Dlaczego zostajemy w związkach dłużej, niż powinniśmy?

Dlaczego zostajemy w związkach dłużej, niż powinniśmy?

Pracując z ludźmi, unikam ratowania związku za wszelką cenę. Nie wynika to z mojego mało romantycznego podejścia do relacji – wprost przeciwnie! Chcę, aby ludzie byli w satysfakcjonujących relacjach i mam zamiar im w tym pomagać. Natomiast jeśli dana osoba wyraźnie nie mówi, że chce ocalić relację, nie mam zamiaru jej przekonywać, że powinna czuć inaczej, robić więcej. Mogę za to potowarzyszyć jej w procesie podejmowania decyzji i rozważania możliwych scenariuszy.

Czasem, gdy cały świat neguje czyjeś uczucia czy zdolność do podejmowania decyzji, jestem jedyną lub jedną z niewielu osób, które dają człowiekowi przestrzeń, aby przyjrzał się pomysłowi zakończenia związku. Jest to szczególnie trudna sytuacja w przypadku relacji, które z zewnątrz wydają się w porządku, do tego stopnia, że bez mrugnięcia okiem można by je opatrzyć hashtagiem #relationshipgoals.

Byłam więc w sytuacjach, w których ktoś zdecydował się na daną chwilę trwać w unieszczęśliwiającej go relacji, w których ktoś potrzebował ostatecznego pozwolenia i wzmocnienia, aby odejść, ale też pracowałam z parami, które… chciały się dobrze rozstać. Te doświadczenia dały mi jako taki wgląd w to, dlaczego czasem za długo zostajemy w relacjach.

Dlaczego za długo zostajemy w związkach?

Najczęstsze powody trwania w związkach, które nie są satysfakcjonujące:

1. Chcemy być w związku

… ale nie z tą osobą. Są ludzie, którzy tak bardzo pragną być w związku, że są gotowi przymknąć oko na kwestię niedopasowania emocjonalnego czy nierównego zaangażowania. Tak naprawdę cieszy ich to, że mogą o kimś powiedzieć „mój chłopak” czy „moja dziewczyna”, że doświadczają przywilejów, z jakimi w ich odczuciu wiąże się bycie w związku. Czasem czują satysfakcję, że mogą utrzeć nosa otoczeniu, które długo utwierdzało ich w przeświadczeniu, że nikogo sobie nie znajdą.

Kiedy więc nie ma alternatywnej osoby partnerskiej na horyzoncie – kogoś, z kim można stworzyć nową relację – trwanie w tym, co jest, wydaje się jedyną opcją.

2. Boimy się nieznanego

Powiedzmy sobie szczerze – decyzja o rozstaniu to krok w nieznane. Nie wiemy, jakie emocje będą nam towarzyszyć i jak długo. Nie wiemy, jak zareagują wspólni znajomi czy rodzina. Nie wiemy, czy będziemy mieć szansę na stworzenie kolejnej bliskiej relacji. Nie wiemy, jak poradzimy sobie z tymi obowiązkami, które do tej pory wypełniała osoba partnerska.

Rzeczywistość relacji jest czymś znanym, przewidywalnym, a więc bezpiecznym. Zastanówmy się jednak, na ile komfortowe jest pozostawanie w relacji, w której nie chce się być.

3. Żal nam „utopionych kosztów”

Zdarza się, że czas i energia zainwestowane w związek mogą wydawać się zbyt duże, aby ot tak z niego zrezygnować. Choć realnie te zasoby są nie do odzyskania, tak bardzo się na nich skupiamy, że zapominamy o rzeczach, których nauczyło nas bycie w relacji i dobrych doświadczeniach, które bez poświęcenia im czasu i energii by się nie wydarzyły. Utopione koszty mogą mieć zarówno wymiar emocjonalny, jak i finansowy – możemy czuć żal związany z rzeczami, z których zrezygnowaliśmy/zrezygnowałyśmy dla relacji, podjętymi decyzjami, które ukształtowały naszą teraźniejszą sytuację, jak i środkami przeznaczonymi np. na zakup mieszkania, organizację wesela.

Gdy jednak brniemy w coś z nadzieją, że utopiony koszt kiedyś się zwróci, tak naprawdę niewiele zyskujemy. Po prostu dokładamy do interesu, który z dnia na dzień coraz bardziej podupada.

4. Mamy wspólne zobowiązania

Mogą nimi być np. wspólnie zaciągnięty kredyt, dzieci, prowadzony biznes, zwierzęta domowe. Obawiamy się, że rozstanie może negatywnie wpłynąć na te aspekty życia, które łączą nas z drugim człowiekiem. Niestety, narastająca niechęć – jednostronna czy wzajemna – wcale nie sprawi, że te obszary będą należycie zaopiekowane.

Warto jednak zaufać drugiej stronie, której raz zaufało się na tyle, aby zdecydować się na ważne zobowiązanie, że będzie w stanie w sposób rozsądny podejść do wspólnego zobowiązania również w momencie rozstania.

5. Obawiamy się reakcji drugiej osoby

Ta sytuacja jest szczególnie trudna, ponieważ często wskazuje na to, że w relacji pojawiły się już jakieś nadużycia, np. przemoc emocjonalna lub fizyczna. Nawet gdy jakichś niepokojących zachowań drugiej osoby nie potrafimy nazwać lub wydają nam się „normalne”, lęk wskazuje na coś innego. Reakcją, której się obawiamy, może być zarówno perspektywa doświadczenia fizycznej krzywdy, jak i działań, np. w kierunku przejęcia całkowitej kontroli rodzicielskiej, pozbawienia majątku, rozpuszczenia kompromitujących plotek, zniszczenia ważnych dla nas przedmiotów.

Czasem powody, dla których obawiamy się zakończyć daną relację, są dokładnie tymi, z których powinna się zakończyć.

6. Nadal darzymy drugą osobę uczuciem

Można żywić ciepłe uczucia do drugiego człowieka i nie chcieć z nim być. Jest to jedna z największych pułapek, ponieważ głęboka przyjaźń, zażyłość, przyzwyczajenie długo mogą wydawać się wystarczające, aby pozwolić nam trwać w relacji. I podczas gdy niektórym osobom będzie wystarczać, inne będą funkcjonować w przyjemnej, stabilnej relacji w nieprzerwanym poczuciu niedosytu.

Rozstanie się w przyjaźni i dlatego, że lubimy drugą osobę na tyle, aby pozwolić jej doświadczyć relacji, w której będzie kochana tak, jak pragnie i na to zasługuje, może okazać się bardzo uwalniającym przeżyciem.

7. Nie chcemy być stroną, która podejmie decyzję

Decyzja o odejściu jest trudna, zwłaszcza gdy z zewnątrz relacja wydaje się modelowa. Wiele osób nie chce być „tą złą” stroną, która podjęła decyzję o odejściu, która jednego dnia przekreśliła wszystkie spędzone miesiące czy lata. Możemy snuć w głowie scenariusze, w których wspólni znajomi otaczają osobę „porzuconą” opieką, a odwracają się od nas.

Ta niechęć może nawet wiązać się z celowym prowokowaniem drugiej osoby, aby to ona podjęła tę decyzję za nas i relację zakończyła.

8. Trwanie w relacji przynosi nam jakąś korzyść

Taką korzyścią może być np. stabilizacja finansowa, możliwość prowadzenia takiego stylu życia, o jakim się zawsze marzyło, prestiż, poczucie, że ktoś się nami opiekuje. Ludzie trwają w związkach, gdy mają poczucie, że korzyści, które z nich czerpią, przewyższają ewentualne poświęcenia.

Gdy alternatywą bycia w relacji staje się perspektywa obniżenia jakości życia, trudno nie okazać takiemu wyborowi zrozumienia.

Konsekwencje

Zdaję sobie sprawę, że rozstania wcale nie są łatwe. Ale trwanie w niesatysfakcjonującym związku może okazać się równie trudne i wycieńczające emocjonalnie. Z jednej strony mamy więc konieczność przeprowadzenia trudnej rozmowy, często spakowania swoich rzeczy i znalezienia dla siebie nowego miejsca, poinformowania o nowej sytuacji bliskich osób, a z drugiej – pozbawienie siebie i drugiego człowieka możliwości znalezienia relacji, która byłaby odpowiedniejsza.

Każda decyzja – niezależnie, czy będzie to „odejść”, czy „zostać” – będzie miała swoje konsekwencje. I nie ma tu uniwersalnych rozwiązań, bo wszystko zależy od okoliczności, od tego, na co mamy w danej chwili gotowość i siłę. Natomiast trwanie w związku zawsze powinno być aktywnym wyborem, którego dokonujemy każdego dnia – ze świadomością, dlaczego to robimy.

korekta: Marta Majbrodzka

Uważasz ten artykuł za przydatny?

zdjęcie tytułowe: Anthony Shkraba via Pexels