Q&A | Jakich facetów unikać?

Q&A | Jakich facetów unikać?

Z jakimi mężczyznami lepiej się nie zadawać i dlaczego fajna babka* z każdego związku wychodzi pokiereszowana? Dzisiejszym wpisem inauguruję cykl odpowiadania na listy czytelników.

Czytelniczka pisze:

„Zastanawia mnie jeden temat, który może warto poruszyć, a na który nie natrafiłam tutaj. Mianowicie: z jakimi mężczyznami się NIE ZADAWAĆ, bądź jakich unikać? Niestety, lgnę do złych mężczyzn. Źle wybieram i moje związki to istne pole walki, gdzie jak już jest po wszystkim, to moje życie wygląda tak, jakby przeszła przez nie fala Tsunami. Problem leży w tym, że być może nie uczę się na błędach i każdemu zachowaniu potrafię z łatwości ą przypisać jakieś wytłumaczenie. Biorę też pod uwagę, że każdy jest inny i nie warto oceniać kogoś biorąc pod lupę wszystkich frajerów z przeszłości. A może to ze mną jest coś nie tak?”

Moja droga, pierwszą diagnozę masz już za sobą! Tak, problem nie leży w facetach, a w Tobie. Brzmi to okrutnie, ale zaprawdę powiadam Ci: ludzie traktują nas tak, jak pozwalamy się traktować. Pisałam o tym między innymi w Kryzysowych narzeczonych. Ci beznadziejni kolesie niech sobie żyją i łażą po świecie, w końcu nie Ty ich wychowywałaś, więc nie odpowiadasz za to, jacy są. Możesz jednak zmienić swoje podejście. W związki przecież nie wchodzi się po to, aby ze sobą walczyć, ale by współpracować! Pierwsze, co bym Ci poradziła, to wzięcie odpowiedzialności za własne wybory i za samą siebie – gdy masz do samej siebie pozytywne nastawienie i jesteś pewna tego, czego chcesz i co masz do zaoferowania, toksyczni ludzie nawet się do Ciebie nie zbliżają, bo wiedzą, że nie ma dla nich miejsca w Twoim otoczeniu! A może po prostu jesteś wrażeniowcem, który czuje się najlepiej, gdy dostarcza mu się silnych emocji, a takich bodźce funduje Ci właśnie nieodpowiedni facet? Nieodpowiedni, bo domyślam się, że dostarcza głównie tych negatywnych…

Zadałabym sobie również pytanie, co mają ze sobą wspólnego ci źli mężczyźni, że czytelniczka tak do nich lgnie? Może, co zdarza się setkom, a nawet tysiącom kobiet, jest przekonana, że nie zasługuje na nic lepszego, bierze więc kolesia bez manier, który traktuje ją jak wycieraczkę? Niestety, zbyt często myślimy, że pewne progi są za wysokie na nasze nogi, więc zamiast starać się o awanse (w każdej dziedzinie życia), bierzemy, co nam dają. A beznadziejni faceci dają beznadziejnie.

Niektóre także godzą się na takie relacje bez przyszłości, bo nie potrafią funkcjonować w pojedynkę, więc tak bardzo chcą „kogoś mieć”, że wchodząc w związki, przestają słuchać samych siebie, ignorują znaki, które wysyła im zdrowy rozsądek, ciało, a czasem i inni ludzie. Wtedy zaś pojawia się racjonalizowanie wszelkich krzywych akcji drugiej osoby za pomocą argumentu: „Robi tak, bo mu na mnie zależy/bo mnie kocha”, „Znika na tydzień, bo jest zajęty/bo zabłądził po imprezie i wylądował na Syberii, a tam nie ma internetu ani zasięgu telefonii komórkowej”.

Jeszcze inne babki, choć w danym egzemplarzu męskim nie pasuje im prawie wszystko, uczepiają się go z przekonaniem, że są w stanie go zmienić. Zazwyczaj okazuje się, że nie są.

Nauczona doświadczeniami – własnymi i innych babek, unikałabym:

1. Facetów, których przeraża dorosłość i po zakończeniu studiów już na zawsze wprowadzają się do domu rodziców. Czy chciałabyś, będąc na fajnej randce z trzydziestolatkiem, usłyszeć: „Ale musimy pójść do ciebie, bo u mnie jest mama”? Zwłaszcza jeśli sama mieszkasz z matką.

2. Typów agresywnych. Może nie w stosunku do ciebie (bo w końcu gangsterzy to tacy czuli kochankowie, którzy konkubinom nieba przychylą…), ale do wszystkich wokoło: kelnerów, żebraków, facetów, którzy spojrzą na ciebie w klubie. Jeżeli ktoś nie umie panować nad gniewem i wścieka się o każdą najdrobniejszą pierdołę, która stanie mu na drodze, możesz mieć pewność, że sama kiedyś będziesz tą pierdołą, co podała mu zbyt słoną zupę.

3. Mężczyzn, których żadne zobowiązania nie przerażają tak, jak te wobec kobiet. Mogą mieć kredyty na dziesiątki lat, pracę w korporacji, po dziesięciu minutach zastanowienia przystąpić do danego funduszu emerytalnego, ale tylko w przypadku partnerki mają wątpliwości czy aby na pewno jest „tą jedyną”.

4. Facetów, którzy nie potrafią wziąć odpowiedzialności za swoje porażki, tylko obwiniają o nie innych, a najchętniej partnerkę. Spóźnił się na spotkanie, bo uprawiał z nią seks, nie zdążył z jakimś terminem, bo jej zachciało się wypadu do kina albo dostarczył beznadziejny projekt, bo ona nie była w stanie sama uspokoić ząbkującego dziecka.

5. Lekkoduchów, artystów, typów nad wyraz kreatywnych, czekających aż ich kariera aktorska, pisarska czy muzyczna się rozwinie i będą mogli porzucić posadę barmana, kelnera czy roznosiciela ulotek. Czas na reality-check: to się zapewne nie wydarzy, bo z artyzmu mają w sobie co najwyżej pociąg do artystowskiego i awanturniczego trybu życia.

6. Facetów zen, jeżeli samemu nie jest się zen. Takich, których przyziemne sprawy nie dotyczą, bo stworzeni są do wyższych celów. Wspólnemu dziecku zmienią pieluchę albo wyprowadzą labradora, jeżeli „będą czuć taką potrzebę”. Taki koleś będzie ci wmawiał, że związek go ogranicza i aby w pełni realizować swoją duchowość musi sypiać też z innymi kobietami, najlepiej bez zabezpieczenia, bo w ich aurze jest w stanie dostrzec czy mają HIV, czy nie (egzemplarz istnieje i chodzi po ziemi!).

7. Utrzymanków. Takich, którzy chcą pić szampana, a mają tylko na dwa plastry salcesonu. Za bąbelki masz płacić ty.

8. Kolesi tak beznadziejnych, że muszą chodzić na kursy uwodzenia i czytać podręczniki dotyczące zdobywania kobiet, a w dziale „Ludzie, którzy mnie inspirują” wpisują w pierwszej kolejności Roosha V.

9. Facetów, którym penis kurczy się od zmywania garów i wykonywania innych czynności wokół gospodarstwa domowego, bo to przecież wyłącznie babskie zajęcia.

10. Facetów, którzy nienawidzą kobiet. Poznasz ich po tym, że chodzą do klubów ze striptizem, bo jedyna akceptowalna dla nich forma interakcji z płcią żeńską to taka, w której on siedzi w garniturze, a ona półnago nalewa mu drinki, nie wdając się z nim w intelektualne dysputy i pozwalając mu wierzyć, że jest najwspanialszy na świecie.

11. Uzależnionych – od czegokolwiek: alkoholu, hazardu, seksu, narkotyków czy siłowni. Miłość ich nie nawróci, a babka obok takiego faceta stanie się co najwyżej współuzależniona.

12. Kłamców, oszustów i krętaczy.

13. A przede wszystkim unikaj facetów, których wstydziłabyś się przedstawić własnej matce, zakładając, że ta nie jest toksyczną i apodyktyczną wariatką, a fajną matką fajnej córki.

Zaś najlepszą z najlepszych radę dotyczącą łączenia się w pary daję tu.

*Czyta Proseksualną, więc musi być fajna!

[grafika wpisu via]

Komentarze zamknięte.
  1. Bogini Eris

    2 kwietnia 2016 at 13:10

    Spotkałam się z każdym z typów,których wymieniłaś + zdarzały się tzw „combo”, czyli wstrzeliłam się w całą listę, a głupich 6 cyfr w totka nie potrafię trafić -,-
    Ogromne DZIEKUJĘ za to co robisz. Od rana czytam Twojego bloga,którego dzisiaj odkryłam i jestem zachwycona,bo okazało się?że wcale nie jestem nienormalna ( m.in a’propos zazdrości o przyszłe)
    Rób nadal co robisz,bo robisz to dobrze!

    • Nat

      4 kwietnia 2016 at 12:20

      Dzięki, Bogini, mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej!

  2. Anneliese Mistichelli

    4 listopada 2013 at 21:18

    Ja bym dopisała jeszcze typ „samca alfa”. Podobni do tych, którzy uważają, że zmywanie czy pranie do babskie zajęcia, ale Ci różnią się tym, że choć sami sobie piorą czy zmywają jak nie ma kobiety to kiedy ona jest twierdzą, że jest to jej obowiązek. Jeśli zrobią jej obiad to najczęściej jest to łaska, żeby pokazać jaki mają gest.

    Jeśli dziewczyna za bardzo odmawia seksu, domaga się sprawiedliwości (czytaj strzela fochy) to mają święte prawo ją zdradzić lub porzucić.

    Kobieta ich zdaniem z natury jest zła i nawet jeśli mówi, że nie to w pewnym momencie zawsze z niej to wyjdzie, bo tak ma zakodowane w mózgu. Dlatego trzeba koniecznie nad nią dominować, bo ona sama tego tak naprawdę chce i rzuci faceta, który tego nie zrobi.

    A ślub to zniewolenie i koniec życia

    http://www.menshealth.pl/forum/index.php?/blog/275/entry-4155-kocham-panie/

    http://www.menshealth.pl/forum/index.php?/blog/275/entry-4103-ca%C5%82a-prawda-o-kobietach/

    http://www.menshealth.pl/forum/index.php?/blog/275/entry-4024-kobieta-pierwotny-wr%C3%B3g/

    A to dopiero preludium.

    • Nat

      4 listopada 2013 at 23:52

      Oj, to już się nie dziwię, dlaczego Twój komentarz oznaczono „do moderacji” – z taką ilością alfasamczyzmu nawet wp zgłupiał…

    • Anneliese Mistichelli

      5 listopada 2013 at 02:41

      Najgorsze, że o ile Ci wszyscy top użytkownicy forum Men’s Health mówią prawdę to są jakieś niezrozumiałe dla mnie kobiety (nie krytykuję, wszak każdy jest kowalem własnego losu), które chcą z takimi samcami alfa jak oni być i co więcej godzą się na taki system wartości.

  3. Natasza Libich

    8 października 2013 at 07:21

    @ czyli 30 letnia kobieta może mieszkać z matką, ale jeśli facet tak robi, to trzeba go unikać? Ostatnio jak sprawdzałam to feminizm nie był taki krzywdzący dla facetów, chyba, że rozmawiamy o 2 fali…

  4. JG

    4 października 2013 at 02:20

    Tutaj raczej dajesz przykłady „jakiego faceta TY byś sobie nie wzięła”. To nie są uniwersalne rady. Dziewczyna która czyta Proseksualną musi być fajna, pewnie, ale przede wszystkim, nie jest Tobą. Podpunkt o artystach dotyczy właściwie tylko i wyłącznie finansowego bezpieczeństwa, którego taka osoba może nie zapewnić. Ale, uwierz mi, nie dla każdej dziewczyny to jest ważne. I nie musi to oznaczać, że taka dziewczyna nie jest „fajna”. Ogólnie trochę nie podoba mi się to bawienie w „ciocię dobrą radę” dla osób, których się nie zna, nie wie się, jaką mają historię, co przeżyły i, przede wszystkim, jaki mają charakter. Trochę to kącikiem z Bravo Girl zalatuje.

    • JG

      4 października 2013 at 02:41

      I dodam jeszcze, że fakt, że ktoś jest „kłamcą, oszustem lub krętaczem” wychodzi na jaw wtedy, kiedy już nas okłamie i oszuka. Każdy facet, nawet jeśli nie wpisuje się w żaden z innych wymienionych punktów, może się okazać „kłamcą, oszustem i krętaczem”, więc rada typu „nie bierz sobie takiego” jest bez sensu, bo zazwyczaj nie wiemy, że sobie takiego bierzemy.

    • Nat

      4 października 2013 at 12:09

      Nie piszę, że rady są uniwersalne i czasami nie chce mi się tłumaczyć (ale wyjątkowo to uczynię), że blog jest osobisty, a powyższa lista sporządzona w pierwszej osobie liczby pojedynczej z użyciem czasownika w formie przypuszczającej „unikałabym”. Ten wpis na Facebooku podlinkowałam jako „Pechowa trzynastka, czyli jakich mężczyzn omijam z daleka?”.
      I raczej postawiłabym pytanie: dlaczego osoby, które mnie osobiście nie znają i których nie znam ja piszą do mnie z prośbą o przyjrzenie się ich problemowi?

  5. żurawia

    4 października 2013 at 00:11

    Jaki pojazd po artystach. Sama jestem, i mój parter też. Jego kariera aktorska rozwija się cudnie. Ja też nie narzekam. I jestem na tyle lekkoduchem, by kończyć nauki ekonomiczne, grać na giełdzie, zarabiać duże pieniądze. A on by prowadzić własną działalność związaną z zawodem, na której sporo zarabia. Rzeczywiście lekkoduchy.

  6. Adam

    3 października 2013 at 15:10

    @1. Gdy oboje mieszkają u rodziców, to chyba jednak do siebie pasują.