W ramach drugiej edycji Proseksualnej Akademii Testerów szukam pięciorga (5!) chętnych do przetestowania lubrykantu All Natural renomowanej marki Swiss Navy.
Jest kilka rzeczy, których nigdy w moim domu nie może zabraknąć: kawy, mleka roślinnego (do kawy), prezerwatyw i lubrykantu. Przyznaję, jako seksblogerka jestem nieco uprzywilejowana, bo o to, abym miała pod dostatkiem tych dwóch ostatnich, troszczą się inni. Ma to swoje dobre strony, bo lubrykantu używam nie tylko w celach wiadomych, ale również jako serum wygładzającego końcówki włosów czy surowca do zrobienia lodowego dildo, zaś mój partner całkowicie zrezygnował z używania past, wosków czy żeli – własną fryzurę stylizuje również przy użyciu lubrykantu.
Dlatego jestem przekonana, że lubrykant to obowiązkowy kosmetyk (nie tylko) w każdej sypialni, bo chociaż w łóżku „komunikacja to najlepsza lubrykacja”, naturze czasem trzeba dopomóc, gdyż:
– U kobiet poziom nawilżenia waginy niekoniecznie odzwierciedla poziom pożądania. Ilość naturalnego lubrykantu zależy m. in. od takich czynników jak: hormony, dzień cyklu czy pozałóżkowy nastrój. Dodatkowo suchość pochwy to często spotykana przypadłość u kobiet przechodzących menopauzę. A penetracja „na suchara” nie jest przyjemna dla nikogo.
– Są części ciała, które same się nie nawilżają, na przykład odbyt. Dlatego podczas seksu analnego czy peggingu należy zadbać o odpowiedni poślizg. W przeciwnym razie jedyne, co czuje partner/ka to w najlepszym przypadku dyskomfort, a w najgorszym – ból.
– Są akcesoria, nie tylko erotyczne, które podczas aplikacji potrzebują wspomagania, jak na przykład kulki gejszy.
– Lubrykant może zastępować olejek do masażu, zwłaszcza masażu intymnych części ciała. Żele poślizgowe na bazie wody są doskonałą alternatywą dla olejków, gdy kochankowie zabezpieczają się, używając prezerwatyw (tłuszcze obecne w olejkach mogą uszkadzać lateks).
Postuluję więc: jeżeli dbasz o komfort intymny, zawsze miej pod ręką odpowiedni fluid. Wystarczy jeden, ale porządny.
Dzięki uprzejmości sexshop24.pl możesz razem ze mną przetestować lubrykant All Natural marki Swiss Navy przeznaczony dla bardzo wrażliwej skóry. Wiedz, że jest o co powalczyć – każdy tester otrzyma dużą buteleczkę produktu (237 ml), której cena detaliczna to kilkadziesiąt złotych. Aby dołączyć do tej edycji Proseksualnej Akademii Testerów:
1. Upewnij się, że w twoim mieście (lub w rozsądnej odległości od twojego miejsca zamieszkania) znajduje się paczkomat – egzemplarze dla testerów zostaną rozesłane wyłącznie tą drogą.
2. Bądź gotowa/gotowy podzielić się ze mną i czytelnikami wrażeniami z używania All Natural.
3. Pobudź moje zmysły: w komentarzu pod tym wpisem napisz, jaka kompozycja smakowa/zapachowa lubrykantu byłaby (lub już jest) twoją ulubioną*.
4. Zostawiając komentarz, w polu do tego przeznaczonym podaj prawidłowy adres e-mail (nie zostanie on upubliczniony), bo tylko dzięki temu będę mogła skontaktować się z wytypowanymi testerami.
Zgłoszenia przyjmuję do poniedziałku, 27.10.2014, do godziny 12:00. Tylko pierwsze zgłoszenie z danego adresu e-mail zostanie rozpatrzone.
Uwaga: pierwszy (zgodny z powyższymi zasadami) komentarz pod wpisem otrzyma lubrykant gwarantowany! Resztę wyłonię w poniedziałek, niedługo po zakończeniu przyjmowania zgłoszeń.
* Kompozycja to kombinacja co najmniej dwóch smaków/aromatów. Kompozycja to też bigos lub mojito. Ja na przykład stawiam na fiołki z cukrem…
[UPDATE]
Testerzy zostali wyłonieni – sprawdźcie maile! Niewytypowanym w tym rozdaniu dziękuję i proszę, aby się nie smucili. Będą kolejne edycje…
Komentarze zamknięte.
Evgenia
27 października 2014 at 11:14Smak i zapach kawy! Pobudzi, rozbudzi, postawi co trzeba:P myślę…że idealnym połączeniem dla większości partnerów jest seks z rana. Takie połączenia z zapachem i smakiem kawy może wytworzyć bombę energetyczna !
animk
27 października 2014 at 09:04dałabym się pokroić za zapach mosiądzu wymieszany z zapachem piwnicy w kamienicy. Kojarzy mi się tylko z zamkiem od rozporka ;)
pap
27 października 2014 at 08:58Dla mnie tylko i wyłącznie połączenie czekolady z mocną nutą wiśni. Najlepiej w formie rozgrzewającej. Niech w końcu kakaowe oczko smakuje jak kakao ;) W zimny wieczór można przejść od kubka gorącej czekolady do wianuszka czekoladowej rozkoszy.
Mam nadzieje, że ów produkt i jego skład nie będzie miał nic wspólnego z cierpieniem zwierząt, ani zawierał składników odzwierzęcych w swoim składzie. Jeśli tak, to z góry podziękuje za udział w testowaniu :)
Pozdrawiam
Dharma
26 października 2014 at 19:54Czekolada z pomarańczą. Idealny mix na tą porę roku i zimne wieczory i rozgrzewający cynamon z frywolną pomarańczą.
Julia Gryczon
26 października 2014 at 17:08Truskawkowy sernik na zimno mmmm….