W świecie seksualiów pompka do łechtaczki wydaje mi się jednym z najbardziej niedocenianych gadżetów erotycznych. Dowiedz się, dlaczego warto sięgnąć po pompkę łechtaczkową i jak ten niepozorny gadżet może dodać twojemu życiu przyjemności.
Czy z wyglądu mało seksowny gadżet erotyczny może okazać się rewolucyjny dla życia seksualnego i doświadczania rozkoszy? Oczywiście! W mojej ocenie takim akcesorium jest pompka do łechtaczki – przyrząd, z którego potencjału nie zdawałam sobie sprawy, dopóki nie dołączyłam go do swojej kolekcji.
Jak działa pompka do łechtaczki?
Pompka do łechtaczki to niewielkie urządzenie ssące, które w sposób mechaniczny zwiększa napływ krwi do genitaliów. Składa się z niewielkiego cylindra przykładanego do ciała oraz (zazwyczaj manualnego, choć coraz popularniejsze stają się elektryczne) systemu pompowania, przypominającego ten znany z analogowych ciśnieniomierzy. Cylinder ma za zadanie dokładnie przylegać do ciała, aby możliwe było wytworzenie próżni.
Pompowanie replikuje naturalną reakcję ciała na podniecenie seksualne – rytmiczne napływanie krwi do genitaliów, w wyniku czego powiększają się i stają się znacznie wrażliwsze na stymulację. Efekt ten jest tymczasowy, natomiast spora część osób używających pompek łechtaczkowych deklaruje odczuwalne zwiększenie napływu krwi do genitaliów i wrażliwości clitoris również wtedy, gdy nie są one stosowane.
Gadżet ten ma wzmacniać podniecenie, powinien więc być stosowany jako swego rodzaju przygotowanie do sesji samomiłości czy seksu partnerowanego.
Jakie to odczucia?
W moim odbiorze? Zbliżone do stosowania klasycznych baniek leczniczych, tylko ulokowane między nogami! Już pierwsze ściśnięcie pompki i wytworzenie minimalnej próżni wiąże się z napłynięciem krwi do żołędzi łechtaczki. Im dłużej się pompuje, tym to doznanie jest intensywniejsze. Na początku może wydawać się ono dość osobliwe, zwłaszcza gdy zaczyna się pompowanie bez jakiegokolwiek wcześniejszego pobudzenia seksualnego. Dlatego jestem orędowniczką maksymalnego zwolnienia tempa i pompowania w rytmie slow z uważnością na sygnały płynące z ciała.
Gdy pojawia się jakikolwiek dyskomfort lub ból, należy zaprzestać używania pompki do łechtaczki i sprawdzić, czy cylinder był prawidłowo umiejscowiony. Trzeba też pamiętać o stosowaniu lubrykantu.
Stosowanie samej pompki rzadko wiąże się z doświadczeniem orgazmu, natomiast zwiększa szansę na jego wystąpienie lub intensyfikuje go. Celem tego gadżetu jest wywołanie wysokiego stanu fizycznego podniecenia.
Pompka łechtaczkowa to gadżet inkluzywny
Pompki do łechtaczki przeznaczone są dla każdej osoby posiadającej clitoris. Zwiększające ukrwienie ssanie powiększa też obszar ciała, w którym jest zlokalizowane. Przyglądając się łechtaczce poddanej działaniu pompki, można zaobserwować erekcję clitoris. Dla osób, dla których ekspresji płciowej zjawisko erekcji jest ważne, bywa to bardzo pożądany efekt – żołądź łechtaczki ulega bowiem powiększeniu i wyraźniejszemu zaakcentowaniu, co pomaga afirmować płeć.
Z moich obserwacji wynika też, że opakowania wielu pompek, już nie wspominając o designie samych urządzeń, są neutralne płciowo.
Jak wybrać pompkę do łechtaczki?
Najważniejszą kwestią w wyborze pompki do łechtaczki – zaraz po bezpieczeństwie materiału, z którego jest wykonana – jest bezpieczeństwo samego mechanizmu. Pompka powinna mieć mechanizm pozwalający na szybkie odessanie (zazwyczaj znajduje się on tuż przy gruszce do pompowania lub na panelu kontrolnym w przypadku urządzeń elektrycznych). Gdy go nie ma, gadżet jest praktycznie bezużyteczny i po prostu niebezpieczny.
Kolejnym aspektem jest rozmiar cylindra. Na rynku dostępne są pompki z cylindrami różnej wielkości, więc warto zwrócić uwagę na wielkość żołędzi łechtaczki i dobrać rozmiar tak, aby cylinder komfortowo ją okrywał. Niektóre zestawy wyposażone są w kilka cylindrów, co zwiększa szansę na trafienie z rozmiarem.
Alternatywą jest sięgnięcie po pompkę do wulwy – cylinder takiej pompki będzie znacznie większy, ponieważ ma za zadanie „zassać” całą wulwę, obejmując wargi sromowe. Jest to też doznanie znacznie delikatniejsze dla łechtaczki, bo rozkłada się na większy obszar ciała.
Warto też zwrócić uwagę na dodatkowe atrakcje w postaci wbudowanych wibratorów czy wewnętrznej struktury cylindra, która nie zawsze jest gładka. Część łechtaczkowa pompki może być pokryta wypustkami dodatkowo stymulującymi clitoris w czasie pompowania.
Pompka do łechtaczki – bezpieczeństwo
Sięgnięcie po źle zaprojektowaną pompkę z niepewnego źródła może prowadzić do długotrwałych, nieprzyjemnych dolegliwości – m.in. opuchlizny czy klitorodynii. Pompki należy stosować jedynie na zdrowej, czyli nieuszkodzonej tkance.
Sięgając po pompkę do łechtaczki, trzeba bezwarunkowo zapoznać się z instrukcją dołączoną do gadżetu i – jak w przypadku każdego nowego urozmaicenia – włączać go do ekspresji seksualnej małymi krokami. Pierwsze sesje warto odbywać solo, zaczynając od delikatnego pompowania przez okres nie dłuższy niż 1–2 minuty. Podkreślę raz jeszcze – pompka to wyłącznie urządzenie „przygotowawcze” i nie należy zostawiać jej przyssanej do ciała podczas całej sesji samomiłości lub seksu partnerowanego.
W przypadku sesji partnerowanych i oddania kontroli nad pompką bliskiej osobie warto – podobnie jak w przypadku praktyk BDSM – ustalić hasło bezpieczeństwa. Strona obsługująca mechanizm powinna zwracać szczególną uwagę na reakcje osoby pieszczonej oraz wygląd jej genitaliów, aby w porę zareagować na jakiekolwiek niepokojące sygnały.
Używanie pompki do łechtaczki to sposób na rozbudowanie seksualnego repertuaru o nowe doznania i zwiększenie świadomości ciała. To też po prostu ciekawe urozmaicenie życia erotycznego. I najwyższy czas, aby pompki przestały być bękartami w świecie zabawek dla dorosłych, pomijanymi podczas erotycznych zakupów!
Komentarze zamknięte.
Pingback:
aaa
31 lipca 2021 at 20:38A ja mam pytanie o pompkę do całego sromu. Myśleliśmy już od dawna, by coś takiego zastosować, ale trochę boimy się wpływu podciśnienia na pochwę i dalsze części. Czy przyłożenie podciśnienia do wylotu pochwy nie spowoduje jakichś problemów? Nie spodziewam się kolapsu macicy, ale nawet takie horrory przechodzą mi przez myśl :D