Cute Little Fuckers Trinity | Recenzja

Cute Little Fuckers Trinity | Recenzja

Inkluzywne zabawki erotyczne, które mają osobowość i są bohater(k)ami komiksu – brzmi ciekawie? Poznaj Cute Little Fuckers!

Historia Cute Little Fuckers to historia sukcesu małej, niezależnej marki, którą można opowiadać ku pokrzepieniu serc. Bo jak inaczej określić sytuację, w której czyjś pomysł na stworzenie zabawek erotycznych chwyta na tyle, że w ramach zbiórki społecznościowej na Kickstarterze pozyskuje 100% środków w 12 godzin? Myślę, że to spełnienie marzeń każdej osoby, która pragnie przebić się ze swoim gadżetowym pomysłem. Internetowa kampania miała miejsce w 2019 roku, dziś Cute Little Fuckers dystrybuują akcesoria na cały świat.

Za tym sukcesem musi więc stać coś więcej, prawda? Otóż tak – jest to radykalna inkluzywność.

Cute Little Fuckers – gadżety dla wszystkich

Step Tranovich, osoba założycielska Cute Little Fuckers, podkreśla, że design, który afirmuje wszystkie ciała i ekspresje seksualne, jest w branży erotycznej niezwykle ważny. Kiedy więc spojrzymy na kolekcję akcesoriów CLF, na tę chwilę obejmującą 3 gadżety – Princette Puppypus, Starsi i Trinity – zauważymy, że ich design igra z naszymi przyzwyczajeniami i pomysłami, do czego można wykorzystać daną zabawkę. Marka udowadnia tym samym, że nie trzeba używać akcesoriów erotycznych w konkretny sposób, aby sprawiały radość.

Gadżety są też bohater(k)ami internetowego komiksu, który w wesoły sposób porusza zagadnienia związane z edukacją seksualną i pomaga odnaleźć się w obszarach, które bywają trudne do nawigowania, np. poliamorii czy wyznaczaniu granic w relacjach z innymi.

Why so serious…?

Nie da się ukryć, że obecnie gadżety erotyczne przeważnie komunikowane są bardzo serio. Zapewne wynika to z chęci odejścia od quasi-pornograficznego copywritingu, który nawet dziś można znaleźć w niektórych opisach akcesoriów. Cute Little Fuckers udowadniają, że lekka, żartobliwa forma wcale nie oznacza braku profesjonalizmu czy szacunku do kupujących. Wprost przeciwnie! Lekkość, z jaką opowiadana jest historia CLF, zachęca do eksplorowania przyjemności.

To, co raziło mnie np. w Smile Makers: nadawanie osobowości wibratorom (swoją drogą bardzo przeciętnym), w Cute Little Fuckers wydaje się urocze i jest wartością dodaną. Zapewne wynika to z faktu, że CLF egzystują we własnym, przemyślnie skonstruowanym uniwersum, podczas gdy historie Strażaka, Francuza czy Tenisisty Smile Makers bazowały na mocno heteronormatywnym wyobrażeniu kobiecych fantazji.

Cute Little Fuckers Trinity – moje doświadczenia

Nie ukrywam, że marka Cute Little Fuckers była na moim celowniku już od jakiegoś czasu. Kiedy więc Princette Puppypus, Starsi i Trinity pojawiły się u Luli Pink, a więc stały się bardziej dostępne na polskim rynku, zwróciłam się do dziewczyn z prośbą o możliwość wypróbowania gadżetu. Mój wybór padł na Trinity (ona), której towarzyszą wypustki Tripp (on) i Trine (xe).

Pierwsze wrażenia

Design Trinity na pierwszy rzut oka przypomina klasyczne dildo, wyprofilowane do obszaru G/gruczołu prostaty. Gadżet zapakowany jest w proste, kartonowe pudełko z przezroczystym okienkiem, w środku zaś znajduje się plastikowa tacka podtrzymująca zabawkę i ładowarkę. Na kartoniku w formie komiksu znajdują się propozycje użytkowania. Znajdziemy też bio osób odpowiedzialnych za markę oraz informacje o zaimkach oraz upodobaniach gadżetu. Zapewne o wyborze takiego opakowania zadecydowały względy ekonomiczne, co rozumiem, choć zdecydowanie wolałabym mniejszą ilość plastiku.

Widać, że forma, w której odlano gadżet, została zaprojektowana z największą starannością i dbałością o szczegóły. Oczy, usta i kły Trinity, Trippa i Trine są więc wyraźnie zarysowane, podobnie uszy. Gładki, bardzo przyjemny w dotyku silikon użyty do produkcji zabawki jest najwyższej jakości.

Wibrujące dildo

Na stronie Cute Little Fuckers Trinity opisywana jest jako „silikonowa wibrująca zabawka”, u Luli Pink – „wibrator”. Ja powiedziałabym, że to po prostu wibrujące dildo. Akcesoria CLF mają otwór do umieszczenia wibratora-pocisku, którego używanie jest opcjonalne. Mechanizm wibrujący nie jest więc wbudowany, podobnie jak w przypadku dild Tantus.

Ładowany przez USB bullet znajduje się w zestawie, natomiast z powodzeniem można wymienić go na inny w podobnym rozmiarze. Pocisk towarzyszący Trinity ma 10 modułów głębokich, dudniących wibracji, z których pierwsze pięć to tryby stałe, a kolejne – rytmiczne pulsacje.

Wibrator jest przy tym niezwykle cichy jak na swoją moc, co z pewnością docenią osoby, którym zależy na dyskrecji. I podkreślę, że jest cichy poza silikonową zabawką. Gdy znajduje się wewnątrz, jego dźwięk jest praktycznie niesłyszalny.

Cute Little Fuckers Trinity w akcji

Bardzo ciekawiło mnie, jak Trinity będzie współgrać z moją anatomią. Lubię akcesoria precyzyjnie celujące w obszar G, zaś ten gadżet obiecywał również dodatkową stymulację punktu A i ogólnie masę innych wrażeń dostarczanych dzięki wyjątkowej strukturze. Trinity bez wątpienia zaprojektowano jako zabawkę do stymulacji wewnętrznej – waginalnej, analnej i oralnej. Szeroka podstawa sprawia, że można używać gadżetu z uprzężą.

Przyznam, że znalezienie właściwego kąta penetracji wymagało kilku prób. Domyślam się, że Trinity powinna być wprowadzana do ciała jakby bokiem, aby Tripp (większa wypustka) ocierał się o przednią ścianę pochwy, drażniąc punkt A. Z moim ciałem lepiej działał jednak kąt wygięcia „pleców” Trinity, natomiast wówczas wypustki szorowały tylną ścianę waginy, co nie było dla mnie przyjemne. Mimo tego struktura bazy bardzo dobrze współpracowała z przedsionkiem pochwy i ostatecznie przyniosła mi naprawdę sporo radości. Tam też koncentrowały się wibracje, bardzo skutecznie docierające do wewnętrznej struktury clitoris.

Jeżeli zaś chodzi o zabawy analne, to w moim domu Trinity nie znalazła zwolenników. Jest to gadżet dość pokaźny u góry, a zwężający się ku dołowi, na co osoby preferujące powolne zabawy analne i stożkowaty design, który pozwala stopniowo wprowadzać gadżet do anusa, powinny zwrócić uwagę. A szkoda, po faktura zabawki zapowiadała się naprawdę obiecująco. Sama zamontowałam Trinity w uprzęży majtkowej od SpareParts z elastycznym otworem. Przy dobieraniu O-ring należy jednak zwrócić uwagę na fakt, że element przy bazie jest cieńszy niż główka o średnicy 3,5 cm, więc krążek powinien być nieco ciaśniejszy, aby gadżet się nie przesuwał.

Wady Trinity

Decydując się na wibrujące dildo, musimy mieć świadomość, na co się piszemy. Bullet umieszczony w podstawie nie zawsze dobrze przenosi wibrację na całą zabawkę. Kiedy mamy do czynienia z tak mięsistym silikonem, jak w przypadku Trinity, nawet najintensywniejsza stymulacja ulega wytłumieniu i koncentruje się bardziej w okolicach podstawy niż końcówki. Jeżeli więc zależy nam, aby to obszar G otrzymał największą dawkę wibracji, możemy się rozczarować.

Bullet towarzyszący Trinity poza zabawką wibruje bardzo intensywnie. Po umieszczeniu w otworze najmocniej wibruje podstawa. Dzięki temu możemy stymulować wewnętrzne struktury łechtaczki, okalające wejście pochwy, lub drażnić clitoris przez wzgórek łonowy, używając Trinity z uprzężą. Punkt G natomiast, który lubi intensywne doznania, nie będzie dopieszczony. Domyślam się jednak, że wibracje znacznie lepiej przenoszą się w przypadku mniejszych Starsi i Princette Puppypus.

Uroczy design, składający się z różnych rowków i zakamarków, sprawia, że czyszczenie Trinity (jak zapewne pozostałych akcesoriów z kolekcji) to osobna przygodna – wydzieliny ciała uwielbiają się w nich gromadzić. Warto zwrócić na to uwagę i być może sięgnąć po szczoteczkę, aby upewnić się, że nic w zagłębieniach nie zostało.

Silikon u podstawy nie jest też na tyle mięsisty, aby można było używać zabawki bez bulletu w środku, co jest ważne w szczególności podczas zabaw ze strap-onem. Bez podtrzymania w postaci wibratora Trinity wygina się i odskakuje podczas prób wprowadzenia do odbytu lub waginy, więc konieczne bywa przytrzymanie jej ręką.

Cute Little Fuckers Trinity – werdykt

Akcesoria CLF są jednymi z tych, które udowadniają, że gadżet nie musi dostarczać orgazmu w kilkadziesiąt sekund, aby korzystanie z niego było przyjemnością. Radość, z którą się kojarzą, przyjazny design i oprawa w postaci angażującej historii zachęcają do sięgania po te zabawki, aby towarzyszyły naszym seksoerotycznym przygodom.

Zarówno Trinity, jak i pozostała część ekipy, to gadżety wysokiej jakości, które wywołają uśmiech na wielu twarzach. Zaś sięgając po którąś z zabawek Cute Little Fuckers w butiku Lula Pink*, wspieramy nie jedną, a dwie niezależne marki, których misją jest promowanie pozytywnej seksualności.

* do 31.05.2021 z kodem: clf_proseksualna u Luli Pink otrzymasz 5% zniżki na zakup dowolnego gadżetu Cute Little Fuckers!