Jeśli odczuwasz głód przyjemności w swoim związku, ta technika jest dla ciebie!
Technika 60 sekund przyjemności stosowana jest głównie w terapii par i poleca się ją szczególnie w przypadkach, w których w związku trwa seksualna posucha, pojawiają się trudności z doświadczaniem nieseksualnej intymności, a czas spędzany wspólnie – z różnych powodów – jest towarem reglamentowanym.
Metodę tę opracował Peter Fraenkel, psycholog i terapeuta rodzin, zauważając, że 60-sekundowe przyjemności mogą mieć dobroczynny wpływ na jakość relacji. W czym tkwi sekret? W intencjonalnym inicjowaniu małych przyjemności codziennie, trzy razy dziennie, przez każdą z osób. Sama myślę o tym procesie, jak o mikrodozowaniu erotyzmu i miłości, które pozwala zbliżyć się do siebie nawzajem, otworzyć się na drugą osobę. Fraenkel sugeruje, że w obecnych czasach w wielu relacjach planowanie czasu razem, zwłaszcza gdy jest go niewiele, może być dodatkowym stresorem i czymś, co frustruje, zamiast przynosić radość. Zdecydowanie łatwiej jest poświęcić 60 sekund na przyjemność w najczystszej formie.
60 sekund 3 razy dziennie to raptem 3 minuty. Większość z nas bez trudu znajdzie 3 minuty, które możemy poświęcić bliskiej osobie, nawet w najbardziej wypełnionym obowiązkami dniu. Choć w skali dnia 6 minut zadedykowanych przyjemności (po 3 na każdą z osób) na pierwszy rzut oka nie jawi się imponująco, to jeśli przeliczymy razy 365 dni, uzyskamy 36,5 godziny, które para spędzi na wspólnym przeżywaniu przyjemności rocznie. To blisko tydzień pracy w pełnym wymiarze godzin!
60-sekundowe przyjemności rozłożone są na cały dzień mają też tę zaletę, że dają poczucie ciągłego pielęgnowania intymności. Nie oznacza to jednak, że eliminują większe gesty – po prostu stają się ich uzupełnieniem. To nie tak, że wprowadzając rytuał 60 sekund przyjemności, automatycznie eliminujemy inne sposoby spędzania czasu razem. Po prostu dodajemy do już istniejącej puli. Zresztą już sama świadomość, że czeka nas coś przyjemnego, może budzić słuszną ekscytację.
60 sekund przyjemności – inspiracje
W 60-sekundowych przyjemnościach najwspanialsze jest to, że można je inicjować w różnych kontekstach – zarówno przebywając razem i dzieląc wspólną przestrzeń, jak i będąc ze sobą na odległość. Równie dobrze sprawdzają się w warunkach domowych, jak i podczas wspólnej podróży.
Warto pamiętać, że wspólne przyjemności nie muszą mieć wyłącznie charakteru seksualnego, choć mogą – wszystko zależy od dynamiki danej relacji i tego, co będącym w niej osobom jest na tę chwilę najbardziej potrzebne. Zapytajcie się więc, w jakich obszarach relacji 60 sekund przyjemności stanowiłoby wartość dodaną. Czy jest to obszar seksu, rozrywki, komunikacji, a może czegoś innego?
Aby jednak strategia 60-sekundowych przyjemności zadziałała, osoby w relacji powinny wspólnie ustalić, jakie działania byłyby w ich przypadku najatrakcyjniejsze, które dawałyby poczucie pogłębionej więzi i intymności. Oto kilka przykładów, które możesz wykorzystać w swoim związku:
60-sekundowe przyjemności razem
- wspólny taniec
- przeczytanie drugiej osobie na głos utworu (np. wiersza) lub fragmentu tekstu, który mógłby jej się spodobać
- przygotowanie ulubionego napoju
- długi pocałunek
- przytulanki na kanapie
- krótki masaż
- podrapanie po plecach
- play-fighting, czyli zapasy na niby
- prawienie komplementów
- wspólna medytacja
- rozwiązanie razem nieskomplikowanej łamigłówki
60-sekundowe przyjemności na odległość
- wysłanie pikantnej wiadomości
- wyszukanie restauracji lub innego miejsca, z którego możesz zamówić posiłek
- zaplanowanie wyjścia na wydarzenie lub wybranie filmu do obejrzenia razem i poinformowanie o tym drugiej osoby
- podzielenie się linkiem do artykułu lub filmu, który spodobałby się drugiej osobie
- opowiedzenie przez telefon o śmiesznym zdarzeniu, które właśnie miało miejsce
- wysłanie zdjęcia miejsca lub rzeczy, która wywołała skojarzenia z bliską osobą lub którą uznałaby za piękną
- nagranie głosowej notatki wyrażającej, co najbardziej cenisz w drugiej osobie
- wysłanie smsa o treści: „Myślę o tobie”
- przygotowanie małego podarunku i poinformowanie drugiej osoby: „Mam coś dla ciebie”
Technika ta najlepiej działa, gdy każda z osób przygotuje wcześniej własną listę mikrodoz przyjemności, które może zrelizować lub zaangażować się w nie w maksymalnie 60 sekund. Nie chodzi jednak o bardzo dosłowne traktowanie wyznaczonego czasu, np. odliczanie długości trwania pocałunku przy pomocy minutnika (chyba, że ktoś lubi!).
Jak zacząć?
Aby 60-sekundowe przyjemności zadziałały, każda z osób w relacji musi być chętna i otwarta na tego rodzaju eksperyment. Jednostronne zaangażowanie się nie sprawdzi, bo wszystkie strony muszą wiedzieć, po co to robią i dlaczego jest to dla nich ważne. W przeciwnym razie ktoś może pozostać w stanie niedosytu i frustracji. Zacznij więc do rozmowy z bliską osobą, być może udostępnienia jej tego artykułu i zapytania, czy jest to coś, w czym chciałaby wziąć udział.
Z włąsnego doświadczenia wiem, że 60 sekund przyjemności naprawdę pogłębiają więź i jest wykonalne nawet w najbardziej zapracowanych i zabieganych relacjach, a także w tych, które znajdują się na granicy rozpadu przez to, że osoby w relacji poniekąd straciły siebie nawzajem z oczu. Praktykowanie mikrodozowania przyjemności dodatkowo wyrabia nawyk, który na dłuższą metę pozostaje i pozwala myśleć o bliskiej osobie z czułością. A jedyne, czego potrzebujemy, to zainicjowanie trzech jednominutowych przyjemności dziennie – w końcu duże zmiany zaczynają się od naprawdę małych działań…
fragmenty artykułu pochodzą z mojego newslettera
zdjęcie tytułowe: Karolina Grabowska via Pexels
Komentarze zamknięte.