Niespodziewane WOW | Satisfyer Curvy 1+ | Recenzja

Niespodziewane WOW | Satisfyer Curvy 1+ | Recenzja

Nie spodziewałam się, że Satisfyer Curvy 1+ – bezdotykowy stymulator łechtaczki z wibratorem – aż tak mi się spodoba. Czyżbym jednak miała polubić się z produktami tej marki?

Satisfyer Curvy 1+ miał być jednym z tych gadżetów, które otrzymałam w przesyłce PR-owej i odłożyłam, aby następnie podarować je komuś, kogo ucieszą i kto zrobi z nich dobry użytek. Tak to już jest, gdy pracuje się w mojej branży – przesyłki–niespodzianki z rynkowymi nowościami przychodzą do mojego domu regularnie.

Satisfyerowi nie można odmówić tego, że rozwija się prężnie, zdobywa nagrody za design i branding. Kusi kolorami i niskimi cenami. Aż ma się ochotę zapomnieć, że marka wypłynęła dzięki kopiowaniu gadżetów innych producentów, a w swoim portfolio ma m.in. kompletnie niepotrzebny, jednorazowy stymulator. Muszę jednak podkreślić, że coraz więcej nowych produktów to autorskie projekty i wygląda na to, że Satisfyer zmierza w dobrym kierunku. Nie oznacza to jednak, że nie zdarzają mu się kompletne niewypały.

Skoro moją relację z Satisfyerem określiłabym mianem: „to skomplikowane”, dlaczego zdecydowałam się przetestować Curvy 1+ i opublikować tę recenzję? Otóż koleżanka, której opinii ufam i z którą mamy całkiem podobne upodobania dotyczące stymulacji, powiedziała, że to dobry gadżet. Była nim wręcz zachwycona. Postanowiłam więc spróbować.

Satisfyer Curvy 1+ | Pierwsze wrażenia

Nie będę ukrywać, że podoba mi się nowy branding Satisfyera. Budzi skojarzenia z zabawą, nowoczesnością, młodością, a cała kolekcja marki wygląda spójnie. Wolałabym jednak, aby producent ograniczył ilość plastiku użytego do produkcji opakowania.

W pudełku oprócz zabawki znajduje się magnetyczna ładowarka USB i 3 ulotki z instrukcją obsługi. Nie ma dodatkowego etui do przechowywania gadżetu. Satisfyer Curvy 1+ jest przy tym całkiem ładną zabawką, w przyjemnym dla oka bordowym kolorze. Materiały użyte do jego produkcji – silikon i plastik – są nieporowate i całkowicie bezpieczne dla ciała.

Od razu rzucił mi się w oczy rozmiar dyszy Curvy 1+, który jest dość pokaźny, jak na bezdotykowy stymulator łechtaczki. Zdecydowanie większy niż w przypadku Sony czy Womanizera. Jest też dość głęboki – zazwyczaj mechanizm ssący znajduje się dość blisko otworu, co może przysparzać problemów osobom z większymi łechtaczkami.

Podwójna stymulacja

Na rynku coraz więcej bezdotykowych stymulatorów łechtaczki ma też funkcję wibracji, ale efekt zazwyczaj jest mizerny. Motorki umieszczone są nie w tym miejscu, co trzeba, a więc wibracje nie koncentrują się na łechtaczce, tylko „rozlewają” gdzieś po trzonie zabawki.

Satisfyer Curvy 1+ również łączy te dwa rodzaje stymulacji. Po kiepskich doświadczeniach z luksusowymi Satisfyerami obawiałam się, że niewiele się w tym obszarze zmieniło, a wibracje okażą się kompletnym niewypałem. Cóż, okazały się nim tylko po części.

Ssanie

Mechanizmowi ssącemu nie mam nic do zarzucenia, bo działa świetnie. Zaprogramowane moduły stymulacji bezdotykowej pozwalają stopniowo budować podniecenie aż do finiszu lub zacząć z wysokiego C, aby doświadczyć szybkiego, „technicznego” orgazmu. Ogromną zaletą jest to, że spory otwór okala łechtaczkę i okolice, co sprawia, że stymulowany jest większy obszar wulwy niż w przypadku zabawek z mniejszą dyszą. Trzeba jednak zwrócić uwagę, że okolice otworu nie są miękkie – wprost przeciwnie. Silikon jest sztywny i mało podatny na odkształcenia, więc osoby, które lubią mieć miłą i miękką poduszeczkę wokół łechtaczki, powinny o tym pamiętać.

Oprócz trybów stałych Satisfyer Curvy 1+ ma też rytmiczne pulsacje. Jest to coś, czego bardzo brakowało mi w pierwszych bezdotykowych stymulatorach łechtaczki, bo zmiany tempa naprawdę intensyfikują doznania i przyjemność, co pogłębia też doświadczenie orgazmu.

Wibracje

Umiejscowienie motorków jest odpowiednie, bo znajdują się one blisko łechtaczki. Niestety, wibracje nie są tak głębokie, jak lubię, ale nie są też irytująco powierzchniowe. Znajdują się gdzieś pomiędzy buzzy a rumbly. W przypadku zaprogramowanych wibracji zdecydowanie mogłoby być lepiej – używane bez funkcji ssania nie zrobiły na mojej łechtaczce wielkiego wrażenia, z pewnością nie na tyle, abym była w stanie szczytować.

Znacznie lepiej wypadały w połączeniu ze ssaniem, ciekawie uzupełniały stymulację, intensyfikowały doznania.

Wibracje można całkiem nieźle podkręcić przy pomocy aplikacji – wtedy stają się orgazmiczne.

Aplikacja Satisfyer Connect

Wadą aplikacji jest to, że aby korzystać z funkcji zabawy na odległość, każda z osób musi założyć konto i odnaleźć się po nazwie profilu. Zdecydowanie wolałabym móc zrobić to łatwiej i dyskretniej, bez rejestrowania się w aplikacji, np. wysyłając zaproszenie ze spersonalizowanym linkiem. Satisfyer Connect umożliwia kontakt z drugą osobą poprzez czat, wideo oraz głosowo – w przypadku dwóch ostatnich konieczne jest zezwolenie aplikacji na używanie mikrofonu i kamery.

Ciekawą opcją jest też korzystanie z modułów stymulacji zaprojektowanych przez inne osoby zalogowane w aplikacji lub wrzucanie swoich, którymi chcemy się podzielić.

Bez rejestrowania się skorzystamy wyłącznie z funkcji Close Range, która pozwala na sterowanie zabawką przy pomocy aplikacji (programując własne tryby, kontrolując gadżet w czasie rzeczywistym lub ustawiając funkcję wibrowania w rytm muzyki lub odgłosów otoczenia). Wypróbowywanie różnych opcji sterowania było dla mnie sporą frajdą, ale nie czymś niezbędnym, aby w pełni cieszyć się gadżetem. Liczba urządzeń, które można połączyć z Satisfyer Connect, nie jest jednak nieograniczona – limit wynosi 4.

Łączność między aplikacją a gadżetem jest stabilna. Podkreślę jednak, że korzystałam z funkcji zabawy na odległość raz, częściej lokalnie, więc nie wiem, jak wygląda kwestia połączenia między dwiema osobami na dłuższą metę.

Wady Satisfyera Curvy 1+

W przypadku Curvy 1+ irytuje mnie to samo, co w przypadku większości stymulatorów marki Satisfyer – nieruchoma dysza, której nie da się zdjąć, aby wyczyścić gadżet. Niestety, otwór ma różne zakamarki, w których po jakimś czasie będą gromadzić się resztki lubrykantu czy wydzielin ciała, a ruchome elementy znacznie ułatwiłyby czyszczenie.

W komunikacji marki pojawiły się też sugestie, że drugiego końca zabawki można używać jako stymulatora punktu G. Zaznaczę więc, że nie jest to najlepszy pomysł, bo w tej części znajdują się punkty styku dla ładowarki i panel kontrolny, które zdecydowanie nie powinny być wprowadzane do waginy.

Pośrednią wadą gadżetu jest to, że w kolekcji znalazły się też modele Curvy 2+ i 3+, co wprowadza niepotrzebne zamieszanie. Rozumiem, że pod względem projektu zabawki są do siebie bardzo, bardzo podobne, ale stosowanie kolejnych liczb może sprawiać wrażenie, że 1 to najgorszy model, a 3 – najlepszy. To nie tak, bo Curvy 2+ jest w całości pokryty silikonem i ma nieco mniejszy, standardowy dla tego typu zabawek otwór, zaś 3+ jest najbardziej obły (trochę przypomina formą We-Vibe Melt) i jego dysza ma najmniejszą średnicę ze wszystkich trzech Curvy.

Satisfyer Curvy 1+ – dlaczego warto?

Przede wszystkim dlatego, że ta zabawka kosztuje ok. 100 zł. Jak na wysoce skuteczny gadżet, sterowany dobrze funkcjonującą aplikacją i wykonany z bezpiecznych dla ciała materiałów, jest to naprawdę niewiele.

Satisfyer Curvy 1+ jest chyba jedynym bezdotykowym stymulatorem, który sprawdzi się w przypadku dużych i bardzo dużych łechtaczek – zarówno na szerokość, jak i na długość. Niestety, zabawki, których mechanizm wewnętrzny znajduje się blisko dyszy, może stanowić pewne zagrożenie dla większych clitoris, a w niektórych przypadkach nawet przyciąć łechtaczkę. Nie jest to coś, co zdarza się często, natomiast tu komfort i spokój użytkowania jest zdecydowanie większy.

Gadżet okazał się też zaskakująco cichy – nie słychać go przez drzwi lub ścianę. Jeżeli w pomieszczeniu chodzi wiatrak lub farelka, dźwięk zabawki jest nie do wyłapania.

Jestem naprawdę pozytywnie zaskoczona Satisfyerem Curvy 1+. I choć nie wiem, ile czasu minie, zanim zacznę z mniejszą rezerwą podchodzić do marki, to cieszę się, że dałam szansę temu gadżetowi i… że posłuchałam koleżanki.

korekta: Marta Majbrodzka

Jeśli rozważasz zakup Satisfyera Curvy 1+, może wesprzesz lokalny, autorski butik, Lula Pink? Gadżet kupisz solo lub w promocyjnym zestawie z wibratorem–króliczkiem!