Osuga G-Spa | Uroczy dwustronny wibrator | Recenzja

Osuga G-Spa | Uroczy dwustronny wibrator | Recenzja

G-Spa marki Osuga to nietypowy wibrator powietrzny z funkcją stymulacji obszaru G. Jak sprawdził się ten uroczy gadżet?

recenzja opublikowana we współpracy z Secret Place

Odnoszę wrażenie, że dwustronne gadżety erotyczne stają się coraz popularniejsze. Nic dziwnego – w końcu zazwyczaj oferują różne rodzaje stymulacji. Dzięki temu mamy dwa akcesoria, a co za tym idzie – więcej atrakcji – w cenie jednej zabawki. Takim gadżetem jest właśnie G-Spa marki Osuga, który łączy łechtaczkową stymulację powietrzem oraz klasyczne wibracje.

Osuga G-Spa – pierwsze wrażenia

To żadna sztuka zaprojektować oryginalną formę – prawdziwe wyzwanie to uczynić ją funkcjonalną. Na pierwszy rzut oka G-Spa przypomina ni to ptaka, ni to fokę – minimalistyczną, wesołą dekorację, której uroku dodają pastelowe kolory. Nie będę ukrywać, że intrygują mnie takie nieoczywiste kształty, bo z doświadczenia wiem, że wspaniale oddziałują na erotyczną wyobraźnię.

Od momentu, gdy po raz pierwszy zobaczyłam akcesoria marki Osuga, ciekawiło mnie, jak te słodkie akcesoria sprawdzą się w kontakcie z ciałem.

Osuga G-Spa zapakowany jest w twarde pudełko, idealne na prezent. Widać, że doświadczenie pierwszego kontaktu z zabawką zostało dokładnie przemyślane i zaprojektowane. Jak na mój gust, niektóre elementy opakowania są zbędne, ale o tym za chwilę. Gadżetowi towarzyszy też ładowarka magnetyczna, welurowy woreczek do przechowywania oraz instrukcja obsługi.

G-Spa wykonano z matowego i gładkiego silikonu klasy medycznej, który jest bezpieczny dla skóry i przyjemny w dotyku.

Interesująca jest też różnica w strukturze zabawki – część przeznaczona do stymulacji zewnętrznej jest sztywna, zaś wewnętrzny „ogon” – sprężysty i giętki. Po pierwszym macaniu nie mogłam doczekać się wypróbowania tego gadżetu zgodnie z przeznaczeniem.

Ssanie i wibrowanie G-Spa – moje doświadczenia

Ssanie

Przyznam, że mechanizm ssący zaskoczył mnie już od pierwszego użycia. Spodziewałam się dość standardowych „wibracji powietrznych”, znanych mi już z wielu innych tego typu stymulatorów. Natomiast działanie Osuga G-Spa nie tyle przypomina zasysanie, co rytmiczne, głębokie pulsowanie i delikatne dudnienie. Takie niespodzianki to ja doceniam! Zdecydowanie jest to ten rodzaj stymulacji, na której można polegać, gdy chce się doświadczyć orgazmu bez większego wysiłku. Styl stymulacji najbardziej przypomina ten znany z Sony Lelo.

Otwór stymulatora ma standardową wielkość (średnica to ok. 1 cm, a membrana stymulująca znajduje się ok. 2 cm w głąb), a więc sprawdzi się w przypadku mało i średnio wydatnych clitoris. Jego brzegi są miękkie, więc można swobodnie eksperymentować z dociskaniem dyszy do ciała.

G-Spa oferuje 3 poziomy intensywności ssania o zwiększającej się mocy. Przeskoki intensywności są dość odczuwalne, natomiast ich rozpiętość wystarczająca, aby zakosztować zarówno subtelnej, jak i mocnej stymulacji.

Pro tip: w przypadku wibratorów powietrznych możesz hackować intensywność stymulacji, pieszcząc ciało przez bieliznę, unosząc dyszę gadżetu nad wulwą bez dociskania zabawki do ciała lub pokrywając łechtaczkę większą ilością lubrykantu.

Wibrowanie

Wibrująca część G-Spa została wyprofilowana do stymulacji przedniej ściany pochwy i strefy G, w czym pomaga jej delikatnie spłaszczona forma. Jak już wspomniałam, jest ona giętka, co uwielbiam, bo z takimi akcesoriami łatwiej zmieniać pozycję podczas zabawy.

Wibrator ma długość ok. 7,5 cm, dzięki czemu gadżet precyzyjnie celuje w obszar G, ale też trudniej zapomnieć się i wsunąć go zbyt głęboko, co z pewnością docenią osoby, które nie przepadają za głęboką penetracją pochwy.

W porównaniu do pulsacji wibracje wypadają nieco mniej imponująco. Wśród 7 trybów (3 stałe o zwiększającej się intensywności i 4 pulsacje) dominuje dynamiczne stukanie na pograniczu stylów buzzy i rumbly. Jest ono wystarczająco intensywne, aby pobudzić ciało, jak i doprowadzić do szczytowania, natomiast w przypadku pulsacji nie mamy możliwości zmniejszania lub zwiększania ich mocy – pozostają one na średnim poziomie: ani zbyt dyskretnym, ani zbyt przytłaczającym.

Kształt zabawki sprawia, że podczas stymulacji wewnętrznej pękata część trzonu delikatnie rozpiera wejście do pochwy, co – w zależności od indywidualnej anatomii – pozwala drażnić wewnętrzne struktury łechtaczki, intensyfikując doznania.

Pro tip: Podczas stymulacji strefy G możesz ocierać się łechtaczką o tył części zewnętrznej G-Spa, aby zapewnić sobie intensywniejsze doznania.

Co mogłoby być lepiej?

Przyzwyczaiłam się, że producenci gadżetów erotycznych coraz częściej odchodzą od stosowania zbędnego plastiku do pakowania akcesoriów. W przypadku Osuga G-Spa mamy do czynienia z zafoliowanym pudełkiem z twardego kartonu, gąbczastą tacką i zafoliowanym kartonikiem z dodatkami do zabawki.

Zdaję sobie sprawę, że dla wielu osób rozpakowywanie takiego gadżetu będzie przyjemne i ekscytujące, natomiast jeżeli ktoś od razu pozbywa się opakowania na rzecz korzystania z dołączonego do zestawu woreczka, to jest to zabawa na jeden raz. Zdecydowanie wolałabym rozwiązania przyjaźniejsze dla środowiska.

Jak używać Osuga G-Spa?

Producent sugeruje rozpoczęcie od pobudzania wulwy wibratorem, by następnie przejść do stymulacji powietrznej. Rzeczywiście – w przypadku osób, które uwielbiają powolne budowanie podniecenia i slow sex, ta strategia ma szansę zadziałać wyśmienicie. Trzeba też pamiętać, że gadżet nie jest zaprojektowany do równoczesnej stymulacji łechtaczki i obszaru G.

Przyznam, że Osuga G-Spa nie jest najwygodniejszym gadżetem do używania podczas seksu penetracyjnego, ponieważ jego dość pokaźny kształt niekoniecznie pozwala na swobodne manewrowanie między dwoma ciałami.

Nie oznacza to jednak, że nie można używać go na inne kreatywne sposoby we dwójkę. Jedna osoba może pieścić strefy erogenne drugiej, trzymając G-Spa w dłoni i testując, jak poszczególne rodzaje stymulacji oddziałują na jej ciało, np. przykładając element ssący do clitoris, sutków, wędzidełka penisa lub perineum. Podobnie z częścią wibrującą – tutaj też warto rozbudzić erotyczną wyobraźnię!

Ciekawym eksperymentem może być też wspólne używanie Osuga G-Spa, siedząc z drugą osobą twarzą w twarz, gdy jedna korzysta z wibratora powietrznego w okolicach łechtaczki, a druga pieści wulwę, odbyt lub penetruje waginę elementem do punktu G. To naprawdę niesamowite erotyczne doświadczenie…

Dla kogo jest Osuga G-Spa?

Osuga G-Spa będzie świetnym gadżetem dla osób, które uwielbiają powietrzną stymulację łechtaczki i chcą poeksperymentować z pieszczotami obszaru G – lub na odwrót – i ceniących sobie rozwiązania 2-w-1.

Z pewnością docenią go osoby gustujące w uroczych, cukierkowych seksualiach (wibrator G-Spa dostępny jest w pastelowych kolorach: różowym, żółtym i błękitnym) i preferujące stymulację średniej intensywności. To również dyskretna zabawka, której nie słychać przez ścianę.

Sama spędziłam z G-Spa wiele przyjemnych chwil, eksplorując różne strefy erogenne – zarówno solo jak i w towarzystwie i gadżet marki Osuga sprawdził się wzorowo, również w rękach osób, które na co dzień nie mają do czynienia z seksualiami. Każda z części sterowana jest jednym przyciskiem, więc naprawdę trudno się w tym pogubić, za to można znaleźć nowe sposoby przeżywania rozkoszy.

Osuga G-Spa kupisz w Secret Place.