Czy to początek końca?

Czy to początek końca?

Jak poznać, że twój związek już za chwileczkę, już za momencik rozleci się niczym krzywo postawiony domek z kart? Może dzięki mnie odkryjesz, że to, co jest między wami, już teraz jest skończone, choć jeszcze na dobre się nie zaczęło…?

Choć obecnie jestem w najbardziej słodko-pierdzącym związku w moim życiu, nie zawsze bywało tak różowo i relacje kończyły się z mniejszym lub większym hukiem. Powody takiego obrotu rzeczy nie są tu bynajmniej istotne, bo te mogą być różne: nagły wzrost BMI partnera do powyżej 30, zdrada czy niezgodność charakterów. Dziś piszę o symptomach, które czasem lekceważymy, a właśnie one mogą zwiastować, że czas powoli rozpocząć procedurę palenia wspólnych zdjęć, kupić skrzynię dobrego wina i zorganizować imprezę rozstaniową. Największe tragedie zaczynają się od błahostek, bo nawet Titanic nie poradził sobie z górką lodową. Moja lista pytań kontrolnych pozwoli ci na skuteczny reality-check i wstępne zaklepanie szalupy ratunkowej.

Najlepiej już teraz pogódź się z faktem, że większość związków i tak nie jest nam dana na zawsze. To, co mówią o perłach, które znajdziemy za wieprzami, to prawda (nie odwrotnie!), bo gdy idzie o związki, wieprze przynajmniej uczą nas, czego z pewnością nie chcemy.

Jakkolwiek by nie było, pamiętaj tylko, by po ewentualnym rozstaniu nie robić głupot. Zaczynamy test!

1. Czy, myśląc o przyszłości, po prostu nie widzisz w niej miejsca dla obecnego partnera/obecnej partnerki? Nie pasuje ci do tej wizji, którą masz głowie i nie wyobrażasz sobie wspólnego hodowania labradorów – ani za miesiąc, ani za pięć lat?

2. Czy tylko jedno z was jest zainteresowane inicjowaniem i podtrzymywaniem kontaktu? Niezależnie czy jest to sms na „dzień dobry” i „dobranoc”, czy próba ustalenia wspólnego planu dnia. W najbardziej frustrującym wariancie, partner/ka czeka z odpisaniem/oddzwonieniem kilka godzin, dni, miesięcy…

3. Czy partner/ka jest ci obojętny/obojętna? Są takie rzeczy, które partner/ka może zrobić, żeby rozmiękczyć nam kolanka i takie akcje, które w jego/jej wykonaniu doprowadzają nas do furii. Czy to, co cię kiedyś irytowało lub rozczulało do granic możliwości nie wywiera już na tobie żadnego wrażenia?

4. Czy wybieracie głównie takie formy wspólnego spędzania czasu, podczas których nie trzeba ze sobą rozmawiać – wyjście do kina, na koncert, do teatru? Może już od dawna masz wrażenie, że wyczerpały się wam wszystkie wspólne tematy?

5. Czy aspekt seksualno-erotyczny, choć wcześniej silnie obecny w waszym związku, z niewiadomych przyczyn rozpłynął się w niebyt lub stał się obowiązkiem, odbębnianym, „bo zapłacone”?

6. Czy idziecie na wyścigi, kto komu zgotuje większe piekło? Docinki przestały być pieszczotliwe i stały się narzędziem uderzania w najczulszy punkt partnerki/partnera, by świadomie ją/go zranić?

7. Czy masz nieustające wrażenie, że z kimś innym po prostu było/by ci w życiu lepiej i czujesz, że partner/ka cię ogranicza?

8. Czy masz stuprocentową pewność, że w tym związku nie jesteś najlepszą wersją siebie?

9. Czy, mimo ogromnych przywar partnera/partnerki, weszłaś w ten związek z mocnym postanowieniem „Ja go/ją zmienię!”?

10. Czy gdybyś sporządziła listę zalet i wad partnerki/partnera, lista jej/jego minusów byłaby znacznie dłuższa od listy plusów?

A teraz policz wszystkie „tak” i „nie”. Czego jest więcej?

Oczywiście, większość kryzysów da się przepracować, ale sama radziłabym najpierw zastanowić się, czy warto walczyć o coś, co tyle czasu zdycha i jakoś zdechnąć nie może. Czy za kilka miesięcy lub lat, gdy sprawa huknie koncertowo, nie będziesz płakać (jak na przykład moja kuzynka), że jakiś drań zabrał ci młodość, zabrał urodę, a po pięciu latach, które powinny być w końcu najlepszymi latami twojego życia, mimo wspólnego mieszkaniem i spłacania wspólnego kredytu, rozstał się z tobą, by dwa miesiące później oświadczyć się innej, choć przez pół dekady nie dawał się namówić na ślub?

A może odetchniesz z ulgą, że dobrze, że chociaż dziewictwa nie zabrał, bo wtedy to już by było pełne siedem nieszczęść?

Ja, wdzięczna wieprzom, które spotkałam przed perłami, a pisząc z mojej słodko-pierdzącej bajki, wiem, że na pytania z poniższej listy odpowiedziałabym od pierwszego do ostatniego: „nie”. A ty?

[okładka wpisu via]

Komentarze zamknięte.
  1. Morella

    16 czerwca 2015 at 14:30

    A co zrobić jeśli jest pół na pół „Tak i „Nie”? U mnie tak wyszło.

  2. CzaryMary

    19 września 2013 at 22:48

    A co kiedy się nie wie? 6 lat za Wami… a tymczasem on najpierw miał depresję, potem wyjechał na rok do pracy i teraz znowu wróci za rok. Były co prawda dwa miesiące słodkich wakacji, ale potem zostaje tylko pytanie – co z tym zrobić? On twierdzi, że będzie dobrze i że wszystko się uda, będziecie szczęśliwi do końca życia… A ja? Nie wiem, ale nie umiem się jeszcze zdecydować czy to to, czy też nie. Niby kocham, ale jak tu kochać skoro się widzimy 2 razy w roku? I wstyd, że się dzielę tym tutaj, ale moi przyjaciele mają już dość, poza tym to nasi wspólni znajomi. I czuję się jak kretynka, która sama nie wie, czego chce. Eh, szkoda słów.

    • Yuriko-chan

      20 września 2013 at 09:35

      Zastanów się czy jesteś teraz szczęśliwa, skoro on tak postępuje widocznie jest mu dobrze i wygodnie. Pomyśl o sobie i zacznij sama dbać o swoje szczęście zamiast liczyć na kogoś kto Cię mami pięknymi słówkami i obietnicami. Liczą się czyny. Ja bym się zapytała, czy to w ogóle jest związek, a przede wszystkim czy to związek w postaci, która Tobie się podoba. Nie ma sensu trwać w czymś z oczekiwaniem na zmianę, która z tego co piszesz od lat nie następuje. Postaw go w sytuacji gdzie będzie musiał się zdecydować albo spróbujcie kompromisu, ale Ty też musisz coś z tego związku mieć, a nie puste łóżko na co dzień i samotność, bo tej drugiej osoby i tak nie ma przy Tobie.

    • Nat

      20 września 2013 at 11:43

      Yuriko-chan, dziękuję Ci za ten komentarz.
      Czary-Mary, zaproponowałabym Ci jeszcze zastanowienie się, czy przypadkiem nie rezygnujesz z siebie, trwając w tej relacji, która z Twojego opisu, wydaje się wygodna tylko dla Twojego partnera. Poleciłabym Ci jeszcze lekturę tego tekstu: http://proseksualna.pl/zwiazki/jestes-kryzysowa-narzeczona/ Może pomoże Ci w staniu się na nowo właścicielką siebie i swoich emocji, może będzie impulsem, przyczyną głębszych refleksji. Powodzenia!

  3. Alex.

    18 września 2013 at 01:26

    On odpowiadał. Ja odpowiadałam.
    W sumie, 20 x Nie :)

    • Nat

      18 września 2013 at 12:30

      Pozostaje mi tylko pogratulować!

  4. Dominika

    17 września 2013 at 20:24

    U mnie to samo! Wszystko na 'nie’! Nie wyobrażam sobie u swojego boku nikogo innego. Zobaczymy co będzie dalej… Póki co minęły tylko/aż 2 lata…. :)

    • Nat

      17 września 2013 at 20:32

      I od zawsze opuszczał deskę? Ideał! :)