Dlaczego łatwiej zdradzić niż pracować nad seksem, który się ma?

Dlaczego łatwiej zdradzić niż pracować nad seksem, który się ma?

I co może mieć z tym wspólnego dopamina? 

wpis powstał we współpracy z Feeria Science – wydawcą książki „Mózg chce więcej. Dopamina. Naturalny dopalacz”

Początkowa faza relacji, w której wszystko jest na wysokim C – pożądanie, seks, tęsknota – nie bez powodu nazywana jest „miesiącem miodowym”. Jest to jednak etap, który dość szybko przemija, ku przerażeniu wielu par. Dlaczego tzw. „energia nowego związku” nie zostaje z nami na dłużej?

Zacznę od tego, że to poniekąd dla naszego dobra – zrozumieją to zwłaszcza osoby, którym nowe relacje praktycznie uniemożliwią jakiekolwiek inne funkcjonowanie, niż związkowo-łóżkowe. Dłuższe przebywanie w takim stanie mogłoby mieć dla nas poważne konsekwencje i nie mam tu na myśli wyłącznie zaniedbania służbowych/uczelnianych obowiązków czy więzi z przyjaciółmi, ale też ogólny dobrostan. Bo haj jest przyjemny, ale gdy trwa zbyt długo, może okazać się szalenie wyczerpujący dla organizmu.

I tak jak orgazm ma swoje źródło w mózgu, tak „energia nowego związku” również. Okazuje się, że w przypadku tej drugiej spore znaczenie ma dopamina. Dopamina, choć nazywana „cząsteczką przyjemności”, odpowiada też za inne, być może dużo potężniejsze zjawiska, np. zakochanie, twórczość czy pogoń za sukcesem. Jest więc siłą napędzającą ludzkie działania, a w formujących się relacjach romantycznych nastawia nas na uwodzenie i zdobywanie drugiej osoby.

Oczekiwania vs rzeczywistość

Kiedy w relacji „coś się wypala”, najłatwiej zrzucić problem na różne, niezależne od nas czynniki, np. druga osoba w jakiś sposób się zmieniła, w gronie znajomych pojawili się nowi, interesujący ludzie, dopadła nas jakaś choroba lub w pracy źle się dzieje. I choć one nie pozostają bez znaczenia, bardzo często „wina” leży po stronie biologii. Daniel Z. Lieberman i Michael E. Long, autorzy książki Mózg chce więcej. Dopamina. Naturalny dopalacz, twierdzą, że dla mózgu posiadanie czegoś nie jest interesujące. Zdobywanie – tak. Bo dopamina to związek, który zawsze chce więcej.

Jak jednak wycisnąć więcej z sytuacji, w której z pozoru zdobyło się już wszystko?

Tajemnicze cząsteczki TiT

Według Liebermana i Longa:

Znalezienie miłości wymaga innych zasobów niż dbałość o jej trwanie.

Z tego właśnie powodu część par nie wytrzyma zderzenia rzeczywistości „miesiąca miodowego” z codziennością, podejmując prędzej czy później decyzję o rozstaniu lub… skoku w bok. Niektóre osoby mogą czym prędzej rzucić się w wir poszukiwania nowej miłości, chcąc znów doświadczyć dopaminowej ekscytacji. Niektóre zaś, pozostając w relacji, szukać tych z pozoru utraconych doznań poza związkiem.

Autorzy książki Mózg chce więcej… twierdzą, że w kwestii doświadczania przyjemności, mózg przetwarza dwa rodzaje informacji – to, co dzieje się obecnie oraz to, co może się zdarzyć. Zauważają oni, że wielu ludzi nie odróżnia związanej z oczekiwaniem ekscytacji od poczucia szczęścia i satysfakcji, bo dużo łatwiej jest im odnaleźć poczucie błogości w tęsknocie za czymś, czego jeszcze nie mają, niż docenić to, co jest na wyciągnięcie ręki.

Nie bez znaczenia pozostają tu cząsteczki nazywane przez Liebermana i Longa TiT (od „tu i teraz”). Tak określają oni mieszankę serotoniny, oksytocyny, wazopresyny, endorfin i endokannabioidów – mieszankę, przez którą ludzie zaczynają rzadziej uprawiać seks, ale też są w stanie przywiązywać się do siebie i czerpać radość z tego, co… tu i teraz – jeśli tylko będą w tej kwestii postępować świadomie i intencjonalnie.

Czy jednak osoby, które nie chcą żegnać się z dopaminowym hajem mogą w jakiś sposób zhackować swój organizm? Jak najbardziej!

Jak zhackować mózg?

Dopaminowe chcenia można przenieść w inne rejony, niekoniecznie uciekając się do zdrady. W relacjach, w których napędzana dopaminą żądza względem drugiej osoby nieco osłabła, warto przede wszystkim pomyśleć o pracy z pożądaniem responsywnym, czyli takim, które pojawia się w wyniku seksoerotycznej stymulacji, a nie ją poprzedza. W tej sytuacji przyjemne oczekiwanie na rozwój wydarzeń oraz ewentualny orgazm pojawi się nie przed samym rozpoczęciem igraszek, ale już w trakcie ich trwania. W tym układzie antycypacja w postaci pieszczot pięknie łączy się z cząsteczkami TiT – orgazmem. Bo aby doświadczyć orgazmu, najlepiej być tu i teraz.

Co jednak w sytuacji, w której największą satysfakcję sprawia nam nie tyle posiadanie czegoś, ale sam proces zdobywania? Może warto w tej sytuacji pozwolić sobie od czasu do czasu na flirt z nieznajomą osobą, a wywołane nim podniecenie przekuć w późniejszą zmysłową sesję w domu?

Dowiedz się, jak flirtować etycznie.

Nie bez znaczenia pozostaje też dbanie o poczucie nowości. W wymiarze seksualnym może oznaczać to seks w nietypowych miejscach lub okolicznościach, realizowanie fantazji, eksperymenty z gadżetami erotycznymi czy zabawy w większym gronie. Słowem – wszystkie te rzeczy, które wydają się parze w jakiś sposób seksualnie nęcące.

Nie jesteśmy tylko koktajlem hormonów

Nauka bardzo często pomaga zrozumieć procesy, które odpowiadają za niektóre nasze działania i decyzje. Nie oznacza to jednak, że zwalnia nas tym samym z bycia przyzwoitymi ludźmi – tak w relacji romantycznej, jak i na co dzień. Wpis ma więc nie tyle usprawiedliwić ewentualne, niekonsensualne skoki w bok, ale pomóc lepiej zrozumieć procesy, które mogą odpowiadać za chęć napisania do eks czy zagadanie do jakiejś atrakcyjnej osoby w barze.

Bo najpiękniejsze w tym wszystkim jest to, że im więcej wiemy na temat procesów, które zachodzą w naszych organizmach, tym większą mamy nad nimi kontrolę. Bo hormony – hormonami, ale zawsze istnieje jeszcze wolna wola…

***

W publikacji Mózg chce więcej. Dopamina. Naturalny dopalacz znajdziesz nie tylko informacje dotyczące wpływu dopaminy na relacje, ale też dowiesz się, czy masz osobowość dopamigeniczną oraz dlaczego liberałowie szczytują rzadziej niż konserwatyści.

***

okładka wpisu: biancamentil via Pixabay