Kalendarze adwentowe dla dorosłych to trend, który od lat cieszy się coraz większą popularnością. Choć wśród propozycji przeważają kalendarze kosmetyczne czy z sektora gourmet, branża erotyczna wcale nie pozostaje w tyle…
Oferta erotycznych kalendarzy adwentowych poszerza się z roku na rok i muszę przyznać, że propozycje stają się coraz ciekawsze.
Erotyczne kalendarze adwentowe – czego się spodziewać?
Erotyczne kalendarze adwentowe powstają głównie z myślą o parach heteroseksualnych. W okienkach najczęściej znajdują się więc rzeczy umilające pieszczoty w duecie, np. świece lub olejki do masażu, smakowe lubrykanty. Praktycznie każdy kalendarz ma też coś do lekkiego BDSM – pejczyk, akcesoria do krępowania ciała. Jeśli zaś chodzi o zabawki, to przeważają wibratory, pierścienie na penisa, kulki gejszy i masturbatory.
W większości przypadków najatrakcyjniejszy, najbardziej ekscytujący gadżet znajduje się za ostatnimi drzwiczkami.
Dlaczego warto sięgnąć po erotyczny kalendarz adwentowy?
Erotyczne kalendarze adwentowe to świetna okazja, aby wypróbować rózne zabawki oraz rodzaje stymulacji, nie rozbijając przy tym banku. W większości przypadków wartość wszystkich produktów znacznie przekracza cenę kalendarza.
Dla osób, które nie mają zbyt dużo gadżetów erotycznych lub dopiero zaczynają swoją przygodę z tego typu akcesoriami, to możliwość, aby uzupełnić swoją „szufladę szczęścia” lub rozpocząć komponowanie zmysłowej kolekcji.
Co może rozczarować?
Decydując się na erotyczny kalendarz adwentowy ryzykujemy, że niektóre „czekoladki” okażą się po prostu nietrafione albo będą sprawiały wrażenie przypadkowych „wypełniaczy”. Mnie na przykład najbardziej zniechęca perspektywa znalezienia etui na gadżet erotyczny, kulek gejszy lub erotycznej talii kart, która od zwyczajnej różni się tym, że ilustracje na odwrocie mają coś wspólnego z seksem.
Co można zrobić, aby zmniejszyć ryzyko rozczarowania? Cóż, pierwsze, co przychodzi mi do głowy to… spoilery! Jeżeli nie chcesz kupować kota w worku, zapoznaj się z zawartością upatrzonego kalendarza. Być może frajda z codziennego otwierania okienek będzie nieco mniejsza, ale przynajmniej będziesz wiedzieć, w jakie produkty inwestujesz i czy gra jest dla ciebie warta świeczki. Inną możliwością jest poproszenie osoby partnerskiej lub kogoś bliskiego, kto zna twoje preferencje, o przyjrzenie się zawartości kalendarzy i zasugerowanie, który jest najbardziej wart uwagi.
Jasne, jest też sposób na poradzenie sobie ze zdublowanymi lub niechcianymi akcesoriami – puszczenie ich w dalszy obieg! Nieużywany gadżet mozna przecież odsprzedać lub podarować osobie, która znajdzie dla niego zastosowanie.
Na które erotyczne kalendarze adwentowe zwrócić uwagę w 2019?
Uprzedzam, że opisując niektóre kalendarze adwentowe, wymieniam też najbardziej ekscytujące produkty, które się w nich znajdują.
Amorelie Selflove (edycja limitowana)
Amorelie od lat wiedzie prym w produkcji erotycznych kalendarzy adwentowych, zaś Selflove to premierowy projekt marki. Jak nie trudno się domyślić, ten limitowany kalendarz powstał w hołdzie samomiłości. Akcesoria utrzymane są w klimacie femme. Specjalnie do tego kalendarza został stworzony wielofunkcyjny wibrator z wymienianymi nakładkami.
Co może rozczarować? Jedną z niespodzianek jest abonament do niemieckojęzycznego serwisu z erotyką audio. Żadna frajda dla osób, które nie posługują się językiem niemieckim.
Amorelie Classic
Klasyczna wersja kalendarza Amorelie jest równie przemyślana, co wariant Selflove. Wśród produktów wewnątrz znajdują się kosmetyki marki własnej Amorelie o zimowych, świątecznych aromatach, gadżet do bezdotykowej stymulacji łechtaczki, dildo, wibrujący pierścień na penisa. Główną atrakcją tego kalendarza jest zaś wibrujące jajeczko na pilota. Producent zadbał o to, aby niespodzianki nie dublowały się względem wcześniejszych edycji kalendarza.
Co może rozczarować? Jak wyżej – voucher do niemieckojęzycznego serwisu z erotyką. Jedną z niespodzianek jest też jednorazowy Womanizer. O swoich odczuciach wokół jednorazowych gadżetów erotycznych pisałam tutaj.
Amorelie Luxury
Wartość wszystkich produktów w tym kalendarzu to niebagatelne 860 euro, zaś ich jakość bez wątpienia odzwierciedla cenę, którą trzeba zapłacić za luksusową wersję od Amorelie. Wewnątrz znajduje się m.in. specjalnie zaprojektowany zestaw do krępowania ciała, a centralnym punktem jest bezdotykowy stymulator łechtaczki Womanizer Liberty w limitowanej wersji kolorystycznej. Moją recenzję tego gadżetu przeczytasz tutaj. Bardzo intryguje mnie też masturbator znajdujący się w tej wersji kalendarza.
Co może rozczarować? Nieszczęsny kupon do niemieckiego serwisu z erotyką audio!
EIS Deluxe
Erotyczne kalendarze adwentowe nie są pierwszyzną również dla EIS. Niemiecka marka po raz kolejny zadbała, aby w tańszej wersji kalendarza znalazły się atrakcyjne produkty. W tegorocznej odsłonie jest to bezdotykowy stymulator łechtaczki od Satisfyera, ale nie zabrakło też wibratorów czy akcesoriów dla penisa.
Co może rozczarować? Obecność gadżetu z kategorii „śmieszne produkty”, za którymi nie przepadam.
EIS Premium
Jeżeli miałabym wybierać między kalendarzem EIS Deluxe a Premium, zdecydowanie wybrałabym wariant Premium, który oferuje znacznie ciekawsze akcesoria. W kalendarzu znajdują się prześliczne dilda, bezdotykowy stymulator łechtaczki, wibrujące jajeczko na pilota, wibrujący masturbator. Słowem – kalendarz adwentowy EIS Premium to znacznie więcej rodzajów stymulacji, których można doświadczyć.
Co może rozczarować? Żelowy wibrator-króliczek. Żelowe akcesoria są porowate i potencjalnie niebezpieczne dla ciała ludzkiego. Według mnie typu zabawka nie powinna znaleźć się w kalendarzu opatrzonym terminem „premium”.
Orion Premium
Powiem, że w jakiś perwersyjny sposób raduje mnie napis FUCK. It’s Christmas na okładce tego kalendarza, bo ma fantastycznie dwuznaczny wydźwięk. Główna atrakcja tego kalendarza, dzięki której kalendarz Orion znalazł się w tym zestawieniu, to bezdotykowy stymulator łechtaczki Womanizer2Go. To gadżet, który obecnie wycofywany jest z regularnej sprzedaży. Dodam, że cały kalendarz kosztuje tyle samo, co ów Womanizer. Pozostałe gadżety też są przyzwoite, a wśród nich znajdują się m.in. masturbator, wibrujący pierścień na penisa czy wibrator typu pocisk.
Co może rozczarować? Bielizna erotyczna „one size” oraz niezbyt wyjątkowy lubrykant.
Venize
To pierwszy kalendarz adwentowy marki Venize, wcześniej znanej jako Lumunu. Wyróżnia go pastelowa oprawa oraz to, że w podobnej tonacji utrzymane są akcesoria wewnątrz. Kalendarz został więc przygotowany z wyjątkową dbałością o detale i estetykę. Wśród niespodzianek znajduje się sporo wibratorów – na palec, klasyczny, wand, do stymulacji prostaty, a także kosmetyki o aromacie pieczonego jabłka.
Co może rozczarować? Jedną z niespodzianek są walentynkowe foremki do ciastek. Nie wiem, jak ty, ale ja w ramach pielęgnowania przedświątecznej intymności wolałabym nie myśleć o gotowaniu i pieczeniu.
Eufory BDSM
Eufory to, jak nietrudno się domyślić, marka specjalizująca się w akcesoriach do BDSM. Kalendarz jest przeznaczony dla osób, dla których temat uległości i dominacji, a także sztuka zadawania przyjemnego bólu nie są niczym nowym, ale potrzebują odpowiedniej „wyprawki”. W kalendarzu Eufory znajdują się m.in. akcesoria do krępowania ciała, klapsów, zaciski na sutki. Ogólnie rzecz ujmując, jest to bardzo przemyślany zestaw dla osób, które preferują lub chcą spróbować różnych odcieni BDSM.
Co może rozczarować? Nie wszystkie akcesoria mogą wpisać się w twój styl BDSM. Mnie na przykład brakuje wibratora, który przydałby się w scenach z wymuszanym orgazmem.
Beate Uhse
To kolejny bardzo spójny estetycznie kalendarz adwentowy, utrzymany w czarno-złotej tonacji, który oferuje największą liczbę wibratorów wśród kalendarzy w tym zestawieniu. Jest ich aż 6. Oprócz nich kalendarz zawiera również akcesoria do ozdabiania ciała, erotyczne gry oraz kosmetyki.
12 Nights of Seduction (rozmiar 36-44 | rozmiar 46-52)
Podobnie, jak w zeszłym roku, marka Lovehoney przygotowała kalendarz adwentowy z bielizną erotyczną. Zamiast 24 okienek, jest ich 12, ale to w zupełności wystarcza, aby urozmaicić swoją garderobę „do łóżka”. W kalendarzu znajdują się zmysłowe koszulki, body i bodystocking, a każde okienko to gotowy zestaw. Całość utrzymana jest w czerwono-czarnej tonacji.
Co może rozczarować? Bielizna może nie trafić w twoje upodobania.
Moi tegoroczni faworyci
Przygotowując to zestawienie, zapoznałam się ze wszystkimi materiałami spoilerowymi, aby ocenić, które erotyczne kalendarze adwentowe są najatrakcyjniejsze i mają najlepszy stosunek jakości do ceny.
Moim pierwszym wyborem byłby kalendarz Amorelie Selflove ze specjalnie zaprojektowanym do niego wibratorem z wymienianymi nakładkami. Tylko dwóch rzeczy z 24 bym nie wykorzystała (jedną z nich jest kosmetyk o aromacie brzoskwiniowym, bo wszystko, co brzoskwiniowe, wywołuje u mnie mdłości). Gdybym nie miała już Womanizera Liberty (albo jakiegokolwiek Womanizera), wybrałabym kalendarz Amorelie Luxury, bo większość akcesoriów świetnie wpisałaby się w ekspresję seksualną moją i mojego partnera. Nie pogardziłabym też kalendarzem Beate Uhse, bo kolorystycznie trafia w mój gust.
Erotyczne kalendarze adwentowe to świetny sposób na zadbanie o swoją seksualność i intymność w relacji. A z przedświątecznej zabawy i otwierania poszczególnych okienek można uczynić dłuuugą grę wstępną w oczekiwaniu na duży, zmysłowy prezent pod choinką!
okładka wpisu i zdjęcia wewnątrz: mat. producentów
Komentarze zamknięte.
Pingback:
Pingback:
Pingback:
Xxxx
7 listopada 2019 at 23:52Czy w którymkolwiek z kalendarzy nie ma żadnych rzeczy na penisa?
Nx
8 listopada 2019 at 06:56Tak, w Amorelie Selflove.