Erotyczne kalendarze adwentowe 2020 | Najciekawsze propozycje

Erotyczne kalendarze adwentowe 2020 | Najciekawsze propozycje

Nadszedł ten czas w roku, kiedy w sklepach pojawiają się kalendarze adwentowe – i nie tylko te dla dzieci, ale również dla dorosłych. Od kilku lat marki kosmetyczne czy lifestyle’owe wypuszczają swoje wersje kalendarzy, a producenci zabawek erotycznych nie pozostają w tyle…

W zeszłorocznym zestawieniu podpowiadałam, jak wybrać idealny kalendarz adwentowy, aby uniknąć rozczarowań. Warto zajrzeć do tego spisu również dlatego, że poprzednie edycje popularnych erotycznych kalendarzy adwentowych wciąż są w sprzedaży, często w znacznie obniżonych cenach.

Podobnie, jak w latach poprzednich, przygotowałam listę najciekawszych tegorocznych propozycji.

Spoiler: w artykule omawiam zawartość kalendarzy, więc osoby, którym zależy na niespodziance, powinny zrezygnować z dalszej lektury.

Najlepsze erotyczne kalendarze adwentowe 2020

EIS Deluxe

Dla kogo? Dla osób, które w seksie chcą spróbować wielu rzeczy, dynamik, stylów stymulacji, w tym wibracji, stymulacji obszaru G, stymulacji analnej czy BDSM. Intrygujące są też kosmetyki erotyczne w świątecznych aromatach – migdałów i pieczonych jabłek.

Główną atrakcją tego kalendarza jest Satisfyer Curvy 2+ – bezdotykowy stymulator łechtaczki sterowany aplikacją.

Co może rozczarować? Kajdanki z futerkiem i tania rękawiczka do masażu z metalowymi kulkami. Dla mnie są to zbędne i niezbyt seksowne wypełniacze. W kalendarzu znajduje się też bielizna erotyczna „one size”, co oznacza, że może nie pasować na każdą osobę.

EIS Premium

Dla kogo? Dla osób, które uwielbiają markę Satisfyer, bo to jej produkty dominują w tym kalendarzu – od wibratora dla par, poprzez masażer wand do stymulacji penisa aż po bezdotykowy stymulator łechtaczki sterowany aplikacją. Kalendarz EIS Premium to zestawienie różnorodnych akcesoriów, bo oprócz wibratorów znalazły się tu też lassa do penisa, zatyczki analne, coś do krępowania ciała i drażnienia zmysłów. W sam raz dla kogoś, kto chce zacząć swoją przygodę z różnorodnymi zabawkami.

Co może rozczarować? Podobnie, jak w wariancie Deluxe, kajdanki z futerkiem. Według mnie w kalendarzach droższych nie powinno też być miejsca na żelowe, porowate gadżety, potencjalnie niebezpieczne dla ciała ludzkiego, a takim jest wibrujący pierścień na penisa umieszczony w tym kalendarzu.

Amorelie Oryginalny

Dla kogo? Kalendarze adwentowe Amorelie mają swoich wiernych odbiorców, którzy od lat kupują świąteczne zestawy zabawek. Z tego powodu marka dba, aby gadżety nie dublowały się względem poprzednich edycji. I choć produkty jako takie się nie powtarzają, wydaje mi się, że w tym roku trochę zabrakło producentowi pomysłu na zawartość. Zamiast autorskich kosmetyków, Amorelie postawiło na Slow Sex od Bijoux Indiscrets, a wśród 5 wibrujących zabawek znalazły się gadżety podobne do tych, które były w poprzednich edycjach (jak wibrujący pierścień na penisa, wibrator dla par, będący główną atrakcją kalendarza, wibrator-króliczek).

Co może rozczarować? 4 okienka to erotyczne gry, kurs online i książeczka z pozycjami seksualnymi w języku niemieckim i francuskim. Jeżeli ktoś nie posługuje się tymi językami, raczej w pełni nie skorzysta z tych atrakcji. Nie za bardzo też rozumiem ideę myjki z przyczepionym wibratorem, a taki gadżet jest jedną z „czekoladek”.

Amorelie Luxury

Dla kogo? Kalendarz adwentowy Amorelie wersja luksusowa powstała z myślą o osobach, które znają wiodące marki i mają ochotę dołączyć ich gadżety do swoich kolekcji. Mam tu na myśli np. Womanizera, Svakom czy Bijoux Indiscrets. To również kalendarz dla osób, które chcą poeksperymentować z kinkiem, bo w kalendarzu znalazło się aż 6 akcesoriów z linii K;ink.

Co może rozczarować? Podobnie, jak w przypadku wariantu oryginalnego, w wersji luksusowej znalazły się materiały edukacyjne w języku niemieckim i francuskim.

Amorana Classic

Dla kogo? Kalendarze adwentowe szwajcarskiej marki Amorana znalazły się w zestawieniu po raz pierwszy i od razu dają się poznać od najlepszej strony. Wartość wszystkich produktów to €450, a wśród nich znalazło się 5 wibrujących zabawek, w tym masturbator do stymulacji penisa i jajeczko na pilota, a także akcesoria do soft BDSM i gadżety analne. Do kalendarza dołączona jest książeczka z inspiracjami, jak wkomponować dane akcesoria w swoje życie erotyczne.

Co może rozczarować? Wypełniacze w postaci kart do gry i torebki do przechowywania gadżetów.

Amorana Premium

Dla kogo? Dla osób, które lubią wibratory, bo w tym kalendarzu jest ich aż 7, w tym 2 przeznaczone do stymulacji penisa i jeden dla par marki We-Vibe. Oprócz nich w kalendarzu znalazły się też akcesoria do BDSM, w tym zaciski na sutki, gadżety analne i kosmetyki erotyczne. Jest to bardo zróżnicowany miks zabawek premium. Główną atrakcją tego kalendarza jest bezdotykowy stymulator łechtaczki Womanizer Starlet.

Co może rozczarować? Ponownie – karty do gry.

Beate Uhse Naughty and Nice

Dla kogo? Dla osób, które uwielbiają kolor różowego złota w połączeniu z głębokim granatem, bo właśnie w tej tonacji utrzymany jest ten erotyczny kalendarz adwentowy. Jest to jeden z najbardziej estetycznie harmonijnych kalendarzy w tym zestawieniu i dla mnie jest najatrakcyjniejszą tegoroczną propozycją. Nie tylko ze względu na kolory – wśród akcesoriów znalazły się takie zabawki, jak wibrator przypinany do bielizny sterowany pilotem, wibrator dla par czy teksturowany masturbator.

Główną atrakcją tego kalendarza jest potężny masażer typu wand. Kolejny powód, dla którego przyciąga mnie właśnie Naughty and Nice!

Co może rozczarować? Pierdoły w stylu sztucznych płatków róży i kart z erotycznymi zadaniami (brak polskiego tłumaczenia). Nie ma też żadnych akcesoriów zaprojektowanych z myślą o stymulacji penisa.

Orion dla par

Dla kogo? Kalendarz na 24 dni przyjemności marki Orion jest estetycznym zestawem zabawek w kolorze czerni, czerwieni i złota. Jeśli ktoś, podobnie jak ja, lubi właśnie te barwy, z pewnością nie będzie rozczarowany. Gadżety zachęcają też do eksploracji w klimatach kinku, bo wśród akcesoriów znajduje się kilka akcesoriów analnych, lina do shibari oraz flogger z imitacji skóry.

Główną atrakcją kalendarza jest bezdotykowy stymulator łechtaczki Womanizer Starlet. Intrygujący jest też wibrator przeznaczony do podwójnej stymulacji…

Co może rozczarować? Bielizna erotyczna znajdująca się za niektórymi okienkami to tzw. „one size”, który ma pasować na osoby noszące rozmiar od 36 do 42. Tylko dwie zabawki z kalendarza (pierścień i masturbator) przeznaczone są do stymulacji penisa.

Uwaga: Ten sam kalendarz, tylko w innym opakowaniu zewnętrznym, dostępny jest też w Lovehoney jako Lovehoney 24 Days of Pleasure, w nieco wyższej cenie.

Lovehoney 7 Nights of Seduction (rozm. 36-44 i 46-52)

Dla kogo? Bieliźniane kalendarze adwentowe Lovehoney powstały z myślą o osobach, które uwielbiają zmysłową bieliznę zakładaną zarówno na co dzień, jak i specjalnie do łóżka. Tegoroczna edycja kalendarza to piękne egzemplarze w kolorze czerwonego wina – za drzwiczkami znajdują się m.in. stringi, biustonosz z otwartymi miseczkami i komplet basque.

Co może rozczarować? Bielizna Lovehoney sprzedawana jest w dwóch przedziałach rozmiarowych – straight i plus size. Oznacza to, że nie na każdym ciele będzie leżeć tak samo i nie dla każdej osoby będzie tak samo wygodna.

Fudgeina (czyt. „fadżajna”)

Dla kogo? Kalendarze adwentowe Fudgeiny to nie lada gratka dla osób, które kochają wulwy i bardziej tradycyjne kalendarze adwentowe. W 24 okienkach kryją się smakowite cipki w różnych smakach – dostępna jest też wersja wegańska! Z ciekawostek: marka oferuje anonimową wysyłkę, jeśli chce się kogoś zaskoczyć nietypowym słodkim prezentem…

Co może rozczarować? Słodkie wulwy mogą być zbyt mało zróżnicowane dla niektórych osób.

Erotyczne kalendarze adwentowe 2020 – podsumowanie

Przyznam szczerze, że nie wiem, czy byłabym w stanie grzecznie otwierać erotyczny kalendarz adwentowy, tak raz dziennie, okienko po okienku. Podziwiam też osoby, które tak robią! Chyba jestem seksualnie zbyt niecierpliwa, aby nie zacząć bawić się wszystkim od razu.

Z roku na rok wydaje mi się, że erotyczne kalendarze adwentowe są coraz bardziej przemyślane i coraz atrakcyjniejsze. Pojawiają się w nich też gadżety premium, a producenci starają się, aby wszystkie akcesoria stanowiły intrygującą i harmonijną całość. Gdybym miała wśród opisanych dziś kalendarzy wybrać jeden, wybrałabym ten od Beate Uhse, Naughty and Nice.

Wciąż brakuje mi kalendarzy skomponowanych z myślą wyłącznie o penisach lub wyłącznie o wulwach – z pewnością jest wiele osób i par dla których właśnie taki kalendarz byłbyt przyjemnością i pozwolił uniknąć rozczarowań, a także sytuacji, w których jakaś zabawka nigdy nie zostanie użyta.

Czy planujesz w tym roku sięgnąć po erotyczny kalendarz adwentowy? A może sprawiłxś sobie taki prezent w poprzednich latach? Daj znać w komentarzu!

Jeśli zaś wolisz przygotować erotyczny kalendarz samodzielnie, skorzystaj z mojego poradnika.

zdjęcie okładkowe i zdjęcia wewnątrz: mat. producentów

Komentarze zamknięte.
  1. Ven

    26 listopada 2020 at 00:29

    Szkoda, że ta amorana nie może byś wysłana do PL… może ma ktoś jakiś sposób, żeby to zakupić w PL?

  2. Jaśmina

    6 listopada 2020 at 20:16

    Eis premium niedostępny niestety :( Mar, wiesz może czy poza Amazonem można go gdzieś dostać( bo tam jest out of stock)

    • Nx

      6 listopada 2020 at 20:54

      Niestety, nie jestem w stanie pomóc, bo producent (eis.de) wysyła tylko na terenie Niemiec. Pozostaje tylko zaglądać na Amazon i sprawdzać, czy zapasy nie zostały uzupełnione…

    • Nx

      14 listopada 2020 at 08:33

      Nie wiem, czy obserwujesz odpowiedzi w tym wątku, ale jeśli tak, to informuję, że wskoczyło kilka sztuk obydwu wariantów EIS na Amazonie :)

  3. Joanna

    5 listopada 2020 at 09:37

    Kalendarze jak zwykle kuszą, ale pewnie jak zwykle sobie odpuszczę… Głównie dlatego, że boli świadomość, że wokół kilku fajnych zabawek jest cała masa tandetnych rzeczy, których nie będę miała ochoty używać albo po prostu takich, które spodobałyby się komuś innemu, nie mnie.

    • Nx

      5 listopada 2020 at 10:08

      Doskonale to rozumiem. Bo z jednej strony kalendarz adwentowy to okazja na zdobycie zabawek znacznie taniej, a z drugiej – jeśli spora część lub większość produktów nie zostanie wykorzystana, to zakup rzeczywiście mija się z celem.