Satisfyer Luxury | High Fashion i Prêt-à-porter | Recenzja

Satisfyer Luxury | High Fashion i Prêt-à-porter | Recenzja

Czy gadżety z kolekcji Satisfyer Luxury podarowały mojej cipce luksusowy orgazm, na jaki zasługuje?

Satisfyer Luxury High Fashion: Amazon DE | Amazon UK | strona producenta

Satisfyer Luxury Prêt-à-porter: Amazon DE | Amazon UK | strona poducenta

W dzisiejszej recenzji będzie jakby… luksusowo. Wszystko za sprawą akcesoriów z linii Satisfyer Luxury – High Fashion i Prêt-à-porter. Prototypy tych gadżetów miałam okazję oglądać na zeszłorocznych targach branżowych i nie powiem – przykuły moją uwagę. Najbardziej interesujące wydały mi się egzemplarze Prêt-à-porter i Haute Couture, przyciągające wzrok oryginalnym połączeniem materiałów i pozłacanymi elementami. Wówczas obiecałam mojej cipce, że wyprawię jej luksusową imprezę, jak tylko nowa linia Satisfyerów oficjalnie wejdzie na rynek.

Przypomnę, że moje pierwsze doświadczenia z gadżetami Satisfyer nie należały do udanych. Z uwagą śledziłam jednak rozwój marki i wygląda na to, że zainwestowała dużo czasu i środków w ulepszanie bezdotykowych stymulatorów łechtaczki, skupiając się nie tylko na designie, ale też całym mechanizmie. Wiem, że są osoby, które przysięgają, że ulepszony ssący Pingwinek (recenzja czytelniczki), jest najlepszą zabawką w ich kolekcji. Postanowiłam więc dać Satisfyerowi szansę.

Opakowania

Bezdotykowa stymulacja łechtaczki Satisfyer Luxury

Satisfyer zadbał o odpowiednią prezentację droższych modeli zabawek. Zamiast charakterystycznego dla pozostałych egzemplarzy kartonika z plastikową tacką, dostajemy pudełko z okienkiem, tłoczone w efekt wężowej skóry. Gadżet zabezpieczają dwie warstwy gąbki, a żeby go wydobyć, trzeba unieść tę wierzchnią. Dodatkowo w osobnej przegródce znajdują się: welurowy woreczek do przechowywnia, magnetyczna ładowarka USB i instrukcja obsługi.

I choć cała oprawa sprawia, że gadżety z kolekcji Luxury wydają się idealne na prezent, to przyznaję, że moje less waste’owe serduszko trochę krwawi. Sama przechowuję gadżety w oryginalnych opakowaniach (choć mam na to coraz mniej miejsca…), ale wyobrażam sobie, że są osoby, dla których opakowanie to coś, co zaraz po wydobyciu gadżetu wędruje do śmieci. W przypadku pozostałych produktów Satisfyer sprawa recyklingu jest prosta – kartonowe pudełko wędruje do pojemnika na papier, plastikowa tacka – do plastiku. I jest to znacznie łatwiejsze niż rozmontowywanie pudełka z okienkiem, z którego jeszcze zostaje gąbka, której nie można przetworzyć.

Na dodatek wiem, że producenci mogą robić to lepiej (tak, to na nich, nie na osobach kupujących powinna spoczywać odpowiedzialność za opakowania), bo ostatnio trafił do mnie wibrator, którego całe opakowanie, łącznie z wewnętrzną tacką, było z kartonu. Poza małą plombą higieniczną – żadnego plastiku. Można? Można.

Satisfyer High Fasion

Odkrywanie zabawek z kolekcji Luxury zaczęłam od egzemplarza najbardziej luksusowego z luksusowych – High Fashion. Ten model zrobiony jest ze szczotkowanego aluminium, zmysłowo chłodnego w dotyku. Nie do przeoczenia jest też ciężar zabawki – wzięta w dłoń sprawia wrażenie naprawdę solidnej.

Satisfyer High Fashion - stymulator łechtaczki

Metalowy trzon wieńczy silikonowa dysza, która z jakiegoś powodu jest półprzezroczysta, co trochę psuje efekt. Wewnętrzne „bebechy” zabawki nie są wyjątkowo atrakcyjne wizualnie. Co wyróżnia akcesoria Satisfyer Luxury, to połączenie ssania z wibracjami, skoncentrowanymi tuż przy otworze.

Wibracje

Przed pierwszym uruchomieniem High Fashion nawet nie zajrzałam do instrukcji. Pech chciał, że przekonana, iż uruchamiam cały mechanizm, włączyłam jedynie wibracje. A te są… meh. Powierzchniowe, bzyczące, nie oferują głębi, której potrzebuje moja łechtaczka. Żaden z 10 dostępnych trybów, których intensywności nie da się kontrolować, zwyczajnie jej nie zainteresował.

Problemem może być to, że otwór wokół którego znajduje się mechanizm wibrujący jest duży – zbliżony do powierzchnia mojego kciuka. Oznacza to, że przy przyłożeniu do wulwy, krawędź jest zbyt daleko od łechtaczki, aby wibracje były skuteczne. Przesunięcie zabawki tak, aby rant dotykał clitoris bezpośrednio, nie było przyjemne – szybkie, intensywne bzyczenie było dla mojej łechtaczki zwyczajnie irytujące i zamiast podnieceniem poskutkowało… swędzeniem. Wrażenia? -2 na 10.

Ssanie

Nie mogąc dojść (he, he, he), jak uruchomić funkcję ssania, sięgnęłam po instrukcję. Okazało się, że przycisk, który uznałam za włącznik całego mechanizmu, odpowiada tylko za wibracje, a aby dodać ssanie, należy przytrzymać przycisk + przez 2 sekundy. Tak też uczyniłam i nareszcie usłyszałam upragnione bulgotanie.

Satisfyer High Fashion - aluminiowy stymulator

Satisfyer Luxury High Fashion oferuje 11 poziomów stymulacji powietrzem, przy czym wydają się one znacznie mniej intensywne niż w przypadku gadżetów Womanizer. Poziomy 1-4 były dla mnie praktycznie niewyczuwalne. Wydaje mi się, że ma to związek z tym, jak głęboko wewnątrz dyszy tkwi cały mechanizm ssący. Jestem prawie pewna, że gdyby znajdował się bliżej krawędzi, doznania byłyby znacznie intensywniejsze. Odnoszę też wrażenie, że nie bez znaczenia jest średnica samego otworu, która koncentruje się na zbyt dużej powierzchni wulwy.

Dopiero poziomy 5+ przyniosły mi jako-taką satysfakcję. 5 i 6 pozwoliły nabudować podniecenie, podczas gdy stopniowe przechodzenie między 7, 8 i 9 – doświadczyć orgazmu. Nawet przy wyjściowym podnieceniu trwało to dosyć długo. Zaskakująco długo. Używając akcesoriów z bezdotykową stymulacją powietrzem, przyzwyczaiłam się do szybkiego szczytowania. Tutaj był to cały proces. Niestety, orgazm odczułam jako trochę wymuszony, zupełnie jakby moja cipka oświadczyła: „okej, skoro nie dasz mi nic lepszego, to już dojdę”.

Nieco lepsze efekty przyniosło dołączenie wibracji do funkcji ssania, które minimalnie podkręciły tę luksusową imprezę. Myślę, że w zintensyfikowaniu stymulacji pomogło mi tu również znalezienie odpowiedniej pozycji dla gadżetu, mianowicie zaciśnięcie warg sromowych na zabawce. Jednak jak dla mnie było tu zbyt dużo kombinowania, by doświadczyć pełnej satysfakcji.

Satisfyer Prêt-à-porter

W przypadku Prêt-à-porter zacznę od tego, że jest to mój #vegefail, bo jak twierdzi producent, gadżet ma wstawkę ze skóry naturalnej. A byłam święcie przekonana, że to po prostu syntetyk.

Satisfyer Pret-a-porter: recenzja

Samo użycie porowatego materiału, jakim jest skóra (nawet ta eko) sprawia, że gadżet może być trudny w utrzymaniu czystości i z pewnością nie pożyczyłabym go innej osobie, ani nie puściła dalej w obieg. Jak widać, jest to luksus, którym nie można się dzielić.

Większość trzonu zabawki wykonana jest z przyjemnego w dotyku silikonu z metalowymi wstawkami w kolorze różowego złota. Kompozycja kolorystyczna jest więc naprawdę przyjemna dla oka. Dysza jest zaprojektowana zupełnie inaczej niż w High Fashion i płynnie łączy się z korpusem gadżetu.

W działaniu

Nauczona doświadczeniami z High Fashion, wiedziałam już, których przycisków użyć do czego. I powiem tak: Satisfyer Prêt-à-porter to prawdziwy dowód na to, że wizualne piękno może być zwodnicze.

Bo Prêt-à-porter wyposażony jest dokładnie w te same rodzaje stymulacji, co High Fashion, ale kształt końcówki sprawia, że nie jestem w stanie używać tej zabawki łechtaczkowo. Nawet przy rozszerzeniu warg sromowych, tego gadżetu jest po prostu za dużo, aby odpowiednio przyssał się do wulwy i zapewnił satysfakcjonującą stymulację. Mogę sobie wyobrazić, że dla osoby z dużą wulwą i dużą łechtaczką, dla której dotychczasowe zabawki ssące okazywały się za małe, byłoby to bardzo wygodne rozwiązanie. Niestety, z moją anatomią ten Satisfyer się zwyczajnie nie zgrywa.

Satisfyer Luxury Pret-a-porter

Próbowałam używać Prêt-à-porter pod każdym kątem, aby jakoś objąć clitoris, ale naprawdę bezskutecznie. Było to dla mnie tym bardziej frustrujące, że wiedziałam, iż ze względu na porowaty materiał, nie odstąpię nikomu tej zabawki. W pewnym momencie, zrezygnowana przesunęłam wciąż włączony gadżet na przestrzeń między łechtaczką a wejściem do pochwy. I był to moment, w którym po raz pierwszy poczułam prawdziwą przyjemność z używania tego modelu. Po około minucie usłyszałam zaś charakterystyczne chlupotanie i… doświadczyłam wytrysku. Niespodziewanego, niepołączonego z orgazmem, spontanicznego.

Było to coś, na co byłam kompletnie nieprzygotowana, nie zabezpieczyłam materaca, a towarzyszyło mi bardziej zdziwienie niż cokolwiek innego. Nadal nie jestem w stanie doświadczyć orgazmu z Prêt-à-porter, ale zawsze zostaje mi imprezowa, tryskająca sztuczka.

Kto to wyczyści? I jak?

Łatwość utrzymania gadżetu erotycznego w czystości jest dla mnie bardzo ważna. Od niej zależy bezpieczeństwo jego użytkowania w dłuższej perspektywie, a także to, czy zdecyduję się na sięgnięcie po daną zabawkę z drugą osobą.

Satisfyer Luxury bezdotykowa stymulacja łechtaczki

Choć gadżety z luksusowej kolekcji są całkowicie wodoodporne i można je myć pod bieżącą wodą, to napotkałam tu jeden istotny problem. Silikonowych końcówek nie da się zdjąć, aby usunąć zanieczyszczenia gromadzące się w miejscu łączenia. Są one na stałe przytwierdzone do trzonu (zapewne po to, by chronić mechanizm wibrujący), więc nie ma wyjścia, aby element, który jest w stałym kontakcie z wydzielinami ciała i kosmetykami erotycznymi, nie zebrał ich ani trochę. Podobnie część skórzana – ona już od pierwszego dotknięcia nigdy nie będzie w 100% czysta.

Niestety, Satisfyer najwidoczniej postawił tu na efekt wizualny ponad funkcjonalność i higienę, co wydaje mi się problematyczne. Zwłaszcza, że luksusowej oprawie towarzyszy też odpowiednio wysoka cena. Dałam marce szansę, ale póki co pełną satysfakcję zapewniły mi jedynie jej wibratory

Satisfyer Luxury High Fashion: Amazon DE | Amazon UK | strona producenta

Satisfyer Luxury Prêt-à-porter: Amazon DE | Amazon UK | strona poducenta