Fun Factory NŌS | Uniwersalny pierścień na penisa? | Recenzja

Fun Factory NŌS | Uniwersalny pierścień na penisa? | Recenzja

Fun Factory NŌS to wibrujący pierścień na penisa, zaprojektowany z myślą o parach, które chcą urozmaicić swoje życie seksualne i zwiększyć prawdopodobieństwo równoczesnego szczytowania.

recenzowany gadżet otrzymałam nieodpłatnie w ramach przesyłki PR-owej

NŌS jest najnowszym gadżetem w kolekcji Fun Factory. Tym razem marka wyszła naprzeciw parom, które pragną intensywniejszych doznań podczas seksu penetracyjnego.

Problem z pierścieniami na penisa

Największą bolączką, jeśli chodzi o wybranie wibrującego pierścienia na penisa, który ma być używany przez parę, jest jego dopasowanie do anatomii. W większości cock ringów element wibrujący do stymulacji łechtaczki jest albo za krótki, albo za długi, albo sprawdza się tylko w jednej lub dwóch pozycjach seksualnych.

Marka Fun Factory postanowiła rozwiązać ten problem, projektując jeden z najbardziej uniwersalnych wibrujących pierścieni na penisa na rynku – NŌS. Ma on nie tylko zapewniać idealne przyleganie do członka, ale też skutecznie pieścić łechtaczkę.

Fun Factory NŌS – pierwsze wrażenia

Przyznam otwarcie – coś w designie NŌS sprawia, że w moim odbiorze nie jest to wizualnie najseksowniejszy gadżet, z jakim miałam do czynienia. Jego kształt wydaje mi się mało subtelny. Zdaję sobie jednak sprawę, że zabawka nie musi uwodzić formą, aby była skuteczna. Domyślam się też, że ta forma miała na celu zmieszczenie dwóch solidnych motorków w wypustkach.

Fun Factory NŌS zapakowany jest w małe pudełko, dopasowane do rozmiaru pierścienia. Oprócz zabawki w kartoniku znajduje się ładowarka magnetyczna, woreczek do przechowywania z troczkiem oraz książeczka.

Ring został wykonany z rozpoznawalnego matowego silikonu Fun Factory, bardzo przyjemnego w dotyku i mięsistego, o czym można się przekonać, rozciągając go.

Tak/Nie/Może

Fantastycznym pomysłem było umieszczenie na wewnętrznej stronie obwoluty dwóch kopii listy Yes/No/Maybe (tłum. „Tak/Nie/Może”), która jednocześnie inspiruje i inicjuje rozmowę o tym, jak para mogłaby użyć zabawki. Producent zawarł w niej takie propozycje, jak używanie pierścienia podczas fellatio, prac ręcznych czy delikatnego ściskania łechtaczki wypustkami. Myślę, że dobrym rozwiązaniem byłoby udostępnienie tej listy również w języku polskim, np. w formie PDF-u do samodzielnego wydrukowania.

Zamiast tradycyjnej ulotki informacyjnej marka proponuje książeczkę wypełnioną sugestiami i kreatywnymi sposobami, jak wkomponować NŌS w erotyczną ekspresję.

Jeśli zaś chcesz skorzystać z pełniejszej listy „Tak/nie/może”, tutaj możesz pobrać moją wersję całkowicie za darmo!

Fun Factory NŌS w działaniu

Jak już wspomniałam, najważniejsze pozostaje to, jak zabawka sprawdza się w akcji. W przypadku gadżetów dla par trzeba w końcu pogodzić preferencje estetyczne oraz fizyczne dwóch osób.

NŌS jako cock ring

Od początku można zauważyć, że ring NŌS nie jest idealnie okrągły. Wynika to z faktu, że marka Fun Factory chciała stworzyć zabawkę, która będzie dobrze leżała na penisie, nie zaś na ekspozytorze. Istotnie – ten kształt robi różnicę w kwestii dopasowania. Ring jest komfortowo elastyczny, niestety nie na tyle, aby wygodnie obejmował zarówno podstawę penisa, jak i jądra. Natomiast efekt końcowy będzie zależał od grubości członka – pierścień ma średnicę ok. 3,5 cm, więc na bardziej pękatym członku będzie odczuwalnie ciaśniejszy niż na węższym. Tutaj warto przyjrzeć się osobistym preferencjom dotyczącym rozmiaru cock ringu.

NŌS podczas zabawy zostaje na swoim miejscu i można używać go z prezerwatywą. Jak każdy cock ring utwardza i wydłuża czas trwania erekcji, oddalając moment szczytowania. Pod tym względem mój partner nie miał mu nic do zarzucenia.

Wibracje

Fun Factory NŌS wyposażono w 5 trybów wibracji – 4 stałe i jeden o nazwie „Flirt”. Ten ostatni to pięciominutowa pętla zmieniających się modułów i intensywności. Niestety, spodziewałam się więcej. Zarówno pod względem mocy, jak i różnorodności wibracji. Motorek NŌS nadal emituje dudniące wibracje typu rumbly, natomiast w moim odczuciu są one zbyt subtelne.

Jasne, podczas zabaw solo jestem w stanie doświadczyć orgazmu z NŌS bez większego problemu, bo wypustki idealnie obejmują łechtaczkę. Stopniowo zwiększająca się intensywność sprawia, że mogę poprowadzić sesję przyjemności od zera – powoli rozbudzając ciało aż do finiszu. Aby szczytować, muszę jednak docisnąć NŌS do wulwy oraz przybliżyć wypustki do siebie.

Gadżet dla par powinien jednak działać przede wszystkim podczas stosunku. Tutaj napotykam tę samą bolączkę, co w przypadku wielu innych ringów – wibracje działają na wulwę dobrze, gdy ciała pozostają w styku, np. podczas pozycji „na kowbojkę”, gdy zamiast podskakiwania w górę i w dół wykonuje się okrężne ruchy biodrami lub porusza w przód i w tył, lub pozycji CAT.

Podczas stosunku wibracje nie przenoszą się na penisa, co może być ważną informacją dla osób, które nie lubią tego doznania w cock ringach – są skoncentrowane idealnie na końcówkach wypustek, aby stymulować przede wszystkim łechtaczkę.

Jak używać Fun Factory NŌS?

Fun Factory NŌS

NŌS powstał przede wszystkim z myślą o używaniu go podczas stosunku, natomiast jest wiele innych kreatywnych sposobów na wkomponowanie tego ringu w ekspresję seksualną i odnoszę wrażenie, że to w tych obszarach gadżet sprawdza się znacznie lepiej. Można więc nałożyć go na penisa podczas fellatio, urozmaicić stymulację manualną, zakładając pierścień na palce, pieścić wypustkami sutki, łechtaczkę lub wędzidełko penisa. Kolejnym rozwiązaniem jest naciągnięcie NŌS na ulubione dildo podczas zabaw solo lub partnerowanych.

Dla kogo jest Fun Factory NŌS?

Fun Factory NŌS poleciłabym osobom, które szukają wibrującego pierścienia na penisa wysokiej jakości, ale niekoniecznie zależy im na tym, aby cock ring obejmował zarówno podstawę członka, jak i mosznę – do tego NŌS może okazać się za ciasny. Będzie to dobry wybór dla tych osób, które są wrażliwe na wibracje i wolą subtelniejsze, dyskretne zabawki.

Skoro o dyskrecji mowa – NŌS jest ultracichy. Nie słychać go nawet na odległość wyciągniętego ramienia (wyjątkiem jest najintensywniejszy tryb), a co dopiero spod kołdry czy przez drzwi lub ścianę. Z pewnością zadowoli więc pary, którym zależy na cichych zabawkach.

Akcesoria Fun Factory, nie tylko NŌS, będą też świetnym wyborem dla osób, które wolą kupować „bliżej domu”, ponieważ zabawki produkowane są w Niemczech. Jest to więc jedna z najbardziej lokalnych opcji, jeśli chodzi o wibrujące gadżety erotyczne.

Uwagi końcowe

Fun Factory opisuje NŌS jako zabawkę, która pozwala parze „zsynchronizować orgazmy”. Zdaję sobie sprawę, że dla niektórych par możliwość równoczesnego szczytowania jest ważna, ale ja nie jestem zwolenniczką wytwarzania tego rodzaju oczekiwań. Niestety, mogą one wiązać się z niepotrzebną presją, a niespełniona obietnica – z dodatkową frustracją.

Trzeba pamiętać, że Fun Factory NŌS to nadal tylko wibrator, nie magiczna różdżka. Jego wibracje i kształt nie będą współpracować z każdym ciałem i nie wpiszą się w każdą ekspresję seksualną. Jeżeli danej parze naprawdę zależy na orgazmie podczas stosunku, może pomóc sobie innymi, znacznie skuteczniejszymi akcesoriami – zabawką do bezdotykowej stymulacji łechtaczki lub masażerem typu wand. Z tą różnicą, że będą one wymagały użycia rąk.

Po wcześniejszej świetnej premierze wibropulsatora Sundaze, inspirowanego seksem w rytmie slow, moje oczekiwania wobec NŌS były spore. Zwłaszcza że w przypadku Sundaze producent nie obiecywał orgazmów, a dostarczył ich całkiem sporo. Tutaj w kwestii szczytowania Fun Factory obiecuje dużo, ale niekonieczne dostarcza. A przynajmniej nie każdemu ciału i nie w każdych warunkach.