Jest jedna rzecz, której Satisfyerowi nie można odmówić – dynamicznego rozbudowywania kolekcji. Ostatnio w bogatej ofercie producenta pojawił się np. masażer typu wand zaprojektowane z myślą o penisach – normalnie… wow. Ja natomiast chciałabym wrócić do jednego ze starszych modeli, jakim jest Satisfyer Pro 3 Vibration.
Nie pamiętam dokładnie, jak zawitał u mnie Satisfyer Pro 3 Vibration, bo było to ładnych kilka miesięcy temu, jeśli nie dłużej. Przypuszczam, że przyszedł w jednej z paczek PR-owych, których swojego czasu Satisfyer wysyłał całkiem sporo, albo był upominkiem dla odwiedzających targi erotyczne. Lekko wgniecione opakowanie sugeruje, że przez dłuższy czas przerzucałam gadżet z miejsca na miejsce, raczej nie planując napisania recenzji.
Co tu dużo mówić – moja relacja z bezdotykowymi stymulatorami łechtaczki Satisfyer jest skomplikowana. Czasem wiąże się z rozczarowaniami, czasem z zachwytem. Nie podejrzewałam, że Satisfyer Pro 3 Vibration mnie zaskoczy, że będzie w jakiś sposób lepszy.
Ale jest.
Satisfyer Pro 3 Vibration – pierwsze wrażenia
Opakowanie Pro 3 Vibration nie robi aż takiego wrażenia. Jest to zwykłe tekturowe pudełko z wizerunkiem zabawki i modelki zwiastującej seksualną rewolucję, wewnątrz którego znajduje się plastikowa tacka z gadżetem i wrzucone luzem instrukcja obsługi oraz ładowarka magnetyczna. Unboxing nie sprawia, że ma się wrażenie obcowania z gadżetem kategorii premium, i słusznie. Obecnie zabawka kosztuje ok. 165–250 zł, w zależności od sklepu (najdrożej jest na stronie samego producenta), więc jest to raczej niska/średnia półka cenowa. A wiadomo, że twarde pudełka, złocenia, woreczki do przechowywania są tym, co podnosi ostateczną cenę produktu.
Jeśli zaś mowa o samym gadżecie, Satisfyer Pro 3 Vibration zdecydowanie wyróżnia się na tle innych bezdotykowych stymulatorów łechtaczki swoją formą. Połączenie matowej czerni i obręczy w kolorze różowego złota sprawia, że prezentuje się elegancko. Warta uwagi jest też dysza – znacznie większa i bardziej mięsista niż w przypadku pozostałych modeli. Jest jak miękka poduszka, delikatnie poddaje się pod naciskiem. Silikon, którym pokryto trzon, jest gładki i przyjemny w dotyku.
Satisfyer Pro 3 w działaniu
Zdaję sobie jednak sprawę, że od wyglądu znacznie ważniejsze jest to, czy gadżet działa. W końcu często zdarza się tak, że akcesoria, które zachwycają wyglądem, niekoniecznie dostarczają orgazmicznych doznań.
Wibracje
Pro 3 Vibration ma 10 trybów wibracji, które koncentrują się wokół dyszy. Trzy pierwsze to trzy poziomy wibracji. Niestety, nie zachwycają mnie. Są powierzchniowe, bzyczące, zdecydowanie zbyt delikatne, jak na moje upodobania. Dwóch pierwszych poziomów mogę używać do subtelnego, lekko pobudzającego masażu łechtaczki, natomiast nie jestem w stanie doświadczyć dzięki nim orgazmu. Najbardziej intensywny poziom trzeci to zaś totalne nieporozumienie. O ile dwa pierwsze tryby jeszcze znajdują się w pożądanym miejscu, tak ostatni jakby przenosi się do wnętrza zabawki, gadżet głośno rzęzi, a frajda jest z tego żadna.
Tryby od 4 do 10 to różne rodzaje pulsacji – falowe, narastające, opadające. Takie, jakich można spodziewać się praktycznie w każdym klasycznym wibratorze.
Bezdotykowa stymulacja łechtaczki
W przypadku bezdotykowych stymulatorów łechtaczki preferuję duże dysze – takie, które oprócz okrywania łechtaczki zostawiają jeszcze sporo przestrzeni wokół. Zauważyłam, że im większa powierzchnia wulwy jest stymulowana delikatnym ssaniem, tym intensywniejszy staje się mój orgazm.
Z Pro 3 Vibration oprócz stosownego rozmiaru dochodzi tu jeszcze rozkoszna miękkość dyszy. Z przyjemnością przesuwam ją po wulwie, dociskając raz z jednej, raz z drugiej strony.
Poziomów intensywności stymulacji jest 11 – od bardzo subtelnych, praktycznie niewyczuwalnych aż po intensywne. W moim przypadku najlepiej sprawdzają się poziomy od 5 w górę. Dopiero one gwarantują na tyle intensywną stymulację, abym po kilku minutach stymulacji była w stanie szczytować. Nie jest to jednak intensywność Womanizera – gadżetu, z którym dochodzę nawet w kilka sekund. Tu mam do czynienia ze zdecydowanie dłuższym procesem, który dodatkowo wymaga podniecenia, aby stymulacja zadziałała. Bo Womanizer „wyssie” orgazm z łechtaczki w każdych okolicznościach – nawet wtedy, gdy umysł i ciało nie są jeszcze pobudzone.
Wibracje i stymulacja bezdotykowa
Satisfyer Pro 3 Vibration może być używany jako wibrator łechtaczkowy, jako bezdotykowy stymulator łechtaczki, ale też łączyć te dwie funkcje. W moim przypadku najlepiej sprawdza się tu połączenie pulsacji i ssania. Nie wiem, dlaczego, ale stałe tryby wibracji w komplecie ze stymulacją bezdotykową jakoś nie robią na mnie wrażenia. Za to pulsacje wzbogacają doświadczenie bezdotykowej stymulacji, intensyfikują ją.
Dodam, że gadżet jest bardzo intuicyjny w sterowaniu. Panel kontrolny składa się z trzech przycisków, z których jeden służy do przełączania trybów wibracji, a dwa pozostałe do dostosowywania intensywności ssania. Co prawda wolałabym mieć możliwość poruszania się w górę i w dół po trybach wibracji, zamiast klikać przez wszystkie poziomy, aby wrócić do pożądanego, ale zdaję sobie sprawę, że za tę cenę nie mogę mieć wszystkiego.
Wady Satisfyer Pro 3 Vibration
Największe zastrzeżenia, jakie mam wobec Pro 3 Vibration to kwestia higieny. Dysza, która dla mnie jest największą zaletą tej zabawki, jest na stałe przymocowana do trzonu. Nie da się jej więc zdjąć, aby oczyścić ewentualne pozostałości wydzielin ciała czy lubrykantu.
Kolejna wada to – przynajmniej dla mnie – słaby system wibracji. Na co dzień preferuję głębokie wibracje, docierające do wewnętrznych części łechtaczki. Z Pro 3 Vibration tego nie dostaję. Zdaję sobie jednak sprawę, że są osoby, które wolą, aby ich łechtaczki były muskane delikatnie, więc dla nich wibracje powinny okazać się więcej niż wystarczające.
Satisfyer Pro 3 Vibration jest też nieco głośny. Wiadomo, że kontakt z ciałem tłumi wydawany przez zabawkę dźwięk, ale osoby, którym zależy na dyskrecji godnej czytelni, raczej nie będą zadowolone. Szczególnie głośny jest mechanizm wibrujący.
Ostatnia kwestia, która zwraca moją uwagę, jest czysto kosmetyczna. Czarny, matowy silikon, choć elegancki, sprawia, że na zabawce widać wszelkie smugi, pyłki, odciski palców. Wystarczy gadżet tylko wziąć do ręki, a już wygląda na przybrudzony.
Dla kogo jest Satisfyer Pro 3 Vibration?
Jak już wspomniałam, Satisfyer Pro 3 Vibration spodoba się tym osobom, które uwielbiają delikatną stymulację łechtaczki – zarówno gdy idzie o wibracje, jak i zabawy bezdotykowe. Jeżeli dla nich Womanizer był zbyt intensywny, Pro 3 powinien zdać egzamin.
Osoby z dużymi lub długimi łechtaczkami z pewnością docenią przestrzeń, jaką daje powiększona, miękka dysza i schowany nieco głębiej mechanizm ssący. Bo gdy membrana stymulująca znajduje się bliżej otworu dyszy, w przypadku długich łechtaczek istnieje nawet ryzyko zranienia clitoris.
Podsumowując: Pro 3 Vibration to naprawdę przyzwoity i ładny gadżet, który za niewielką cenę pozwala doświadczyć bezdotykowej stymulacji łechtaczki połączonej z wibracjami. Wyróżnia go miękka poduszka wokół dyszy stymulującej, której kontakt ze skórą to czysta przyjemność.
Uważasz tę recenzję za przydatną?
Komentarze zamknięte.