Opus II marki Close2You | Recenzja czytelniczki

Opus II marki Close2You | Recenzja czytelniczki

Opus II od Close2You to wibrator o giętkim trzonie, dzięki któremu można dopasować kształt i kąt wygięcia zabawki do własnych preferencji i potrzeb. Zasilany trzema bateriami AAA i wykonany z bezpiecznego dla ciała silikonu, Opus II powstał z myślą o stymulacji strefy G.

Masażer recenzuje czytelniczka.

***

Recenzja Agnieszki

Opus to z łaciny „dzieło”, ale bez obawy, nie przeniesiemy się w czasy starożytności, chyba że miło wam brzmi inne łacińskie słowo – bacchanalia.

Producent tego cacka – Close2You – musiał mieć poważny brainstorm z designerami. I mam wrażenie, że na sali panował parytet. Wszystko wygląda w Opusie na przemyślane i celowe, a do tego estetyczne. Jedyny poważny minus tej zabawki jest taki (chcę to mieć jak najszybciej z głowy), że fizyczne odczucia, które może wzbudzić, moga się spotkać z Waszej strony ze zdziwieniem oraz wymagać przyzwyczajenia. Przyznam bez bicia, że wiele zabawek w życiu zdarzyło mi się mieć lub być nimi zabawianą i jeśli cokolwiek zapewniało w nich stymulację łechtaczki – tzw. motylki, króliki i delfinki, czyli wibratory z dodatkową wypustką pozostającą na zewnątrz – orgazm z nimi był raczej szybki i ostry. Z Opusem sprawa ma się inaczej.

To wibrator w pierwszym rzędzie do samodzielnych zabaw. Potrafi się wyginać i dopasowywać do ciała, zaś w tej zgiętej formie łatwiej nim operować, ponieważ przyciski mamy wtedy pod ręką, na brzuchu, a nie gdzieś między udami (co w przypadku wibratorów o tradycyjnych kszałtach wymaga wiecznego napinania ramienia i manipulowania kontrolkami na oślep, jeśli pieścimy się w pozycji leżącej).

Do tego jego przyjemna w dotyku powierzchnia w dwóch miejscach ma prążkowaną fakturę, co pomaga dodatkowo stymulować punkt G i łechtaczkę. Radość na tym się nie kończy – zarówno w główce, jak i trzonku znajdują się dwa osobne motorki, a gama zaprogramowanych wibracji, chociaż może nie najszersza (dokładnie 7 programów), naprawdę potrafi zadowolić rytmem i mocą. Bezszelestny przy tym nie jest, ale jest to z pewnością jedna z cichszych zabawek, jaką możecie trzymać w swoim arsenale.

Ze względu na jego elastyczność, może przyjmować kształty od wyprostowanego (28 cm długości, z czego jakieś 7 zajmuje część z przyciskami) po niemal zgięty wpół, to fajny gadżet również wtedy, gdy nie bawicie się solo. Jest raczej zbyt duży i źle wyprofilowany do pieszczot analnych, ale do masażu stref erogennych jest świetny. Spróbowaliśmy z moim partnerem, czy Opus mógłby służyć jako masażer prostaty – musicie poeksperymentować sami, bo dla niego akurat te wibracje były zbyt rozpraszające. Możecie na przykład spróbować pozycji na jeźdźca, ułożyć biodra mężczyzny na poduszkach, a odpowiednio wygięty Opus włożyć między poduszki i pod jego pośladki. Główka Opusa może wtedy być tak dogięta by masować okolice moszny. Przez tę dobrze zaimplementowaną plastyczność użytkownicy dowolnej płci otrzymują całkiem niezłe pole do eksperymentowania i zabawy.

No i skoro zaczęliśmy od lekcji łaciny, dla dociekliwych zadanie domowe – co znaczy fraza, której kłam zadaje obcowanie z zabawką od Close2You: post coitum omne animal triste est?

***

zdjęcia: mat. producenta

Agnieszka recenzowała wibrator otrzymany w ramach akcji, którą przeprowadziłam wśród osób subskrybujących mój newsletter. Jeżeli chcesz otrzymywać ekskluzywne treści niepublikowane na blogu, mieć szansę na zgarnięcie zabawek erotycznych do testów i zyskać dostęp do konkursów realizowanych wyłącznie wśród subskrybentów, zapisz się już dziś!