Po co mężczyźnie seks?

Po co mężczyźnie seks?

Wygląda na to, że po to, by nie przychodziły mu do głowy głupie pomysły. 

Wyobraź sobie taką sytuację: jesteś właśnie w drodze na wyjazd służbowy. W pewnym momencie dostajesz maila. Oto pisze do ciebie małżonek, twierdząc, że wcale nie będzie za tobą tęsknił, a argument, który wytacza, zwala cię z nóg.

W załączniku wiadomości jest bowiem tabelka, w której małżonek skrupulatnie wynotował wszystkie razy, kiedy odmawiałaś mu seksu oraz towarzyszące odmowie wymówki.

Nawet nie spodziewałaś się, że twój mąż sporządza takie listy. Nawet nie zauważyłaś, że aż tyle razy próbował inicjować seks. Czujesz się nieco upokorzona, bo małżonek zauważył, że nie lubisz się myć.

Rzeczona tabelka wygląda tak:

excusespreadsheet-752x501
via Reddit

Co robisz?

A) Rezygnujesz z delegacji. Wracasz do domu i próbujesz naprawić sytuację.

B) Olewasz męża, jedziesz w delegacje. Jego wybryk nie robi na tobie wrażenia.

C) Lecisz z tym do internetów.

Zdarzyło się naprawdę

Mężczyzna z tej historii wybrał odpowiedź C.

Mało które statystyki tak podzieliły społeczność Reddit, jak te zawarte w arkuszu z cyklu „Pisze mąż do żony”. Otóż historia jest taka, jak ją przedstawiłam: pan mąż (nie on pierwszy zresztą, czytaj tutaj) skrupulatnie notował wszystkie wymówki pani żony, gdy ta odmawiała mu seksu. Wynikało z nich jasno, że pani żona głównie czuje się brudna (lub – jak kto woli – obrzydliwa), a na dodatek nic z tym nie robi, więc pan mąż sobie poużywać nie może. Cały wątek pod tym linkiem.

„Brak seksu w małżeństwie? To nie jest normalne” – pomyślał pewnie pan mąż.

„Pojąłem ją za żonę, więc seks mi się należy, jak psu buda” – skonstatował i jął panią żonę obłapiać. „Nawet jeżeli nie zarucham, to chociaż udowdonię swoją rację, że żona jest oziębła i mnie nie kocha”.

Pani żona odmawiała często, co niewątpliwie sprawiało małżonkowi zawód, choć może i satysfakcję, biorąc pod uwagę wyniki, które miały jej utrzeć nosa. Skoro bohaterka historii jest jednocześnie kobietą interesów, tabelka to tym boleśniejszy cios. Jak można się było spodziewać, gawiedź przyklasnęła. Bo to po prostu nie do pomyślenia, żeby aż tyle razy się u żony prosić, głównie bezowocnie.

Nie wiem, jakich technik uwodzenia próbował pan mąż, ale śmiem twierdzić, że tabelka nie jest tu najlepsza.

Odmawiając, czuję się ze sobą lepiej niż robiąc rzeczy, na które nie mam ochoty. Poza tym, nawet gdy nie ma się ochoty na seks, istnieją inne sposoby na pielęgnowanie intymności niż kotłowanie w pościeli.

Moja własna samoocena jest dla mnie najważniejsza i nie bazuje na seksualnym podziwie mojego partnera, bo seks i partnerzy raz są, a raz ich nie ma. Gdybym miała tłumaczyć swoje miejsce w świecie ilością erotycznych przygód, to myślę, że w moim ośmiomiesięczniku bezseksia powinnam była się zabić. Gdybym chodziła z kimś do łóżka wbrew własnym chęciom, bo inaczej „będzie mu przykro” nie czułabym się ze sobą dobrze. Jeżeli więc pan mąż myśli, że skoro pani żona nie ma ochoty na figle, to z nim musi być coś nie tak, zapewne ma rację. Jeżeli pani żona nie chce seksu, bo ma wrażenie, że coś z nią lub jej otoczeniem jest nie tak, zapewne ma rację. Nie musi mieć ochoty na penisa w waginie raz na 24 godziny, ale śmiem twierdzić, że gdyby wszystko było z ich relacją w porządku, to ani partnerka nie wahałaby się przed innym zaspokajaniem męża (albo przynajmniej szczerym wyjaśnieniem mu, co wpływa na jej niechęć do seksu), a partner nie wkręcił się w misję pogoni za pożyciem.

Powody, dla których ludzie odmawiają współżycia mogą być naprawdę różne i czasami tak absurdalne, jak zachowania tychże ludzi. Ktoś może nie chcieć seksu, bo akurat ma „gruby dzień” i czuje się nieatrakcyjnie. Ktoś inny ma sporo stresu w pracy i nie chce kochać się automatycznie, dla samej sztuki, będąc myślami w siedzibie firmy i dopinając projekt. Komuś mogą przeszkadzać współlokatorzy za ścianą lub fakt, że nażarł się grochu i męczą go gazy.

Dlatego jeżeli bohaterowie redditowego dramatu nie zaprzestaną rozwiązywać swoich problemów w nieco bardziej dojrzały sposób niż arkusze kalkulacyjne i mądrość internetów, to wierzcie mi na słowo, że wkrótce z tego związku nie będzie co zbierać…

Komentarze zamknięte.
  1. dominik

    20 października 2015 at 00:16

    a ja patrzac na tabelke w sumie pomyslalem, ze kurde… facet i tak ma czesto ten seks a mimo wszystko narzeka :P gdybym mial robic taka tabelke to musialbym chyba przyjac zakres roczny…

    tak, komentarz po takim czasie od napisania posta zdradza, ze szukam jakiejs odpowiedzi, bo dziewczyna domaga sie oswiadczyn i slubu, a ja jestem w zajebistej kropce, bo z jednej strony ja bardzo kocham i swietnie sie przy niej czuje, a z drugiej to nie chce zostac zawodowym koniobijca do konca zycia, nie wspominajac juz faktu, ze masturbacja odbija sie bardzo negatywnie na wszelkich probach seksu jesli jakies w ogole nastepuja…

    i co robic, tylko rozstanie jest rozwiazaniem? ehh

    • Nat

      20 października 2015 at 09:24

      Po pierwsze – polecam Ci ten post: http://proseksualna.pl/seks/czy-ty-w-ogole-lubisz-swoj-seks/

      Po drugie – seks to nie tylko seks penetracyjny typu penis-w-waginie. Są inne rodzaje pielęgnowania intymności. Może też być tak, że razem z partnerką macie odmienne style podniecania się i kiedy Tobie wystarczą tylko okoliczności, ona może potrzebować całodziennej gry wstępnej, uwagi i wyniesionych śmieci. Warto ją o to zapytać, dowiedzieć się, kiedy czuje się podniecona, czego potrzebuje, aby poczuć się na tyle komfortowo, by uprawiać seks. Nie znam dokładnie Twojej sytuacji, nawet nie do końca rozumiem, jak masturbacja miałaby się odbijać negatywnie na współżyciu. Przed oświadczynami radziłabym jednak rozwiązać problem seksu, bo sam ślub go nie rozwikła.

  2. crusia

    17 sierpnia 2014 at 11:54

    A ja tam rozumiem tego faceta. Nie dlatego, że sama mam ten problem, ale po prostu wydaje mi się, że był zdesperowany. I miał prawo, a nazywanie jego problemu „stanem niezaruchania” jest okrutne. Jak ktoś słusznie w dyskusji na reddit zauważył: te trzy razy to był seks typu „leżę, bo muszę”, a taki chyba jeszcze bardziej rani faceta niż brak seksu. Ja tu widzę intymne pożycie w gruzach i żonę udającą Greka, a Wam się od razu włącza schemat myślowy „władczy samiec żąda seksu, bo mu się należy; na stos z nim!”

    • Men

      17 stycznia 2019 at 22:03

      Uważam, że masz rację w tym co piszesz. Dla nas, mężczyzn seks to nie tylko zaspokojenie potrzeb (dla mnie ważniejsze są potrzeby żony, niż moje i często jest tak, że tylko ona szczytuje a ja nie) – ale głównie to, że czujemy się przy Was, kobietach, facetami z którymi jest Wam dobrze.

  3. anuszka

    6 sierpnia 2014 at 19:49

    Coś mi tu nie gra w tym kalendarzu. Kiedy ona miała miesiączkę? Bo taka wymówka tam nie występuje.

    • n

      14 maja 2017 at 20:10

      między 22 a 27 czerwca jest przerwa w propozycjach, może wtedy..

  4. F

    28 lipca 2014 at 18:42

    Nawet nie wiem, co w tym wszystkim jest najsmutniejsze, brak seksu w ich małżeństwie, metoda perswazji w postaci tabelki czy wysłanie tego wszystkiego na stronę internetową, ale chyba jednak to ostatnie.

  5. Marta Jacek

    26 lipca 2014 at 09:36

    Mam same przykre doświadczenia z mężczyznami, którzy „tabelkują” swoje życie w wielu aspektach. Na szczęście potrafię już ich dobrze rozróżnić w tłumie innych samców, więc unikam jak ognia:D A tak na serio, mężczyzna który wypisuje w tabelkę ilość stosunków seksualnych na miesiąc wcale nie wywoła u mądrej partnerki poczucia winy. Kobieta widząc taki twór Excelowy powinna raczej zastanowić się głęboko nad sensem dalszej relacji. Jasne, można sympatyzować z facetem, bo to zrozumiałe, że jest przygnębiony stanem „niezaruchania”. Biedny, biedny facet… A z drugiej strony mamy kobietę, która ze stosunków seksualnych jest rozliczana jak z miesięcznych rat kredytu. I jest w nawet w gorszej sytuacji, bo jest związana emocjonalnie. Odwróćmy sytuację, kobieta robi tabelkę i przesyła małżonkowi, który publikuje w internetach. Męskie komentarze to w 80% „co za histeryczka, niech się leczy”, a kobiece, cóż, zignorowane, bo kogo obchodzi solidarność jajników.
    Więcej rozmów o seksie przed małżeństwem proszę. I unikać jak ognia szantaży emocjonalnych. Dziękuję

    • Grzegorz Gorol

      7 listopada 2017 at 12:19

      A moze zwyczajnei czlowiek uzywa takiego argumentu w rozmowie z osoba ktora nie ma dosbie nic do zarzucenia i inne argumenty nie przechodza? Moze tez czlowiek nie ma juz sil kolejny raz (moze setny moze nie) przechodzic przez ten sam schemat rozmowy: „ale o co ci chodzi?”, „o to ze nie kochalismy sie od miesiaca”, „wcale ze nie”, „no tak..”, „ale to przez ceibie, nie proponowales”. Face palm.

  6. Bapsi.

    26 lipca 2014 at 03:32

    Rozumiem tego gościa, bo miałam tak samo jak on. Co prawda nie robiłam tabelek w Excelu, ale facet mi odmawiał za każdym razem praktycznie ile próbowałam coś zainicjować (potem jeszcze były pretensje o moje wysokie libido).

    A drugiej strony faktycznie wysyłanie komuś tabelki z Excela to dość lichy pomysł na załatwianie pomysłów w związku (i wysyłanie tego w cyberprzestrzeń WTF?), bo grunt to komunikacja.

    Ale wiem z własnego doświadczenia, że są po prostu tacy ludzie, którzy będą odmawiać tak, że nawet milion dolarów ich nie przekona. I można z nimi rozmawiać i prosić (tak, rozmawiałam o tym i nie dostawałam bardziej konkretnych odpowiedzi niż „bo ty zawsze chcesz”), ale nie przyniesie to jakiegokolwiek skutku.

    Z jeszcze innej strony dziwi mnie, że żony nie martwi fakt braku pożycia w małżeństwie, ale to już każdy ocenia wedle swojego libido.

    • Grzegorz Gorol

      7 listopada 2017 at 12:21

      Moze miala kochanka.
      A tak wracajac do tego problemu, tez przez prawie rok bylem jak twoj facet. I dopiero po naprawde traumatycznym wydarzeniu udalo mi sie samemu zauwazyc ten problem i cos z nim zrobic. Wciaz mam nadzieje ze nie jest za pozno. Ale to raczej problem z tym JAK rozmawiamy. Do mnie taka tabelka by bardzo skutecznie przemowila.

  7. Juiz

    26 lipca 2014 at 00:01

    Nie wiem czemu, ale Twój wpis przypomniał mi, że w marcu miałam okazje przeczytać książkę Christiny Hopkinson „Jak nie zabiłam męża, czyli babski punkt widzenia” ;)
    Ma to jakiś związek?
    Ale z chęcią kliknę na te trzy odnośniki ^^

  8. Miarka

    25 lipca 2014 at 23:47

    „Łał, i zamiast o tym porozmawiać, stworzyłeś tabelkę w excelu, rozliczając mnie z każdego „tak” i „nie”?
    Nie wspominając już o tym, że nie będziesz tęsknił, bo jedyne, za czym mógłbyś jest seks, a reszta nie ma znaczenia..”

    Zdecydowanie coś jest w ich związku nie tak. W takiej sytuacji każda wymówka jest dobra.