Gdzie zaprowadzi nas puszczalstwo? Wszędzie!

Gdzie zaprowadzi nas puszczalstwo? Wszędzie!

W tej grze przegrywają wyłącznie ci, którzy sądzą, że puszczamy się po to, by złowić faceta.

Bo przecież jak to możliwe, że nie chodzi nam o to, żeby łóżkowymi trikami sprawić, by mężczyzna chciał więcej i obudziwszy się któregoś ranka u naszego boku, doznał olśnienia, i zadeklarował: „Jesteś tą jedyną”?!

Ostatnio usłyszałam od znajomej bardzo gorzkie podziękowania. W skrócie: podobno przez takie dziewczyny, jak ja, skończyła się era tradycyjnych randek. Podobno takie dziewczyny, jak ja, rozleniwiły facetów na tyle, że odechciało im się zdobywać, więc to kobiety muszą przejmować inicjatywę, zapraszać na randki, a czasem inicjować seks. Po prostu dramat, świat stanął na głowie.

Podobno żyjemy w post-randkowym świecie, w którym liczą się już tylko pieprzenie i brunche. Tak, shopping & fucking wyparło fucking & brunching i nie ukrywam, że to zestawienie podoba mi się dużo bardziej nie tylko dlatego, że uwielbiam pieprzenie i hipsterskie brunche, ale głównie dlatego, że sugeruje trochę mniej napychania się i nieco więcej celebracji. Chciałabym jednak, by to stwierdzenie było prawdą. Ta nowa kultura puszczalskich ma dużo łagodniejszą gębę niż się jej domalowuje i nie jest też specjalnie nowa. To nie nasze pokolenie wynalazło promiskuityzm; ono tylko dało mu narzędzia w postaci internetu, Tindera i ogólnodostępnych prezerwatyw. Kiedyś, tak jak i dziś, nikt nie promował puszczalstwa – do czerpania radości z seksu i rozróżniania zakochania od podniecenia dochodzi się samemu. Różnica polega na tym, że dziś możemy (w szczególności my, kobiety) o naszych mentalnych wzwodach otwarcie mówić.

Zgadzam się: to nowy, wspaniały świat dla dziewczyn, które nie mają ochoty na „tradycyjne” randki. Dzięki temu przewrotowi mogę być jak moja ulubiona szminka – lepka, błyszcząca, bijąca w oczy kurewską czerwienią. Mogę proponować seks i uprawiać go, kiedy chcę i z kim chcę, folgując własnym żądzom. Mogę słyszeć pełne entuzjazmu „tak” i spotkać się z odmową. Mogę chodzić po ulicach dawno temu zdeflorowana, ale w żadnym wypadku nie zdewaluowana. I każdemu, kto chciałby, żeby było inaczej, mogę powiedzieć: to nie puszczalstwo doprowadzi nas, kobiety, do zguby – prędzej zginiemy marnie dzięki okolicznościom, w których zmuszone jesteśmy się puszczać.

Promiskuityzm nie jest bowiem problemem, choć jako taki próbuje się go przedstawiać. W końcu dużo łatwiej jest zawstydzać kogoś z powodu jego rozbuchanej chuci niż informować o chorobach przenoszonych drogą płciową. Łatwiej rozmawiać o pozycjach niż o emocjonalnej stronie seksu. A wreszcie – najłatwiej jest wierzyć w dychotomiczny świat, w którym dziewczyny potrzebują związków, a mężczyźni – seksu bez zobowiązań. Uwaga, nowość: istnieją dziewczyny, które pragną seksu dla samego seksu i istnieją faceci, którzy najbardziej na świecie chcą znaleźć tę drugą połówkę.

Puszczalski styl życia nie odbiera nikomu szans na rynku matrymonialnym ani nie odbiera znaczenia związkom. Ci, którzy chcą się puszczać będą to robić z innymi puszczalskimi, ci, którzy chcą być w relacji, będą czekać do dziesiątej randki, żeby wreszcie złapać się za ręce – i obydwa te nurty są w porządku. To, że czasem pojawi się u dwojga ludzi konflikt interesów jest zupełnie naturalne. To, że w pewnym momencie zechcemy się ustatkować (lub nie zechcemy się ustatkować nigdy) również. Nie musimy się poświęcać i oszczędzać dla obietnicy spotkania kogoś wyjątkowego, jeżeli teraz, w tym momencie życia nie chcemy niczego więcej niż wielokrotnych orgazmów i tostów z awokado. Wystarczy, że zaakceptujemy własną pobudliwość.

Bo chodzą po świecie dziewczyny, które na widok spodni są gotowe do zbrodni. I niczego więcej.

puszczalskieguide

[okładka wpisu]

Komentarze zamknięte.
  1. rerekumkum

    18 sierpnia 2014 at 18:45

    Puszczalskie nie mają zasad, puszczalskie nie mają szacunku do samej siebie… Błąd! Mają! I zarówno ze względu na swoje zasady jak i szacunek do samej siebie żyją tak jak chcą nie patrząc na pełne krytyki zdanie innych. Co w tym złego, że wiedzą jak sprawić sobie przyjemność, robią to i same decydują o tym kto i kiedy im ją sprawi.

  2. rrr

    16 sierpnia 2014 at 08:33

    a ja polecam mieć jakiekolwiek zasady. Puszczalskie takowych nie mają w oczach konkretnych ludzi są po prostu mięsem armatnim, ale jak ktoś lubi to proszę bardzo

    • Tony Lansu (@tony_lansu)

      26 sierpnia 2014 at 18:39

      W tej odpowiedzi jest tyle samo racji co interpunkcji. Fascynująca zależność!

  3. marcepun

    15 sierpnia 2014 at 23:17

    Polecam utwór Edyty Bartosiewicz – Niewinność