Seksualne samowspółczucie | Jak je praktykować?

Seksualne samowspółczucie | Jak je praktykować?

Jak samowspółczucie może ulepszyć relację z własną seksualnością?

W pierwszym zetknięciu samo słowo „samowspółczucie” może powodować zgrzyt. Nic dziwnego! Zauważmy, jak ogromną uwagę przykłada się obecnie do tego, jak prezentować się pewnie w każdej sytuacji – od uścisku dłoni, poprzez ton głosu, aż po wszystkie power poses – a jak mało mówi się o tym, jak reagować i zaopiekować się sobą, gdy nie czujemy się pewnie, gdy jest nam ciężko lub stoimy przed jakimś wyzwaniem.

Współczucie – jego otrzymywanie i ofiarowywanie – bywa dla wielu osób niewygodne, zwłaszcza gdy przywykły do ignorowania swojego bólu lub wręcz samobiczowania się za wszelkie niepowodzenia. Z pomocą może jednak przyjść samowspółczucie. A jego radykalne praktykowanie może okazać się rewolucyjne.

Czym jest samowspółczucie?

W najprostszym ujęciu samowspółczucie to postawa wobec siebie, łącząca świadomość istnienia cierpienia i dyskomfortu oraz chęć doświadczenia ulgi. Wbrew pozorom nie jest to użalanie się nad sobą, a raczej rozpoznawanie, że możemy doświadczać trudności, dostrzegać je, a następnie podejmować działania, które sprawią, że będzie nam chociaż odrobinę lżej.

Według Kristin Neff, badaczki samowspółczucia, tę postawę życiową tworzą 3 elementy:

  • życzliwość wobec siebie (self-kindness) i uznanie, że trudności oraz porażki są nieuniknione;
  • świadomość, że to, czego doświadczamy, jest powszechne i ludzkie (common humanity);
  • uważność (mindfulness).

Praktykowanie samowspółczucia jest ważne, ponieważ buduje emocjonalną elastyczność, która pomaga nam lepiej radzić sobie w trudnych sytuacjach.

Czym jest seksualne samowspółczucie?

Seksualne samowspółczucie to zastosowanie trzech filarów samowspółczucia: życzliwości wobec siebie, świadomości wspólnych doświadczeń i uważności w obszarze seksu, związanych z nim przeżyć i emocji.

Pamiętajmy, że samowspółczucie, nie tylko seksualne, nie jest praktyką dobrych wibracji, tylko dobrej woli, i nie polega na zamiataniu problemów pod dywan i udawaniu, że ich nie ma, a na umiejętności przyznania przed samymi sobą, że coś jest dla nas trudne, bolesne, niedoskonałe.

Okazuje się bowiem, że osoby, które deklarują wysoki poziom satysfakcji seksualnej, nie zawsze wiodą intensywne życie erotyczne, a tym, co je łączy, jest cierpliwość wobec samych siebie i trudności w sferze łóżkowej.

Po co nam seksualne samowspółczucie?

Seksualne samowspółczucie pozwala przede wszystkim dostrzec, że to, co przydarza nam się w obszarze seksu – niezależnie, czy jest to frustracja związana z byciem w związku, w którym seks jest rzadkością, czy wstyd wokół konkretnych pragnień lub fantazji, czy mało harmonijna relacja z ciałem – jest doświadczeniem powszechnym i bardzo ludzkim. Nie po to, aby pocieszać się tym, że inni mają gorzej, ale po to, by znaleźć ukojenie w tym, że inni mają tak samo.

Każdy człowiek zasługuje na to, aby wieść życie wypełnione rozkoszą, a nie ma takiego aspektu seksualnej ekspresji, który nie wiązałby się z przeżywaniem trudnych emocji – od zdrowia intymnego aż po kink.

Samowspółczucie w obszarze seksu pomaga zaakceptować siebie, ale też drugą osobę, a co za tym idzie – tworzyć bardziej harmonijne i cieplejsze relacje.

Seksualne samowspółczucie – jak praktykować?

Rozpraw się z samokrytyką

Dla wielu osób samokrytyka jest „ustawieniem fabrycznym”, czymś, co od dawna towarzyszy im na wielu polach. Gdy krytykujemy się za wszystko: wygląd, osiągnięcia, charakter, trudno, aby nasze przytyki omijały seks. Dobra informacja jest taka, że ponieważ samokrytyka jest wyuczona, możesz podjąć kroki, aby stopniowo się jej oduczyć.

Gdy zatem pojawi się impuls, aby się skrytykować, zadaj sobie pytanie: „Czego teraz potrzebuję?”. Zastanów się, co by się stało, gdybyś dla odmiany zamiast karcić się za swoje potrzeby lub pragnienia, obdarzyłx je uwagą, aby zadbać o ich zaspokojenie? Jak by to było pobyć w swoim ciele tu i teraz, doświadczając przyjemności, zamiast spoglądać na siebie z pozycji widowni, na dodatek nieszczędzącej nieprzychylnych komentarzy?

Potraktuj się po przyjacielsku

W praktykowaniu seksualnego samowspółczucia bardzo pomocna może okazać się zmiana perspektywy. Jeżeli na tę chwilę masz trudności z okazaniem sobie współczucia, spróbuj spojrzeć na siebie oczami kogoś bliskiego, kto traktuje cię życzliwie i chce dla ciebie dobrze. Zastanów się, jaka byłaby twoja reakcja, gdyby to przyjaciel lub siostra przyszli do ciebie z tym samym problemem lub trudnością.

Istnieje duże prawdopodobieństwo, że obdarzyłxbyś tę osobę i jej problem zainteresowaniem, uwagą, empatyzując z jej bólem, a niekoniecznie surowo ją oceniając. Być może towarzyszyłxbyś tej osobie w poszukiwaniu rozwiązań. Co zatem stoi na przeszkodzie, aby spojrzeć na siebie jak na kogoś, dla kogo chcesz dobrze?

Dodam jedynie, że w przypadku trudności związanych z seksem, przyjęcie perspektywy osoby partnerskiej nie zawsze może być użyteczne, w szczególności, gdy jest ona w jakiś sposób uwikłana w problem, np. straciła zainteresowanie bliskością. Perspektywa ta może jednak okazać się pomocna w sytuacjach, w których czujemy potrzebę seksualnego rozwijania się, a osoba partnerska jest gotowa i ma zasoby, aby w tym uczestniczyć, lub jej życzliwe, kochające spojrzenie jest pomocne w radzeniu sobie z negatywnymi przekonaniami na temat siebie, własnej seksualnej ekspresji, ciała.

Bądź jak niedźwiedzica

Dr Krisitn Neff zachęca do eksplorowania różnych wymiarów samowspółczucia, posługując się metaforą niedźwiedzicy. Z jednej strony przedstawia opiekuńczą mamę-misia, która koi, obdarza ciepłem i akceptuje swoje młode bezwarunkowo, a z drugiej – waleczną matkę-niedźwiedzicę, która chroni, wyznacza granice, dba o zaspokajanie potrzeb i motywuje w rozwoju. Według Neff potrzebujemy odgrywać wobec siebie obydwie te role, aby odnaleźć równowagę i zatroszczyć się o swój dobrostan.

Zastanów się więc, której niedźwiedzicy potrzebujesz w danej sytuacji – czy tej, która jest czuła i wyrozumiała, przytula i daje ciepło, czy może tej, która podejmuje konkretne działania i wprowadza zmiany, aby sobie pomóc. Może się okazać, że potrzebujesz ich obydwu – w dowolnej kolejności.

Seksualne samowspółczucie – co dalej?

Jedno jest pewne – seksualne samowspółczucie nie sprawi, że nie będziemy w intymnych relacjach popełniać błędów czy pakować się w sytuacje, które nie będą dla nas dobre. Sprawi jednak, że będzie nam łatwiej uporać się z nieprzyjemnymi emocjami i doświadczeniami. Pamiętajmy przy tym, że będą takie chwile i sytuacje, gdy okazanie sobie samowspółczucia będzie trudniejsze, jak i takie, gdy przyjdzie z łatwością.

Uważasz ten artykuł za przydatny? Wesprzyj moją działalność wirtualną kawą w serwisie Ko-fi (PayPal, karta kredytowa) lub Buycoffee (Blik, przelew online)!

zdjęcie tytułowe: Ron Lach via Pexels