Bufory Ohnut | Gdy głęboka penetracja boli

Bufory Ohnut | Gdy głęboka penetracja boli

Ohnut – gadżet, który pozwala na dostosowanie głębokości penetracji. Kiedy i dlaczego warto po niego sięgnąć?

Niedawno do mojego terapeutycznego narzędziownika dołączyły bufory Ohnut – miękkie pierścienie, które zakładane na podstawę członka lub gadżetu erotycznego amortyzują nawet najbardziej energiczną penetrację. Wprowadzając tego typu akcesoria do mojej praktyki, mam na celu przede wszystkim normalizowanie sięgania po rozwiązania, które ułatwiają przeżywanie intymności.

Głęboka penetracja pochwy lub anusa może być niekomfortowa lub sprawiać osobie penetrowanej ból z różnych powodów – nie będę się nad nimi pochylać w tym artykule, natomiast chciałabym podkreślić, że te doświadczenia są prawdziwe i ważne, i zawsze powinny być skonsultowane w gabinecie lekarskim. Tylko diagnoza pozwoli wdrożyć odpowiednią terapię. Jest to szczególnie ważne w przypadkach, gdy ból lub dyskomfort jest zjawiskiem częstym i występującym niezależnie od pozycji czy kąta penetracji.

Dyskomfort podczas penetracji – dlaczego milczymy?

Szacuje się, że blisko 75% osób z pochwami na jakimś etapie swojego życia skarżyło się na ból lub dyskomfort podczas penetracji. To bardzo dużo! Oczywiście, ta liczba obejmuje zarówno jednorazowe przypadki, jak i doświadczanie jakiejś nieprzyjemności za każdym razem, gdy do pochwy wprowadzany jest penis lub gadżet.

Dlaczego więc nie komunikujemy, że seks boli? Oto najczęstsze powody, z którymi miałam styczność:

  • ból/dyskomfort przedstawiany jako coś „do wytrzymania”,
  • pojmowanie bólu/dyskomfortu jako czegoś normalnego, nieodłącznego elementu kontaktów seksualnych,
  • wstyd związany z powiedzeniem, że coś jest nie tak,
  • przekonanie, że seks jest bardziej dla tej drugiej osoby niż dla mnie.

Świadectwa te pochodzą od ciskobiet, co też wiąże się u mnie z przykrą refleksją, jak bardzo zbywane są tematy kobiecej przyjemności oraz odczuwania bólu podczas seksu. Uwewnętrznienie przekonań, iż seks zawsze boli lub ma zaspokajać tylko tę drugą osobę, nie wzięły się znikąd.

A dyskomfort podczas penetracji nie dotyka wyłącznie obszaru ciała. Przewidywanie nieprzyjemnych doznań to często mniejsza ochota na seks, unikanie bliskości, na czym może również ucierpieć relacja. Dlatego zadbanie o siebie, gdy pojawia się jakikolwiek ból, jest ważne.

Jak o tym rozmawiać?

Przede wszystkim warto zacząć od siebie. Osoby, które skarżą się na ból lub dyskomfort podczas seksu, często odczuwają skrajne emocje. Może więc pojawić się poczucie, że ciało nas w jakiś sposób zdradziło, zawstydzenie, niechęć, rezygnacja lub lęk, że seks już nigdy nie będzie przyjemnym przeżyciem. Największa trudność wynika z tego, że w dyskursie seks, zwłaszcza partnerowany, nadal pojmowany jest dość wąsko – jako akt, podczas którego musi wystąpić penetracja, najlepiej głęboka. Danie sobie pozwolenia, aby przedefiniować seks oraz wspólnie poszukać rozwiązań, to pierwszy krok.

Rozmowa o dyskomforcie i bólu może być bardzo wzmacniającym doświadczeniem. Warto wykorzystać ją jako okazję do docenienia intymności i wyrażenia, jak bardzo lubi się bliskość z drugą osobą, oraz podkreślenia, jak ważny jest dla nas ten rodzaj intymności. Pamiętajmy, że w tej sytuacji ból lub dyskomfort to niczyja wina – ani naszego ciała, ani drugiej osoby – ale zarządzanie nim to już sprawa wspólna. My mamy prawo nie chcieć odczuwać bólu, a druga osoba powinna nas w tym wesprzeć. Nie czarujmy się – ktoś bliski jest w stanie zrobić wiele, aby druga osoba nie doświadczała nieprzyjemności, zwłaszcza w takiej chwili.

Warto przygotować się na to, że podczas takiej rozmowy mogą pojawić się różne odczucia, a nawet łzy – w szczególności, gdy dyskomfort był czymś, co towarzyszyło nam od jakiegoś czasu i powodowało spore cierpienie. Zdaję sobie sprawę, że bywa to trudne i może się wydawać, że nigdy nie ma dobrego momentu na tę rozmowę, ale najlepiej odbyć ją jak najprędzej, aby od razu zacząć wprowadzać potrzebne modyfikacje – po to, aby seks znów (lub nareszcie!) stał się bezpieczną przestrzenią.

Bufory Ohnut

Pojawienie się na rynku marki Ohnut zainicjowało dyskusję wokół bolesnej głębokiej penetracji. Duże znaczenie miała historia założycielki marki, Emily Sauer, która otwarcie mówiła, że projektując gadżet, pragnęła rozwiązać również swój problem. Stworzyła więc przyjazny produkt w afirmującej bliskość oprawie, który daje nie tylko komfort, ale też nadzieję.

Ohnut to cztery miękkie pierścienie, które łączy się według potrzeb. Nałożenie na penisa wszystkich spłyca penetrację aż do 7 cm – warto więc posprawdzać, ile buforów gwarantuje komfortowe doznania. Osoba penetrująca nie doświadcza przy tym szczególnej różnicy, jeśli chodzi o odczucia, bo bufory dociskają się do ciała, a najwrażliwsza część penisa nadal wnika do wnętrza ciała. Po Ohnut można sięgać nie tylko wtedy, gdy coś boli, ale też po to, aby „skrócić” gadżet erotyczny, który okazał się zbyt długi, lub sprawdzić, co da spłycenie penetracji w danym kontekście.

Trzeba przy tym zdać sobie sprawę, że bufory to nie klasyczne pierścienie na penisa, więc mogą nie sprawdzić się jako akcesoria wspomagające uzyskanie i utrzymanie erekcji. Dzięki temu są też wygodne i można stosować je dłużej niż klasyczne cock ringi.

Który model Ohnut wybrać?

Bufory Ohnut dostępne są w dwóch wariantach – klasycznym i szerszym. Rozmiar klasyczny przeznaczony jest dla osób, których grubość członka pozwala na wygodne używanie ogólnodostępnych prezerwatyw lub preferują bliższe ciału dopasowanie. Osoby, które wolą luz lub zazwyczaj wybierają kondomy o większej średnicy, powinny sięgnąć po większe bufory. Buforów można używać z prezerwatywą oraz lubrykantami na bazie wody lub silikonu.

Model klasyczny występuje w dwóch kolorach – jadeitowym i aloesowym, zaś szerszy w jednym – jasnozielonym. Sama jako zestaw pokazowy wybrałam rozmiar klasyczny w ciemniejszej barwie, przygotowana na to, że gadżet będzie w miarę często dotykany, a podejrzewam, że na jaśniejszym modelu szybciej będzie widać ślady użytkowania.

Na dłużej i krócej

Akcesoria typu Ohnut mogą nam towarzyszyć przez jakiś czas lub dłużej. Świetnie sprawdzają się w okresie połogu, w trakcie miesiączki lub jako wspomaganie podczas terapii wulwodynii. Nie ma jednak nic złego w tym, aby były rozwiązaniem długotrwałym, dzięki któremu możemy w pełni cieszyć się radosnym i wolnym od zmartwień życiem seksualnym. Jedno jest pewne – warto dać sobie szansę na przyjemność i bez skrępowania sięgać po to, co może nam pomóc w jej doświadczaniu.

Komentarze zamknięte.