Żółty to szczęście, fioletowy – duchowość, różowy – słodycz, a niebieski – zaufanie. Niezależnie od tego, jaki jest kolor twojej erotyki, w maju możesz zakochać się w Maia Toys! W ramach majowej Akademii Testerów razem z Ero-Shop.pl zapraszamy na… sensualną terapię kolorami!
Czy zastanawiałaś się kiedyś, dlaczego sięgasz po gadżet erotyczny w danym kolorze? I czy w ogóle kolor tego typu akcesoriów jest ważny? Z marketingowego punktu widzenia najwyraźniej, bo najgorzej sprzedają się zabawki… zielone i pomarańczowe. Najlepiej? Różowe.
Czy kogoś to w ogóle dziwi? W końcu różowy to taki fajny, dziewczyński kolor.
Popularność różowych gadżetów erotycznych może też wyjaśniać fakt, że jako konsumentki trochę nie mamy wyboru, bo producenci, projektując nowe kolekcje, decydują za nas. I sama, stojąc przed wyborem: gadżet „cielisty”, „naturalny”, „nude” (jakieś inne określenia na kolor reprezentujący skórę człowieka rasy kaukaskiej?), czy neonowy róż – sięgnę po róż. Ale ja ogólnie lubię róż. I cętki. Czasami nawet posądzam się o wrodzony brak gustu. Nie optuję więc za wycofaniem różowych zabawek z produkcji, pragnę jedynie większej różnorodności. Wagina może jest ślepa, ale właścicielka – niekoniecznie.
Ale to chyba temat na osobny wpis, bo dzisiaj ruszamy z kolejną Proseksualną Akademią Testerów!
Maia i kolory
Maia to marka obecna na rynku od 2010 roku i jedyna mi znana, której filozofia kolorów bazuje na czymś więcej niż wysokość słupków sprzedaży (choć mam świadomość, że słupki nie są tu bez znaczenia). Maia od lat wypuszcza kolekcje w czterech kolorach (niedawno dodała też szaro-pomarańczową linię męską), którym przypisuje konkretne wartości:
Maia zachęca tym samym do dobierania kolorów zabawek do nastroju oraz osobowości i jednego, czego nie można tej marce odmówić, to konsekwencja. Barwy są nasycone, a same gadżety po prostu ładne i funkcjonalne, a przy okazji niedrogie.
Majowa Akademia Testerów będzie różowa i fioletowa. Ero-Shop.pl w ramach specjalnej promocji Mai-ówka z Maia Toys (gadżety Maia w jeszcze niższych cenach!) przekazuje na tę edycję dwa dilda – falowaną Marcię i prążkowaną Porporę. Gadżety wykonane są z bezpiecznego dla ciała silikonu medycznego.
W tym miesiącu dwie wytypowane osoby będą miały okazję przetestować dildo-niespodziankę – do wytypowanych testerek/testerów trafi losowo wybrane dildo Maia (jedno z dwóch zaprezentowanych powyżej).
Co zrobić, aby dołączyć do majowego testowania?
1. Sprawdź, czy w twojej okolicy jest paczkomat InPost -> klik <- dilda zostaną rozesłane wyłącznie tą drogą.
2. Upewnij się, że masz ochotę przetestować dildo. Obydwa gadżety są długości ok. 18 cm (część aktywna) i średnicy od 4 do 8,5 cm, więc do najmniejszych nie należą. Wiem, że są ładne i fajnie byłoby je mieć na półce, ale posiadanie gadżetu, który nie będzie używany trochę mija się z celem…
3. Bądź gotowa/gotowy w wyznaczonym terminie podzielić się ze mną i czytelnikami wrażeniami z testowania dilda.
4. W komentarzu pod tym wpisem podziel się swoją receptą na zmysłową, kolorową majówkę.
5. Zostawiając komentarz, w polu do tego przeznaczonym podaj prawidłowy adres e-mail (nie zostanie on upubliczniony), bo dzięki temu będę mogła skontaktować się z wytypowanymi tester(k)ami.
6. Zgłoszenia przyjmuję do czwartku, 14 maja 2015, godz. 23:59.
Majową Proseksualną Akademię Testerów sponsoruje
UPDATE
Przyjowanie zgłoszeń zakończone.
E-maile do wytypowanych osób zostały rozesłane, sprawdźcie maile! Tych, którym nie udało się w majowej edycji, zapraszam do śledzenia kolejnych odsłon Akademii!
[okładka wpisu – mat. Maia Toys]
Komentarze zamknięte.
Pingback:
bobby.peru
14 maja 2015 at 23:45W głowie szumi od letniego szprycera który już w maju zapowiada gorące lato, a teraz przyjemnie słodzi podniebienie zmrożonymi owocami. Pomysł na zmysłową majówkę sam się nasuwa od intensywnych barw. Jesteśmy nad jeziorem, słońce niewinnie ogrzewa odsłonięte skrawki ciała. Bierzemy czerwoną łódeczkę aby popłynąć nią na środek wody, gdzie tylko możemy być skazani na ciekawskie oczy kaczek. Woda kołysze nami, a my chowamy się głęboko na chłodnej białej podłodze. Mój mężczyzna z zerwaną zieloną łodygą trzciny w ustach bierze się za znalezione marynarskie linki. Chyba czas wypróbować węzły… Rozkładam na krzyż ramiona, a on unieruchamia nadgarstki, a do ust wlewa schłodzone wino… No i teraz jest ten moment, gdzie pasowało by mnie czymś prowokować. Gdzie się podziała prążkowana Porpora ?! Oby nie została na lądzie!
szy
14 maja 2015 at 23:39Niebo, chwilę temu całe w ciemnogranatowej szacie, nieśmiało zaczyna pokrywać się rumieńcem słońca. Mnogość rodzących się barw odbiera dech, prawdziwy spektakl, idea życia zobrazowana w jednym momencie.
Jako, że nieczęsto mamy okazję chociażby myśleć o początku dnia, co dopiero doświadczać go świadomie, wraz z partnerką, szczelnie owinięci ciepłym, bawełnianym kocem, obserwujemy całe to zajście na zielonym pagórku, wśród traw. Powolna zmiana otoczenia, spłynięcie pomarańczu nieba, budzi w nas głębokie, niezwykle ciepłe uczucie. Dłonie, wędrujące po skórze wciąż jeszcze pamiętającej noc. Uścisk mocniejszy niż zwykle, choć, paradoksalnie, delikatny. Szept, który budzi zmysły.
Wraz z budzącym się dniem smakujemy się wzajemnie, jakby odkrywając się na nowo. Odkrywając siebie.
kot
14 maja 2015 at 23:31Uwielbiam wiosnę! Pąki na drzewach, zapach świeżo skoszonej trawy, kolorowy gwar i głośne dźwięki tętniącego życiem miasta po zmroku. Gdy widzę żółte pola kwitnącego rzepaku to wiem, że nadszedł maj. Wszystko budzi się do życia, moje ciało również łaknie pieszczot słońca. Zakładam krótką, kolorową sukienkę, wsiadam na rower i wyruszam na majówkę. Zatrzymuję się nad brzegiem rzeki, aby ochłodzić stopy w zimnym nurcie i poleżeć na trawie w słońcu z książką. Wieczorem na miejskiej plaży odbywa się silent disco, ocierające się o siebie spocone ciała, poruszają się w dzikim rytmie nocy.
trik
14 maja 2015 at 23:08Recepta na zmysłową majówkę:
skład: alkohol (polecane wino lub cydr), zakąski (najlepiej lekkie), koc, łąka (im bardziej odludniona, tym lepiej), dobra pogoda.
Zalecenia: przed przeżyciem zmysłowej majówki należy skonsultować się z partnerem lub partnerką, gdyż każdy seks niewłaściwie zaplanowany zagraża twojemu samopoczuciu lub zdrowiu.
KatMarczyk
14 maja 2015 at 23:08Ah, wy romantyczki. Niestety nie wszyscy są w związkach (albo i stety). Ale bez partnera też się da mieć zmysłową, kolorową majówkę! Mój przepis: Chwila relaksu, wyobraźnia i jeden z dwóch kolorów do wyboru – czarny Magnum albo turkusowy Joupie ( <3 ). A gdyby jeszcze w mojej kolekcji znalazła się falowana różowa Marcia albo prążkowana, fioletowa Porpora – to już byłby zupełnie idealnie. Chętnie bym je przetestowała i podzieliła się wrażeniami
oNyks
14 maja 2015 at 21:56Zmysłowa majówka? Zacznę od otworzenia butelki miodu pitnego, którą zachowałam na wyjątkową okazję. Intensywny, słodki zapach kojarzący się z łąka nagrzaną przez letnie słońce rozejdzie się po całym mieszkaniu, a bursztynowy płyn napełni moje ulubione, kryształowe kieliszki. Potem wyciągnę inne skarby – czerwone pończochy; czarny, skórzany pejcz; zieloną, miękką pościel. A potem pozostanie mi tylko czekać na mojego mężczyznę. Przyjdzie na pewno, będzie taki sam jak zawsze – pachnący świeżym praniem, z szorstkim zarostem i miękką skórą, z zielono-niebieskimi oczami. Ulegnie mi, pozwoli, abym smakowała go wszystkimi zmysłami, po raz kolejny od nowa poznawała kolor włosów, smak spermy, cichy szmer oddechu…
madulka
14 maja 2015 at 18:58Mój przepis na kolorową zmysłową majówkę:
W nowo kupionym mieszkaniu najbardziej urzekł mnie duży balkon. Biorąc pod uwagę, że mieszkanie znajduje się na wysokim ostatnim piętrze, bez sąsiadów po bokach, z cudownym widokiem na całe miasto które nocą wygląda jak Nowy Jork jak tylko zobaczyłam ten widok pomyślałam sobie – to moje miejsce na ziemi. To tutaj rozłożyłam już moje zioła, cotton ballsy z worka jutowego które nadają klimat, a także przyszykowałam miejsce na wygodny materac. Od dawna marzy mi się nocowanie na balkonie z moim mężczyzną i właśnie podczas pierwszych ciepłych dni mogłabym pierwszy raz to zrobić :D Już nie muszę wspominać tym, że będzie wermut, lód, owoce, lody i to wszystko nie tylko do jedzenia ale też do zabawy. Czasem nie trzeba wychodzić z własnego domu żeby przeżyć romantyczny weekend.
Rachel
14 maja 2015 at 16:43Z ukochanym dużo pracujemy i namiętnie marzymy o podróżach. Jeżeli majówka to koniecznie w podróży. Często przeglądamy bilety lotnicze, tak też zdarzyło się teraz. Pytam go o miejsce, w którym moglibyśmy psychicznie odpocząć i zbliżyć się do siebie. Odpowiada konkretnie „Wyspa. Nowa Zelandia. Ma być dziko i aktywnie, wspólny wysiłek i praca nas łączą”.
Mała wioska, w której można się zatrzymać, z dala od cywilizacji i turystów. Tamtejsi mieszkańcy, ich rytuały, tańce i niezwykła gościnność. Dzika przyroda w pełnej gamie kolorów, jej bliskość i niezłomność.
Zmysłowość kojarzy mi się ze stymulacją zmysłów – w tym przypadku pokusiłabym się o inną wizję, niż znamy z naszej sypialni. Stymulację dźwiękami, zapachami, obrazami nowego otoczenia, którego zróżnicowane bodźce pozwolą nam na integrację zmysłów.
Nasza podróż byłaby wielobarwna sama w sobie, a nic nie zbliża lepiej niż wspólne doświadczanie „nowego”, eksplorowanie nieznanego dotąd gruntu. Często i z zaciekawieniem oddajemy się nowym doświadczeniom w sypialni, równie chętnie poszerzamy swoje horyzonty poza nią.
Możliwe, że to plan do zrealizowania na przyszłą majówkę?
Podpisano: Kolumbowie własnych ciał.
Iza
14 maja 2015 at 08:00Dla mnie majówkowy erotyzm ma przede wszystkim kolor zielony, towarzysząc innym majówkowym aktywnościom (góry, skały, rower, kajak) i będąc ich miłym uzupełnieniem. Miło jest, kiedy kręci nas nie tylko to, co łączy nas w łóżku, ale i poza nim. I właśnie kiedy jesteśmy poza nim – erotyzm bywa tak silny, że trudno utrzymać przy sobie ręce. Co prawda trzeba chwilę czasu poświęcić na odnalezienie skrawka intymnej przestrzeni, ale świat na szczęście jest (nomen omen!) sporych rozmiarów, zawsze się udaje :) Do tego towarzyszący zieleni kolor nieba (nie da się go nie zauważyć leżąc w trawie) oraz ciepłe, cieliste kolory, kolory skóry, od której odbijają się promienie słoneczne, różnych odcieni o różnych porach dnia. A do tego jeszcze dźwięki, zapachy i dotyk, nie tylko partnera, ale i jakichś jeszcze przypadkowych mrówek. Polecam! :)
Mary
14 maja 2015 at 02:43Moją kolorową majówkę spędziłabym w mieście. Celebrację zaczęła bym od przygotowań. Najpierw bym ubrała małą czarną, włączyła winylową płytę Janis Joplin, zakręciła włosy, popijając biale wino kończyłabym make up i oczywiście dokleiła rzęsy, bo w nich czuję się niezwykle seksownie. Ubralabym wysokie szpilki i wyruszyła w miasto ze znajomymi. Wspólna kolacja w restauracji z deserem i spacer Nowym Światem. Chodzilibysmy po Warszawie głodni wrażeń, doznań, pełni entuzjazmu i wolności. Może poszlibyśmy nad Wisłę poleżeć? Szpilki pewnie wpadalyby w piasek. Pilibysmy szampana nad rzeką, wznosili toasty za dzikie serca, za nas samych! Potem wróciłabym do mojego pustego mieszkania samotna, ale szczęśliwa!
Ktoś mógłby się zapytać po co te wszystkie przygotowania, przecież jestem sama,mogłabym pójść w byle czym, wlasciwie to wyglądając byle jak… otóż cała ta celebracja jest tylko i wyłącznie dla mnie! Uwielbiam takie chwile dla siebie, lubię miec świadomość tego, że wyglądam jak seksbomba! Nie ma nic lepszego, niż znajomość własnej wartości! Chciałabym żeby wszystkie kobiety nie łączyły braku faceta z wymyślonymi mankamentami urody. Nie myślały, że muszą mieć faceta żeby coś osiągnąć. Zaczęły robić coś dla siebie samych, pamiętając żeby nie tylko uszczęśliwiać faceta, ale też siebie same!
Anne
13 maja 2015 at 16:08Mój pomysł na zmysłową, kolorową majówkę to odcięcie się od szarej, mieszczańskiej codzienności i zaszycie się w cudownej chatce w górach. Drewniana chata z bali położona nad krystalicznie czystym górskim strumykiem. Wokół sosnowy las, intensywnie pachnący po
wiosennych deszczach.
Cały dzień spędzilibyśmy tak jak lubimy najbardziej – przemierzając las. Nic tak nie wzmaga apetytu na siebie nawzajem jak wysiłek na chłodnym górskim powietrzu. Po powrocie byłby czas na krótkie przygotowania – mój ukochany poszedłby rozpalić w saunie, a ja zrobiłabym dla
nas kolację pobudzającą zmysły. Cieniutka włoska pizza upieczona w prawdziwym drewnianym piecu, mieniąca się kompozycją najlepszych dodatków, a do niej rozgrzewające różowe wino.
A po kolacji? Do sauny nie można przecież wchodzić w ubraniu, jedyny dozwolony kolor to nagość skóry. Kolejne warstwy zrzucanej przez nas odzieży stworzyłby mozaikę na deskach chatki. W środku nie moglibyśmy oderwać od siebie rąk. I ust. Ale nie poszlibyśmy na całość, wiedząc, że każda chwila takiego wyczekiwania wzmacnia pożądanie.
Rozgrzani do czerwoności wyskoczylibyśmy na zewnątrz, prosto w śnieżnobiałą połać śniegu pozostałą po wiosennych roztopach. A potem prosto do łóżka gdzie wtulilibyśmy się w siebie nawzajem i godzinami nie rozłączali.
natalkie
13 maja 2015 at 12:58Zmysłowa majówka…..dla mnie pod tym hasłem kryje się taka o sceneria – wczesny wieczór, poznańska Cytadela i my dwoje.
Mój luby robi mi niespodziankę i odbiera mnie z pracy, zabiera na cudowny piknik w parku – truskaweczki, lekkie kanapeczki i dobre winko. Śmiejemy się, rozmawiamy i od słowa do słowa…zbliżamy się do siebie, lekko muskamy i nagle świat staje w miejscu,a liczy sie nasza przyjemność.
Powoli rozpina moją bluzkę i dociera do czarnego koronkowego stanika. opuszcza me spodnie i natyka się na swe ulubione czarne pończochy i koronkowe majteczki. Delikatnie mnie rozpala….ja pozbawiam go koszulki i opuszczam jego spodnie. W końcu szepczę, by we mnie wszedł…. To co się dzieje…jest niesamowite :)
Ania
13 maja 2015 at 11:53nie ukrywam – nie lubię kolorów ani spędzania czasu na świeżym powietrzu, ale lubię nowe seksualne doznania i patrzeć, jak Jemu rozszerzają się źrenice, gdy ściągam z siebie te czarne ubrania, a pod nimi znajduje zmysłową, koronkową i tym razem czerwoną bieliznę. i w sumie byłoby miło zmienić sypialnianą scenerię – na na przykład jakiś zaciszny kącik parku. jeść truskawki czerwone jak te moje koronki i gdy nie patrzy zsunąć je odpowiednio. adrenalina, odstępstwo od normy i przełamanie adrenaliny – czy można lepiej spędzić majówkę?
PS nie, nie można.
100krotka
13 maja 2015 at 11:42Mam za domem wspaniały stary sad. Pomiędzy drzewami rośnie żubrówka (tak, ta aromatyczna trawa). Kiedy się ją skosi, niezwykły aromat unosi się przez kilka dni. Teraz, pomiędzy drzewami, wiszą już kolorowe hamaki. Lubię wylegiwać się w nich z książką, winem (lub dobrym piwem). I najlepiej w towarzystwie. Rozgwieżdżona – coraz cieplejsza – noc, hamaki, delikatne światło świec w lampionach, koncerty żab i majowych chrząszczy, aromat żubrówki… jak nie wprowadzić się w cudowny nastrój i nie zachcieć poczuć świata jeszcze innymi zmysłami? …kocham maj! (może też za rozbuchaną, soczystą zieleń, konwalie i bzy ;) ).
ZmyslowaSowa
13 maja 2015 at 11:21;) żółte. dlatego firmy, które żółte zabawki robiły, wycofały się z niego.
Jakly
12 maja 2015 at 14:54Ten wolny czas najchętniej wykorzystałabym spędzając go z ukochanym. Jak? O tej porze roku najlepiej na łonie natury, a moja propozycja to piknik na łące obficie pokrytej różnokolorowymi kwiatami, pod błękitnym niebem. Przedtem warto wspólnie wszystko przygotować: kolorowe przekąski, wzorzysty koc… by później móc cieszyć się sobą nawzajem, w silnym majowym słońcu, w którym kolory wyglądają jeszcze cudowniej. Na zakończenie oczywiście wspólne chwile uniesienia pod gwiazdami, lub, jeśli ktoś woli 100% prywatność, można przenieść się do sypialni, także odpowiednio wcześniej przygotowanej. Satynowa pościel w zmysłowej czerwieni, obsypana różanymi płatkami, otoczona światłem różnokolorowych świec, a dla jeszcze większego urozmaicenia, kolorowe zabawki od Maia Toys ;)
Rudy Kocur
12 maja 2015 at 13:13Zmysłowa i kolorowa majówka to dni, kiedy możemy poświecić czas swoim zmysłom, o których tak bardzo zapominamy na co dzień. Do wyboru mamy słuch, wzrok, smak, węch i dotyk. Zaczynając od słuchu skupiamy się przez cały dzień na słowach, które powodują nasze pobudzenie: od prostych i zapomnianego KOCHAM CIĘ – tak czerwonego w naszej wyobraźni do perwersyjnych, brutalnych wyuzdanych słów w kolorze czarnym- bo wiąże się z pewnym tabu, które wygląda tylko dobrze w takim kolorze. Potem przechodzimy do wzroku- piękna obcisła sukienka w odcieniach pomarańczowego, zielonego i fioletowego, która kusi i podkreśla piękne ciało. Po to, aby potem na wzrok już działy odcienie beżu i różu- czyli kolory nagiego ciała. Smak to oczywiście cała lista kolorów: od jasnych takich jak zielone awokado z białymi szparagami, po kawior czy małże, a kończąc na ciepłych kolorach: czekoladzie z cynamonem. Bo przecież w zmysłową i kolorową majówkę- tylko afrodyzjaki. Smaki to również pocałunki- na początku różowe- niewinne, potem nabierające nasycenia i przechodzące w czerwień – namiętne. Zapach to słodki i mocny zapach moich perfum a do tego jego- mocnych i zdecydowany. Opisałabym je jako ciepłe i nasycone kolory- bordowy i granatowy. Do tego zapachy nagich ciał- jasne i wiosenne. Na sam koniec dotyk. Cała paleta kolorów. Od kolorów ciała – beżowego , różowego, czerwonego, aż po kolor wszystkich przedmiotów, które zabieramy: czarnych kajdanek, czerwonego pejcza, turkusowych szpilek i fioletowych wibratorów. Potem już cały świat nabiera innych barw. A zmysły zostaną pobudzone w pełni.
Pingback:
Hyper
11 maja 2015 at 20:43Zmysłowa, kolorowa majówka? Tak ją widzę:
Koc rozłożony nad brzegiem szafirowo NIEBIESKIEGO jeziora. ŻÓŁTE światło świec przełamujących ciemną noc. Obok nas FIOLETOWY bez przyćmiewający zapachem pyszne RÓŻOWE wino, które pijemy. A wokół nikogo kto mógłby podglądnąć to ku czemu ten wieczór zmierza…
PS. Wydaje mi się, że się pomyliłaś podając wymiary tych dildo – część aktywna ma owszem około 18cm długości, ale według strony producenta 4cm średnicy czyli jakieś 12,5cm obwodu. Te 8,5 cm dotyczy średnicy podstawy :)
Nat
11 maja 2015 at 21:15Hej, dzięki za zwrócenie uwagi, już poprawiłam :)
Juiz
11 maja 2015 at 15:45Fiolet to mój kolor, ale…
kolorowa i zmysłowa majówka niekoniecznie musi być dosłownie kolorowa ;)
Mąż uwielbia tematykę steampunk’u zatem wszystko będzie kręciło się wokół naturalnego koloru skóry gorsetu, czerni wszelkich fatałaszków oraz koloru miedzi i rzecz jasna – rudych lekko kręconych włosów.
Ponieważ nie tylko steampunk mu w głowie, lubi też czasy kiedy królowała stal i rycerze, zatem najchętniej pewnie zobaczyłby swoją kobietę w zbroi ujeżdżającą go z wielką zaciętością ;)
Lovelace
11 maja 2015 at 13:29Mój pomysł na kolorową i zmysłową majówkę- zafundować mojej partnerce wieczór blind-testingu róznorakich przysmaków dla rozbudzenia zmysłów. Przewiązać jej oczy satynową wstążką i podawać do degustacji różnego typu zmysłowe produkty spożywcze- owoce, słodycze, przyprawy, smaki intrygujące i nieoczywiste.
ruda
11 maja 2015 at 13:16Zmysłowa majówka? Wcześniejsze zabukowanie biletów lotniczych do mojego ukochanego który obecnie kończy studia za granicą i nagłe wparowanie do Jego mieszkania z niespodzianką :) Różowe wino, seksowna bielizna i wspólne gotowanie we dwoje. Dodatkowo spacer nad morze – bo skoro blisko to czemu nie skorzystać?
No i nadrobienie wszelkich łóżkowych zaległości… ileż w końcu można przebywać ponad 2tysiące kilometrów od siebie?
Nika
11 maja 2015 at 12:39Moja recepta na zmysłową majówkę to: Ubrałabym się na czerwono, bo jest to najbardziej zmysłowa z barw, po czym wypiłabym jakieś miodowe piwo, o pięknej, pomarańczowej barwie, żeby wprowadzić się w odpowiedni nastrój. Wyszłabym wraz z ukochanym na spacer, żeby ułożyć się gdzieś w pobliżu żółtych kwiatów, być może tulipanów. Luby spojrzałby w moje zielone oczy i nachyliłby się nade mną, zasłaniając idealnie błękitne niebo. Jego gorący pocałunek sprawiłby, że zapragnęłabym go bardziej, więc wrócilibyśmy do domu, żeby całe popołudnie kochać się w naszej ulubionej, fioletowej pościeli. ;)