Zalo Kyro | Nieprzyzwoicie luksusowy masażer | Recenzja

Zalo Kyro | Nieprzyzwoicie luksusowy masażer | Recenzja

Masażery typu wand to klasyki w świecie seksualiów – obok wibratorów-króliczków i bulletów są jednymi z najczęściej kupowanych gadżetów erotycznych. Nic dziwnego! Wandy są wielofunkcyjne – nie tylko pieszczą ciało i rozmasowują obolałe mięśnie, ale też przy pomocy odpowiednich nakładek mogą zamienić się w wibrator do stymulacji wewnętrznej, a nawet masturbator. Dlatego nie mogłam odmówić sobie przetestowania Zalo Kyro – eleganckiego masażera z dwoma intrygującymi dodatkami…

recenzja opublikowana we współpracy z Secret Place

Mam niemałe doświadczenie z gadżetami erotycznymi. Towarzyszą mi na co dzień, zarówno zawodowo, jak i prywatnie, a przez moje ręce (i inne obszary ciała) przez ostatnią dekadę przewinęły się setki seksualiów. Mogłabym więc zapytać siebie: czy potrzebuję kolejnego masażera typu wand? Prawda jest taka, że nie. Ale czy pragnę takiego masażera w wydaniu Zalo? Przyznaję zupełnie szczerze: tak. Cóż, miewam swoje zachcianki i od czasu do czasu lubię zrobić sobie dobrze po królewsku.

Zalo Kyro – pierwsze wrażenia

Po Zalo Kyro sięgnęłam mniej więcej w tym samym czasie, gdy zaczęłam oglądać miniserial Moon Knight na Disney+. Biorąc pod uwagę oprawę gadżetu – opakowanie we wzory stylizowane na staroegipskie, okucia w kolorze złota i fakt, że pochodzi z kolekcji Zalo Legend – timing nie mógł być lepszy. Podobnie jak w przypadku poprzednio recenzowanych przeze mnie akcesoriów z tej serii, byłam zachwycona dopracowaną, luksusową estetyką masażera.

Kyro zapakowany jest w pudełko z okienkiem, a w przegródce pod wieczkiem znajdują się dwie nakładki: z płatkami do delikatnej stymulacji zewnętrznej oraz wewnętrzna do stymulacji strefy G, a przy odrobinie szczęścia również łechtaczki. Reszta to standard: ładowarka USB, instrukcja obsługi z kartą gwarancyjną oraz satynowy woreczek do przechowywania.

Masażer zrobiono z twardego plastiku pokrytego aksamitnym w dotyku silikonem. Wand jest długi, a przy tym lekki, za co odpowiada jego smukły uchwyt. Głowica oraz trzon zabawki są delikatnie żebrowane, zapewne dla jeszcze lepszego wizualnego efektu. Jestem pewna, że każda osoba, która lubi styl classy rich bitch ceni sobie luksusową elegancję, będzie równie oczarowana Zalo Kyro.

Moje doświadczenia z Zalo Kyro

Co wyróżnia Kyro na tle pozostałych wibratorów typu wand z mojej kolekcji? Przede wszystkim uchwyt – jest cieńszy i pokryty silikonem, dzięki czemu łatwiej i przyjemniej się go trzyma. Specyficzna jest też głowica, która jest węższa i dłuższa niż w standardowych masażerach tego typu. Tyle „na sucho”. Jak Zalo Kyro sprawdza się w akcji?

Sauté

Testy zawsze zaczynam od wypróbowania zabawki w najbardziej podstawowej wersji, bez dodatkowych bajerów. Zresztą na co dzień bardzo lubię stymulację większych obszarów ciała, a tę zapewniają właśnie masażery typu wand. Od początku wiedziałam więc, że Kyro wpisze się w moje preferencje. A potem nastąpiła miłość od pierwszego włączenia.

Kyro wibruje głęboko, w moim ukochanym stylu rumbly. Ostatnimi czasy coraz rzadziej zdarzają mi się wpadki z gadżetami o zbyt słabych wibracjach powierzchniowych typu buzzy. Zanim zdecyduję się zrecenzować nową zabawkę, staram się dowiedzieć o niej więcej, konsultuję się ze znajomymi, aby dowiedzieć się, czego mogę oczekiwać. Robię, ile mogę, aby oszczędzić sobie dyskomfortu związanego z szukaniem lepszego adresu dla gadżetów, które nie współgrają z moim ciałem i preferencjami. Wyrzucanie do elektrośmieci wibratora, którego użyłam zaledwie kilka razy, kłóci się z chęcią produkowania możliwie najmniejszej ilości tego typu odpadków. Do czego jednak zmierzam? Do tego, że zdawałam sobie sprawę, że Zalo Kyro trafi w mój gust. Z jednej strony miałam doświadczenia z innymi seksualiami tej marki, z drugiej koleżanka, do której mam ogromne zaufanie i z którą dzielę upodobania, była oczarowana tym gadżetem.

Moc wibracji Zalo Kyro umieściłabym pomiędzy moimi masażerami Doxy i Lovense Domi a Le Wand. Kyro znajduje się więc w słodkim punkcie, wpisując się w preferencje osób, dla których Doxy lub Domi są zbyt intensywne, a różdżka Le Wand zbyt delikatna.

5 poziomów wibracji pozwala nasycić się tym, co jest najlepsze w masażerach typu wand: rozgrzewać ciało mruczącym dudnieniem, doświadczać orgazmicznych finiszów, a nawet przesuwać swoje granice tolerancji na intensywną stymulację.

Nakładki

Nakładki na masażery typu wand mają to do siebie, że odrobinę wytłumiają wibracje, ale też pozwalają doświadczyć nowych rodzajów stymulacji z użyciem jednego gadżetu. To też prawdziwy test dla skuteczności wibracji – gdy różdżka wibruje kiepsko, stosowanie nakładek tylko tę słabość podbije.

W mojej ocenie końcówki z zestawu Kyro to miłe urozmaicenie. Nakładka z dwoma silikonowymi płatkami (których układ odrobinę przypomina kaczy dziób…) pozwala na delikatne muskanie takich stref erogennych, jak: wargi sromowe, żołądź łechtaczki, sutki, jądra, trzon oraz wędzidełko penisa. Dla mnie ten rodzaj pieszczot jest dobry na rozgrzewkę, bo rozbudza ciało, przygotowując je na dalsze przyjemności.

Choć nie spodziewałam się wiele po końcówce do stymulacji wewnętrznej, spotkało mnie miłe zaskoczenie. Jest ona na tyle spora, że dobrze wypełnia pochwę (lub anus), nie eliminując przy tym głębi wibracji. Nakładka ta czerpie z designu wibratorów-króliczków, a dzięki swojej giętkości znacznie precyzyjniej celuje w łechtaczkę niż większość dedykowanych seksualiów, zaprojektowanych do podwójnej stymulacji. Z tym niepozornym elementem Kyro bardzo skutecznie dociera do wewnętrznych struktur clitoris.

Sterowanie

Sposób sterowania Zalo Kyro jest bardzo przemyślany. Panel kontrolny obejmuje 3 przyciski: jeden do włączania i wyłączania gadżetu, drugi do zwiększania intensywności wibracji i trzeci do jej zmniejszania. Masażerem operuje się bardzo intuicyjnie, a guziki są na tyle dobrze zaznaczone, że z łatwością można je wymacać bez konieczności przerywania zabawy.

Bardzo wygodnie używa się Kyro w pojedynkę, ale też podczas seksu partnerowanego. Dzięki temu, że uchwyt oraz giętka końcówka są dłuższe, łatwiej operować zabawką między dwoma ciałami czy oddać ją w ręce drugiej osoby (fantastycznie wypada w pozycjach od tyłu!).

Co mogłoby być lepiej?

Jeżeli już miałabym się do czegoś przyczepić, to zdecydowanie wolałabym, aby Zalo zrezygnowało z owijania pudełek folią na rzecz prostych plomb higienicznych. Zdaję sobie sprawę, że opakowanie musi być zabezpieczone przed otwieraniem, natomiast można zrobić to w sposób przyjaźniejszy środowisku.

Muszę też wspomnieć o nakładkach. Głowica Kyro ma specyficzny, dość wąski kształt, co oznacza, że „uniwersalne” dodatki do masażerów typu wand będą na nią za duże. Wielu producentów tego typu wibratorów decyduje się na standardowy rozmiar głowic, aby dostępne do rynku nakładki pasowały. W tym wypadku kompatybilne będą jedynie markowe końcówki Zalo. Jeżeli więc komuś zależy na eksperymentowaniu z różnymi rodzajami nakładek, wybór może okazać się mocno ograniczony.

Poza tymi kwestiami muszę przyznać, że masażer Zalo Kyro jest bliski perfekcji – zarówno pod względem designu, jak i funkcjonalności.

Dla kogo jest Zalo Kyro?

Obok Kyro nie powinny przejść obojętnie osoby, które poszukują głęboko wibrującego masażera typu wand lub które zdecydowały, że czas wymienić posiadaną różdżkę na lepszy model. To też nie lada gratka dla tych osób, które w wibratorach cenią sobie różnorodność – tej z pewności dostarczą dedykowane nakładki. Kyro stwarza możliwość poeksperymentowania z wieloma rodzajami stymulacji: rozległą, punktową, zewnętrzną, wewnętrzną, nie zaniedbując żadnego ze stylów pieszczot. Zdarza się, że tego typu dodatki to wypełniacze, których równie dobrze mogłoby nie być. Nie w przypadku tego wanda. Tutaj istotnie zyskuje się kilka gadżetów w jednym.

Według mnie Zalo Kyro to gotowy erotyczny prezent dla bliskiej osoby lub dla siebie. W końcu nie tylko kusi luksusową oprawą, ale też dostarcza niesamowitych doznań, które umilą niejeden poranek, popołudnie, wieczór…

Masażer dostępny jest w dwóch eleganckich kolorach – czarnym i głębokiej zieleni. Obydwa świetnie współgrają z elementami w kolorze złota. Co tu dużo mówić: z Kyro można przeżyć orgazm fizyczny, jak i estetyczny. Na dodatek równocześnie!