Temat peggingu oraz gadżetów analnych to dla męskiej publiki pole minowe uprzedzeń i negacji. Ale nie o lodowcach uprzedzeń będzie mowa, a o teście lodołamacza.
Wspólna zabawa z (tymi bardziej świadomymi i otwartymi) partnerkami moim tyłkiem nie stanowiła dla mnie nigdy problemu – wręcz odwrotnie. Nie ciągnęło mnie jednak do eksperymentów z zabawkami typu strap-on, głównie ze względu na estetykę dostępnego na rynku sprzętu, która osadzona jest raczej w fetyszystycznym klimacie Gay Biker Club. Niestety, umacnia to tylko (niesłuszną zresztą) gejowską konotację peggingu, która odstrasza mężczyzn od spróbowania tego typu seksu.
Stan ten zmienił się, gdy marka Fun Factory wypuściła dildo Share – gadżet zarówno dla par les, jak i hetero, chcących spróbować odwróconych ról w łóżku. I tak oto w morzu mrocznego kiczu pojawiła się ciekawa alternatywa wyróżniająca się nie tylko wyglądem, lecz przede wszystkim funkcjonalnością.
Dilda Share, w odróżnieniu od chyba wszystkich zabawek tego rodzaju, nie mocuje się w żadnej uprzęży, lecz w pochwie partnerki przy użyciu drugiej, specjalnie wygiętej końcówki. Zabawka Fun Factory dostępna jest w trzech rozmiarach dostosowanych do doświadczenia w zabawach analnych. Osobiście zdecydowałem się na rozmiar medium. Całość jest w miarę elastyczna i wykonana z bardzo szorstkiego silikonu, który wzbudził moje, jak się okaże słuszne, wątpliwości.
W akcji
Kwestia oceny skuteczności tej zabawki jest o tyle złożona, iż w przypadku wszelkich gadżetów analnych często większe znaczenie niż sam kształt, ma odpowiednie przygotowanie do zabawy w tylnych stronach męskości; innymi słowy – poślizg. Właśnie dlatego przy pierwszym użyciu Share dosyć niemiło zaskoczył.
Główną przyczyną tego stanu rzeczy była wspomniana szorstkość materiału, która obniżała poślizg i tym samym utrudniała wejście zarówno we mnie, jak i partnerkę. Dodając do tego niemałe rozmiary obydwu końcówek, obsługa wymagała duuużej ilości lubrykantu oraz cierpliwości. Być może żel silikonowy dałby lepsze rezultaty, ale niestety nie zaleca się używania silikonowych zabawek z silikonowym lubrykantem, gdyż prowadzi to do uszkadzania powierzchni.
Drugą niedogodnością jest częste wyślizgiwanie się dilda z pochwy. Można to ograniczyć spowalniając tempo lub przytrzymując nasadę dildo ręką – coś za coś. Teoretycznie jest jeszcze trzecia możliwość, ale wymagałaby ona od kobiety bardzo wyrobionych mięśni Kegla. Jeśli takowe posiadasz, powinnaś być w stanie utrzymać swoją końcówkę samą pochwą, zaciskając wspomniane mięśnie.
Doznania
Mimo, że dildo Share nie chodzi gładko, potrafi dać sporą frajdę, chociaż nie radzę liczyć na pękające sufity i wszechświat otwierający się przed nami otworem. Ekstatycznych stanów związanych z zabawą męskim punktem G nie zaznamy, gdyż rejon ten nie jest zbyt dobrze stymulowany przez kształt naszego strap-onu.
Niemniej jednak partnerka była zachwycona – przy pierwszym zamontowaniu swojego różowego przyrodzenia była oczarowana tą namiastką spełnienia kobiecej ciekawości pt. „jak by to było GO mieć”. Na kilka minut znalazła się jakby zupełnie gdzieś indziej, leżała w ciszy, podziwiając, dotykając i poznając od drugiej strony jakże znajomą część ciała, która teraz wyrastała z jej pochwy. Obfity kształt końcówki żeńskiej potrafi stymulować strefę G, ale ponoć „szału nie ma”. Być może wszystko jest tu kwestią pozycji i tempa.
Słowem podsumowania
Dildo Share nie sposób jednoznacznie kochać lub nie lubić, jednak zdecydowanie bliżej tu entuzjazmu niż do hejtu. Szorstki materiał oraz brak zastosowania uprzęży ma swój praktyczny minus, lecz rozwiązanie hands free daje niesamowite poczucie „naturalności”, oraz co najważniejsze – radość penetrującej kobiecie. Tak więc z jednej strony mamy tu nowatorski i designerski krok w dobrą stronę, a z drugiej pewien niedosyt względem ergonomii.
Szymon
A już wkrótce przekonacie się, jak w testach wypada najnowsza wersja dilda Share wzbogacona o wibracje: ShareVibe!
okładka wpisu – mat. prasowe Fun Factory
Komentarze zamknięte.
Poszukujący
19 marca 2019 at 19:06Mam takie pytanie do praktyków. Czy da się znaleźć sensowną uprząż przy której partnerka dalej będzie miała bezproblemowy dostęp do łechtaczki i mogła stymulować się sama za pomocą wibratora?
Feerd
5 kwietnia 2019 at 17:15Takie z dostępem do lechtaczki są dostępne na all….o. minus jest taki że jest dość wysoko osadzone w takich egzemplarzach. utrudnia to niektóre pozycje, my używamy podwójnego z wibracjiami i też robi robotę
dreamer
11 września 2017 at 19:41czytam i zazdraszczam takie partnerki to skarb :)
Antoslav
15 stycznia 2015 at 03:38A teraz takie szczere pytanko? A jak pozbywacie się owłosienia u Twojego faceta? No bo chyba raczej tego wokół odbytu nie zostawiacie?
Nat
15 stycznia 2015 at 07:57Mnie włosy nie obrzydzają, ale jeżeli ktoś ma z owłosieniem problem, całkiem serio polecam krem do depilacji, najlepiej przeznaczony do miejsc wrażliwych. Do kupienia w każdej drogerii i większości supermarketów.
Pingback:
Pingback:
explorer
9 listopada 2014 at 21:59Jestem stałym użytkownikiem tej zabawki ale do końca zgodzić się nie mogę z jej surową oceną, jest moją ulubioną, a testowałem kilka. Co do szorstkości nie mogę się za bardzo wypowiedzieć, bo zawsze używam jej w gumce, także ten problem można łatwo wyeliminować ;)
Jeśli zaś chodzi o 'pękające sufity’.. to one są, i moim zdaniem kształt jest właśnie odpowiedni do pobudzania prostaty, ale w pozycji od przodu, a nie na pieska, Przy używaniu jej 'od przodu’ orgazm jest praktycznie zawsze i to konkretny, nawet (a może zwłaszcza) bez stymulacji 'ręcznej’ penisa ;) Ja zdecydowanie polecam, czy to w parze czy solo!
Pingback:
Kirenen
31 października 2014 at 15:47Szorstki silikon? Nie zauważyłam..silikon jak we wszystkich toysach Fan Factory..moim zdaniem bardzo milusi. Wystarcza jakikolwiek lubrykat i jazda ;). Nigdy nie mieliśmy problemów związanych z szorstkością powierzchni.
Miarka
1 listopada 2014 at 00:52Niektóre się różnią. Część/większość jest miła, gładka, aksamitna (jak Flexi Felix, stymulator dla mężczyzn Duke i dildo Bootie). Ale to jedno dildo (chyba Amor – nie jestem pewna, bo je dostałam) jest szorstkie i imo nieprzyjemne bez mnóstwa lubrykantu. Jeśli Share są tak samo pokryte, to wielka szkoda, bo byłam zainteresowana.
Miarka
31 października 2014 at 15:07„wykonana z bardzo szorstkiego silikonu”
Jeśli dobrze myślę o jaki chodzi, to niestety jest to dla mnie wystarczający powód, żeby dilda share nie kupować. Mam inne o takiej powierzchni i leży odłogiem.
Aga
31 października 2014 at 13:55Dzięki za ten tekst, fajnie przeczytać opinię z perspektywy mężczyzny. Z chłopakiem powoli wkraczamy w jego „tylne strefy” i na oku miałam właśnie którąś zabawkę z tej serii Fun Factory. Teraz mam mieszane uczucia co do tej zabawki, ale zapewne byłabym zachwycona z tego samego powodu, co partnerka autora :)
Dominik
31 października 2014 at 13:37My z żoną jednak wolimy póki co standardowe rozwiązanie, czyli z uprzężą. Jednak ten wypadający z pochwy co jakiś czas strap-on jest irytujący.