Nomi Tang Getaway Plus | Skuteczny wibrator do punktu G | Recenzja

Nomi Tang Getaway Plus | Skuteczny wibrator do punktu G | Recenzja

Wydaje mi się, że Nomi Tang to marka wciąż niedoceniana na polskim rynku. A szkoda, bo w swojej kolekcji ma naprawdę dobre gadżety w bardzo przyzwoitych cenach. 

W swojej kolekcji mam kilka sprawdzonych wibratorów do stymulacji punktu G: Prism VII od L’amourose, Rave od We-Vibe i Gigi 2 od Lelo, a niedawno dołączył do nich również Getaway Plus od Nomi Tang. Co czyni te akcesoria wyjątkowymi? Przede wszystkim anatomiczny kształt, który umożliwia precyzyjne trafienie w strefę G, a także odpowiednio silne wibracje, których ona – przynajmniej w moim przypadku – wymaga. Odpowiednio wyprofilowana końcówka, która do wibracji pozwala dodać tarcie to równie ważny element.

Przyznaję, że na Getaway Plus zwróciłam uwagę głównie dlatego, że zaciekawiło mnie, czy może być godnym (czyli równie dobrym i tańszym) zamiennikiem wibratora Gigi 2 od Lelo, który gadżet od Nomi Tang zdecydowanie przypomina. Ale od początku.

Opakowanie

Obwoluta Getaway Plus nie pozostawia wiele dla wyobraźni, bo na kartoniku na pierwszym planie bezpardonowo lewituje wibrator. Jeżeli więc chce się komuś zrobić niespodziankę w postaci pudełka z tajemniczą zawartością, zabawka od Nomi Tang w swojej „sklepowej” wersji nie będzie najlepszym wyborem. Całe szczęście wewnętrzne usztywniane i tłoczone w logo marki pudełko jest zdecydowanie bardziej dyskretne – nawet nie sugeruje, co jest w środku. Wewnątrz zaś prezentuje się bardzo elegancko – wyściełane jest satyną, a znajdująca się pod nią gąbka chroni gadżet przed przemieszczaniem się i uszkodzeniami mechanicznymi. Gładkość satyny połączona z aksamitnym silikonem gadżetu dodaje całemu procesowi zapoznawania się z Getaway Plus odrobiny ekskluzywności, o ile ktoś lubi nie tylko patrzeć, ale również dotykać. Na tle srebrzystej satyny czarno-złota wersja kolorystyczna tego wibratora zdecydowanie robi wrażenie.

Gdzie są wszystkie guziki?!

Kiedy po raz pierwszy wyjęłam Getaway Plus z pudełka, pierwszym, co przebiegło mi przez myśl było: „Gdzie podział się panel kontrolny?!”. Przyzwyczajona do obsługi zabawek, które są tak skomplikowane, jak sterowanie odrzutowcem, byłam nieco skonfundowana obecnością jednego guzika. Domyśliłam się jednak, że sekret sterowania gadżetem tkwi w panelu dotykowym ulokowanym  tuż poniżej rzeczonego przycisku. I nie pomyliłam się.

Główny guzik służy do włączania i wyłączania Getaway Plus, a także do przełączania trybów wibracji. Podłużny panel dotykowy służy zaś do regulowania poziomu wibracji, zresztą bardzo intuicyjnego – przesunięcie palcem w dół zmniejsza intensywność stymulacji, zaś ku górze – ją zwiększa.

Wibracje

Z jakiegoś powodu tak intensywnych wibracji się nie spodziewałam. Dlaczego? Po prostu przywyczaiłam się, że marki, które mogą pochwalić się naprawdę solidnymi motorkami, chwalą się tym w mediach, są obecne na blogach testerek i testerów gadżetów erotycznych – no, zwyczajnie jest o nich głośno. A w przypadku tego konkretnego produktu na razie jest cisza. Niesłusznie, bo Getaway Plus oferuje naprawdę głębokie wibracje, które nie tylko stymulują punkt G, ale i łechtaczkę – zarówno z zewnątrz, jak i od środka.

Sterowanie tym wibratorem to marzenie. Sama najczęściej wybieram stały moduł wibracji, po prostu podkręcając lub zmniejszająć intensywność w trakcie użytkowania. Panel dotykowy umożliwia mi łagodne przemieszczanie się pomiędzy delikatnymi i mocnymi poziomami stymulacji bez konieczności zastanawiania się, którego przycisku użyć. Nawet najniższy tryb wibracji to głębokie mruczenie, które cudownie sprawdza się w pieszczotach wszystkich stref erogennych ciała.

Nowa, lepsza Gigi 2? 

Obcując z Getaway Plus, nie sposób uniknąć skojarzeń z wibratorem Gigi 2 od Lelo. I choć uwielbiam moją Gigi, to muszę przyznać, że ten design w przypadku produktu Nomi Tang wypada zdecydowanie lepiej. Po pierwsze, Getaway Plus lepiej leży w dłoni – nie tylko za sprawą wygodnego uchwytu-pętelki, ale też ciężaru. Sprawia wrażenie dużo solidniejszego. Po drugie, Getaway Plus jest o dobre 3 cm dłuższy, co daje możliwość zabawy również z głębiej położonymi punktami G. Po trzecie, trzon Gigi 2 jest sztywny (plastik pokryty warstwą silikonu), a Getaway Plus – giętki, odlany z mięsistego silikonu, co daje możliwość zdecydowanie bardziej harmonijnego ruchu oraz zmian pozycji podczas zabawy. Po czwarte, Getaway Plus jest od Gigi 2 sporo tańszy, co nie wiąże się z żadnymi kompromisami w kwestii jakości gadżetu i jego działania. Getaway Plus prezentuje się równie ekskluzywnie, co Gigi 2.

Wibrator pod choinkę?

Nomi Tang Getaway Plus świetnie sprawdzi się w roli zmysłowego prezentu dla bliskiej osoby, którą chce się odrobinę rozpieścić, nie rujnując przy tym budżetu. Ten wibrator jest też na tyle uniwersalny, że sprawdzi się zarówno w przypadku kogoś, kto lubi zarówno stymulację punktu G, jak i zabawy łechtaczkowe. Estetyka również czyni go dobrym wyborem na specjalną okazję – nawet gdyby miała nią być zmysłowa randka ze sobą.

Wpis powstał we współpracy z Secret Place.

***

P.S. W Secret Place trwa właśnie wyprzedaż akcesoriów Pico Bong. Sympatyczne wibratory i inne cuda przecenione są o 50%!