Stronic Petite to najnowszy pulsator marki Fun Factory – najmniejszy i najlżejszy w kolekcji zabawek stymulujących ciało rytmicznym tarciem. Jak wypada na tle pozostałych modeli?
recenzowany gadżet otrzymałam nieodpłatnie w ramach przesyłki PR-owej
To w sumie zabawne, że każdy nowy pulsator Fun Factory jest mniejszy od poprzedniego. Pierwsze Stroniki były naprawdę pokaźne! Po nich pojawiły się nieco bardziej wyszczuplone modele, potem eksperymentalny Sundaze, a wreszcie on – Stronic Petite, mierzący 17 cm, w tym ok. 10 cm „użytkowych”, które mają kontakt ze sferami erogennymi. Nie ukrywam, że bardzo chciałam go wypróbować i byłam niezwykle ciekawa jego mocy i tego, jakich doznań dostarczy mojemu ciału.
Fokus na clitoris

Stronic Petite opisywany jest jako gadżet do zewnętrznej i wewnętrznej stymulacji łechtaczki. Zabawce towarzyszy nawet minikampania edukacyjna, przypominająca, że żołądź clitoris to jedynie wierzchołek góry lodowej, więc warto obdarzyć czułością również tę jej część, której nie widać gołym okiem. I nowy pulsator ma nam w tym pomóc.
Od razu uprzedzę, że stymulacja wewnętrznej struktury łechtaczki nie jest kwestią znalezienia odpowiedniego gadżetu erotycznego, a… indywidualnej anatomii. To prawda – ciała jamiste clitoris okalają wejście pochwy i gdy w wyniku podniecenia napływa do nich krew, tarcie – czy to podczas stosunku seksualnego, czy zabawy gadżetem – może je przyjemnie drażnić, intensyfikując doznania, a nawet prowadząc do orgazmu, natomiast nie będzie to doświadczenie każdej osoby z łechtaczką.
Co więcej, przyjmuje się, że za orgazm odczuwany w pochwie odpowiada właśnie stymulacja wewnętrznych struktur clitoris. Doceniam więc, że marka Fun Factory w pewien sposób zdecydowała się skierować uwagę kupujących na ten anatomiczny szczegół.
Stronic Petite już za 383 zł – porównaj ceny!
Stronic Petite – moje doświadczenia
Pierwsze wrażenia
Marka Fun Factory wpadła na świetny pomysł wykorzystywania wewnętrznej strony obwoluty opakowań – w przypadku Stronica Petite rozprawia się z mitami na temat łechtaczki. Dla mnie jest to wartość dodana, swego rodzaju puszczenie oka do kupujących i nauka poprzez zabawę.
Choć spodziewałam się, że sam gadżet będzie mały, to i tak zaskoczył mnie jego niewielki rozmiar. Od razu pomyślałam też, że lekkość pulsatora (zabawka waży ok. 215 g) będzie odpowiadała osobom, które z różnych powodów mogą mieć trudności z utrzymaniem w dłoni cięższych gadżetów.
Pofalowana struktura Stronica Petite przywodzi na myśl jeden z wcześniejszych modeli – Stronic Surf, który zresztą bardzo lubię. Z moich doświadczeń wynika, że wszelkie wyraźnie zaznaczone żebrowania i fale skutecznie oddziałują na przednią ścianę pochwy oraz strefę G.
Stronic Petite w działaniu
Przyznam, że pocieranie wulwy Stronikiem Petite jest bardzo przyjemne – nie dziwię się, że marka Fun Factory sama sugeruje wypróbowanie tego rodzaju stymulacji, bo naprawdę przynosi on łechtaczce sporo frajdy. W moim przypadku świetnym patentem okazało się umieszczenie pulsatora pod bielizną i oddanie się kołyszącemu tarciu, aby orgazm pojawiał się dosłownie jeden za drugim. Nauczona poprzednimi doświadczeniami ze Stronikiem Sundaze tym razem nie zapomniałam o lubrykancie!
Stymulacja wewnętrzna to zupełnie inna historia. Gadżet naprawdę nie musi być długi, aby skutecznie pieścił obszar G oraz wewnętrzne części łechtaczki, ale ze Stronikiem Petite jakoś nie potrafiłam się zgrać, choć ten dawał z siebie wszystko. Zauważyłam, że staram się pomóc rozkoszy, zaciskając mięśnie wokół pulsującego gadżetu, co w efekcie wypychało zabawkę na zewnątrz. Pulsatory Fun Factory na tyle przyzwyczaiły mnie do zabawy bez użycia rąk, że było to dla mnie sporym zaskoczeniem. Odniosłam wrażenie, że Stronic Petite nie ma jak zahaczyć się o kość łonową, w związku z tym lepiej podtrzymywać go dłonią lub znaleźć taką pozycję, w której jakaś bariera, np. poduszka, zapobiegnie ucieczkom niesfornego gadżetu.
Nie ta moc

Choć Fun Factory zapewnia, że Stronic Petite ma tę samą moc, co większe modele i dokładnie ten sam mechanizm wewnętrzny, sama odczuwam jego intensywność jako słabszą. W moim przypadku to pękaty trzon wibropulsatora Sundaze znacznie lepiej sprawdził się do napierania na wewnętrzne struktury łechtaczki.
Przy 8 trybach stymulacji – 5 stałych o zwiększającej się prędkości i 3 o rytmicznych pulsacjach – niespodziewanie trudno było mi znaleźć moduł, który dostarczyłby mojemu ciału to, czego potrzebuje. Choć w towarzystwie zabawek do zewnętrznej stymulacji łechtaczki – mojego Doxy Die Cast 3R, We-Vibe Melt czy Womanizera Pro40 – sprawdził się jak należy, to przyznam zupełnie szczerze, że na jego miejscu równie dobrze mógłby być jakikolwiek inny wibrator czy dildo, wyprofilowane do obszaru G.
Pulsator (nie) dla początkujących
Stronicowi Petite towarzyszy narracja, iż jest to pulsator dla początkujących, co w moim odczuciu powiela mało użyteczny stereotyp – że przygodę z akcesoriami erotycznymi powinno się zaczynać od małych zabawek, w szczególności, gdy ma się pochwę. Pisałam o tym szerzej w osobnym artykule.
Według mnie, znacznie lepszym posunięciem byłoby zbudowanie przekazu wokół preferencji, nie stopnia doświadczenia: „Ponieważ okazało się, że dla niektórych osób poprzednie pulsatory były za duże, a w związku z tym mało komfortowe w użytkowaniu, postanowiliśmy wyjść im naprzeciw. Zaprojektowaliśmy Stronica Petite dla tych, którzy wolą mniejsze zabawki”. Tylko tyle i aż tyle.
Naprawdę są osoby bardzo doświadczone w używaniu gadżetów erotycznych, które z różnych względów po prostu wolą małe akcesoria, jak i te, które zaczynają od dużych, bo większy rozmiar zwyczajnie odpowiada ich potrzebom seksualnym.
Stronic Petite – czy warto?

Tu padnie moja ulubiona odpowiedź, czyli: to zależy.
Jeżeli kusi cię perspektywa wypróbowania zabawki, która oddziałuje na ścianki pochwy i wewnętrzną strukturę łechtaczki tarciem, a przy okazji wiesz o sobie, że preferujesz małe akcesoria erotyczne – jak najbardziej.
Jeżeli jednak zdajesz sobie sprawę, że aby doświadczyć rozkoszy, potrzebujesz maksymalnego wypełnienia waginy oraz sporej mocy i intensywności pchnięć porównywalnej z maszyną do seksu, raczej nie będzie to gadżet dla ciebie.
Trzeba pamiętać, że pulsacje nie będą satysfakcjonujące dla wszystkich. Jest to dość specyficzny, frykcyjny rodzaj stymulacji, w którym świetnie odnajdą się te osoby, które uwielbiają bardziej „analogowe” doznania penetracyjne, np. podczas palcówki, stosunku seksualnego czy zabawy dildem.
Trudno mi jednoznacznie stwierdzić, co dalej z moim Stronikiem Petite – czy dam mu drugą szansę, czy jednak zdecyduję się puścić go dalej w obieg. Choć próbowałam bawić się nim w różnych pozycjach – na leżąco, stojąco i na kolanach, to sam gadżet, niestety, nie powalił mnie na kolana. A zapowiadał się tak obiecująco…
Uważasz moje recenzje za przydatne? Wesprzyj moją działalność wirtualną kawą w serwisie Ko-fi lub Buycoffee!
Komentarze zamknięte.
Domi
4 września 2021 at 21:10Dziękuję za odpowiedź :)
Domi
2 września 2021 at 22:15A jak z jego głośnością?
Nx
3 września 2021 at 12:52Podobnie jak w przypadku Sundaze, nie słychać go nawet spod kołdry, a co dopiero przez ścianę (nawet cienką). Rzeczywiście, powinnam była uwzględnić i ten aspekt w recenzji.