„Zdążę w porę wyskoczyć”, „nie skończę w tobie, obiecuję” – takie deklaracje ze strony mężczyzn zawsze przenoszą mnie dekady w czasie, kiedy to kobiety w łóżku winny były zaciskać zęby i myśleć o gospodarce centralnie planowanej.
Przygody na jedną noc mają w sobie urok pudełka czekoladek. Na wielu poziomach może cię zaskoczyć to, na co trafisz. Najgorzej, gdy trafisz na zbutwiałą pralinkę, która z zasady kondomów w domu nie trzyma, a na nieszczęście wylądowałaś w mieszkaniu upolowanego faceta. Nigdy nie daj się namówić na stosunek przerywany z osobą, której nie znasz. Niezależnie, jak wielką imprezę w majtkach by ci urządzała jeszcze przed ich zdjęciem. Gwarantuję, że chwila przyjemności nie jest w tym wypadku warta zgryzot, które będą się ciągnąć jeszcze długo po numerku. I nie mam na myśli wyłącznie jazd ciążowych, ale głównie – jazdy zdrowotne.
Wiele dziewczyn, to też żadna nowość, nie przepada za kondomami, dlatego czasem tak trudno im bawić się w złą policjantkę, nawet przy jednorazowych przygodach. Niestety, niechciana ciąża czy choroby przenoszone drogą płciową są dużo straszniejsze niż lateksowy fraczek. Singielki-donżuanki powinny więc zaznajomić się z paroma podstawowymi zasadami, bo – jak pisałam wcześniej – niektórym nawet rozmowa o potencjalnym zagrożeniu przychodzi z trudem, a spytanie o aktualne badania w kierunku HIV czy chorób wenerycznych wciąż wydaje się zbyt dużą niezręcznością…
Oto kilka zasad, które powinny ci przyświecać, gdy masz skłonności do korzystania z uroków życia:
1. Zawsze pytaj o stosunek do kondomów. Nic tak dobrze nie wysusza waginy i nie studzi zapału, jak rzucona fraza o „nielizaniu cukierków przez folijkę”. Nie daj się zwieść manipulacjom, że w kondomie facetowi opada czy nie może skończyć. To nie twój problem. Przyjmij jednak za pewnik, że ewentualna nieplanowana ciąża czy choróbsko będą wyłącznie twoim problemem – w większości przypadków.
2. Nie wstydź się zapytać o wyniki testów na HIV czy choroby weneryczne. Te drugie dostępne są nawet w sprzedaży wysyłkowej i możliwe do wykonania w domu (koszt to około 80 euro). Taniej wychodzi uzyskanie skierowania od lekarza, mimo wszystko. Bardziej skryci mogą sobie nabyć zestaw małego medyka i kłuć się na własną odpowiedzialność w zaciszu czterech ścian.
3. Noś ze sobą kondomy – na wszelki wypadek. Producenci popularnych marek naprawdę wypuszczają serie metalowych pudełeczek w rozmiarze torebkowym, które nie tylko chronią prezerwatywy przed uszkodzeniami mechanicznymi, ale też są niezwykle dyskretne. Wyglądają jak szkatułka z balsamem do ust. Żadnego slut-shamingu w pakiecie. To nie tylko sprawa faceta, by być przygotowanym na każdą okazję.
4. Upewnij się, że partner wie, co zrobić z prezerwatywą po skończonym stosunku. Chodzi o przytrzymanie nasady penisa tak, by gumka się nie zsunęła czy nawet nie została w pochwie. Wyciągnij pomocną dłoń. Czasem nawet mistrzowie gry gubią się, gdy przychodzi do związania i zutylizowania zużytej prezerwatywy.
5. Jeżeli prezerwatywa pęknie w trakcie stosunku, a odkryjecie to przed wielkim finiszem, woda i mydło lub odpowiedni sprej odkażający powinny pójść w ruch. Niektóre specyfiki do mycia gadżetów erotycznych są przeznaczone również do dbania o higienę intymną. Gorzej, gdy kondom pękł, a nastąpiła ejakulacja. Na wszelki wypadek warto udać się po receptę na antykoncepcję awaryjną „72 godziny po”.
6. Nawet gdy stosujesz antykoncepcję hormonalną, jednorazowy seks czy seks z osobami, z którymi nie spotykasz się na wyłączność wymagają bezdyskusyjnego stosowania prezerwatyw. Nawet gdy facet przysięga, że nie skończy w tobie, jedyną prawidłową reakcją jest: „nie, mój drogi – nie ma szans, byś zrobił we mnie cokolwiek”.
7. Nigdy nie można być zbyt ostrożnym. Konsekwencje jednego pójścia na całość mogą ciągnąć się latami.
8. Jeżeli wchodzisz w związek i razem z partnerem myślicie o rezygnacji z kondomów, oboje przebadajcie się w kierunku chorób wenerycznych oraz HIV.
9. Wstaw własną zasadę tutaj.
W seksie – jak w jeździe samochodem – obowiązuje zasada ograniczonego zaufania. Nigdy nie wiesz, jak bardzo (nie)doświadczony kierowca siedzi za drugim kółkiem. Kilka prostych zasad wprowadzonych w życie, swoisty wewnętrzny kodeks seksualny – nie przesadzam – może uratować życie. Traktuj go jak pasy bezpieczeństwa.
Komentarze zamknięte.