie jestem fetyszystką opakowań, więc nie przeszkadza mi estetyka plastikowych toreb, choć raczej nie zdecydowałabym się na podarowanie komuś Grab Bag w prezencie. W szczególności jeżeli miałaby to być pierwsza zabawka obdarowywanej osoby, która na dodatek lubi, aby było ładnie, a najlepiej z satyną, piórkami i brokatem.

Tantus Echo Handle & ProTouch

Nie mam najmniejszych zastrzeżeń, co do kolorów, które „wylosowałam”. Ba, jestem zdania, że dwukolorowa wersja ProTouch prezentuje się lepiej niż oryginalne!

Duuuże dildo

Echo Handle w wersji oryginalnej – truskawkowej lub fioletowej – kosztuje 57,65 dolarów. Za ten sam gadżet w wersji Grab Bag zapłaciłam 26,99 dolarów.

IMG_2180

Całkowita długość: 30 cm; część aktywna: 19 cm; obwód: 12 cm w najszerszym punkcie. To zdecydowanie zabawka dla tych osób, które lubią uczucie maksymalnego wypełnienia lub nawet lekkiego… rozciągania.

Przerażonych od razu uspokajam: to dildo nie musi wejść całe. Różnica w teksturze – lśniąca część aktywna i matowy uchwyt – sugeruje, ile z całej zabawki się wsadza, aczkolwiek wiecie, że nie oceniam… Rozmiar docenią zwłaszcza te osoby, które ze względu na anatomię, czyli, mówiąc krótko: niezbyt długie ręce lub większy brzuch, mają trudności z używaniem akcesoriów solo lub ze znalezieniem odpowiedniej pozycji, by skutecznie się zaspokajać. Echo Handle rozwiązuje te problemy.

Choć nie jest to dildo wyprofilowane do punktu G, jego długość i giętkość pozwalają w bardzo przyjemny sposób stymulować tę strefę. Dodatkowe doznania zapewnią „żeberka” – podczas użytkowania polecam skierować ku górze (czyli ku punktowi G) właśnie tę część. Strukturę docenia się całkowicie przy operowaniu gadżetem w górę i w dół lub okrężnie. Moja rada? Warto wypróbować ruch „na krzesanie ognia”, czyli rolowanie podstawy gadżetu w dłoniach, gdy Echo Handle jest w waginie. Nowe, ciekawe doznania gwarantowane, w szczególności, gdy roluje partner lub partnerka, a my mamy do dyspozycji zabawkę łechtaczkową.

Silikon Tantus ma neutralny zapach, jest nieporowaty i bardzo gładki, ale jak to silikon – łapie wszystkie kurze z otoczenia, co bardzo widać na błyszczącej powierzchni. Ale równie łatwo jest te gadżety wyczyścić – wystarczy woda z mydłem, by pozbyć się wszystkiego, co dildo zdążyło nałapać.

Przez wzgląd na materiał, zdecydowanie radzę sięgnąć po lubrykant wodny lub – jeżeli nie planujesz sięgać po prezerwatywy zaraz po zabawie z Echo Handle – olejowy. Ten drugi sprawdzi się zwłaszcza podczas używania gadżetu pod prysznicem, bo dłużej zapewni odpowiedni poślizg.

Zaś ci, którzy lubią subtelność pałki policyjnej, mogą użyć Echo Handle do delikatnych lub nieco mocniejszych klapsów.

Małe (wibrujące) dildko

Tantus ProTouch

ProTouch to mały gadżet do stymulacji prostaty lub punktu G, wyprofilowany tak, aby naśladować ułożenie palca na „chodź tu”. Jego całkowita długość to 13 cm, a sama końcówka wielkością i kształtem przypomina bardzo przeciętnego kciuka. Cena wyjściowa ProTouch to 49,90 dolarów. Mój kosztował 24,99.

Ta zabawka nie tylko jest kompatybilna z uprzężą, ale również ma w zestawie wibrator – pocisk, który pozwala rozwibrować dildo lub używać go niezależnie od ProTouch, na przykład do stymulacji łechtaczki czy sutków.

ProTouch Grab Bag

Sam wibrator nie jest szczególnie mocny i oferuje tylko jeden tryb wibracji, ale do stymulacji prostaty lub zabaw analnych w zupełności wystarcza.

Tantus bullet

Szczególnie spodobało mi się rozwiązanie z okrągłym papierkiem, który – pomimo zostawienia baterii w środku – nie pozwala gadżetowi na tryb stand-by i wyładowywanie baterii. Dlatego sama po skończonej zabawie umieszczam papierek z powrotem w wibratorze.

Tantus bullet wibrator Tantus bullet

Anatomiczny kształt ProTouch bezbłędnie pozwala trafić w punkt G lub gruczoł prostaty. Do tego stopnia, że samo umieszczenie ProTouch w waginie i zaciskanie na nim mięśni jak podczas treningu Kegla doprowadziło mnie do orgazmu. Bez użycia rąk!

Tym, którzy wolą ruch w górę i w dół podczas stymulacji punktu G, polecam użyć ProTouch jako przedłużenie palca – otwór na wibrator pozwala umieścić w nim palec (lub dwa) i bez zbędnych wygibasów operować zabawką.

Tantus ProTouch

Ten gadżet sprawdzi się również podczas podwójnej penetracji lub jako zatyczka analna dla mężczyzn chcących, dzięki dodatkowej stymulacji gruczołu prostaty, doświadczyć mocniejszych orgazmów podczas stosunku. Nie żartuję. ProTouch raz umieszczony w odbycie pozostaje na swoim miejscu i bezbłędnie trafia w pożądany punkt. Przy ostrzejszej jeździe trzeba go jednak od czasu do czasu „dopychać”. Najważniejsze to pamiętać o lubrykancie.

Uwaga – wibrator umieszczony w otworze wystaje poza podstawę gadżetu, więc nie da się używać ProTouch w trybie wibracji z uprzężą. Jako dildo – owszem.

Biorąc pod uwagę, że to akcesorium sprawdza się zarówno jako stymulator punktu G i prostaty, była to jedna z najlepszych gadżetowych inwestycji, bo z powodzeniem używam go ja oraz mój partner.

Kilka dobrych rad na koniec

Sekcja Grab Bags to zdecydowanie gratka dla tych, którzy chcą poszerzyć swoją kolekcję zabawek o produkty bardzo wysokiej jakości, ale się przy tym nie wykosztować. Buszując po Tantus, warto też sprawdzić dział Wyprzedaż, gdzie można znaleźć końcówki kolekcji czy zabawki z edycji limitowanych nawet za 50% ich ceny wyjściowej. Dodam też, że zakładając konto, otrzymujemy dodatkowe 10% zniżki na zakupy, z czego sama skwapliwie skorzystałam!

Po otrzymaniu zabawek z Grab Bags należy pamiętać o tym, aby przechowywać je, nie zamykając torby bardzo szczelnie, by zapewnić zabawce przepływ powietrza. To pozwoli uniknąć namnażania się bakterii na jej powierzchni lub – co raz mi się zdarzyło w przypadku innego gadżetu – „ugotowania” baterii i jej wylania.

Czy to się opłaca? Jak najbardziej! Kto by nie chciał zapłacić 100 zł za ręcznie odlewane akcesorium z mięsistego, wysokiej jakości i bezpiecznego dla ciała silikonu? Gadżety Tantus to inwestycja na całe życie. Już nie wspomnę o tym, że niektóre wersje kolorystyczne zabawek z Grab Bags z biegiem lat zyskują wartość kolekcjonerską.

Tak tylko słyszałam…

Komentarze zamknięte.
  1. claudia

    22 kwietnia 2015 at 15:00

    Trafiłam tu przez przypadek i na pewno zostanę na dłużej, co więcej pewnie skuszę się na podobne zakupy :)

  2. Juiz

    20 kwietnia 2015 at 21:04

    Ja bym jeszcze w artykule jedno zaznaczyła – żeby nie przesadzać z ceną za zamówienie – celnicy jak się uprą, to zatrzymają przesyłkę na cle i teraz dawaj płacić haracz w postaci CŁO + Vat od wartości zamówienia z kosztem przesyłki.
    Ponieważ USA nie jest w unii celnej to zapłacimy cło od wartości powyżej 150 euro a Vat od 22 euro w przypadku gdy w przesyłce znajduje się merchandise (czyli po prostu zakupiony towar) lub od 45 euro jeśli to tzw gift.
    Paczki są wyrywkowo sprawdzane namacalnie (czyli oficjalnie otwierają i oglądają czy na formularzu zgłoszenia celnego jest to co w środku paczki) a wszystkie przejeżdżają przez rentgen. Także z tym „nikt się nie dowie co zamówiliśmy” to nie do końca prawda :P
    Co do tego jaki Vat jest na zabawki erotyczne to nie wiem, natomiast albo trafimy na 23% albo na coś w pobliżu 5% – wartości dokładnych nie jestem pewna, ale warto wiedzieć na co się porywać lub nie :P
    PS. Jeśli paczka trafi na WER ZABRZE – bądźcie pewni w 80% że czeka was haracz.

    • Nat

      22 kwietnia 2015 at 10:22

      To chyba jednostkowe przypadki, bo od czasu do czasu przychodzą do mnie paczki z Hameryki (z giftami i z merchandisem w postaci „novelty items”) i serio, nigdy cła nie płaciłam. Widocznie albo trzeba mieć pecha, albo być obsługiwanym przez WER Zabrze ;)

      A apropos celników – to tak samo jak z przewożeniem dilda w bagażu podręcznym. Niby na skanerze widać, a nikogo to nie obchodzi. Pisałam bardziej w kwestii domowników czy współlokatorów, którzy niekoniecznie muszą wiedzieć, co zamawiamy…

  3. ErotycznaKuchnia

    20 kwietnia 2015 at 20:35

    Bardzo ładny opis :) Nawet nie myślałem, że artykuł o zwykłym, acz poniekąd niezwykłym, przedmiocie może być tak długi i tak dobrze może się go czytać :)
    Pozdrawiam!

  4. Magdalena Łabędź

    20 kwietnia 2015 at 15:20

    sądząc po zapowiedzi bałam się, że będzie o jakimś ero lumpeksie ;)… ufff :)