Satisfyer Pro Penguin (Next Generation) | Recenzja czytelniczki

Satisfyer Pro Penguin (Next Generation) | Recenzja czytelniczki

Mój pierwszy kontakt z produktami marki Satisfyer zdecydowanie nie był satysfakcjonujący. Przyzwyczajona do skutecznej stymulacji, jaką oferuje Womanizer, nie byłam w stanie przekonać się do tańszego odpowiednika popularnych łechtaczkowych „ssaków”. 

Kiedy więc weszłam w posiadanie kilku akcesoriów z rodziny Satisfyerów, postanowiłam poprosić o ich wypróbowanie osoby, które jeszcze nie miały żadnych doświadczeń z tego typu gadżetami. Uroczego ssącego pingwinka recenzuje dla was Elza.

Satisfyer Pro Penguin (Next Generation) | Pingwin, który zna się na rzeczy

Nowy Satisfyer Pro Penguin to pierwsza tego typu zabawka w mojej kolekcji. W odróżnieniu od typowych wibratorów, Satisfyer stymuluje łechtaczkę (albo inne wrażliwe części ciała) nie wibracjami, a pulsacyjnym ssaniem generowanym w niewielkim otworze zabawki.

Zanim dotarła do mnie przesyłka, zdążyłam przeczytać niezbyt entuzjastyczne recenzje poprzednich wersji produktu i nie nastawiałam się na fajerwerki. Jakie więc było moje zaskoczenie, gdy Pingwin wreszcie dotarł i pokazał, co potrafi!

Ale od początku. Opakowanie jest po prostu schludne – pudełko z miękkiej tektury, plastikowa foremka w środku i instrukcja obsługi – nic wyszukanego i raczej niezbyt wygodne do codziennego przechowywania zabawki.

Satisfyer Pro Penguin – pierwsze wrażenia

Za to wygląd samego gadżetu moim zdaniem jest uroczy. Pro Penguin faktycznie przypomina pingwina albo bałwana w smokingu i mimo tej humorystycznej stylistyki naprawdę nie wygląda tandetnie. Wykonany jest z plastiku ABS pokrytego bardzo przyjemnym w dotyku silikonem. Łączenia są dopracowane, żadnych wypływających klejów czy nierównych krawędzi. Wykonana z medycznego silikonu wymienna nasadka stabilnie tkwi na swoim miejscu, można ją wyjmować tylko do czyszczenia (w zestawie dostajemy jedną nakładkę, zapasowe można kupić w cenie ok. 65 zł za 5 sztuk).

Kształt Pingwinka okazał się bardzo ergonomiczny, zabawka jest lekka i dobrze leży w ręku, nie ślizga się, wielkość jest dla mnie idealna. Panel sterowania wyposażony jest w dwa bardzo wygodne przyciski – jeden służy do włączania/wyłączania oraz zwiększania mocy zabawki, drugi do zmniejszania jej mocy. Satisfyer Pro Penguin ładowany jest magnetyczną ładowarką USB, niestety w zestawie brakuje adaptera do gniazda elektrycznego, warto o tym pamiętać, gdy akurat brak pod ręką innych urządzeń. Jedno ładowanie akumulatorka wystarcza na długo. Zabawka jest wodoodporna. Pingwin nawet na najwyższych obrotach nie jest głośniejszy niż pozostałe moje wibratory, dodatkowo kontakt z ciałem lub użytkowanie pod wodą znacznie wytłumiają jego dźwięk. W kwestii dizajnu i wykonania nie ma się do czego przyczepić.

Pingwin w działaniu

Jak napisałam wcześniej, Satisfyer Pro Penguin to pierwsza ssąca zabawka w mojej kolekcji i nie bardzo wiedziałam czego się spodziewać. Być może dlatego pierwsza próba skończyła się orgazmem w mniej niż minutę – szybko „przeklikałam” do końca skali mocy i było po wszystkim. Owszem, byłam pod wrażeniem możliwości gadżetu, ale nie do końca było to to, co tygryski lubią najbardziej.

Dlatego do kolejnych prób podeszłam spokojniej. Okazało się, że Pingwin posiada 11 poziomów stymulacji – od naprawdę delikatnych, po takie, które w kilka sekund wyrywają mnie z butów. Kluczem do sukcesu jest możliwość wygodnego sterowania intensywnością stymulacji, przyciski działają bardzo lekko i pozwalają płynnie podkręcać atmosferę lub spowalniać, gdy chcemy dłużej docierać do szczytu. Wodoodporność to kolejna zaleta tego gadżetu, Pingwin w kąpieli sprawdza się świetnie, nie ma też najmniejszego problemu z czyszczeniem go pod bieżącą wodą. Do użytkowania poza wodą można zastosować odrobinę lubrykantu (zabawka pokryta jest silikonem, więc zalecane mazidła na bazie wody).


Porównując wrażenia z użytkowania Pro Penguin Next Generation z recenzją poprzedniej wersji, mam wrażenie, że producent naprawdę się przyłożył i dobrze odrobił zadanie domowe. W mojej kolekcji Pingwin szturmem zdobył pierwsze miejsce na liście ulubieńców.

Nie wiem, jak Satisfyer Pro Penguin Next Generation wypada w porównaniu do Womanizerów czy zabawek sonicznych, ale szczerze powiedziawszy, na tę chwilę nawet nie jestem bardzo ciekawa, bo jak na razie Pingwin zapewnia mi 100% satysfakcji przy każdym podejściu, do jego jakości nie mam uwag, a cena nie przyprawia portfela o zawrót portfelowej głowy (w promocji Pingwinka można upolować już za ok. 100 zł).

Elza

Zakupy w EasyToys? Z kodem ETPROSEKS50 otrzymasz 50 zł rabatu na zamówienie za min. 250 zł!

Komentarze zamknięte.
  1. Patryk

    28 grudnia 2021 at 02:06

    Kupiłem ten masażer żonie do wspólnych zabaw i mamy wrażenie że działa prawie jak zwykły wibrator albo może nie działa tak jak powinien? Z odległości 1-2 cm wogole nie czuć fali powietrza nawet na najmocniejszym trybie. Dopiero po dociśnięciu do lechtaczki czuć wibracje no ale w ten sposób to działa każdy wibrator.

  2. Triss

    20 lipca 2020 at 21:45

    Wiem, że jest to stary artykuł, ale chciałam Ci w końcu podziękować za polecenie tego Pingwinka :) Kupiłam go dwa lata temu m.in. pod wpływem tego artykułu i jestem bardzo z niego zadowolona.
    Na początku myślałam, że jest to nieudany zakup, bo za pierwszym razem nie udało mi skończyć za jego pomocą – dałam mu jednak kolejną szansę kilka dni później i sama nie wiem czemu wcześniej nie wyszło :D Na niższych obrotach świetnie się nadaje do dłuższej stymulacji, a na wyższych kończę naprawdę szybko. Używam go zarówno sama jak i z partnerem – pomaga to jak uroczo wygląda (w przeciwieństwie do wielu innych zabawek).
    Jedyne co mnie w nim irytuje to, że ta biała część na górze jest wyjmowana i żeby go porządnie wyczyścić trzeba ją wyjąć, dać jej wyschnąć i włożyć z powrotem.

    • Nx

      21 lipca 2020 at 15:43

      Dziękuję za podzielenie się opinią! Cieszę się, że gadżet Ci służy.

      Natomiast to, co Ciebie irytuję, ja uważam za zaletę tego typu stymulatorów. Wyjmowane elementy umożliwiają dokładne wyczyszczenie wydzieln gromadzących się wokół dyszy, dzięki czemu używanie zabawek jest bardziej higieniczne.

  3. lustfull9

    19 stycznia 2018 at 15:31

    Fajna recenzja :)
    Z niecierpliwością czekam na porównanie Satisfyer’a „do Womanizerów czy zabawek sonicznych” :)
    Ciekawe jak Pingiwnek ma się do mojego ulubionego Womanizera właśnie.

    • Papliczka

      17 listopada 2019 at 13:10

      Fajna recka, może się skusze na zakup w okolicach świąt ;)

  4. arno22

    17 stycznia 2018 at 15:17

    Recenzja bardzo przydatna dla osób które kupują gadżety z poziomu ekonomicznego czyli 100 – 300 pln, pozwala ocenić jakość produktu i zachęcić do zakupu osoby nie mające możliwości zakupu w stacjonarnym sexshopie