Proseksualne Q&A #6: zbyt sekspozytywny tata

Proseksualne Q&A #6: zbyt sekspozytywny tata

Młodzi rodzice często skarżą się, że nie mają jak wpleść seksu w rytm codziennego dnia z maluchem u boku. Ten „sekspozytywny” tata nie ma z tym problemu, bo radośnie obmacuje mamę przy dzieciach, a kiedy ta się sprzeciwia – oskarża ją o bycie spiętą. 

Oto list, który absolutnie mnie przeraził:

Czytelniczka X pisze: „Niedawno natknęłam się na Twój artykuł na temat sekspozytywnego rodzicielstwa. Sama chcę przekazać moim dzieciom zdrowe podejście do seksualności, ale wydaje mi się, że mój mąż jest trochę za bardzo sekspozytywny.

Jesteśmy rodzicami dwójki chłopców, starszy ma 4 latka, młodszy 14 miesięcy. Seks zawsze był ważną częścią naszego życia, ale teraz, jak wielu młodych rodziców, do łóżka chodzimy częściej po to, by się wyspać, rzadziej, by uprawiać seks. Problem w naszym przypadku leży jednak gdzie indziej. Mój mąż ma tendencje do zachowań seksualnych przy dzieciach i rzucania niewybrednych żartów i aluzji. Sama nie mam nic przeciwko całowaniu się i przytulaniu przy synach, chcę żeby dorastali w domu, w którym rodzice okazują sobie uczucia, ale mąż lubi na przykład złapać mnie za krocze, sięgać ręką pod biustonosz i klepać po pupie, kiedy dzieci patrzą.

Ostatnio, kiedy dałam starszemu batonik, a on pochwalił się tacie, że mama mu dała, mąż spojrzał na mnie wymownie, puścił oko i powiedział: Szkoda, że mamusia nie chce dać tatusiowi. Kiedy tak robi, czuję obrzydzenie. Próbowałam z nim rozmawiać, ale on wszystko kwituje uwagami, że jestem zbyt spięta, a dzieci muszą skądś się nauczyć, jak wygląda relacja między mężem a żoną. Jego głównym argumentem jest, że sami z siostrą mieszkali w jednym pokoju z rodzicami i oni na pewno uprawiali przy nich seks. Po rozmowach na jakiś czas odpuszcza, ale potem wszystko się powtarza. Zachowanie męża jest dla mnie bardzo krępujące i zastanawiam się, jaki wpływ może mieć na naszych chłopców. Młodszy pewnie nie ma pojęcia, co się dzieje, ale zauważyłam, że starszy się przygląda. Czy ja rzeczywiście przesadzam, czy to mąż postępuje nieodpowiednio?”

Tl;dr: Nie rób przy dziecku niczego, czego sam/a nie chciał(a)byś widzieć w jego wykonaniu, kiedy dorośnie.

Długa odpowiedź: Twoją wiadomość czytałam przerażona. Przerażona, jak bardzo mylne można mieć pojęcie o sekspozytywnym rodzicielstwie. Wiem natomiast jedno: Twój mąż musi przestać. Natychmiast.

Dzieci powtarzają zachowania dorosłych, zwłaszcza te, które widują często. Jeżeli więc Twój mąż uporczywie łapie Cię za krocze, czy wkłada Ci ręce pod bluzkę, jest bardzo duża szansa, że starszy syn wkrótce będzie próbował robić to samo koleżankom lub kolegom, uznając pewnie, że ten sposób okazuje się komuś sympatię. Chociaż młodszy syn, jak sama zauważyłaś, ma bardzo małe pojęcie, co się dzieje i na 99% nic nie będzie z ekscesów taty i mamy pamiętał (o ile mąż pójdzie po rozum do głowy), tak starszy, który pewnie już chodzi lub zaraz pójdzie do przedszkola, może mieć z tego powodu spore problemy. Sama długo zastanawiałam się, co kierowalo małym potworem, który miał w zwyczaju obmacywać mnie w zerówce i wymuszał wyznania miłości, bo dopiero po nich odpuszczał. Dziś jestem w stanie stwierdzić, że pewnie żył w ciekawym domu, mówiąc delikatnie. Być może nikt nie wezwie Was do przedszkola, kiedy syn doniesie, że „mamusia nie daje tatusiowi” (w końcu chodziło o batonik, czyż nie?), ale gdy będzie okazywał nadmierne zainteresowanie genitaliami koleżanek i kolegów – już tak.

Zastanówmy się więc, czego obydwoje uczycie swoje dzieci: Twój partner pokazuje, że jest w porządku wprawiać mamusię w zakłopotanie; Ty zaś udowadniasz, że jest w porządku nie mówić „stop”, kiedy ktoś robi naszemu ciału coś, co jest nam w danej sytuacji nie w smak. Uczycie je, że nie znaczy tak.

Chcąc czy nie chcąc, obydwoje jesteście dla swoich dzieci wzorem. Jeżeli Twój mąż nie opamięta się i nadal będzie rzucał żartami z podtekstem seksualnym, czy radośnie dotykał Twoich intymnych miejsc przy synach, zakoduje w nich, że dyskomfort kobiety jest okej. W końcu nie ma awantur, rodzice nadal są razem, więc chyba wszystko w porządku? Dzieci muszą widzieć przede wszystkim więź emocjonalną między rodzicami, wzajemny szacunek. Więź seksualną – niekoniecznie. W Waszej sytuacji, jak mniemam, o poszanowanie dla Twojej intymności raczej trudno. Z drugiej zaś strony pomyśl, co może się stać, kiedy ktoś dorosły zechce zrobić Twojemu dziecku krzywdę, a ono uzna, że to, co się dzieje jest normalne, bo widziało to w wykonaniu rodziców?

Piszesz, że mąż oskarża Cię o bycie spiętą i jako argument podaje, że rodzice pewnie uprawiali przy nim seks. Skoro stwierdza, że „pewnie”, to pewnie byli też na tyle dyskretni, że Twój mąż nigdy ich nie przyłapał. Ja raczej zastanawiałabym się, co Twojego męża tak cieszy w ciągłym przyprawianiu Cię o dyskomfort – może jakaś niezaspokojona potrzeba zwracania na siebie uwagi? Zapytaj go, czy chciałby, aby to samo robili przy Waszych synach inni dorośli. W końcu nie bez powodu istnieje coś takiego, jak obraza moralności publicznej. Sama odnoszę wrażenie, że w zachowaniu Twojego męża jest coś przemocowego, sadystycznego. Wnioskuję, że próbowałaś co najmniej kilka razy uświadomić mu, że obmacywanie przy dzieciach Ci nie odpowiada. Z tego powodu trudno mi nie sądzić, że mąż z dręczenia Ciebie czerpie jakąś niepokojącą satysfakcję.

Ogólnie rzecz biorąc, obserwowanie rodziców, którzy okazują sobie uczucia, ma dobry wpływ na dziecko. Nie tylko uczy je, jak powinny wyglądać relacje pomiędzy partner(k)ami, ale również utwierdza je w przekonaniu, że ze związkiem rodziców wszystko jest w porządku, że rodzice chcą być razem. Dlatego nie ma nic złego, by dzieci były świadkami przytulania się, trzymania za ręce, pocałunków (raczej cmoknięć niż „idź na całość”), mówienia sobie „kocham cię”, prawienia komplementów, leżenia razem na kanapie, tańców-przytulańców. Jasne, bardzo możliwe, że dzieci „nakryją” rodziców podczas seksu (mojemu koledze z pracy, który mieszka z rodzicami, ostatni raz zdarzyło się… w sierpniu 2015) i trzeba im będzie wytłumaczyć, że dorośli, którzy bardzo się kochają, w ten sposób okazują sobie uczucia, ale jest to zupełnie inna sytuacja niż świadome zmuszanie ich do oglądania „horrorów bez majtek” w wersji live.

Podstawowa zasada powinna być prosta: nie rób (z premedytacją) przy dziecku niczego, czego nie chcesz oglądać w jego wykonaniu, kiedy będzie nastolatkiem. I tyle. Gorzej, jeżeli Twój mąż stwierdzi, że nie miałby nic przeciwko…

Komentarze zamknięte.
  1. budrys25

    28 lutego 2016 at 22:57

    Bohater tego listu z pewnością przesadza. I jak najszybciej trzeba mu to uświadomić, ale tak, żeby poskutkowało już na zawsze, a nie na jakiś czas.

    Moje doświadczenia związane z dziećmi pozwalają mi wysnuć tezę, że dzieci są świadome wszystkiego co się wokół nich dzieje od pierwszego dnia życia, a jak się nad tym zastanowić to od chwili poczęcia. Za bardzo się na tym nie znam i muzyka klasyczna w czasie ciąży wydawała mi się fanaberią znajomych. Ale jako ojciec stwierdzam, że dzieci pamiętają znacznie więcej niż nam się wydaje. Córka gdy zaczęła mówić wspominała sytuacje z czasów kiedy miała nic nie rozumieć. Więc ten czternastomiesięczny syn z listu czytelniczki z pewnością też już się od tatusia sporo nauczył!

    A kolejna sprawa to wpadki. Chyba nie ma ich ten kto nie robi seksu. My zaliczyliśmy ich całą masę. Przy dzieciach i przy różnych dorosłych. Ale mam nadzieję, że traktowanie ich jako wpadki wskazuje naszym dzieciom, że te zachowania były zarezerwowane tylko dla nas, a seks powinien odbywać się w warunkach intymności.

  2. TomiKiw

    27 lutego 2016 at 12:15

    Tak na moim ( naszym) przykladzie. Staramy się przy dziecku okazywać sobie czułość oczywiście w ograniczonym zakresie. Ale przy dziecku występują, pocałunki,przytulenia, czasem nawet wygięcia do tyłu jak w tańcu. Gdy dziecko jest w innym pokoju zdaza się że posuwamy się trochę (namietne poczlunki, zalpanie za posladek itp.) dalej ale moja M. Mówi że dziecko może przyjsc. To wszystko trzeba wyposrodkowac… Twierdzę że gra wstępną trwa od rana aż do wieczoru w sypialni i gdzieś się musi toczyc by rozbudzić pożądanie na wieczór.oczywiście nie przy dzieciach ale w pokoju obok itp. Rodzice też muszą mieć czas dla siebie bo inaczej to całą miłość zgasnie i będą tylko rodzicami wspólnie wychowujących dzieci! Na naszym przykładzie nasze dziecko ma obecnie4.5roku ma zamiłowanie do piersi i brzuszka mamy ale przez to że byłe długo karmiona piersią i się przywiązala do bliskości cielesnej z mama.
    A na koniec tak z życia rodzica:
    My nie chodizmy nago po domu i ale jak jestesmy samicw domu to nie zamykamy lazienki na zamek kiedyś córka zastała mnie przy u toalecie. Spojzala i powiedziała „taki waleczek” i poszla- niema to jak tate podsumować…

  3. Yuriko

    26 lutego 2016 at 00:54

    Nie sądzisz, że jak twój mąż cie tak traktuje to kompletnie nie okazuje ci szacunku? Nie ma poszanowania dla twojej strefy osobistej? Okej wiadomo, że jak się ma kochanka to jest się z nim w intymnej strefie, ale czy to mu daje przyzwolenie na ingerowanie w nia 24/7? Czy on cie posiada? Mam wrażenie, że twój mąż traktuje cię przedmiotowo…

  4. Edyta

    25 lutego 2016 at 21:33

    Paula, dziękuję za Twój głos w temacie.
    Nat, bardzo ważne spostrzeżenia. To świetnie, jeśli otwieramy się na seksualność, na radość z seksu. Ale opisywane zachowania ojca dzieci budzą głęboki niesmak….
    Prawdę mówiąc, zmuszanie dzieci do oglądnia zachowań seksualnych (wszystkich, typu łapanie za krocze itp) nie bez powodu jest klasyfikowane jako molestowanie.

    Poza tym, jeśli dzieci mają się uczyć seksualności, to szczerze. A w seksie chodzi o intymność, o to, że mamusia i atuś czasem chcą pobyć sami, bo bardzo tego potrzebują. Szacunek do intymności jest częścią seksu. Seks bez intymności jest chory, chyba, że oboje dorośli ludzie świadomie decydują się na świadome uczestnictwo dorosłych osób trzecich. Tak na zdrowy chłopski rozum.

    • Nat

      26 lutego 2016 at 12:24

      Dokładnie – dziecko nie może wyrazić świadomej zgody na uczestniczenie w „zabawach” dorosłych, bo jeszcze samo ich nie rozumie. Dlatego to bardzo ważne, co napisałaś o molestowaniu, bo w wielu krajach znane są przypadki ścigania rodziców, którzy w ten sposób naruszyli intymność własnych dzieci.

  5. Jotgie

    25 lutego 2016 at 11:17

    wygląda to trochę jakby ten sekspozytywny tata traktował dzieci jak kumpli którym się chwali nie dość że „patrzcie, poderwałem dziewczynę” to jeszcze „patrzcie, skoro mi na to pozwala to dowód na to, że ze sobą sypiamy”. albo jakby sam siebie traktował jako jednego z synów i chciał im na siłę udowadniać, że jest ważniejszy i ma większe względy. poza tym jakby nie patrzeć są to zachowania dość agresywne, i nie wiem jakim dziwnym człowiekiem trzeba być, żeby chcieć uczyć 4 latka, że to fajne.

    • Nat

      26 lutego 2016 at 12:22

      Cóż, niektórzy ludzie nie „dorastają” w momencie, kiedy stają się rodzicami…

  6. Magdalena Łabędź

    25 lutego 2016 at 08:23

    o Nat! Jak bardzo ważny temat! Kolejny raz znalazłam tu swój temat zawodowy. Już 2razy w swojej krótkiej kadencji psychoterapeutki od seksu mialam okazje pracowac z rodzicami, ktorzy po wezwaniu do przedszkola na przyslowiowy dywanik szukali pomocy.
    Bardzo się dziwili, że chodzenie przy dziecku nago owszem może mieć miejsce, ale musi iść w pakiecie z komunikatem „nikomu obcemu nie wolno dotykać….” „rozebranym można być w domu albo na plaży a nie na placu zabaw…”.
    Drudzy dziwili się ze identyczne zachowanie jak opisane w liście wywołuje u dziecka chęć powielania go wobec kolegów, koleżanek i Pani katechetki. Ich sprawa prawie trafiła do prokuratury bo jedna Pani psycholog przede mną od razu stwierdziła i dziecka wykorzystanie seksualne.
    także teeeegooo….

    • Nat

      26 lutego 2016 at 12:21

      Myślę, że dużym problemem jest też nieświadomość rodziców, którzy myślą, że do „pewnego wieku” dziecko nie ogarnia i nie rejestruje, co się wokół niego dzieje. I, tak jak piszesz, nagość w domu (nieseksualizowana) może mieć miejsce, w końcu pomaga budować zdrowy obraz własnego ciała, ale powinna być przy tym edukacja, że nie dotykamy się nawzajem w miejsca intymne, że są specjalne okoliczności, kiedy możemy obnażać ciało.
      Dość często zdarza się też tak, że rodzice przyczyn pewnych zachowań szukają w samych dzieciach, a nie w sobie i wzorcach, które oferują. I to jest dopiero przerażające.

    • S.

      26 lutego 2016 at 12:49

      Wlasnie mialam to napisac, ale widze ze sie znalazl taki komentarz Napisze i tak, zeby jeszcze bardziej to podreslic – wiekszosci rodzicom wydaje sie ze ich pociechy sa mlodsze niz sa w rzeczywistowsci. Ze pewnych rzeczy nie rozumieja i nie slysza. Otoz slysza wiecej niz rodzicom sie wydaje (wiem po sobie), moze i nie rozumieja, ale tym bardziej sa w stanie dopowiedziec sobie cos nie tak.

  7. paula

    25 lutego 2016 at 06:36

    Mój ojciec zachowywał się tak samo. Chcecie wiedzieć co później wyrasta z takich dzieci? Ja – kobieta – brzydzę się mężczyzn i seksu, nie ufam prawie nikomu, gdy ktoś chociaż lekko przekracza moje intymne granice, krzyczę i wpadam w obsesyjny płacz. Całe życie bałam się, że gdy dorosnę, ojciec weźmie się i za mnie… nie będę opowiadać całej historii. Mam jeszcze brata, który dorastał razem ze mną w tym horrorze. Nie polecam!!!

    • Nat

      26 lutego 2016 at 12:16

      Paula, dziękuję, że podzieliłaś się swoimi doświadczeniami. Myślałaś może, żeby umówić się na spotkanie z terapeut(k)ą? Osoba wykwalifikowana z pewnością pomogłaby Ci się rozprawić z trudną przeszłością. Możesz też skorzystać z bezpłatnego Telefonu Zaufania dla osób dorosłych: 116 123 (http://www.psychologia.edu.pl/kryzysy-osobiste/telefon-kryzysowy-116123.html)

    • Ania

      27 lutego 2016 at 17:08

      W dzieciństwie słyszałam jak rodzice uprawiają seks, bo sypialiśmy w jednym pokoju. Z nerwów nie mogłam usnąć, czekając kiedy zaczną, potem zatykałam uszy, czekałam kiedy wreszcie skończą. Dopiero wtedy usypiałam. Nie miałam do nikogo zaufania, męczyłam przez kilka lat, aż w końcu rodzice przenieśli się do innego pokoju, który się zwolnił. Wspomnienia ścigały przez wiele lat, nie rozmawiałam o tym z nikim no bo jak to tak. Zapisałam się do seksuolożk/terapeuki, kiedy mój mózg miał już od tego wszystkiego eksplodować. Mogłam powiedzieć jej WSZYSTKO wtedy kiedy chciałam i byłam gotowa. W trakcie sesji miałam poczucie, że jest przygotowana na każdy hardkor, który mogłabym jej opowiedzieć – skoro musiałam tego doświadczyć, to teraz mam prawo powiedzieć i zostać usłyszaną. Dostałam zrozumienie, szacunek, wsparcie. Mnie to pomogło.