Podróże to uczta dla wszystkich zmysłów. Ja nowe miejsca bardzo często zwiedzam przy pomocy… węchu. Na przykład Berlin to dla mnie metro pachnące metalem i sadzą – i choć wielu ludzi nie potrafi znieść tej woni, mi kojarzy się ona z jedną z najfajniejszych przygód życia. Jeżeli więc masz w sobie coś z Jana Baptysty Grenouille’a (może bez instynktu mordercy…), walentynkowa Akademia Testerów czeka na ciebie!
Petits Joujoux to linia uwodzicielskich akcesoriów i kosmetyków erotycznych, za którą odpowiada marka Mystim. W jej skład wchodzą między innymi świece do masażu, które swoimi aromatami przenoszą kochanków w zmysłową podróż po bliższych i dalszych zakątkach świata – między innymi do Paryża, Aten czy na plażę Waikiki.
Dodajmy do tego ciepło roztopionego wosku i dłonie drugiej osoby rozprowadzające go po twojej skórze… Brzmi jak plan na nadchodzące Walentynki?
W tej edycji Proseksualnej Akademii Testerów, dzięki uprzejmości sklepu Ero-Shop, 3 osoby będą miały szansę przekonać się na własnej skórze, jaką ucztą dla zmysłów gwarantują świece Petits Joujoux.
Dlaczego taki masaż jest przyjemny? Sekretem świec do masażu jest wosk o kremowej konsystencji, którego skład (w przypadku Petits Joujoux są to między innymi masło shea i olejek jojoba) sprawia, że topi się w dużo niższej temperaturze niż wosk tradycyjny, a więc nie parzy ciała masowanej osoby – nawet tych delikatnych miejsc. Ilość wariantów zapachowych sprawia, że każdy znajdzie swój ulubiony. Ja polecam dobierać aromat świecy do… nastroju – orzeźwiający, gdy potrzebujemy energetyzującego kopa lub słodki i korzenny, gdy chcemy się wyciszyć.
Co zrobić, aby wziąć udział w walentynkowej Proseksualnej Akademii Testerów?
1. Upewnij się, że masz z kim przetestować świecę. Nie popełnij mojego błędu z czasów, kiedy kupiłam sobie podobne akcesorium, a przez kolejne pół roku nie miałam go z kim używać. Mój egzemplarz dokonał żywota jako świeca zapachowa (niepowetowana strata!).
2. Sprawdź, czy w twojej okolicy jest paczkomat InPost -> klik <- świece zostaną rozesłane wyłącznie tą drogą.
3. Sprawdź, którymi zakątkami świata inspirowali się twórcy świec Petits Joujoux (jest ich 6) -> klik <- i w komentarzu pod tym postem napisz, do którego z nich zabrał(a)byś ukochaną osobę i dlaczego. Wybierz rozważnie, bo jeżeli zostaniesz testerką/testerem, świecę o tym zapachu otrzymasz do wypróbowania!
4. Bądź gotowa/gotowy podzielić się ze mną i czytelnikami wrażeniami z testowania świecy.
5. Zostawiając komentarz, w polu do tego przeznaczonym podaj prawidłowy adres e-mail (nie zostanie on upubliczniony), bo tylko dzięki temu będę mogła skontaktować się z wytypowanymi tester(k)ami.
Zgłoszenia przyjmuję do godz. 18:00 9.02.2015 roku (poniedziałek), aby z wytypowanymi testerami móc skontaktować się jeszcze tego samego dnia. Tylko ci wytypowani, którzy odpowiedzą na moje testerskie wezwanie do 9:00 we wtorek (10.02.), mogą liczyć, że świece dotrą do nich przed Walentynkami, a co za tym idzie – będą mogli przystąpić do testów już w święto zakochanych.
Do dzieła!
UPDATE
Testerki (okazało się, że same dziewczyny) wyłonione. Niedługo przekonamy się, jak udały się ich sensualne podróże do Paryża, Rzymu i Orientu. Za miesiąc kolejna Akademia, bądźcie czujni!
[mat. graficzne – producent oraz Ero-Shop]
Komentarze zamknięte.
Pit
6 lutego 2015 at 11:45Myślę, że plaża Waikiki byłaby świetnym miejscem dla mojej ukochanej, aby mogła spełnić jedno ze swoich marzeń, czyli porządnie opalić swoje piękne cycki. Także w drogę… Żartowałem, na razie zostajemy :)
Asia
6 lutego 2015 at 10:56Orient! Świat zmysłowości pełen smaków, zapachów i dźwięków, dopieszczający naszą cielesność na wszystkie możliwe sposoby, wychwalający miłość, również w jej fizycznym aspekcie, bo liczy się jedność ciała i duszy. Orient, bo słodycz jest jeszcze słodsza kiedy doprawimy ją pieprzem…
Tox
6 lutego 2015 at 08:03Wybór wcale nie jest prosty, bo wszystkie opcje w jakiś sposób kuszą, ale najchętniej zabrałabym swojego partnera w podróż do Krain Orientu, bo oboje jesteśmy miłośnikami ciemnych, nastrojowych herbaciarni, pachnących kadzidłami, przyprawami i starymi książkami. W takiej scenerii wyobrażam sobie masaż świecą – posłanie wśród baldachimów, z ozdobnymi poduszkami, delikatną muzyką lub dźwiękiem dzwonków wietrznych w tle, w pomieszczeniu, gdzie świece umieszczone w ażurowych tykwach są jedynym źródłem światła, na ciele partnera tworzą się zmysłowe cienie. wszędzie panuje intymny półmrok… ale się rozmarzyłam :)
guzik z pętelką
6 lutego 2015 at 01:12Waikiki! dlaczego? —> https://www.youtube.com/watch?v=65_cgr4PJFk (od 2:25-jeśli nie czujecie wakacji to już sama nie wiem co jest z Wami :) wakacyjny relaks to to czego teraz najmocniej potrzebujemy). i używalibyśmy świec ORIENTALNYCH gdyż zapachy pieprzowe są doskonałe, a ile można wśród kokosów przebywać)
tak, wiem. motam jak zawsze :)
Michalina
6 lutego 2015 at 00:56Swojego partnera i ojca mojego dziecka :) zabrałabym do Rzymu, bo jest tam tyle pięknych miejsc do zobaczenia, pyszne włoskie jedzenie do skosztowania (w tym np. owoce morza – afrodyzjaki) i oboje uwielbiamy piosenkę „Rome” zespołu Phoenix.
patt
5 lutego 2015 at 21:59Ja chętnie wybiorę się z Moim w podróż po Krainie Orientu, pełnej zapachów świec, kadzideł i olejków. Zapachu seksu zmieszanego z wyrazistymi owocami i roślinami. Cóż za podróż dla węchu!
Kasia K.
5 lutego 2015 at 21:37Londyn – bez dwóch zdań! Gdzie indziej są takie urokliwe uliczki do spacerów, gdzie indziej panuje ten deszczowy-mglisty klimat, dzięki któremu pragnienie, by się nawzajem rozgrzać w łóżku jest największe? Tylko w Londynie. Tam bym zabrała partnera na przygody łóżkowe i może nawet takie, które byłyby dla niego niespodzianką. Trójkąt? :)
Mateusz Kozioł
5 lutego 2015 at 20:27Ukochaną zabrał bym do Aten! nA TEN tego ;)
Ef
5 lutego 2015 at 20:21Ja mojego Ukochanego zabrałabym w podróż do Krain Orientu, ponieważ oboje jesteśmy zafascynowani tymi miejscami równie bardzo, co sobą nawzajem :) Taki prezent byłby wspaniałym pretekstem do rozwijania wspólnych fantazji, także tych baaardzo orientalnych, na które stałam się otwarta dzięki lekturze Twojego bloga.. :)
N.
5 lutego 2015 at 18:30Mmm, ja mojego chłopaka zabrałabym do Paryża ;) wszystko dlatego, że kiedy jeszcze byłam nastoletnią dziewczyną pojechałam tam ze starszym rodzeństwem – oboje mieli swoją drugą połówkę przy sobie!
By dopełnić obrazu mojego nieszczęścia, mieliśmy 3 dwuosobowe pokoje z łożami małżeńskimi i moje nawet się dobrze nie potarmosiło, gdy tak sobie spałam na jego ćwiartce.
Tym samym najchętniej zabrałabym mojego partnera właśnie tam – za dnia korzystalibyśmy z uroków miasta, a wieczorem – ze swoich ;)
Anna Sobańska
5 lutego 2015 at 18:07Jeżeli mowa o zapachach to koniecznie Paryż. Poznałam mojego partnera chwilę przed półrocznym wyjazdem właśnie do Paryża i przez cały pobyt wysyłałam mu zdjęcia, filmy i opisywałam wrażenia z pobytu, nie traciliśmy ani jednego wieczoru. W końcu obiecaliśmy sobie, że pojedziemy tam kiedyś razem (plan w trakcie realizacji, październik tego roku ;) ) Paczkomat jest (POZ08L św. Marcin 24, Poznań) :)
m.
5 lutego 2015 at 17:52A ja chcę londyńską. Bo w Londynie właśnie przebywa taki jeden co to z nim mam wspólną fantazję o masażu. Fantazi of maj lajf…
vicky
5 lutego 2015 at 17:06Najchętniej razem z moim chłopakiem wybrałabym się do Aten. Mam wrażenie, że wiele moglibyśmy się nauczyć od antycznych w kwestii otwartości na nowe doznania i tolerancyjności… A on ciągle mówi, że powinniśmy zrobić coś szalonego, zanim staniemy się bardzo dorośli i bardzo poważni. Myślę, że taka spontaniczna, zagraniczna podróż spełniłaby jego oczekiwania. A nawet jeśli te plany nie mogą zostać zrealizowane w tym roku, to i tak możemy miło spędzić nasze pierwsze wspólne walentynki w… Łóżku. Zapach paczuli był zawsze dla mnie przesiąknięty erotyzmem.
Nikola
5 lutego 2015 at 16:56Jak Walentynki to tylko w Rzymie! Rzym jest wiecznym miastem, miastem, które króluje w moim sercu. Zanim otworzyłam stronę ze świecami, wiedziałabym, że zabrałabym Lubego Mego do Rzymu. Koniecznie chciałabym mu pokazać to, co skradło moje serce, a czego on nie wiedział. W końcu oboje należą do mojego serducha- i on, i Rzym. Poza tym – Rzym nieodparcie kojarzy się z „Rzymskimi Wakacjami”- jedną z pierwszych i jednocześnie najlepszych komedii romantycznych. Gdzie więc najlepiej ją obejrzeć? Wieczorem, w Rzymie, w plenerze (zimowe temperatury umili masaż ze świecami oczywiście).
Dei
5 lutego 2015 at 16:22Z partnerem wybrałabym się do mglistego Londynu. W ciągu dnia podążylibyśmy śladami Sherlocka Holmesa, a wieczorem skrylibyśmy się przed mżawką w ciepłym pokoju z widokiem na Tamizę, by rozgrzać się wzajemnie delikatnym masażem o aromacie rabarbaru i morza.
kalamburka
5 lutego 2015 at 16:21Swojego partnera zabrałabym w podróż do Rzymu – jest to miejsce, które można chłonąć wszystkimi zmysłami. Myślę, że świeca byłaby ekscytującym początkiem takiej podróży :)
Upton
5 lutego 2015 at 16:14Lubego zaciągnęłabym do Londynu. Jest coś urokliwego w tym dziwnym miejscu, które kojarzy się głównie z emigracją i zupełnie innego rodzaju wyjazdami Polaków. Ale ja wiem, że są tam zakątki, które warto zobaczyć – te w małych uliczkach, ciasnych pubach i nad mało uczęszczanymi miejscami Tamizy. Sławna londyńska pogoda dostarcza natomiast świetnych wymówek, żeby nie wyściubiać nosa z domu, tylko zaszyć się pod kołdrą i korzystać z innych przyjemności…
Lily
5 lutego 2015 at 16:12Choć jest wiele miejsc, w które chętnie zabrałabym swojego kochanka, czołówkę listy niezmiennie okupuje Paryż, miasto namiętności. Romantyczny wieczorny rejs po Sekwanie, refleksyjny spacer po Père Lachaise, słodkie pocałunki przy wodospadzie w Parc des Buttes-Chaumont,rozpalająca ciekawość i wyobraźnię wizyta w Muzeum Erotyzmu, burleskowe show w jakimś małym, tętniącym erotyzmem klubie i pospieszne zdzieranie z siebie ubrań, gdy żądza jest już tak silna, że nie da się jej opanować i cały świat zawiera się w nas i naszych ciałach.
Kinga
5 lutego 2015 at 16:06Zabrałabym partnerkę na plażę Waikiki, żeby mogła oderwać się od myślenia o chorobie i pogrążyła się w lenistwie i przyjemnościach :) A ja oczywiście razem z nią!
Maciek
5 lutego 2015 at 15:56Ateny bo jest to miasto jednej z najbardziej seksownych bogiń świata antycznego. A obcowanie z ukochaną osobą w takim specyficznym miejscu byłoby wyjątkowym przeżyciem dla obojga. Zwłaszcza, że byłaby to pierwsza wspólna wyprawa.
Aga
5 lutego 2015 at 15:47Bez dwóch zdań ukochanego zabrałabym na Waikiki, by dodać nam trochę słodyczy i relaksu w szare dni. Zdecydowanie brakuje mi ostatnio takich błogich chwil. :)
Vi
5 lutego 2015 at 15:44Ateny z świątynią na cześć Wenus są odpowiednim miejscem by spędzić weekend we dwoje. Ciepło, dobre jedzenie oraz nastrój kolebki cywilizacji sprawiają że Ona czuła by się tam moją Wenus…
Dominika Sułkowska
5 lutego 2015 at 15:43Swojego partnera zabrałabym na Hawaje! Romantyczny wieczór na plaży Waikiki byłby cudownym zwieńczeniem świeta zakochanych!
Ana
5 lutego 2015 at 15:35To ja jeszcze raz z adresem ;)
Swojego partnera chętnie zabrałabym do Paryża, bo to miasto zakochanych :)
A zmysłowy masaż świecą z pewnością wprowadzi nas w romantyczny nastrój :)
Ana (@zrockowAna)
5 lutego 2015 at 15:33Swojego partnera chętnie zabrałabym do Paryża, bo to miasto zakochanych :)
A zmysłowy masaż świecą z pewnością wprowadzi nas w romantyczny nastrój :)