Chcę być goła!

Chcę być goła!

Brzydkie kobiety są ekshibicjonistyczne. „Naturalne” kobiety są ekshibicjonistyczne. Owłosione kobiety są ekshibicjonistyczne. Rozbiorą się przed każdym obiektywem, byleby tylko udowodnić, że tak wygląda dorosły egzemplarz niewiasty.

The Nu Project wkurzał ludzi nie na żarty, bo Matt Blum i Katy Kessler zdecydowali się pokazać babki wszelkiej maści w całej ich nagiej okazałości.Teraz przyjeżdżają do Europy i sama w swojej niedoskonałej nagości chętnie wskoczyłabym im przed obiektyw, bo – patrz wyżej: te niedoskonałe są ekshibicjonistyczne.

W 2009 roku „kobieta ze strony 194” amerykańskiego wydania Glamour też wkurzyła ludzi. Bo miała czelność usiąść przed kamerą i pokazać, jak brzuch jej się marszczy. To właśnie ona, Lizzie Miller, jest na zdjęciu okładkowym tego wpisu. Oburzające zdjęcie z jeszcze bardziej oburzającym brzuchem w całości wygląda tak:

0814-lizzie-miller_vg
via: klik

Sprawa „prawdziwych kobiet z krągłościami” też wkurza ludzi, ponieważ okazuje się, że ci, którzy lubią krągłości, mają na myśli głównie te w okolicach klatki piersiowej i tyłka, nie żadne inne. Bo krągłości są jak najbardziej pożądane, ale tylko w ściśle określonej formie.

Lena Dunham, autorka i odtwórczyni głównej roli w serialu Girls też wkurza ludzi. Najpierw wkurzyła ich tym, że główna bohaterka może być tak nieatrakcyjna; potem, że ta postać przechadza się po ekranie nago lub w bikini; a na końcu, że w jednym z odcinków drugiej serii Hannah spędza dwa dni w domu mega przystojnego lekarza realizując bardzo erotyczny scenariusz dwojga nieznajomych, którzy prawdopodobnie nigdy więcej się nie spotkają. I ten mega przystojny lekarz czuje pociąg do tej nieatrakcyjnej Hannah, której na dodatek liże cipkę, więc nie jest to kwestia seksualnego głodu i desperacji, a namiętności właśnie, z której Dunham musiała się widzom tłumaczyć. Bo przy całym ekstremalnym realizmie serialu, ta sytuacja została uznana za najbardziej nieprawdopodobną.

I to ludzkie wkurzenie, ten ból dupy związany z tym, jak wyglądają inni, wkurza mnie. Bo żyję w czasach, w których mogę wszystko – mogę być tłusta i swoją tłustością epatować, prowadząc bloga modowego; mogę też być chuda i swoją chudością epatować publicznie gdzie indziej, a zawsze, cokolwiek bym nie zrobiła, znajdą się dwa obozy – jeden, który będzie mi kibicował i zachwycał się „Boschu, jakie to piękne!”, oraz drugi, który – odpowiednio do moich wymiarów, będzie albo dzwonił po Greenpeace, albo klikał w mój pusty brzuszek. I gdybym blogowała, reprezentując swoim rozmiarem coś bardziej ekstremalnego niż przeciętność skręcająca w stronę wagi ciężkiej, musiałabym pewnie dorabiać ideologię do zestawienia tematyki i aparycji.

Całe moje życie udowodnia, że można być atrakcyjną i mieć tyle samo seksu bez związku ze zmieniającym się rozmiarem, tak długo, jak czujemy się seksowne same ze sobą, niezależnie czy uważamy za najseksowniejszą część ciała nogi sięgające do nieba i oplatającego każdego co najmniej dwa razy, czy mózg. Moja sypialnia udowadnia też, że nawet z kilkoma kilogramami na plusie można zrobić najseksowniejszy na świecie (dla odbiorcy, oczywiście…) striptiz. Mój stosunek do samej siebie zaś udowadnia, że żaden durny komentarz nie złamie mi życia, bo już kiedyś jeden eks spojrzał na mnie krytycznie, mówiąc, że on tego wszystkiego nie rozumie, bo „zawsze podobały mu się drobne kobiety”.

Tak więc ja, niedoskonała, naturalna, regularnie jedząca (nawet burgery i to w obecności mężczyzn!), pijąca alkohol i ćwicząca w domu kobieta, postanowiłam, że chcę być goła i chcę, żeby ktoś tę nagość uwiecznił. Nie w sposób nieseksualny, bo z takim już miałam do czynienia, pozując na zajęciach z rysunku, gdzie artyści nawzajem komentowali swoje prace, mówiąc: „Trochę za kwadratowy zrobiłaś jej ten tyłek, ona ma bardziej okrągły”, czyli traktowali mnie na równi z martwą naturą składającą się z wazonu, misy z owocami i zdechłego bażanta.

Pomimo faktu, że kiedy siedzę, mój brzuch siedzi przede mną, jak u Lizzie, a kiedy chodzę, moje uda ocierają się o siebie (i to już się raczej nie zmieni), zrobiłam sobie prezent i wykupiłam sesję zdjęciową. I mam zamiar wystąpić na niej nago. Nie chodzi mi nawet o to, że już nigdy nie będę wyglądać lepiej czy gorzej, ale o to, że chcę, aby ktoś uwiecznił, jak wyglądam na tym etapie swojego życia, nawet jeżeli mój cellulitis jest bardziej widoczny, gdy jestem odwodniona – taki wiek. I nie chcę widzieć w tych zdjęciach prawdy (bo tę może jakimś cudem zapewni mi The Nu Project – zapisałam się), a seks właśnie. Chcę zobiektywizować się dla samej siebie jako obiekt seksualny. I wiem, że to was wkurza, bo efektów sesji wam raczej nie pokażę.

Komentarze zamknięte.
  1. Jagoda Kraczek

    5 marca 2014 at 01:08

    Te artykuły są świetne. Pozdrawiam :)

    • Nat

      6 marca 2014 at 08:51

      Dziękuję i całuję Cię, niczym Violetta Villas, w samo serce :)

  2. Elżbieta “Xezbeth” Haque

    2 marca 2014 at 09:39

    Mnie też wkurza, jak ludzie brandzlują się z tym, jaką kto ma powłokę. Że ta przytyć powinna, a ta nie pokazywać się na ulicy, albo niech założy namiot. No i tak, to bardziej kobiet dotyczy, bo facet z wielorybem przyklejonym do brzucha jakoś nie budzi takiej sensacji na plaży, jaką wzbudza kobieta o podobnej budowie.
    Zdecydowanie za bardzo ludzie przyglądają się porom na skórze innych ludzi. Z tego wkurzenia pisałam o tym, pisałam o Nu Projekcie, po drodze jeszcze o Beautiful Body Book Project 2013. I pewnie jeszcze nie raz będę walić ludziom po oczach „brzydotą”, aż do ekstremum – w końcu opublikuję swoje foty :D

  3. lady_pasztet

    25 lutego 2014 at 23:17

    Też się zapisałam do „The Nu Project” i też chcę sobie zrobić gołe foty, a raczej, żeby zrobiła mi je przyjaciółka i nie retuszowała. No i też pisałam o Lenie, tyle, że nie o nagości a o szortach ;)
    Pozdrawiam, jakoś tak bliźniaczo!

    • Nat

      25 lutego 2014 at 23:32

      Siostro! W sumie uważaj, bo jeszcze razem nam będą chcieli fotkę cyknąć!
      Podaj linka do Leny, moja prośba i pozwoleństwo :)

    • lady_pasztet

      26 lutego 2014 at 08:15

      Ależ z przyjemnością Siostro! :)

      https://katarzynable.wordpress.com/tag/lena-dunham/

      I na marginesie, dzięki za wywiady z Eriką Lust, naprawdę super ma ten nowy projekt!