Wbrew pozorom ciałopozytywność w sypialni to nie seks przy zapalonym świetle, pełna nagość i eksperymenty. To są wyłącznie erotyczne preferencje, coś, co jedną osobę będzie kręcić, drugą odrzucać, a trzeciej okaże się całkowicie obojętne – z różnych względów.
Każdy doświadcza swojego ciała inaczej, zarówno w kontekście codziennego funkcjonowania w świecie, jak i przyjemności. W niektórych sytuacjach posiadanie ciała, zwłaszcza odbiegającego od standardów sprawności fizycznej, może być jednak męczące, postrzegane jako przeszkoda, również w celebrowaniu przyjemności, w tym seksu. Niesłusznie. Każde ciało zasługuje na erotyczne eksploracje.
Przygotowałam więc listę pięciu rzeczy, które możesz zrobić dla siebie już dziś, by cieszyć się seksem w duchu body-positive.
1. Rób to, czego potrzebujesz, by doświadczyć rozkoszy. Pogódź się też z tym, że w większości przypadków przyjemny seks nie jest specjalnie widowiskowy, ani wizualnie atrakcyjny. Rolą twojego ciała nie jest powtarzanie choreografii znanych z mainstreamowych filmów porno, dlatego znajdź swój rytm, swoje tempo i ulubiony rodzaj pieszczot. Jeżeli potrzebujesz pomocy, aby ułożyć ciało w konkretne pozycje, np. przy pomocy mebli do seksu – sięgnij po nie. Jeżeli potrzebujesz jakiegoś konkretnego gadżetu, aby przeżyć orgazm, miej go pod ręką.
2. Stawiaj na zróżnicowane porno i erotykę – nie tylko po to, żeby uzyskać natychmiastową gratyfikację w postaci podniecenia. Przygotuj się na to, że pierwsze kilka kontaktów z ciałem, które nie jest tradycyjnie seksualizowane przez media, może wywołać w tobie mieszane uczucia. Nie karć się za nie, tylko zastanów się, skąd się biorą. Czy dotyczą tych konkretnych aktorów/modeli, czegoś w ich ekspresji seksualnej, co ci nie odpowiada, czy może trącają jakąś inną, drażliwą strunę.
Bardzo często negatywne emocje względem tego typu obrazów wynikają z braku „opatrzenia”, a także ciałonegatywnej kultury, promującej konkretne standardy piękna. Oglądanie różnych ciał angażujących sie w akty seksualne lub biorących udział w zmysłowych sesjach zdjęciowych normalizuje je i doświadczanie przez nie rozkoszy. To również świetna lekcja akceptacji dla tego, co różnym ludziom wydaje się atrakcyjne i podniecające.
Miej więc świadomość, że niektórym ciałom po prostu odmawia się seksowności. Są jednak tacy producenci i niezależni aktorzy i aktorki porno, którzy swoją działalnością pomagają je seksualizować, promując ciałopozytywność.
3. Akceptuj ciało drugiej osoby. Ciałopozytywność to nie ulica jednokierunkowa, nie polega wyłącznie na skupieniu na sobie i miejscu własnego ciała w otaczającym świecie, bo dotyczy również reagowania na ciała innych osób. W ruchu body-positivity każde ciało zasługuje na szacunek i przyjemność.
Powstrzymaj się więc od przymuszania drugiej osoby do zmieniania ciała, by stało się bardziej seksowne w twoim mniemaniu – niezależnie, czy chodzi o depilację, elastyczność, czy masę. Wpływanie na to, co ktoś robi ze swoim ciałem, nie jest działaniem pozytywnym, a stawianie tego typu żądań może zrujnować całą radość z seksu.
Nie biczuj się też za to, że podoba ci się ktoś odległy od tradycyjnych standardów, ani nie oczekuj medali za to, że uprawiasz seks z kimś, kto nie przystaje do kanonów piękna. Nie musisz ciągle racjonalizować swojego pożądania.
4. Komplementuj całość zamiast części. Nie każdy czuje się dobrze, gdy komplementuje się jego wielkie cycki, kulistość tyłka, kształt genitaliów, bo może chce być czymś więcej, niż parą wyjątkowo kształtnych cycków. A może właśnie ta część ciała lub zmiany, przez które przeszła są źródłem jakichś trudności lub kompleksów?
Jeżeli jednak ktoś wysyła jasne sygnały, że chce, abyś zwrócił/a uwagę na ten konkretny element, np. pytając: „Podoba ci się mój biust?”, to sytuacja jest raczej jasna, daje ci zielone światło do komplementowania części zamiast całości. Jeżeli nie, powiedzenie: „Jesteś bardzo seksowna/seksowny” lub „Podnieca mnie twoje ciało” też pomoże ci wyrazić zachwyt nad drugą osobą. Ewentualnie możesz skupić się na czynnościach, mówiąc, jak bardzo podnieca cię to, co partner/ka w danej chwili robi.
5. Komunikuj swoje ograniczenia. Nie zmuszaj się do angażowania się w jakiekolwiek akty, które są dla ciebie niewygodne lub bolesne, tylko po to, by zadowolić drugą osobę. Żaden partner, ani żadna partnerka nie powinni oczekiwać od ciebie poświęcania się w imię ich satysfakcji. Nie będą jednak świadomi twoich ograniczeń, jeżeli ich nie zakomunikujesz. Być może zmagasz się z pochwicą, problemami z erekcją, podczas fellatio wypada ci żuchwa, albo nie jesteś w stanie zbyt długo wysiedzieć w pozycji na czworaka. Może nie chcesz, żeby partner/ka dotykał/a jakiejś części twojego ciała, bo kompletnie wybija cię to z rytmu. Cokolwiek by to nie było, powiedz o tym drugiej osobie.
Ograniczenia ciała wcale nie stoją na przeszkodzie, by mieć satysfakcjonujące życie seksualne. Być może niektóre rzeczy znikną z seksualnego menu, co nie oznacza jednak, że nie można ich zastąpić innymi kreatywnymi rozwiązaniami, które będą równie przyjemne dla wszystkich zaangażowanych stron.
Ciało to nie wyrok
To nie ono rujnuje seks – rujnuje go ciągłe zastanawianie się, co jest z nim nie tak. Brak satysfakcji seksualnej bardzo często ma swoje źródło w niepozwalaniu sobie na satysfakcję seksualną. Może jesteś właśnie na etapie, na którym kochanie ciała za to, jak wygląda, nie jest jeszcze możliwe. W takiej sytuacji warto spróbować pokochać je za to, co robi i czego jest w stanie doświadczać. A zapewniam cię, że jest w stanie doświadczać rozkoszy już teraz.
Chętnie poznam też twoje sposoby na ciałopozytywność w seksie – podziel się nimi w komentarzu!
okładka wpisu: pixabay
Komentarze zamknięte.
Takaja
6 października 2017 at 12:46Zewsząd słyszałam i czytałam ze mężczyźni to wzrokowcy wiec starałam sie zadowolić ich wzrok kosztem swoich przyjemności . Seks po ciemku bo przecież moj brzuch nie jest taki płaski jak pani z reklamy kliniki spa ,( mimo wielu godzin spędzonych na siłowni) , itd… Oczywiście moj partner sie buntował i prawił komplementy ale lustro plus media wiedza lepiej . Przełomem było trafienie na tego właśnie bloga , odkrycie inspiryjacych filmów erotycznych ( trzeba wykupić abonament:)), kilka gadżetów i przestawienie wszystkiego w głowie. Usmiejecie sie, ale do niedawna byłam przekonana ze wszelkie gadżety i lubrykanty to dla ludzi którzy maja poważne kłopoty z seksem ! A obecnie na stoliczku stoją i sa radośnie używane 3 lubrykanty.W moim przypadku nastąpiła wiec rewolucja! Rezultatem jest super seks dla obojga i ogólne zadowolenie z życia . Warto !
Joanna
6 października 2017 at 14:04Warto też podkreślić, że mężczyźni owszem, są wzrokowcami, ale patrząc na nagą kobietę zwykle nie widzą fałdek, cellulitu czy rozstępów. Nie mam pojęcia co widzą, ale bez wątpienia są mniej krytyczni niż my same i chcą nas oglądać takie, jakie jesteśmy :)
Joanna
5 października 2017 at 09:59Mój sposób na ciałopozytywność w seksie to chyba rzeczywiście skupienie się na odczuwaniu, zamiast na wyglądzie. Czasem trzeba po prostu odpuścić i dobrze się bawić :)
Eff
4 października 2017 at 22:21W akceptacji własnego i innych ciał takimi jakie one są pomaga zmniejszenie kontaktu z mediami, które promują wyidealizowane kanony piękna. Codzienne oglądanie wykadrowanych i wyretuszowanych nierealnych zdjęć np. na Instagramie może łatwo wpędzić w kompleksy, tak samo jak media promujące określony, „modny” styl życia…
Nat
5 października 2017 at 07:34To prawda, czasem trzeba wziąć odpowiedzialność za własną konsumpcję mediów i przeprowadzić medialny detoks. Jeżeli ktoś, kogo śledzimy, sprawia, że czujemy się ze sobą źle, to dla własnej higieny psychicznej można zaprzestać śledzenia tej osoby.
ja
8 października 2017 at 00:35Na mnie podziałało jak sam zacząłem się uczyć retuszować zdjęcia i w końcu znalazłem pracę, gdzie zdarza mi się poprawiać niektóre rzeczy na. Teraz człowiek na widok ponętnej modelki myśli sobie „Wow, ale ciało.”, potem jednak dodaje „Ciekawe jak wygląda na żywo?”
Jak ktoś nie chce się w to bawić, to może zobaczyć na yt poradniki w stylu „How to Get Six Pack Abs in Photoshop”. Potem już detoks nie jest potrzebny. :-)