Czy „seksowna” od razu musi oznaczać „niepraktyczna”?
Określenie „seksowna bielizna” dla każdego oznacza coś innego. Bardzo często spotykam się jednak z opinią, że ta zmysłowa jest wyłącznie do łóżka, czyli do zdjęcia teraz-zaraz-natychmiast, nie zaś do tego, by towarzyszyła nam przez większość dnia. Wiem też, że wiele osób ma ochotę nosić seksowną bieliznę na co dzień, ale nie wie, jak się do tego zabrać. Też kiedyś tak miałam. Dlatego dzisiejszy wpis to poniekąd zapis tego, jak sama odkryłam i wprowadziłam seksowną bieliznę na co dzień – dla siebie. Absolutnie nie z myślą o sytuacjach, w których mi się poszczęści lub będę potrzebować lekarza.
Dlatego dziś podpowiem ci, jak zacząć lubić seksowną bieliznę i wizję siebie w seksownej bieliźnie na co dzień. Małymi krokami, ale do celu.
Sięgnij po seksowny zestaw codzienny
Większość z nas podstawy w stylu biustonosz i majtki pod codzienne ubranie ma pewnie opanowane. I właśnie na tym możesz zbudować coś bardziej zmysłowego. Warto sięgnąć po nowy niecodzienny zestaw codzienny – wystarczająco praktyczny, aby spełniał swoje zadanie, ale oferujący coś ekstra, co sprawia, że czujemy się w nim wyjątkowo. Tutaj sprawdzi się więc biustonosz o ulubionym kształcie miseczki, ale z wyjątkową ozdobą lub nietypową konstrukcją ramiączek.
W końcu seksowna bielizna na co dzień to znalezienie własnej ścieżki pomiędzy zmysłowością a komfortem noszenia.
Załóż bieliznę na ubranie
Trend na uprzęże widoczne pod ubraniem lub wręcz założone na wierzch nie przemija. Paski uprzęży obecnie bardzo często zastępują wszelkie ozdoby na dekolcie, tworząc wyjątkową i intrygującą strukturę. Najlepsze jest jednak to, że można dopasowywać uprzęże zarówno do stylu rockowego, jak i bardziej glamour. Ostatnio sama w ramach bieliźnianych szaleństw kupiłam szorty na szelkach. Bo dlaczego nie?
Wypróbuj miękki stanik
Przez długi czas żywiłam przekonanie, że miękkie biustonosze nie sprawdzają się w przypadku dużego biustu, a niedawno stały się one moim ulubionym rodzajem staników. Być może niepancerne staniki nie trzymają piersi w ryzach i pozwalają im nieco spobodniej podskakiwać, ale pełnią swoją funkcję. No i cieszą oko.
Poza tym są idealne do bardziej wyciętych koszulek – nawet jeżeli coś gdzieś wystaje, to – tak jak w przypadku topów od bikini – można założyć, że właśnie tak miało być.
Wybierz zestaw z pasem do pończoch
Pończochy do pasa to chyba najbardziej kojarzony z seksownością element garderoby! Choć sama nie jestem fanką pończoch, ani pasów, doceniam ich urok i erotyzm, uwielbiam oglądać je na ciałach artystek burleski czy na fotografiach z sesji buduarowych. A zrozumiałam, że pasy i pończochy nie są dla mnie, bo zwyczajnie spróbowałam i, cóż, nie polubiliśmy się.
Najczęściej spotykane pasy mają 4 paseczki do przymocowania pończoch (po 2 na każdą nogę), choć to te sześciopaskowe (po 3 paski na każdą nogę) gwarantują utrzymanie pończoch na swoim miejscu przez cały dzień. W sześciopaskowych specjalizuje się m.in. marka What Katie Did, zaś czteropaskowe znajdziemy u większości producentów. I naprawdę mogą prezentować się bardzo seksownie, niezależnie od rozmiaru.
Alternatywa dla pasa do pończoch
Pończochy można przypiąć nie tylko do pasa. Wiele marek produkujących bieliznę wyposaża gorsety, a nawet koszulki w odpowienie zapięcia. Wiem, że są osoby, które nie lubią bistonoszy, ani gorsetów, ale to nie oznacza, że muszą od razu rezygnować z pończoch. Marka Peek & Beau proponuje na przykład przezroczysty top z klamerkami.
Jeżeli jednak jakakolwiek dodatkowa warstwa ubrania wydaje ci się koszmarem nie do przejścia, zawsze możesz zainwestować w pończochy samonośne.
Rajstopy nieco bardziej wyjątkowe
Nie tylko pończochy, ale i rajstopy mogą być szalenie seksowne. Zwłaszcza, jeżeli wyposażone są w dyskretny szew z tyłu.
Tak, sama jestem zdecydowanie #teamrajstopy.
Zainwestuj w szlafrok
Narzucony na bieliznę, gołe ciało lub piżamę to dla mnie ciuch przejściowy, zakładany po to, żeby spokojnie dopić poranną kawę, zrobić makijaż, czy po prostu lekko dogrzać się, a nadal jako-tako wyglądać, w razie gdyby ktoś zapukał do drzwi lub obserwował przez pozbawione firanek okno. W sumie uwielbienie do krótkich, zabawnych szlafroków zrodziło się u mnie w czasach, kiedy pracowałam, pozując podczas lekcji rysunku.
Zadbaj o ciuchy „po domu”…
Są takie dni, że nie ma dla mnie nic lepszego od spodni od piżamy w misie polarne, luźnego T-shirtu i wielkiego, puchatego szlafroka w kolorze czerwonym. Ale zauważyłam jedną rzecz – czuję się lepiej, kiedy moje ubranie „domowe”, nawet narzucone na gołe ciało, jest wygodne i na tyle reprezentatywne, że bez problemu mogę narzucić na nie kurtkę i wyjść z domu, bez konieczności przebierania się. Bardzo często paraduję więc w jednokolorowym kombinezonie – po prostu lubię wyglądać, jakbym trochę się postarała, ale bez wkładania realnego wysiłku.
… oraz o to, w czym śpisz
Zdefiniuj sexy dla siebie!
Powyższe przykłady nie są absolutnie obowiązkowymi krokami, które powinien poczynić absolutnie każdy – po prostu ukazują, jak różne rzeczy mogą być uznane za seksowne, choćby ze względu na kontekst prezentacji lub dlatego, że nasze preferencje po prostu się różnią! Najważniejsze jest, aby brać pod uwagę to, co jest podniecające dla nas samych, bez oglądania się na przekazy medialne, czy gust partnera/partnerki. Nie twierdzę bynajmniej, że nie należy robić nic dla estetyczno-erotycznej przyjemności tej drugiej osoby, ale by myśleć przede wszystkim o sobie w swoich codziennych bieliźnianych wyborach. W końcu to twojego ciała bielizna będzie dotykać zdecydowanie dłużej.
Seksowna = niewygodna?
Sama przez długi czas hołdowałam przekonaniu, że seksowna bielizna jest po prostu niewygodna. Do momentu, dopóki nie doedukowałam się w temacie materiałów, przekonując się na własnej skórze, że od poliestru lepsze są poliamid, jedwab i nylon. I zaczęłam zwracać mniejszą uwagę na rozmiar w sensie litery lub liczby, a większą na wymiary poszczególnych egzemplarzy. Bo rozmiarówki poszczególnych marek naprawdę się od siebie różnią, nawet poszczególne modele jednego producenta mogą różnić się wielkością, choć obydwa oznaczone są jako, dajmy na to 75DD.
Pamiętaj też, że „seksowna” nie musi od razu oznaczać „kobieca” w tym najbardziej standardowym, kulturowym wydaniu. Być może dla ciebie seksowna jest androgyniczność lub fasony inspirowane modą męską – i to jest jak najbardziej w porządku. Dzisiejszy poradnik to nie zbiór zasad, jak należy postępować, tylko jak zrobić, jeżeli czegoś się bardzo chce i jeżeli tym chceniem jest odrobina seksowności w życiu codziennym.
* Mini rozdanie! *
Jeżeli masz ochotę wypróbować bieliznę specjalnie „do łóżka”, to to rozdanie jest dla ciebie!
Do wygrania są stringi z dziurką marki Baci w kolorze delikatnego różu (takie, jakie ma na sobie trzymająca się za biust pani na zdjęciu obok). Stringi są w rozmiarze L, ale powinny pasować na osoby noszące rozmiar od M do XL.
Co zrobić, żeby wygrać te majtki do zadań specjalnych? W komentarzu pod tym postem zdradź swój przepis na seksowną bieliznę na co dzień lub napisz, dlaczego chciał(a)byś ją wprowadzić jako stały element garderoby. Najciekawszą odpowiedź nagrodzę. Zostawiając komentarz, nie zapomnij o wpisaniu w odpowiednie pole aktualnego i często sprawdzanego adresu email.
Zgłoszenia przyjmuję do wtorku, 7 lutego 2017, aby nagroda miała szansę dotrzeć jeszcze przed walentynkami! Tak, jestem realistką i wiem, że ktoś 14 lutego na pewno zapragnie założyć majtki z dziurką.
Uwaga!
Laureatka została wybrana i wkrótce otrzyma swoją nagrodę. Dziękuję wszystkim za udział i zapraszam do wypatrywania kolejnych rozdań i konkursów na blogu.
[okładka wpisu: Petra Collins]
Komentarze zamknięte.
MilczącaOwca
6 lutego 2017 at 22:43Mój przepis na seksowną bieliznę to dobrze dopasowany biustonosz, wygodne figi (najlepsze te z wysokim stanem). Ponieważ bardzo lubię spódnice, nie jestem fanem rajstop, to moim faworytem stał się pas do pończoch – ten typu garter belt mogę założyć pod wysokie figi, a gridle nie musi mieć ich pod spodem ;) A do tego nylonowe pończochy.
Mogę założyć na siebie dres, wystarczy, że mam na sobie ładną bielinę i to sprawia, że czuję się lepiej. Życie jest zbyt krótkie by nosić brzydka bieliznę :)
M
6 lutego 2017 at 19:55Rozmiar M- to nie dla mnie.. ALE! Trzeba się przekonać. Przekonać do tego, że możemy czuć się dobrze i pięknie w bieliźnie. Walczę z tym od dłuższego czasu, nie chciałam nawet przymierzać miękkich, koronkowych biustonoszy- teraz wiem, że są najwygodniejsze i pięknie podkreślają biust (Mój- 65F). Ostatnio zakochałam się w body, cudne koronki pod twoją koszulą pozwolą czuć się seksownie. Idziesz na spotkanie ze znajomymi, a Twój facet widzi kawałek koronki zza kołnierzykiem.. za którą szaleje.. :)
Agnieszka B
6 lutego 2017 at 18:45Ja kocham ładną bieliznę. Mam tylko taką. Wszelkiego typu koronki, eleganckie hafty, ciekawe wykończenia i kolory. Ważne jest dla mnie, żeby bielizna a szczególnie biustonosz był dobrze dopasowany. Wtedy jest wygodny. Pod zwykłym codziennym strojem nie widać, że pod spodem jest coś seksi, a ja to wiem i dzięki temu czuję się atrakcyjniej i wyjątkowa :)
Koronka
5 lutego 2017 at 12:30Mój sposób na seksowną bieliznę jest prosty. Uwielbiam nosić koronkowe biustonosze, pomimo tego, że wiele osób krytykuje biust nie uniesiony push- upem. Często zakładam na czarny koronkowy stanik białą luźną koszule czy golf. W takich momentach czuje się najbardziej pewna siebie i niesamowicie seksowna. Nie obchodzi mnie też wtedy opinia innych, bo przecież sama wiem w czym czuje się i wyglądam najlepiej ;)
KallistiEris
5 lutego 2017 at 01:08Seksowna jest przede wszystkim dobrze dopasowana bielizna. Nawet najbardziej fikuśny stanik nie będzie wyglądał dobrze jeśli piersi będą się z niego wylewać góra czy dołem. Za dobry stanik trzeba zapłacić, ale warto. Wtedy nie ma problemu, że nie można podbiec do autobusu, nawet w miękkim.
4żabkowe pasy do pończoch nadają się w zasadzie tylko do sypialni. Jeśli pas ma utrzymać pończochy, szczególnie nylonowe cały dzień to powinien mieć 6-8 żabek, metalowych.
Panna Marple
4 lutego 2017 at 19:19Przeczytałam „wypróbuj męski stanik” taka freudowska dysleksja i zaczęłam przeglądać w internecie co sprzedawcy bielizny wymyśli na ginekomastię i piwne brzuszki :)
NataliaW
4 lutego 2017 at 15:21W naszym społeczeństwie utarło się nieznośne i uwierajace niczym stringi z poliestru przekonanie, że sexy wiąże się z niewygodą. Damn no! Nie ma czegoś takiego jak świat zerojedynkowy, czarno biały. I chociaż klasyk mówił ze nikt nie będzie mu mówił, że białe jest białe, a czarne jest czarne, to ja jednak powiem, że tak jest. Ale nie w przypadku bielizny. Możemy być kuszące & czuć się ultra mega hiper sexy, nawet gdy idziemy do warzywniaka wybrać kilo bananów. Nie ma rozgraniczenia „po domu” i „na wyjscie”. Mamy prawo czuć się atrakcyjne i nosic wyszukana bieliznę na co dzień. Kropka.
Morella
4 lutego 2017 at 15:18Ponieważ mam maleńki biuścik, mój sposób na codzienną seksowną bieliznę to ładne biustonosze typu push up z poduszeczkami. Bardzo lubię szczególnie te z koronką w zwariowanych kolorach. W takim żarówiasto różowym staniku, moje niezbyt imponujące piersi są uniesione, fajnie wyeksponowane i wyglądają, jak apetyczne muffinki z kolorowym lukrem. Latem zdarza mi się nie nosić stanika w ogóle, lub w ogóle bielizny, praktycznie tego nie widać, ale sama świadomość, że nie mam nic pod lekką sukienką, działa na mnie bardzo stymulująco.
Ania
4 lutego 2017 at 15:09Moja definicja seksownej bielizny zmienia się w zależności od nastroju. Jednego dnia czuję się hot w figach w męskim stylu na szerokiej gumce nie zakładając biustonosza innego zaś ubieram delikatny koronkowy zestaw który pieści moją skórę cały dzień.
Pola
4 lutego 2017 at 15:05Moją seksowną bieliznę na każdą okazję odkryłam w sumie przez przypadek. Jako, że zawsze miałam problemy z dobieraniem staników zdecydowałam się pójść do brafitterki.
Do tej pory nosiłam staniki z solidnego, jednorodnego materiału ale jako, że w salonie takich staników w moim rozmiarze nie było zdecydowałam się zaryzykować i kupić stanik z koronki.
Sam wygląd mocno zabudowany choć z koronką w połączeniu z moimi majtkami zazwyczaj z wysokim stanem od razu sprawiły, że poczułam się lepiej ale największym plusem jest coś innego.
Otóż okazało się, że moje dotąd 'betonowe sutki’ nie działające na żadne formy stymulacji dostały to o czym od dawna marzyły. Koronka ociera się o nie w taki sposób, że czasem po kilku godzinach biegania między zajęciami chodzę po prostu mokra.
Mój partner bardzo lubi stymulować moje piersi przez ubranie a odkąd kupiłam ten stanik i mnie to sprawia przyjemność i to dużą.
Każdego ranka myśl o tym, że mogę założyć ten stanik dodaje mi +100 do pewności siebie i jakoś tak dzień wydaje się lepszy ;) P.s. a no i różowy jest więc ten tego… pasuje do kompletu :)
katarina
4 lutego 2017 at 09:32Ja mam w swojej szafie kilka tak zwanych sexi koronek, nie zawsze są to stringi bo wychodze z założenia że prześwitujące sexi figi czy bokserski też ujdą. Od pewnego czasu przymierzam się na zakup rajstop z dziurka, ale takie stringi z dziurka też chętnie przyjmę bo nie mam. :)
Adhara
4 lutego 2017 at 08:03Bardzo dobry artykuł. Zastanowię się nad swoją garderobą. Chociaż dla mnie najbardziej sexi jest brak bielizny pod ubraniem;)
Izabela
4 lutego 2017 at 03:0353 kg, 65H, tyłek mocne M.
Generalnie, paski.
Firmy bieliźniane mocno wyszły na przeciw takim jak ja.
Męska koszula, biustonosz z doczepianymi paskami, który czujesz na piersiach cały dzien, gotując obiad czy wyprowadzając zwierze na spacer.
Spódnica i te zaczepiony o biodra wąskie paski materiału, które mozesz poczuć opierając rękę na biodrze w formalnej rozmowie.
Pas do pończoch który czujesz przy każdym ruchu.
I ta świadomość, ze od Pani Poważnej do sekualnosci wzburzonej po sufit dzieła Cię dwa centymetry koszuli czy spodni.
Polecam.
Olga
4 lutego 2017 at 00:13Po odstawieniu hormonów totalnie wzrosła moja ochota na seks, igraszki, podniecanie mężowego. Kiedyś nie lubiłam stringów, a od pewnego czasu wręcz szaleję za nimi. Rajstopy z dziurką już mam, majtek jeszcze nie. Nie ukrywam, że takie majteczki uraczyłyby nie tylko mnie, ale i mojego mężowego. Już widzę co by było jakbym ubrała takie i powiedziała mu o tym na kolacji walentynkowej, obawiam się, że ciężko byłoby spokojnie wrócić do domu
Hanka
3 lutego 2017 at 23:30A my idziemy na 'zabawe’ do Babci, bo krewka kobieta ma już 7 dych i trzeciego konkubenta…naprawdę! Sukienkę juz mam ale pół roczny mąż mógłby oszalec jak by zobaczył co mam pod nią!
epilepsyisdancing
3 lutego 2017 at 22:07Konkurs niestety nie na moją pupę, ale artykuł bardzo fajny, uwielbiam wszelkie fancy rajstopy, a miękkie staniki sprawiły, że po raz pierwszy dostrzegłam minizaletę w posiadaniu małego biustu ;)
A co do bielizny to mnie zdecydowanie brakuje fajnej bielizny dla mężczyzn… Nie mówię, że bielizna, którą nosi mój partner mi się nie podoba, jednak fajnie byłoby gdyby sklepy oferowały coś ze smaczkiem i dla nich i kupowanie bielizny na prezent dla faceta nie byłoby takim faux pas…
Juiz
3 lutego 2017 at 21:44Wzdech…
Ja wiem, że piękna bielizna, ja wiem, że XL to dużo, ależ no ciurwa, gdzie ja znajdę naprawdę seksowną bieliznę na moją Hashidupkę i 95G cycki?
I jak widzę promocje na intymnej albo garderobie czy innym sklepie superduper przepiękne bielizny to uj mnie spala. Wszystko przecenione do 70% a jedyna sztuka majcioszek czy biustonosza na mój rozmiar to jakiś wór w cenie kosmicznej w promocji na 5-10%
Tak. sfrustrowana jestem, od 2 lat nie mogę za cholerę nic smacznie seksownego znaleźć w dostępnej cenie i czasem to zakrawa o dyskryminację ;_;
PS. Wzięłabym udział w rozdaniu, ale wiesz… rozmiar :/
Angel-S
4 lutego 2017 at 08:35Polecam firmę AVA Lingerie albo GAJA. Mają staniki w dużych rozmiarach i seksownych wzorach za cenę niewygórowaną. Można też odwiedzić gorseciarkę- cena i jakość będą adekwatne do tego co otrzymasz ;)
paś
4 lutego 2017 at 09:36Ava jest świetna:) polecam jeszcze firmę Kris maja boskie staniki z samej koronki w których jestem zakochana i wszystko w granicach 100-160 zl. Wiec do przeżycia;) G to jeszcze nie tragedia;) pozdrawiam 75J;)
Janko
7 kwietnia 2017 at 19:48XL to dużo? 95G rzeczywiście w byle sieciówce nie znajdziesz, ja mam i polecam bieliznę z Triumpha, nie jest to bielizna erotyczna, ale jest ładna i wygodna, co dla mnie kwalifikuje się jako „sexy” :)
Pola
3 lutego 2017 at 20:16Szczerze mówiąc niezbyt długo szukałam tego, czym dla mnie jest seksowna bielizna. Wynika to z tego, że od zawsze miałam to szczęście, że wiedziałam czego chcę i nie bałam się sprawdzać różnych wariantów. Dlatego też o ile na specjalne okazję ubieram gorsety, body czy pończochy na pasie, o tyle na co dzień, najseksowniejszą wersją mnie jestem wtedy, kiedy to co mam pod ubraniem, dobrze modeluje ciało a jednocześnie wygląda estetycznie. Znalazłam na to sposób, a mianowicie majtki z wysokim stanem i jakiś fajny, elegancki stanik, gdyż po pierwsze, jestem trochę oldschool’owa, a w dodatku moj rozmiar to plus size.
Były momenty, że moi partnerzy czy partnerki nie rozumieli, dlaczego noszę „babcine majtki” w dobie bieliźnianego minimalizmu, ale z czasem i oni zrozumieli, że najseksowniejszą bielizną jest ta, która sprawia, że czuję się seksowna, a nie ta, która kolegialnie jest za takową uznana
Aleksandra
3 lutego 2017 at 20:10Seksowna bielizna to ta zgodna z moim nastrojem danego dnia. Ślicznie zdobiony gorset na dni romantyczne, czerwony komplet na dni „z pazurem”, pończochy pod sukienkę, gdy mam ochotę dać znać partnerowi, co będzie działo się dalej… Dla opornych w kwestii pończoch: polecam te bezpaskowe, są bardzo wygodne i równie seksowne: jest apetycznie i praktycznie :)
Em
3 lutego 2017 at 20:09Mam ładny, ale duży i ciężki biust, więc przy wyborze stanika kieruję się głównie tym, czy pasuje i podtrzymuje jak należy. Uwielbiam czerń, więc wystarczy przyjemny materiał i trochę koronki, bym była zadowolona. Za to zdarza mi się zaszaleć przy zakupach „majtkowych”. Najlepiej się czuję w takich typu hipster lub w półstringach (czyli w moim słowniku hipstersach zakrywających tylko część pośladlów). Nie kupuję kompletów, bo nie spotkałam się jeszcze z żadnym sensownym ze stanikiem w moim rozmiarze. Ale jak już wspomniałam, lubię czerń i sama sobie buduję komplety. Ładną bieliznę kupuję właściwie odkąd cokowiek mi urosło tu i tam ;) Teraz lubię niby od niechcenia zrzucać ciuchy przed prysznicem i mieć świadomość, że mój partner może zerknąć. Albo sama się sobie przyglądam w lustrze i czuję się niesamowicie kobieco. Nawet jeśli mam na sobie getry do jogi i sweter, zwykle pod nimi mam coś czarnego i koronkowego.
Majeranek
3 lutego 2017 at 20:03Od niedawna jestem posiadaczką body. I mnie zachwyciło. Delikatne z siateczki do tego w kolorze czarnym. Zakładam je często pod koszulę lub sweterek. Czuję się wtedy bardzo seksownie. A gdy mój partner zauważy co założyłam to często staje się ono elementem gry wstępnej. Jestem za, za bielizną która jest i wygodna ale ma taki charakter pikanterii, po przez którą czuję się zmysłowo i seksownie dla siebie.
tori
3 lutego 2017 at 19:12Kiedyś kombinowałam z koronkami ale zazwyczaj mnie drapały aż w końcu znalazłam ideał w postaci majtek na szerokiej gumie, którą łączy kawałek bawełnianego materiału w kształcie klepsydry, więc biodra pozostają odsłonięte (jest tylko pasek gumy). Bielizna bardzo wygodna i urokliwa a ja się w niej czuję seksownie.
A, że myślałam ostatnio żeby rozszerzyć swoje menu to spadłaś mi z tym wpisem z nieba :)
Ania
3 lutego 2017 at 19:09Mój sposób na seksowną bieliznę to pończochy ! Jestem stanowczo z teamu pończoszanek. Uwielbiam pończochy do pasa, zwłaszcza nylonowe (najlepiej ze szwem <3). Niestety ciężko znaleźć grubsze nylony, dlatego w zimie noszę zwykłe, często też samonośne. Zdarza dodaję gorset na stalowych fiszbinach – tak, jestem fanką retro bielizny :)
W temperaturach minusowych sprawdzają się u mnie halki lub pół-halki.
Cenię sobie staniki miękkie, najlepiej obszyte koronką w górnej części miseczki lub całkiem przeźroczyste :)
Zawsze staram się nosić taką bielizną, w której czuję się dobrze i seksownie. Robię to dla siebie, nie dla innych czy "na wszelki wypadek". Piękna bielizna dodaje odwagi i poprawia humor!
Nat's
3 lutego 2017 at 18:41Mój przepis na seksowną bieliznę został odkryty całkiem niedawno. Mam duży biust o takiej konstrukcji, że najlepiej się trzyma w bardotkach. Wiecie – zabudowane prawie po obojczyki, miękkie miseczki, między piersiami duży, sztywny mostek. Do tego mam to szczęście, że zawsze trafiam na jednolite modele – jeden kolor, żadnych aplikacji. Mimo, że mój partner je uwielbia, mi brak w nich seksowności. Autoerotyzm w tym wypadku nie wchodzi w grę.
Ostatnio postanowiłam jednak zaszaleć – kupiłam trzy zupełnie nieodpowiednie dla mojego biustu staniki. Co najlepsze – z Pepco za 10-20zł :D są piękne – mają utwardzane miseczki, aplikacje z koronki, wąskie ramiączka, są kolorowe, wzorzyste. Lekko je przerobiłam, by były bardziej wygodne.
Na co dzień nadal noszę moje stare dobre bardotki, ale są dni, kiedy zakładam któryś z moich kinky staników i nakręcam się sama na siebie ;-)
Abe
3 lutego 2017 at 18:36Ze mnie takie stringi od razu spadną, ale skomentuję tak obok konkursu. O tak, uwielbiam miękkie staniki! Ale na co dzień jeszcze się nie odważyłam, chociaż odgrażałam się, że latem w upał… Ale nie, podziwiam, że możesz je nosić na dłużej, mnie bez stanika/w miękkim bolą piersi, grawitacja im nie odpuszcza. Ugh! Popieram też pomysł z ładnymi ubraniami „po domu”. Mój partner absolutnie tego nie rozumie, ale to naprawdę dużo zmienia, tak dla samej siebie. Ładniejsze ubrania sprawiają, że nie czuję się jak kapeć w worku ;) A pasy uwielbiam, pończochy zresztą też. Aha, Marilyn ma takie super zakolanówki na podwiązkach samonośnych (ale dla bardzo chudych ud, niestety), gdyby ktoś chciał się poczuć jak dziewczyna Deadpoola (ona nosiła coś bardzo podobnego, mega sexy!), a przy okazji są jakby bardziej atrakcyjne niż zwykłe rajstopy czy zakolanówki, ale jeszcze nie tak „odważne” jak pończochy z pasem. Mega! Pończoch z pasem jeszcze „do ludzi” nie nosiłam – cały czas mi się wydaje, że zupełnie niezgodnie z zamierzeniem zostaną wzięte za jakieś super slutty. Nie żebym się przejmowała samym tym, że ktoś tak pomyśli, ale może opacznie zrozumieć moje zamiary czy cokolwiek. Eww.