Lelo Smart Wand Medium: Czy kobiety rzeczywiście używają tego do masażu karku?!

Lelo Smart Wand Medium: Czy kobiety rzeczywiście używają tego do masażu karku?!

Jedną z moich ulubionych scen w Seksie w wielkim mieście jest ta, w której Samatha próbuje w domu towarowym zwrócić zepsuty wibrator. „To nie wibrator” – protestuje sprzedawca – „To masażer karku”. „Próbuje mi pan wmówić, że kobiety rzeczywiście używają tego do masażu karku?!” – dziwi się Samantha. 

Masażery karku, takie jak obecny w Seksie w wielkim mieście AcuVibe czy najsłynniejszy chyba Hitachi Magic Wand*, stały się wibratorami trochę przez przypadek. Jednak głupcem był ten, kto projektując masażer, nie wyobrażał sobie, że kupujący nigdy nie skierują go na swoje krocza. Rozumiem, może producenci pralek nie wyobrażali sobie ujeżdżających je ludzi, ale wytwórcy masażerów? Błagam…

Lelo, szwedzki producent gadżetów erotycznych, nie pozostał w tyle i zaprojektował własną wersję masażera typu wand, którą – ku mojemu lekkiemu rozbawieniu, również prezentuje jako masażer wszystkich części ciała, poza tą centralną. Nawet na pudełku mamy panią w spa, która leniwie gładzi się Smart Wand po łydkach, udach i karku. Ale jeżeli taka kampania ma wprowadzić gadżety pod strzechy i otworzyć konsumentki na nowe doznania, to ja nie zamierzam z nią dyskutować.

Lelo Smart Wand Medium

Dlaczego masażery typu wand cieszą się tak dużą popularnością?

Po pierwsze: wyglądają naprawdę niewinnie, jak na coś, czego można używać do stymulacji miejsc intymnych. Po drugie: w porównaniu do klasycznych wibratorów mają dużo większą moc, w końcu obiecują doznania bliskie głębokiemu masażowi. Po trzecie: naprawdę sprawdzają się jako masażery, klasyczne i bardziej rozrywkowe.

Większość z nich ma jednak pewną wadę: są po prostu brzydkie (są tak samo retro, jak Seks w wielkim mieście i bynajmniej nie jest to komplement), a większość z nich wygląda jak sprzęt medyczny. Pierwowzór od Hitachi dopiero niedawno doczekał się wersji bezprzewodowej (oryginalna wersja przewodowa była praktycznie nie do kupienia poza Ameryką Północną ze względu na napięcie w gniazdkach). Lelo, projektując Smart Wand, nadało znanemu produktowi sznyt ekskluzywności. Smart Wand nie tylko występuje w trzech kolorach – czarnym, białym i fioletowym – ale też pokryty jest gładkim, bezpiecznym dla ciała silikonem. W połączeniu ze srebrnym detalem rączki, całość prezentuje się naprawdę bardzo estetycznie.

Smart Wand występuje w dwóch wersjach: Medium i Large. Ja opisuję swoją przygodę z wariantem Medium. Podkreślam też, że jako wibrator jest przeznaczony do stymulacji zewnętrznej.

Co jest w środku? 

Lelo Smart Wand unboxing

Oprócz samego masażera w opakowaniu, bardzo ładnym zresztą, znajdują się: ładowarka – podłączana do gniazdka, nie USB, więc w razie podróży potrzebny będzie adaptor, satynowy woreczek do przechowywania zabawki, jeżeli pozbędziemy się pudełka – chroni gadżet przed czynnikami zewnętrznymi, saszetka lubrykantu, instrukcja obsługi oraz karta gwarancyjna.

Pierwsze wrażenia? Aby opisać moje pierwsze wrażenia ze Smart Wand powinnam cofnąć się o dwa lata i przypomnieć sobie to pierwsze spotkanie. Już wtedy wiedziałam, że się polubimy i że któregoś dnia posiądę ten masażer.

W akcji

Smart Wand można używać w dwóch trybach – standardowym, czyli dostosowując tryb i siłę wibracji przy pomocy panelu kontrolnego, i Sense Touch. Sense Touch to technologia, która pozwala dostosować intensywność wibracji do siły nacisku na skórę. Myślałam, że jest to po prostu zbędny bajer (używając wcześniej Iny Wave, która też obiecywała powalające rzeczy), ale kiedy wypróbowałam tę funkcję i w celach masażowych, i rozrywkowych, stwierdziłam, że to strzał w dziesiątkę. Przypomniały mi się wszystkie te razy, kiedy chciałam, aby wibrator przywalił mocniej, a on robił tylko to swoje jednostajne bzzz, bzzz… Z przyjemnością potwierdzam, że ta funkcja naprawdę działa, zaś wibracje dostosowują się do siły nacisku w około 2-3 sekundy. Świetnie działa też przez ubranie.

Lelo Sense Touch

Ogromną zaletą tego masażera jest kształt. Wygięty uchwyt pozwala, nawet przy krótkich rączkach, jak moje, dosięgnąć wszystkich punktów na plecach, nie wspominając już o waginie. Tę funkcję, zwłaszcza podczas używania Smart Wand jako intymnego masażera, docenią zwłacza te osoby, które z przyczyn anatomicznych (np. ograniczenia ruchowe, tusza) nie mają łatwego dostępu do własnych genitaliów. Masażer jest też na tyle długi, by podczas stosunku bez przeszkód mogła się nim posługiwać druga osoba, niezależnie od pozycji, bo Smart Wand jest doskonałym przedłużeniem ramienia.

Lelo Smart Wand Black / Medium

Różnorodność modułów wibracji i ich intensywności (8+8) sprawia, że Smart Wand jest gadżetem uniwersalnym. Jego działanie docenią zarówno te osoby, które preferują delikatną stymulację, jak i te, którym w drodze na szczyt pomaga tylko młot pneumatyczny (chociaż tej grupie polecałabym raczej wersję Large).

Zabawkę ładuje się do pełna w dwie godziny, a bateria trzyma naprawdę długo. Obsługa gadżetu jest intuicyjna, choć trzeba przeklikać się przez wszystkie 7 modułów, aby wrócić do ulubionego.

Silikon Lelo ma tę wyjątkową właściwość, że jest mniej „czepliwy” niż silikon innych marek, więc nie przylepia się do niego aż tyle pyłków, za to jest specjalistą w ściąganiu ze skóry wszelkich resztek balsamów, dezotorantów czy pudru, co zostawia na zabawce nieestetyczne smugi. Łatwo go za to wyczyścić – wystarczy profesjonalny cleaner i szmatka lub przemycie ciepłą wodą z mydłem. Chciałabym też podkreślić, że powłoka może być dla niektórych nieco szorstka i ciągnąć skórę, dlatego nalegam na używanie Smart Wand z fluidem do masażu lub lubrykantem na bazie wody.

Nie sprawdzi się jednak u osób, które od bardziej rozległej stymulacji wolą stymylację punktową. Wibracje „rozlane” na całą powierzchnię waginy mogą zbyt przytłaczające. Polecam jednak stymulowanie łechtaczki z zewnątrz, dociskając gadżet do kości łonowej. Zdecydowanie lepsze niż siadanie na pralce.

Co odróżnia Lelo Smart Wand od innych wandów? 

Wygląd. Jak wspomniałam wcześniej, prezentuje się dużo bardziej ekskluzywnie niż większość dostępnych na rynku modeli. Smart Wand nie ma też kabla, co pozwala na naładowanie go do pełna i użytkowanie również pod prysznicem czy w kąpieli (masażer jest wodoodporny i pomimo otwartego portu ładowania nie sposób go zalać w środku). Na tę moc silnika, którą oferuje jest też zaskakująco cichy – nie słychać go przez ścianę czy przez drzwi. Ma też tzw. travel lock, czyli możliwość blokowania klawiszy, która przydaje się zwłaszcza podczas podróży czy przechowywania gadżetu.

Rok i dziesięć lat: o co chodzi z gwarancją Lelo? 

Lelo Smart Wand karta gwarancyjna

Oryginalne produkty Lelo mają w pudełku kartę gwarancyjną obejmującą roczną gwarancję producenta plus dziesięcioletnią gwarancję jakości. Aby gadżet został objęty gwarancją, trzeba go zarejestrować na stronie Lelo oraz zachować kopię potwierdzenia zakupu (przy zakupach internetowych jest nim potwierdzenie zapłaty, które można pobrać z historii konta). Jeżeli zabawka przestanie działać w ciągu pierwszego roku jej użytkowania, firma wymienia egzemplarz na nowy.

Co daje nam 10-letnia gwarancja jakości? Zniżkę 50% na zakup kolejnego produktu Lelo, gdy ten zarejestrowany wyzionie ducha. Mało która firma produkująca gadżety erotyczne oferuje takie rozwiązania, dlatego podkreślam, że warto z nich korzystać. Moje dwa pierwsze masażery Lelo wkrótce skończą 4 lata i wciąż sprawują się bez zarzutu. Zobaczymy, co będzie za kolejne 6…

Medium czy Large? 

Smart Wand Medium różni się od wersji Large nie tylko wielkością – Medium ma 22 cm długości, Large ok. 30 cm. Różnią się też mocą. Choć obydwa masażery oferują bardziej głębokie, dudniące wibracje (w przeciwieństwie do powierzchniowych, bzyczących), to Large jest zdecydowanie mocniejszy. Za większą mocą idzie jednak cena – Medium kosztuje 425 zł, podczas gdy Large to wydatek rzędu 554 zł. Co otrzymujemy w zamian? Gadżet premium, który na dodatek nie wymaga ciągłego zmieniania baterii.

Wersję Large można ponadto zamienić w wibrator penetracyjny, dokupując do niej nakładane „kapturki”, które stworzono z myślą o tradycyjnych wandach. Końcówka Medium jest jednak do tych przedłużek za mała – nie przewidziałam tego, kiedy chcąc oszczędzić na przestrzeni w walizce, wybrałam właśnie Medium. Ale podkreślam, że nie żałuję.

Czy kobiety rzeczywiście używają tego do masażu karku?!

Przyznaję, że od kiedy mam Smart Wand, chyba częściej używałam go do tradycyjnego masażu (siebie lub partnera, bo, hej, też nie zawsze chce mi się wykonywać na kimś masaż ręczny) niż do masturbacji, a to głównie dlatego, że Smart Wand zawsze leży gdzieś na wierzchu i zaprasza, aby posmyrać się nim po pleckach. No i nie wzbudza niczyich podejrzeń.

Mój Smart Wand Medium pochodzi z warszawskiego Secret Place – salonu zmysłowej erotyki. Tam nikt nie próbował mnie przekonywać, że jest to „masażer karku”…

Secret Place Warszawa

* Hitachi Magic Wand od dawan nie występuje pod nazwą marki, ponieważ firma Hitachi nie chciała być kojarzona z produktem dla dorosłych. W związku z tym masażer przemianowano na Magic Wand Original/Original Magic Wand.