Uważaj na te dragi

Uważaj na te dragi

Pierwszy będzie książę. Format baśni disnejowskiej już dawno nadał mu funkcję oraz poddał personifikacji. Tylko dwaj królewicze są do siebie tak podobni, że odróżniam ich po ubraniu i piosenkach. Zarówno wybawiciel Śnieżki, jak i Kopciuszka to przystojniacy bez rysów twarzy, bez imienia… Nie mają żadnego pociągającego defektu, jest odrealniony i zamglony. Są Książętami z Bajki. Co ciekawsze – ich ostateczne pojawienie się zabiera bohaterki do innego świata, do Cudownego Zamku, prosto ku „i żyli długo i szczęśliwie”. Królewna/księżniczka po prostu odchodzi z atrakcyjnym bezimiennym gościem. Według Jolanty Brach-Czainy kobiety nie mają nazwisk, dostają je od mężczyzn, od ojca, a następnie od męża. Dlatego pewnie każda kobieta ma już konkretnego przeznaczonego sobie dawcę nazwiska. Arielka – Eryka, natomiast Aurora (Śpiąca Królewna) – Filipa… Królewiczów na jakiś czas zostawiam, ważniejsza jest wiedźma

Wrogiem głównej bohaterki tradycyjnie jest… kobieta. Starsza, często z niejasną przeszłością oraz powiązana ze złymi mocami. Bliższe spojrzenie utwierdza mnie w przekonaniu, że ich seksualność jest wykorzystana do (wy)straszenia.

Zła Królowa (ze Śnieżki) miała swoje jazdy na punkcie piękna. Jej twarz jest gładka, równa, symetryczna. Łuk brwi jest ostro wygięty, pod nim wyraźny cień, usta pociągnięte szminką. Kostium w jakim się prezentuje zasłania wszystko poza twarzą. Śnieżkę zaś dopada jako starucha – wciąż w czarnej, równie kryjącej pelerynie.

 

Następną zakrytą po szyję wiedźmą jestMaleficent(pol. Diabolina ze Śpiącej Królewny). Jej wygląd był inspirowany wcześniej omówioną bohaterką. Aktorka, która posłużyła za wzór to ta sama kobieta, dzięki której odrysowano postać złej macochy Kopciuszka!

Kolejno pragnę przypomnieć Ursulę oraz Cruellę DeVil. Obie bardzo charakterystyczne, a co ważniejsze, pierwsza ma swój oficjalnie potwierdzony, bardzo realny wzorzec – Divine(m.in.Różowe Flamingi Watersa).

 

Śledząc urodę złych kobiet Disneya, można zauważyć, że każda z nich posiada bardzo charakterystyczne podejście do seksualności. Ich makijaż oraz kostium kojarzą się z Drag Queens. Oczywiście najbardziej to podobieństwo dostrzegam w dwóch ostatnich postaciach. Tak Ursula, jak pani DeVil wydają się wyjęte z kampowego show.

Pierwsza z nich, rodowita wiedźma, która swoim bujnym dekoltem onieśmiela pewnie niejedną syrenkę, była wzorowana na postaci Divine czyli Drag Queen właśnie. Jej sylwetka, a co ważniejsze – makijaż – są kreskówkową, mroczniejszą wersją wizerunku postaci wykreowanej przez Harrisa Glenna Milsteada. To, jak się porusza, ale także jej piosenka zawierająca wzmiankę o języku ciała (Poor Unfortuned Souls, przekonywanie Małej Syrenki, by ta oddała jej swój głos, argumentując całe przedsięwzięcie faktem, iż ta nie może zapominać o body language). Natomiast Cruella DeVil to postać wychudzonej fashion victim i bezduszna furiatka. Kolorystyka czerni i bieli, połączenie kolorów dodające klasy, szczególnie w filmie, dodatkowo charakterystyczne uczesanie, które jest bardzo proste do skopiowania – to jej znaki rozpoznawcze. Jednak w jej wyglądzie jest także coś męskiego udającego kobiece. Przekrzywiona, wyostrzona kobieta z taką osobowością to materiał dla i z DQ show. Jej kobiecość opiera się na zamiłowaniu do mody, finezyjnym ruchu oraz zmysłowej cygaretce. Natomiast twarz, a także agresywność w elementach stylizacji są typowo crossdresingowe. Kamp w czystej postaci.

 

Odbiorca kampu jest autonomiczny, ale przez swoje uczestnictwo w kulturze bardziej wysublimowany i czuły na efekty kampowe. Z jednej strony odbiorca musi osobiście odbierać wysyłane sygnały, z drugiej zaś sygnały te są oparte na powszechnie znanych tradycjach czy symbolach. Kamp jest prześmiewczy, jest stylizacją na sztuczność, ukazaniem tego, co dobrze znane w innym, ironicznym kontekście. To camp z angielskiego oznacza dwuznaczność. Stąd rozumienie tego jako wizji świata w kategorii stylu – to, co przesadne, co off oraz rzeczy-będące-tym-czym-nie-są: „Kamp jest grą odwróconych ról, grą polegającą na przebraniu się (zakładaniu ubrania innego). Może to być robotnik przebrany za mieszczanina, czarny przebrany za białego lub ubrany na sposób zachodni, mężczyzna przebrany za kobietę bądź kobieta – za mężczyznę”. Estetyka kampowa oznacza umiłowaniem tego, co nienaturalne: sztuczności i przesady. Obracanie we frywolne tego, co poważne. Dlatego też wystylizowanie złych charakterów za pomocą kampowej – pojmowanej przeze mnie w kategoriach kiczu – kreski zestawiam z Drag Queen. Nie tylko Ursula ma ją na sobie, ale także trzy pozostałe wiedźmy.

Postać pani DeVil łączę z Maleficent (co prawda żadne ze źródeł nie podaje rodowodu jej imienia jako male – męskie, a raczej jako „zło”, „łotr”, „zbrodnia”), która posiada ów pazur w swoim wychudzonym wizerunku. Zła wiedźma ze Śpiącej Królewny na głowie na rogi, jej płaszcz przypomina nietoperza, natomiast kolorystyka makijażu jest dość kiczowata – przesadzone cienie oraz mocno podkreślone kości policzkowe. Jej seksualność jest nieokryta, spowita płaszczem, znów – zakryta pod szyję (a tak na marginesie – wieść gminna niesie, że Maleficent jest ruda…).

Uważam, że wizerunek Drag Queen często był inspiracją dla kreowania złych wiedźm, konsekwencją czego może być ogólna niechęć do transwestytyzmu. Co do lęku – z panią DeVil łączy się dość zabawna, w dodatku prywatna anegdota. To ona była moim koszmarem sennym – dokładnie przez tę postać 101 Dalmatyńczyków obejrzałam dopiero mając 13 czy 14 lat, czując się już bezpiecznie. Przez Cruellę kazałam nagrać na VHS inną bajkę, ponieważ czarno-biała baba mnie przerażała, uniemożliwiając zapoznanie się z losami szczeniaków…

Jednak Drags często upodabniają się do znanej postaci, jak np. Cher albo właśnie Ursula! Spotkałam w sieci różne wizerunki właśnie disnejowskich postaci jako materiały DQ, więc to nie tylko kwestia mojej wyobraźni. Postać taka staje się dla mnie podwójnie widowiskowa, ponieważ to sceniczny ostry makijaż był inspiracją dla postaci, w którą następnie wciela się konkretna osoba. Wracam jednak do księcia.

Rysy twarzy Tej Złej rozwijają się równoważnie z rysami twarzy Księcia. Scharakteryzowanie postaci w klasycznych baśniach opiera się na indywidualności. Książę dostaje imię, zdecydowaną kreskę, natomiast Zło przyjmuje postać karykaturalnej kobiecości. Ta paralela zachodzi we wszystkich czterech bajkach, na których się skupiłam. Oczywiście, wśród bohaterów 101 Dalmatyńczyków księcia nie ma, jednak właściciel Pongo, Robert – jest także w cieniu Zła. Konfrontuje się z panią DeVil, naśladując ją w piosence.

Kampowskie (sic!) wiedźmy są rozpoznawalne – nie tylko ze względu na krzywdę jaką wyrządzają Dobrej Dziewczynie, ale ze względu na swój drag-queenowy styl. Czy będą to dwie pierwsze – Zła Królowa oraz Maleficent, zakryte po szyję, czy też rozentuzjazmowane stylem Ursula wraz z DeVil, wszystkie mają w sobie rys DQ, objawia się on w twarzach, dążeniach i… wspomnianej mowie ciała. Ich kobiecość nie jest świeża i lekka, jak u księżniczek. Nie jest mimowolna i „naturalna”. Jest kreacją, wyprodukowaną na bazie obserwacji. Jest często przesycona. Jest kampowa. Jest… straszna.

Nie twierdzę oczywiście, że producenci mieli ma celu ustawienie ciemnej strony mocy po stronie transwestytów i wynajęcie kreskówek do straszenia dzieci, jednakże tendencja jest według mnie oczywista – jeśli mamy wiedźmę to nie może ona wyglądać klasycznie i sympatycznie, tylko musi dostać grubą, wygiętą kreskę łuku brwiowego, wyraźne cieniowanie powieki, mocno podkreślone usta oraz odpowiedni pazur – a to jest domeną Drag Queens. Taki makijaż-bardzo-zły.

Komentarze zamknięte.
  1. Ktoś

    23 stycznia 2017 at 17:51

    Mnie te wiedźmy kojarzą się z tą byłą posłanką byłego już SLD. Ta co ma taki skrzeczący głos.