Sztuka lizania, część 1

Sztuka lizania, część 1

Jak zadowolić kobietę i sprawnie performować cunnilingus. Czyli: upewnij się, że partnerka miała co najmniej jeden orgazm, zanim przystąpi do zadowalania ciebie.

Tym razem coś dla chłopców i dziewczynek, którzy chcą zadowolić swoją partnerkę, ale może im nie wychodzi. Albo chcą usprawnić technikę. Chciałabym być szalenie poprawna i pisać dla zadowalających płci obojga, ale niestety – przekładam poradnik napisany przez heteroseksualnego mężczyznę, więc proszę o wybaczenie.

Czas obalić opinię, jakoby cunnilingus nie był działaniem szlachetnym. Okazało się bowiem, a do takich wniosków doszła grupa badawcza mojej koleżanki-absolwentki studiów genderowych, że wśród męskiej opinii publicznej fellatio jawi się jako czynność wysoce pożądana i dużo mniej budząca odrazę (chyba rzeczonych panów) niż lizanie waginy właśnie. Moje osobiste badania dowodzą, że lizanie uspokaja, zaś podczas warsztatów „Wagina wyemancypowana”, babki w nich uczestniczące doszły nawet do wniosku, że ilość „jedzeniowych” określeń waginy (bułeczki, brzoskwinki, pierożki, ostrygi – co tam sobie zamówisz) nie może być wynikiem przypadku.

Przebywanie twarzą w kobiecym „tam na dole” ułatwia doprowadzenie partnerki do orgazmu. Ale do rzeczy.

Pierwszą zasadą lizania zaprezentowanąw Female Orgasm Blackbook Lee Jenkinsa jest 3 Before Me i właśnie z tej publikacji warto czerpać wiedzę na temat zaspokajania kobiet. Z pomocą „zadań domowych”, czyli zadawania mojemu partnerowi rozdziałów do przeczytania, odniosłam spory sukces pedagogiczny. Uwierz mi – poprawa techniki była niczym od zera do bohatera. Radzę jednak za bardzo nie przywiązywać się do liczenia sekund, bo bez przesady. Wewnętrzny stoper to tylko sugestia.

Startujemy z częścią pierwszą!

Przede wszystkim upewnij się, że twoja partnerka szczytowała przynajmniej trzy razy, zanim zacznie zaspokajać ciebie. Dlaczego trzy?

Większość kobiet nie doświadcza orgazmu podczas penetracji (to może przyjść z czasem, ale nie musi). Powinno się więc partnerkę należycie rozgrzać przed samym stosunkiem, ponieważ wtedy osiągnięcie przez nią szczytu staje się bardziej prawdopodobne. W każdym razie – nawet jeśli nie doświadczy orgazmu podczas penetracji, wcześniej zapewniłeś jej już trzy, więc i tak będzie zadowolona.

Zasada wzajemności – najprościej rzecz ujmując: jeżeli wobec kogoś zachowasz się wyjątkowo hojnie, ta osoba będzie czuła się zobligowana, by zrobić coś dobrego dla ciebie. Orgazm za orgazm. Jeżeli partnerka została wcześniej zaspokojona trzy razy, możesz mieć pewność, że jak już zacznie stymulować ciebie, to będzie to naprawdę dobre.

Najprawdopodobniej będziesz pierwszym facetem, który ofiarował jej trzy orgazmy w ciągu jednej nocy. To zapewni ci wyjątkowe miejsce w jej osobistym rankingu, a być może i dobry PR poza sypialnią.

Po trzech orgazmach naprawdę przestaje być ważne to, jak szybko masz wytrysk. Nawet, jeżeli nie podziałasz zbyt długo, pamiętaj, że ona szczytowała już trzy razy!
I najważniejsze: trzy to tylko umowna liczba. Możesz jej dać jeden, pięć czy nawet trzydzieści orgazmów. Najważniejsze, byś zapamiętał sobie, że to ona powinna dojść pierwsza, zanim pomyślisz o swoim zaspokojeniu.

Trzy orgazmy to sekwencja następujących:

– orgazmu łechtaczkowego

– orgazmu osiągniętego dzięki stymulacji punktu G

– orgazmu mieszanego

Na początku warto zająć się łechtaczką. Przyczyna jest bardzo prosta: to najwrażliwsze i jednocześnie najprostsze do ugłaskania miejsce na mapie kobiecego ciała. Dodatkowo stymulacja łechtaczki „aktywuje” punkt G. Po orgazmie łechtaczkowym punkt G staje się łatwiejszy do znalezienia i bardziej czuły na dotyk.

Po orgazmie łechtaczkowym czas na orgazm dzięki stymulacji punktu G (to da łechtaczce trochę odsapnąć, bo zbyt intensywna stymulacja tego organu zamiast przyjemności generuje ból). Być może będzie nawet łatwiej go wywołać niż wcześniejszy łechtaczkowy.

Na sam koniec postaraj się więc o orgazm mieszany, uwzględniający stymulację zarówno clitoris, jak i punktu G. Ten jest akurat bardzo intensywny i może doprowadzić partnerkę do ejakulacji.

Szczyt 1: orgazm łechtaczkowy

Nie zapominaj o grze wstępnej, która dla twojej partnerki może trwać nawet cały dzień. Jeżeli jesteście w trakcie pieszczot i czujesz, że ona jest wilgotna, zapewne jest już podniecona, a jej łechtaczka gotowa na swoją porcję doznań.

Trzeba przyznać, że najlepszym narzędziem do pieszczenia łechtaczki jest język. Ale nie tędy droga, jeżeli myślisz, że powinieneś od razu z pełnym zaangażowaniem zabierać się do lizania clitoris. Najpierw nauczysz się, co zrobić, by rozpalić partnerkę jeszcze bardziej.

Podpowiem ci też, że istnieje tak zwana „technika termometru”, która przy pomocy palców pozwoli ci ocenić czy trafiłeś z lizaniem we właściwe miejsce, by wreszcie zawieść partnerkę na sam szczyt.

Odpowiednia pozycja: jest kilka wariantów, ale najważniejsze, abyś ułożył się na tyle wygodnie, by móc działać rytmicznie, bez sztywnienia karku, przez dłuższy czas. Najczęściej właśnie ból i zbyt długie napięcie mięśni powoduje, że faceci spędzają relatywnie za mało czasu „tam na dole” i nie są w stanie działać odpowiednio długo, by zapewnić partnerce orgazm. Dlatego tak ważne jest odpowiednie ułożenie ciała – również partnerki. I jej powinno być na tyle wygodnie, by mogła się skupić wyłącznie na własnych doznaniach.

Ułożenie jej ciała: najlepiej na plecach z nogami ugiętymi w kolanach, rozłożonymi niezbyt szeroko, by mogła pomóc sobie napinaniem mięśni dna miednicy. Jej wagina powinna być skierowana prosto ku twojej twarzy.

Ułożenie twojego ciała: taka, by wraz z jej ciałem stanowiło jedną linię. Prawie niewykonalne na małych łóżkach, ale jak się popróbuje, to w końcu wyjdzie. Kocyk i kołderka na podłodze też dadzą radę. Górna warga – na przedniej krawędzi jej kości łonowej. Powinieneś mieć możliwość dosięgnięcia językiem wejścia do jej pochwy. Jeżeli kark zaczyna ci sztywnieć zbyt szybko, warto podłożyć pod biodra partnerki poduszkę lub coś innego, co lekko uniesie jej biodra. Wtedy i tobie będzie lżej działać.

Początek: pierwsze liźnięcie. Może ci się wydawać, że jest w gruncie rzeczy mało ważne, ale jest ważne.

Rozgrzewka: wykonaj serię pocałunków najpierw jednej zewnętrznej wargi sromowej, potem drugiej. I nie spiesz się. Potem przenieś się na wargi wewnętrzne (czyli: najpierw dookoła waginy, potem trochę bardziej w środku).

Dłuuugie liźnięcie: od dołu do góry – zacznij nieco poniżej wejścia pochwy i skończ na łechtaczce. Bardzo powoli. Kiedy dotrzesz do clitoris, zmniejsz nacisk języka. Jeżeli wyczujesz kapturek łechtaczki – droga wolna. Pobaw się z nią trochę, po czym ześlizgnij się w dół do miejsca, w którym zacząłeś.

Znajdź rytm: poniżej trzy wzory na zaspokojenie – gimnastyka buzi i języka.

Cykl „Liźnij-odpocznij”:

– zacznij od umiejscowienia języka tuż przy wejściu pochwy i poruszaj się w kierunku kapturka łechtaczki. Całość powinna zająć ci jakieś pięć sekund.

– zatrzymaj się na kolejne pięć sekund z językiem „rozłożonym płasko”, po czym powtórz całą zabawę.

Cykl „Pięć pół-liźnięć na jedno pełne”:

– wykonaj pięć liźnięć zaczynających się poniżej wejścia pochwy i kończących się przed łechtaczką.

– szóste liźnięcie niech będzie pełne, dosięgające łechtaczki i jej kapturka.

Cykl dowolnych pół-liźnięć i pełnych liźnięć:

– twój wzór powinien być nieprzewidywalny. Będziesz zajmował się łechtaczką i całą resztą tak, by partnerka nie mogła przewidzieć twojego kolejnego posunięcia.

– masz do wyboru – warianty od góry do dołu i na odwrót, pełna ścieżka ku samej łechtaczce lub tylko połowa drogi. Użyj fantazji.

Clitoris ma to do siebie, że jak jej właścicielka jest podniecona, to ta nabrzmiewa i twardnieje. Kiedy nauczysz się to wyczuwać lub zauważać, będziesz gotowy, by wreszcie doprowadzić kobietę do orgazmu.

Sekretne skurcze: rozchodzi się o to, że w drodze do orgazmu u kobiety pojawiają się mimowolne skurcze pochwy. One pozwolą ci rozpoznać, że to, co robisz sprawia jej przyjemność, a partnerka zaraz osiągnie szczyt.

W tym celu wsuń dwa palce – najlepiej środkowy i wskazujący – do jej pochwy. Jeżeli kobieta nie jest wystarczająco nawilżona, użyj czegoś, co ułatwi poślizg – śliny lub jadalnego lubrykantu. Opuszkami do góry. Znajdź punkt G – powinieneś przygiąć palce, jakbyś wyrażał gestem: „chodź do mnie” – na przedniej ścianie pochwy natrafisz na gąbczastą, pofałdowaną strukturę – inną niż cała reszta. Jeszcze nie stymuluj tego miejsca, na to przyjdzie czas.

Zacznij zabawę językiem i bądź czujny – kiedy poczujesz ściśnięcie na swoich palcach, znaczy, że znalazłeś miejsce, którego pieszczenie sprawia jej orgazmiczną przyjemność. Wtedy podziałaj ze zmiennym naciskiem na ten punkt i zmieniaj tempo. Następnie unormuj nacisk, ale zmieniaj tempo. Czujność przede wszystkim – obserwuj partnerkę; jeżeli ona wyczuje, że zbliża się do orgazmu, bardzo prawdopodobne, że będzie próbowała przycisnąć twoją głowę mocniej, zgnieść ją udami albo zacznie „uciekać”. W tym momencie lepiej nie zaprzestawać i nie zmieniać tego, co właśnie robisz. Kiedy jej pochwa zacznie rytmicznie zaciskać się wokół twoich palców, znaczy to, że partnerka właśnie dochodzi. Znów więc: nie przerywaj. W tym miejscu powinny huknąć fajerwerki – orgazm!

Drobna uwaga: kobiety, które lubią „czuć coś w środku” podczas seksu oralnego, naprawdę docenią, jeżeli będziesz poruszał palcami.

Uwaga techniczna: dziewczynki czasem nie czują się komfortowo, gdy partner schodzi na dół. Na przykład obawiają się, że pachną niezbyt świeżo albo są niezbyt wydepilowane. Po pierwsze – jeżeli masz pewność, że twoja partnerka właśnie wróciła z pracy po całym dniu poza domem, a do jej pochwy mogły na przykład przyczepić się turlaki z papieru toaletowego, warto postawić na wspólny prysznic albo zaaranżować dla niej relaksującą kąpiel. Oboje poczujecie się pewniej, kiedy przyjdzie czas na cunnilingus. Po drugie – naturalny, „zdrowy” zapach genitaliów jest specyficzny i trzeba się do niego przyzwyczaić, jeżeli w pierwszym rzucie nie wydaje ci się podniecający. Twój penis też nie wygląda i nie pachnie jak koszyczek kociaczków, a mimo to aż chce się go głaskać. Tak samo z waginą.

Do dzieła zatem!

(z błogosławieństwem matki-założycielki)

Link do części 2.

Komentarze zamknięte.
  1. Pablo

    23 października 2015 at 11:08

    Cześć Nat. A co mam robić, gdy moja żona, nie lubi gdy pieszcze ją palcami? Chcialbym laczyc pieszczoty oralne i pieszczoty punkty g, ale kazdy kontakt palcy z pochwa powoduje to, ze sie odsuwa. I tak, pamietam o nawilzeniu i o tym, zeby byc delikatnym. :-(

    • Nat

      23 października 2015 at 11:50

      Ważniejsze pytanie: czy żona chce pieszczot punktu G? Czy próbowała stymulować go samodzielnie? Problem zawsze tkwi w tym, że to nie Twoje ciało, a więc nie czujesz, jaki efekt wywołują Twoje pieszczoty. Zapytaj żonę – być może ma bardzo wrażliwy punkt G, może Ty masz zbyt ostre paznokcie. Nie dowiesz się, dopóki z nią o tym nie porozmawiasz.

    • Pablo

      28 października 2015 at 13:49

      Rozumiem. Tylko sytuacja wygląda tak, że ani ja, ani żona nie mieliśmy innych partnerów seksualnych. Z tego co też wiem z rozmów, masturbowała się, może ze 3 razy w życiu, teraz tego nie robi. Ma orgazmy gdy ją pieszczę, ale niestety rzadko w trakcie stosunku. Dlatego też mam wrazenie, że nie zależy jej na seksie tak jak mi. Daje mi odczuć, że nie jest dla niej potrzebny. Rozmawiam z nią o tym, albo raczej probuje, staram się szukać jakoś sposobów, żeby to trochę naprawić, ale zazwyczaj sie od tego odcina. Mamy po 25 lat i 3 lata po ślubie, a przed ślubem staraliśmy sie nie uprawiać seksu.. już czasami nie wiem co robić. :-/

    • Lukie

      21 kwietnia 2020 at 20:15

      Ja uwielbiam pieścić cipkę ustami i języczkiem mógłbym to robić całą noc to lepsze niż sam sex

  2. F

    11 października 2015 at 04:18

    A co jak kobieta lubi miec scisniete nogi w trakcie takiego orgazm?…

    • Nat

      13 października 2015 at 15:07

      Proste: pozwolić jej zacisnąć.

  3. Alice

    10 lipca 2015 at 03:19

    Jest to jeden z najcenniejszych tekstów, niech obowiązkowo będzie rozdawany w liceum na zajęciach z wdżr, choć raz by się to do czegoś przydało. A te 3 orgazmy…. ;p

  4. Alice

    10 lipca 2015 at 03:08

    Świetny instruktarz, żeby go jeszcze czytali :3

  5. em

    26 stycznia 2015 at 18:44

    Fajnie gdyby taki tekst został przetłumaczony na angielski ;) Oh jakby to ułatwiło sprawę!

    Samo czytanie było przyjemnością, a co dopiero akcja.

    • Nat

      26 stycznia 2015 at 23:11

      Ten tekst jest przekładem z angielskiego – tytuł podaję w treści! ;)

  6. Alina

    28 listopada 2014 at 23:22

    No pewnie, mężczyźni zawsze wiedzą lepiej, dzięki Michale że uświadomiłeś mi i innym kobietom jak to jest przeżywać kobiecy orgazm oraz czego stymulacja ma miejsce podczas penetracji naszych cipek. Buziaczki.

    • Joanna

      2 grudnia 2015 at 18:37

      Przecież Michał ma absolutną rację.

  7. Michał

    24 października 2014 at 13:03

    Orgazmów nie dzieli się już na łechtaczkowy i pochwowy-wszelkiego rodzaju stymulacje składają się na orgazm. Swojego czasu wyróżniono 12 rodzajów orgazmu u kobiety. A prawda jest taka, że przy penetracji również ma miejsce stymulacja łechtaczki jak i całego obszaru kobiecych genitaliów. Posuwając się dalej, anatomicznie nie dowiedziono, że istnieje coś takiego jak punkt G, natomiast łatwo zaobserwować, że stymulacja przedniej ściany pochwy daje silne doznania, mogące nawet prowadzić do ejakulacji u kobiety, gdyż w obszarze cewki moczowej znajduje się analog męskiego gruczołu prostaty. Zaprzeczeniem powyższej wypowiedzi byłby fakt, że kobiety także potrafią szczytować poprzez seks analny, przy którym ma miejsce stymulacja tylnej ściany pochwy. Są też kobiety które potrafią doznać orgazmu po prostu siedząc na krześle i jaki to jest orgazm? Urojony? Moim skromnym zdaniem orgazm od początku do końca jest wywoływany poprzez stymulację…mózgu, aczkolwiek są różne drogi rzeczonej stymulacji. Przy podnieceniu u kobiet wydzielają się między innymi endorfiny i oksytocyna, odpowiadająca za skurcze macicy i powodująca ukrwienie kobiecych organów płciowych jak i za wydzielanie śluzu, ale nie tylko jest to wywołane pieszczeniem łechtaczki, ale pieszczeniem samych sutków, piersi, całowaniem po szyi. No i znowu wracając do tej łechtaczki-jest to analogiczny organ do męskiego prącia, a jego rozmiar warunkuje niski poziom testosteronu, ale w związku z tym, że jest to analog, trzeba zwrócić uwagę na to, że sięga on w głąb ciała, czyli podczas penetracji pochwy i tak odbywa się stymulacja łechtaczki-pośrednio jak i bezpośrednio.

  8. Katarzyna Be

    24 października 2014 at 10:20

    Matko założycielko, Siostro, jak ja Cię uwielbiam za takie teksty! :)

  9. dessum

    19 października 2012 at 14:28

    jest coś w starym chińskim przysłowiu, że w każdej najdalszej podróży ważny jest ten pierwszy krok… czy jakoś tak ;)
    pierwszy liźnięcie, pierwszy dotyk, pierwsza styczność z waginą jest jak pierwszy kontakt wzrokowy… i czasami mam wrażenie, że patrzymy z waginą w oczy… tworzymy porozumienie…

  10. dessum

    7 października 2012 at 11:29

    a czy kobiety zdają sobie z tego sprawę, że facetowi świadomość tego, iż dał kobiecie orgazm jest dla niego olbrzymią częścią satysfakcji z seksu? nawet jeśli to prosta potrzeba myslenia o sobie „ale jestem ogier”…