Od dupy strony | COLT Anal Trainer Kit | Recenzja

Od dupy strony | COLT Anal Trainer Kit | Recenzja

Kiedy Nat zaproponowała mi wybór kolejnego gadżetu do przetestowania, od razu wiedziałem, co to będzie. Szukałem zabawki analnej dla początkujących…

***

Paco jako tester gościł już na Proseksualnej, recenzując dla was lasso erekcyjne. Tym razem sprawdza i opisuje zestaw korków analnych, służący do treningu mięśni anusa. Ten cykl z pewnością okaże się przydatny dla tych, którzy/które chcą zakosztować seksu analnego lub spróbować podwójnej penetracji. Oto część pierwsza jego przygody z ćwiczeniami:

***

Nie mam pojęcia, czy istnieje wtórne dziewictwo, ale jestem pewny, że gdy tamta dziura zarośnie (metaforycznie i dosłownie), to trudno jest wrócić do dawnej formy. By ponownie otworzyć dla siebie tylne wejście, wybrałem do testów korki analne złożone w zestaw treningowy: COLT Anal Trainer Kit. Dlaczego zdecydowałem się na właśnie te zatyczki? Na pewno trochę z powodu marki – COLT to bardzo znany producent gejowskich filmów pornograficzny, chyba pierwszych, które oglądałem jako nastolatek. Znakiem rozpoznawczym COLTA są dobrze zbudowani, przypominający antyczne posągi mężczyźni. Ja w to wchodzę i czekam, aż wreszcie ktoś/coś wejdzie we mnie… By jednak ten moment mógł nastąpić, muszę trochę potrenować.

Zwieracze (zwłaszcza te nietknięte, dziewicze-prawicze), jak każdy mięsień wymagają ćwiczeń. Jeśli chcecie bezboleśnie i z dużą przyjemnością uprawiać po raz pierwszy seks analny, musicie się do niego przygotować: psychicznie, jak i fizycznie. Częstym problemem początkujących jest pośpiech. Wydaje się nam, że samo podniecenie wystarczy, by ktoś/coś mogło spenetrować nasz tyłek. Niestety, źle zainicjowany stosunek analny po prostu boli (nie, kurewsko boli). Ponadto może być przyczyną żylaków odbytu, a wtedy to już koniec przyjemności, tylne drzwi zamykają się na cztery spusty. Krew i hemoroidy na długo obrzydzą nam analne zabawy. Dlatego jeśli chcecie zacząć uprawiać seks analny, zróbcie to powoli. Nie wtykajcie sobie na raz zwykłego wibratora czy dilda, nie dosiadajcie swoich partnerów na hura! Dobrze się przygotujcie i pamiętajcie o ważnej zasadzie 3xL.

Lewatywa, lubrykacja, luz! 

Zasada 3xL, którą dla was wymyśliłem, jest prosta i pomoże dobrze przygotować się do pierwszych prób analnych. Ważną rzeczą na początek jest lewatywa. Stali czytelnicy Proseksualnej wiedzą, że zawsze staramy się tutaj przypominać o zdrowych zachowaniach seksualnych. Dbanie o higienę w kontekście seksu analnego jest bardzo itotne. Po pierwsze to nic przyjemnego, kiedy razem z żelem zacznie wypływać z nas wczorajszy, przetrawiony obiad. Po drugie bezpośredni kontakt z odchodami może być szkodliwy dla zdrowia. Oczywiście nie należy przesadzać z lewatywą, wystarczy zwykła gruszka, letnia woda i gotowe.

Kiedy jesteśmy czyści przychodzi czas na drugie L: lubrykacja. Wiem, że w moich ustach zabrzmi to najzabawniej, ale DUPA TO NIE CIPA, nic nam jej nie nawilży. Dlatego konieczne jest przy seksie analnym używanie bardzo dobrych, najlepiej wodnych lubrykantów. I to w sporych ilościach. Poślizg w tym przypadku jest kluczem zarówno do przyjemności, jak i zdrowia. Bez tego zrobicie sobie wzajemnie krzywdę, która skończy się hemoroidami i krwawiącymi otarciami.

Ostatnie L, to luz, a ten jest konieczny, jeśli chcemy zabawiać się analnie. Spięta głowa nie rozepnie zwieracza, ściśnięty i zdenerwowany brzuch nie pozwoli na penetrację. By osiągnąć ten luźny stan, trzeba trochę zwolnić, dobrze się nawilżyć i centymetr po centymetrze odkrywać swoje wnętrze. Oczywiście są także wspomagacze, które pozwolą się rozluźnić. Nigdy takich nie próbowałem, ale jeśli macie coś godnego polecenia – oczywiście z legalnego źródła – napiszcie w komentarzu.

I zanim przejdę do testu, kolejna ważna rzecz: gdy zaczyna boleć, należy się wycofać lub przeczekać, ale nigdy nie iść dalej. Mamy jedno życie i jedną rzyć i lepiej żeby obydwa przebiegały bezboleśnie.

colt korki analne

Muszę wam powiedzieć, że trochę zdziwiłem się, kiedy odebrałem paczkę z moim gadżetem. Zestaw COLT Anal Trainer Kit składa się z trzech korków analnych, sądziłem więc, że opakowanie będzie całkiem spore. Okazało się jednak, że zabawki zapakowane są bardzo kompaktowo w ładne, ale dość małe pudełko.

Korki analne od COLTA wykonane są z czarnej gumy, mają kształt miękko zakończonego stożka. U podstawy zabawki jest gruba przyssawka. Zatyczki są bardzo miękkie na zewnątrz i usztywniane od środka. Łato wyginają się w każdą stronę, nie odkształcając się przy tym. Zatyczki nie mają żadnych ostrych krawędzi, są opływowe, odlane z jednej formy. Wyglądają solidnie i zachęcająco. Korki do treningu analnego mają trzy rozmiary:

-> mały: 11,6 x 2,4cm

-> średni: 13,6 x 3,2cm

-> duży 16,6 x 4,3cm

Różnica między pierwszymi dwiema zatyczkami jest niewielka, za to rozmiar ostatniej zatyczki trochę spina tyłek. Początkujących może nawet przerazić, no ale przecież jesteśmy tu na starcie razem. Po dwóch tygodniach ćwiczeń, może okazać się, że dużą zatyczkę wsuniemy w siebie bez żadnych problemów. Oby tak było! Ja jestem po pierwszym tygodniu używania najmniejszej zatyczki i powiem wam, że trochę się z nią zaprzyjaźniłem.

Colt Anal Training Kit

1 tydzień. Mała zatyczka 11,6×2,4cm

Dzień 1: Nie mogłem doczekać się tego dnia, kiedy wreszcie zacznę testować te gadżet. Przed pierwszym użyciem małego korka umyłem go dokładnie.  Tak zaleca producent, ale po wyjęciu zabawki z paczki, sami będziecie mieli ochotę porządnie je wypucować. Do czarnej gumy z łatwością przywiera każdy brud, ale woda i mydło poradzą sobie z nim bez problemu. Pierwsze użycie zatyczki było tylko moje. Nalałem wody do wanny i to w niej po raz pierwszy od dawna otworzyły się moje tyle drzwi. Po użyciu żelu poślizgowego na bazie wody, powoli wsunąłem w siebie zatyczkę. Pierwsze uczucie było dziwaczne. Przyjemne, przecież tak pamiętam wcześniejsze kontakty analne, ale dużo bardziej delikatne. Na początku najtrudniej było mi powstrzymać skurcz mięśni, który wysuwał ze mnie zatyczkę. Jest to jednak odruch do opanowania. Pierwsze spotkanie z zatyczką skończyło się bardzo przyjemnie, choć było ono dość krótkie.

Dzień 2: Drugiego dnia zaprosiłem do zabawy swojego partnera. Poprosiłem, by on tym razem powoli wsunął we mnie korek. Powiem wam szczerze, że to bardzo ciekawa forma gry wstępnej. Byłem bardzo podniecony, a tkwiący we mnie korek tylko podkręcał to uczucie.

Dzień 3: Tego dnia wsunąłem w siebie korek i trzymałem go nieco dłużej, ponad pół godziny. Skoro wchodzi we mnie jak w masło, to może ta zabawa polega także na tym, jak długo należy trzymać zatyczkę w sobie?

Dzień 4: Ponowna zabawa z partnerem. Tym razem jednak zatyczka posłużyła jako małe dildo. Nie wetknąłem jej sobie na stałe, ale pozwoliłem partnerowi, by ostrożnie mnie nią penetrował…

Dzień 5: … nie było wcale tak ostrożnie. Dziś tyłek odpoczywa.

Dzień 6: Tego dnia ciepła woda, zatyczka i ja. Po wyjściu spod prysznica trzymałem korek jeszcze jakiś czas w sobie. Jego rozmiar przestaje być odczuwalny. Jedyne co czuję, to podstawa, którą ściskają moje pośladki.

Dzień 7: Podobnie jak poprzedniego dnia przetrzymałem zatyczkę w sobie trochę dłużej. Ścisk mięśni robi się coraz mniejszy, a ja sam reaguje na wsuwanie zatyczki coraz bardziej radośnie. Tak, lubię tę małą zatyczkę.

Choć jestem zadowolony z pierwszego tygodnia testów, jedna rzecz zwróciła moją uwagę. Z powodu małego opakowania środkowa zatyczka nieco się odkształciła. Straciła przy tym swój opływowy kształt i mam co do niej pewne obawy. O tym, jak wyglądało nasze spotkanie, opowiem wam za tydzień!

Paco

Kolejna odsłona treningu od dupy strony już za tydzień!