Gadżety dla dorosłych wielu parom pozwalają poprawić jakość życia seksualnego i w kreatywny sposób odkrywać nowe drogi do pielęgnowania bliskości. Według przeprowadzonej przez Lelo ankiety, w której wzięło udział ponad 5000 respondentów z całego świata, dla 83% z nich zabawki erotyczne miały pozytywny wpływ na związek. Ale co w sytuacji, kiedy związek się rozpada, a wspólne zabawki zostają?
Nowy gadżet Lelo – masażer dla par Tiani 24k – objęty jest ubezpieczeniem na wypadek rozstania. Jeżeli drogi pary, która nabyła produkt, rozejdą się w ciągu roku od zakupu, Lelo wymieni Tiani 24k na inny produkt ze swojej kolekcji. I nie, nie trzeba przedstawiać dowodów rozstania, wystarczy paragon za zabawkę.
Skąd to 24k?
Tiani jest zaobrączkowana. Element trzonu z wygrawerowaną nazwą producenta pokryty jest dwudziestoczterokaratowym złotem, co niewątpliwie daje zabawce sznyt ekskluzywności. Tiani 24k zaprojektowano tak, by urozmaicała nie tylko grę wstępną, ale również stosunek penetracyjny.
Wiem, że dla wielu par rozmowy o wprowadzeniu gadżetów erotycznych do sypialni bywają trudne, zwłaszcza, gdy mowa o gadżetach „solowych” typu wibratory czy dilda. Dlatego całkiem serio uważam, że sięgnięcie po masażer kierowany bezpośrednio do par, może ułatwić rozmowę o sięgnięciu po tego typu urozmaicenia, a nawet zainspirować do rozbudowywania seksualnego menu. Może to być też świetna pomoc dla tych, którzy pragną doświadczyć jednoczesnego szczytowania podczas seksu penentracyjnego. I choć dla około 70% kobiet orgazm w sytuacji penis-w-waginie, bez jakiejkolwiek stymulacji łechtaczki, jest praktycznie niemożliwy do osiągnięcia, wibrator zaprojektowany tak, by i łechtaczka była stymulowana, i penis się zmieścił (a na dodatek otrzymał nieco podniecających wibracji, bo w Tiani 24k motorki są dwa), zdecydowanie może pomóc w eksplorowaniu równoczesnego orgazmu. 71% par, które uznały, że masażer dla par poprawił jakość ich współżycia, nie mogło się mylić.
Ale zobaczmy, jak to działa:
Tiani 24k to kolejny w kolekcji Lelo gadżet na pilota, z 8 zaprogramowanymi trybami wibracji oraz technologią Sensemotion pozwalającą sterować wibracjami dzięki samemu poruszaniu pilotem, co wpływa na personalizację doświadczeń użytkowników. Zabawka jest w 100% wodoodporna, a ładuje się ją przez port USB. Tiani 24k pokryto gładkim, bezpiecznym dla ciała silikonem, zaś wykorzystanie prawdziwego złota w obrączce na trzonie zabawki, z pewnością uczyni tę zabawkę odpowiednią dla osób uczulonych na metale.
Nie jest to produkt t(i)ani, ale w związku z tym, że #corazbliżejświęta, Lelo oferuje gadżet w cenie 50% niższej od wyjściowej. Po rabacie zabawka kosztuje około 840 złotych, wysyłka do Polski gratis. Produkt dostępny jest w trzech wersjach kolorystycznych: czarnej, fioletowej i różowej. Nie ukrywam, że mi najbardziej podoba się połączenie czerni ze złotem, ale to już kwestia osobistych preferencji.
Czy gadżet wart jest swojej ceny? O tym przekonacie się już wkrótce. Zachęcam do wypatrywania postu recenzenckiego, w szczególności dlatego, że ogłoszę w nim konkurs z jednym egzemplarzem Tiani 24k do wygrania – w sam raz dla pary, która ma ochotę na orgazmiczne podróże!
Zastanawia mnie tylko jedno – kto w przypadku rozstania zgarnie tę nową zabawkę…?
Komentarze zamknięte.
Kinga
29 listopada 2015 at 12:11Lelo, co tu mówić, jest znaną marką, nic dziwnego, że zrobili podwyżkę, szkoda tylko, że cena aż tak wzrosła :( ciekawie wymyślili z tą gwarancją w razie rozstania, aczkolwiek moim zdaniem Tiani 2/Tiani 3 w zupełności wystarczą :> Zabawka dla par, ale jednak jest zaprojektowana by wzmocnić odczucia kobiety bardziej niż mężczyzny, więc oczywiście nawet po rozstaniu zostały by z nią :D szczerze mówiąc, Tiani marzy mi się już od dawna, tylko cholera mała taka droga!
Pingback:
Pingback:
Joanna
20 listopada 2015 at 15:09Piękny, jak większość zabawek Lelo :)
W zasadzie wszystkie kolory mi się podobają, choć chyba najbardziej fioletowy.
Tylko ta cena… kosmiczna ;D
Nat
20 listopada 2015 at 15:38No, niestety, Lelo podniosło ceny ostatnio, wszystkie produkty kosztują teraz od 40 do 60 procent więcej niż przed podwyżką. Powoli zmieniają się w markę dla ludzi z naprawdę zasobnym portfelem.
Joanna
20 listopada 2015 at 15:42A i ludzie z zasobnym portfelem często wybierają coś tańszego – kwestia mentalności.
Nat
20 listopada 2015 at 16:53A jeszcze inni sięgają po coś, bo drogie ;) też kwestia mentalności. Jednak posługując się podobnymi kategoriami, nie powiedziałabym, że absolutnie każdy, niezależnie od stanu portfela, sięgnie po najtańszy telewizor czy najtańszy samochód – wybierze raczej taki, który odpowiada jego potrzebom i który nie zepsuje się po roku, ale dopiero po dwóch ;)
Jeżeli już rozmawiamy o gadżetach Lelo, to cenowo rozkłada się to dość dziwnie. Osobiście nie zapłaciłabym ponad 220 zł za zestaw kulek Luna Beads, bo po prostu uważam, że nie są warte tej ceny, stosunek jakości do ceny jest raczej mierny. Ale jeżeli mam gadżet typu Bruno/Hugo, który naprawdę działa (wielokrotne orgazmy doświadczone przeze mnie i mojego partnera), to polecam go z czystym sumieniem, bo jest to produkt, którego zamiennika nie znalazłam jeszcze u innych marek.
Mam w swojej kolekcji też Gigi tego samego producenta. I choć uważam ten wibrator za bardzo dobry, to wiem, że wśród zabawek przeznaczonych do stymulacji punktu G, można z łatwością znaleźć alternatywę i to o połowę tańszą (Gigi kosztuje ok. 600 zł).
W końcu o tym, ile coś jest warte, bardzo często decyduje to, ile konsument chce za to zapłacić.
Joanna
22 listopada 2015 at 16:09Jedyny problem w tym, że póki nie kupimy zabawki, nie mamy pewności czy zadziała… na nas :)
Nat
23 listopada 2015 at 12:41No tak. I poniekąd z tego powodu wiem, że nie mogłabym prowadzić butiku erotycznego. Gdyby ktoś przyszedł i powiedział, że coś, co kupił po prostu nie działa (albo nie działa na tę konkretną osobę), to pewnie pękło by mi serce.