Jak używać wibratora typu wand?

Jak używać wibratora typu wand?

Wibratory typu wand – akcesoria, które miały służyć do niewinnego masażu niespodziewanie stały się ulubionymi gadżetami erotycznymi wielu osób na całym świecie. Co jest w nich takiego wyjątkowego i jak ich używać, aby zapewnić sobie maksimum przyjemności?

My neck, my back…

Historia masażerów typu wand zaczyna się w latach 70. w USA. Ich pierwotnym przeznaczeniem było relaksowanie obolałych mięśni i pomoc w rehabilitacji po urazach. Jak jednak wiadomo, wszystko może być gadżetem erotycznym, jeśli ma się wystarczająco bogatą wyobraźnię…

Ludzie bardzo szybko odkryli orgazmiczny potencjał domowych urządzeń do masażu, a Betty Dodson, edukatorka seksualna, okrzyknęła najpopularniejszy model, czyli Hitachi, narzędziem, które pozwoli kobietom zyskać zyskać seksualną niezależność.

Być może klasyczne masażery nie są najseksowniejsze, jeśli chodzi o design, ale zapewniam, że warto dać im szansę. Zwłaszcza, gdy uwielbia się intensywną, często wręcz zwalającą z nóg stymulację.

Masażer typu wand – zalety

Największą zaletą wibratorów typu wand jest ich moc. Choć nie miałam jeszcze do czynienia z oryginalnym Magic Wandem czy jego europejskim odpowiednikiem, to masażery, które miałam okazję wypróbować, zawsze rozpieszczały mnie intensywnością stymulacji.

Choć pokaźnych rozmiarów, wandy bardzo często są dyskretne. Mam tu na myśli fakt, że urządzenie z długim kablem bardzo łatwo pomylić z domowym masażerem do pleców. Podkreślam, że nie odnosi się to do głośności. Intensywne wibracje w tym przypadku oznaczają słyszalność przez ścianę czy zamknięte drzwi.

Absolutna większość dostępnych na rynku wandów to gadżety z kablem lub ładowarką. Tylko mniejsze egzemplarze czasami zasilane są bateriami. Brak baterii oznacza, że ostatecznie są łatwiejsze i tańsze przy długotrwałym użytkowaniu, a co za tym idzie – bardziej eko. A masażery z kablem są długowieczne. Sama dostrzegam tę prawidłowość, patrząc na swoją kolekcję!

Jaką wielkość masażera wand wybrać?

Przyznam, że sama preferuję duże, solidne i ciężkie masażery. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że im większy gadżet, tym trudniej go przechowywać czy transportować, jeśli lubi się zabierać gadżety na wakacje.

Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, aby zaopatrzyć się w dwie magiczne różdżki – jedną dużą, czyli stacjonarną, domową, a drugą, bardziej kompaktową, przeznaczyć na wyjazdy.

Większość dużych masażerów to niemal gwarancja doświadczenia głębokich, intensywnych wibracji. Bardzo często im mniejszy wand, tym bardziej bzycząco, delikatnie i powierzchniowo będzie wibrował. Jeżeli więc wiesz, że twoje ciało jest wrażliwe na bodźce, być może mniejszy masażer okaże się dobrym wyborem. Jeśli tak, jak ja, lubisz odczucia zbliżone do leżenia pod młotem pneumatycznym, sięgnij po dużą zabawkę.

Jeżeli zaś chcesz móc pozwolić sobie na płytką penetrację waginalną, gadżety z mniejszą główką będą najlepszym wyborem. Nigdy nie wkładaj jednak głowicy wanda do odbytu.

Warto też wziąć pod uwagę fakt, że mniejsze masażery znacznie łatwiej jest przechowywać czy schować, np. przed ciekawskimi dziećmi.

Zachęcam też do poczytania o konkretnych egzemplarzach, które masz na oku. Opisy, ale przede wszystkim recenzje, pozwolą ci zorientować się, jakie parametry ma upatrzona przez ciebie zabawka.

Jak używać masażera typu wand?

Oto kilka technik, które pomogą ci wycisnąć jeszcze więcej frajdy z posiadania magicznej różdżki w arsenale przyjemności:

Zmień dildo w wibrator

Przy pomocy masażera typu wand możesz w sekundę zmienić dildo z przyssawką lub szeroką bazą w wibrator. Wystarczy, że umieścisz gadżet w ciele, a wibrującą główkę wanda przyłożysz do podstawy dilda.

Sama uwielbiam ten rodzaj stymulacji, bo w przeciwieństwie do klasycznych wibratorów do punktu G, wibracje nie koncentrują się w górnej, a dolnej części gadżetu. Tym samym najbardziej dopieszczona jest wulwa i wewnętrzne części łechtaczki, znajdujące się tuż przy wejściu pochwy.

P. S. To samo możesz zrobić z korkiem analnym!

Spróbuj stymulacji przez ubranie

Dla niektórych osób bezpośrednia stymulacja wandem okazuje się zbyt intensywna. Jeśli jesteś jedną z nich, poeksperymentuj ze stymulacją przez ubranie – bieliznę, a nawet spodnie.

Wytłumione wibracje są znacznie subtelniejsze, co na dodatek pozwala odsunąć w czasie moment szczytowania.

Sięgnij po dodatkowe nakładki

Wraz z rosnącą popularnością wandów, zaczęto szukać sposobów na urozmaicenie użytkowania masażerów tak, aby dostarczały osobom użytkującym jeszcze więcej przyjemności.

Specjalne nakładki pomogą niewielkim kosztem pozwalają zmienić wand w wibrator do stymulacji wewnętrznej, a nawet masturbator i zakosztować czegoś ekstra z ukochanym masażerem. Jeżeli więc od bezpośredniej stymulacji łechtaczki wolisz wibrowanie wokół niej, wybierz nakładkę przypominającą królicze uszy, która pozwoli skierować moc zabawki w pożądane miejsce.

Zamontuj go w specjalnej poduszce

W artykule o meblach i poduszkach do seksu wspominałam m.in. o poduszkach, w których można zamontować wibrator. Rzecz jasna, istnieją też modele przeznaczone do masażerów typu wand!

Gadżet umieszcza się w specjalnym otworze, dzięki czemu można bawić się bez użycia rąk, ujeżdżając poduszkę lub ocierając się o nią. Na rynku znajdziesz też uprzęże, które pozwolą ci zamontować masażer tak, aby nie tracił styku z genitaliami.

Używaj go we dwójkę

Masażer typu wand to idealny gadżet erotyczny dla pary. Z powodzeniem można stymulować nim zarówno cipkę, jak i penisa, ale też inne strefy erogenne. Wodź masażerem po ciele drugiej osoby i pozwól jej na to samo. Chcesz przenieś zabawę o poziom wyżej? Niech osoba stymulowana zasłoni oczy!

W świecie kinku często widać wandy w scenach z wielokrotnymi wymuszanymi orgazmami. Wiele osób deklaruje też, że to dzięki wibrującej magicznej różdżce doświadczyły pierwszego w życiu orgazmu!

Pozycje seksualne z wandem

Podczas seksu penetracyjnego duży wand umożliwi dodatkową stymulację łechtaczki, a więc także zwiększy szanse na doświadczenie orgazmu podczas stosunku. Najlepiej sprawdzą się tu pozycje, w których osoba penetrowana będzie miała łatwy dostęp do clitoris, czyli na pieska, na łyżeczki lub na pagony.

Świetnie sprawdza się też umieszczenie wanda między dwiema wulwami i trwanie w intymnym uścisku. Najlepiej sprawdzi się tu klasyczny lotos lub jakakolwiek forma nożyczek.

Podczas queeningu osoba, której twarz jest właśnie dosiadana, może użyć wanda, aby stymulować własne genitalia lub oddać gadżet (berło?) we władanie swojej królowej.

Masażer typu wand to świetny towarzysz zarówno soloseksu, jak i igraszek w większym gronie. Choć na pierwszy rzut oka magiczne rożdżki mogą wydawać się mało poręczne i seksowne, to w moim odczuciu są to jedne z najbardziej uniwersalnych zabawek erotycznych. Skutecznie stymulują zarówno okolice wulwy, jak i penisa, a ich nieoczywisty kształt pobudza erotyczną kreatywność. Moją z pewnością!

Uważasz ten artykuł za przydanty? Udostępnij go komuś, kogo może zainspirować do sięgnięcia po pierwszy gadżet erotyczny!

Masz ochotę wspomóc moją działalność?

Komentarze zamknięte.
  1. Peter

    29 kwietnia 2020 at 20:20

    Ucieszyłem się jak zobaczyłem ten wpis, ale po przeczytaniu się trochę zawiodłem. Liczyłem na więcej porad i wskazówek jak używać wandy na penisie.
    Za to trochę się podzielę swoimi spostrzeżeniami. Nabyłem różdżkę między innymi dzięki wpisom na twojej stronie, zaufałem i się nie zawiodłem. Muszę przyznać, że tego typu wibratory to naprawdę uniwersalna zabawka, nie tylko dla kobiet, ale również mężczyzn. Trochę mi zajęło nauczenie się jak dobrze wykorzystać ten gadżet i wciąż go poznaję. Myślę, że każdy powinien rozważyć zakup takiego cuda, niezależnie czy ma być wykorzystywany solo czy w parze. I muszę przyznać, że jako masażer do całego ciała sprawuje się znakomicie, niekoniecznie mam na myśli użycie jako zabawka erotyczna.
    A jako zabawka erotyczna to naprawdę działa cudnie. A mój model nie należy do najmocniejszych. Marka renomowana i znana, ale na 4 baterie, ale mocy mu nie brakuje i jest wykonany z dobrych jakościowo materiałów, więc zakup uważam za udany. Tutaj jeszcze nawiążę do fragmentu, że brak baterii oznacza bardziej eko. Zawsze można wykorzystać akumulatorki. Troszkę się traci na mocy, bo akumulatory mają niższe napięcie, ale różnica jest znikoma. Wtedy jest i eko a rozładowane akumulatory można szybko podmienić.

    W przypadku penisa to oprócz stymulacji frenulum i trzonu penisa można wykorzystać masażery typu wand do masażu jąder. Spróbowałem też czegoś co można przyrównać do zewnętrznego masażu prostaty, stymulacja okolic perineum to też jest coś co warto spróbować tym bardziej jeśli ktoś ma opory przed tradycyjnym masażem prostaty.
    Na minus jest trochę to, że do większości wandów nie ma dodatkowego akcesorium do stymulacji penisa. Bardzo dobre jakościowo są do Le Wand i Doxy. Do tradycyjnego magic wanda, też tych od lovehoney widziałem, że są dostępne końcówki wykonane z elastomeru. Są też specjalnie wyprofilowane masażery pod penisa takie jak manwand, satisfyer czy takie które bardziej odbiegają od tradycyjnego wanda jak fun factory cobra lub manta.
    Uważam, że tradycyjne masażery wand z główką, najlepiej wykonaną z silikonu są najbardziej uniwersalne. Szkoda tylko, że nie do każdego modelu jest dostępny szeroki wachlarz akcesoriów. Nad tym niektórzy producenci mogliby pomyśleć.
    W przypadku penisa bardzo ciekawy efekt, działający na podobnej zasadzie do tego, który opisałaś z dildem, czyli przenoszenie wibracji, jest gdy penisa obejmie się w rękę, jak przy handjobie albo klasycznej masturbacji a główkę wanda przyłoży się do dłoni. Wand jest na tyle mocny, że dobrze przenosi wibracje. Efekt ciekawy i warto spróbować. Z początku trzeba nabrać wprawy, ale jak się już znajdzie odpowiednią pozycję to odczucia są bardzo przyjemne, wibracje są dobrze przenoszone, odniosłem wrażenie, że na całą dłoń. Innym pomysłem, na który wpadłem to założenie cockringa podczas używania wanda i przyłożenie główki do pierścienia, szczególnie ciekawie to się prezentuje z pierścieniem, który ma coś w stylu wypustek tak jak dorcel maximize ring.

    Odnoszę wrażenie, że producenci i konsumenci coraz bardziej dostrzegają uniwersalność masażerów wand, czego sam jestem przykładem. Czekam na wpis, w którym takie wykorzystanie masażerów zostanie szerzej opisane. Także mam nadzieję, że moje porady komuś się przydadzą. Dzięki Nat za ten i wcześniejsze wpisy i komentarze, bo to bezcenne źródło inspiracji i nie tylko ;)

    • Nx

      29 kwietnia 2020 at 21:24

      Dziękuję za obszerny komentarz. Z jedną kwestią się nie zgodzę – że nie ma akcesoriów. Generalnie większość wandów ma zbliżone wielkości części wibrujących i na rynku jest sporo uniwersalnych „rozszerzeń” do masażerów. Nie trzeba więc ograniczać się jedynie do dodatków tej samej marki, bo nakładki różnych producentów będą komponować się z gadżetami konkurencji.

    • Peter

      30 kwietnia 2020 at 17:18

      Może powinienem doprecyzować, że mam na myśli bezprzewodowe mniejsze różdżki takie jak np. dorcel wanderful. Do tych to mam wrażenie, że dostępność akcesoriów jest o wiele gorsza, a o rękawie do stymulacji penisa można zapomnieć, przynajmniej patrząc na polskie sklepy. Tylko znalazłem taki, który pasuje do dużych przewodowych urządzeń. Do takich to faktycznie problem z dostępnością i kompatybilnością dodatków jest znikomy.

    • Nx

      1 maja 2020 at 10:42

      Bo, szczerze powiedziawszy, do mniejszych urządzeń trochę nie ma sensu robić nakładek – o ile jeszcze moc wibracji małego wanda „udźwignie” jakieś królicze uszka czy kapturek z wypustkami, które mogłyby dodatkowo stymulować łechtaczkę, to w przypadku nakładek do stymulacji wewnętrznej lub większego obszaru (w tym penisa) doznania będą takie sobie, a wibracje rozłożone na większą powierzchnię praktycznie niewyczuwalne.

      Wyjątkiem byłby tu chyba mały wand Domi 2 od Lovense, ale tu już sama marka musiałaby pomyśleć o dedykowanych nakładkach.