Przetestowałam spinator, a więc ty nie musisz | Satisfyer Sweet Treat

Przetestowałam spinator, a więc ty nie musisz | Satisfyer Sweet Treat

Spinator to nowy typ gadżetu zaproponowany przez markę Satisfyer. Jak działa i czy warto w niego zainwestować?

Moje ciało to obiekt poddawany bezustannym gadżetowym eksperymentom. Kiedy na rynku pojawia się nowa, nietypowa, a jednocześnie intrygująca zabawka erotyczna, prawdopodobieństwo, że prędzej czy później trafi w moje ręce (i nie tylko…) jest ogromne. Nic nie poradzę na to, że fascynują mnie tego typu akcesoria i odkrywanie, na ile wymyślnych sposobów mogę zrobić sobie dobrze.

Spinator Sweet Treat marki Satisfyer przywiozłam z tegorocznych targów branżowych. Podobnie, jak One Night Stand, był jednym z podarunków promocyjnych dla odwiedzających, dzięki czemu mogłam go wypróbować na długo przed oficjalną premierą. Ot, jeden z bonusów bycia częścią branży erotycznej.

Czym jest spinator?

Nazwę „spinator” ukuła sama marka, aby jak najlepiej opisać rodzaj stymulacji oferowany przez nowy typ gadżetu. Zabawka stymuluje ciało, wykonując ruch obrotowy. Mechanizm stymulujący różni się nieco od popularnych oscylatorów typu Zumio. Gdybym miała tę różnicę wyjaśnić najprościej, powiedziałabym, że oscylator kręci się wokół własnej osi, zaś spinator obraca się jak wiertło wiertarki.

Wygląda to tak:

Łechtaczkowy lodzik

Muszę przyznać, że z wyglądu Sweet Treat jest po prostu uroczy, a na dodatek bardzo… fotogeniczny. Jestem w stanie wyobrazić go sobie w erotycznych scenach uwzględniających igranie z wiekiem. Mój gust w kwestii estetyki akcesoriów erotycznych jest jednak mocno eklektyczny. Podobają mi się zarówno eleganckie, proste formy, jak i design z przymrużeniem oka, minimalizm i kapiący złotem rich bitch chic. W mojej kolekcji szczęścia było więc miejsce dla realistycznie odwzorowanego lodzika.

Gadżet zrobiony jest z plastiku ABS i silikonu, a więc materiałów bezpiecznych dla ciała ludzkiego. Twardy „wafelek” wieńczą cienkie silikonowe płatki. Nie są one sztywne – miękko poddają się naciskowi palca.

Panel kontrolny Sweet Treat to dwa przyciski: „+” i „-„, które służą do włączania i wyłączania gadżetu oraz przechodzenia pomiędzy 10 trybami stymulacji.

Spinator niczego nie naśladuje

Doceniam fakt, że Satisfyer, w przeciwieństwie do innych marek, które wykorzystują w swoich projektach stymulację obrotową, nie chełpi się, że doskonale odtwarza cokolwiek. Piję tu do wszelkich symulatorów seksu oralnego typu Lelo Ora czy Sqweel. W swojej komunikacji producent podkreśla, że proponuje całkiem nowy rodzaj doznań.

Tryby stymulacji obejmują jednostajne obroty oraz warianty ze zmieniającym się kierunkiem i tempem. Ich różnorodność to niewątpliwa zaleta Sweet Treat.

Satisfyer Sweet Treat – moje doświadczenia

Kiedy po raz pierwszy uruchomiłam spinator „na sucho”, byłam pełna nadziei. Wyobrażałam sobie, że silikonowe blaszki, będą krążyć wokół mojej łechtaczki, doprowadzając mnie do obłędu. Często podkreślam, że preferuję mocną i intensywną stymulację, a Sweet Treat na wyższych obrotach zdawał się obiecywać właśnie to.

Niestety (dla mnie!), Sweet Treat to gadżet bardzo, ale to bardzo delikatny, który oddziałuje na ciało subtelnym łaskotaniem. Był w stanie mnie rozgrzać, ale nie doprowadzić do finiszu. Zdecydowanie wolę gadżety, które różnorodnością trybów zarówno dobrze podprowadzają mnie na skraj orgazmu, jak i pozwalają go doświadczyć.

Aby móc szczytować ze spinatorem, musiałabym mocniej docisnąć go do wulwy. Problem w tym, że mechanizm obrotowy jest równie delikatny, co sama stymulacja, więc przy dociskaniu po prostu się zatrzymywał i zaczynał niepokojąco rzęzić. Gdyby nie ta wada, zabawa ze Sweet Treat byłaby naprawdę orgazmiczna.

Spinator Satisfyer Sweet Treat – zmarnowany potencjał?

Po wielu próbach ze Sweet Treat, uwzględniających zabawy łechtaczkowe, sutkowe, jak i stymulację penisa, jedno wiem na pewno – spinator to jeden z najmniej uniwersalnych gadżetów, jeśli chodzi o rodzaj stymulacji. Jeżeli ktoś nie zasmakuje w delikatnych ruchach obrotowych od pierwszego użycia, z biegiem czasu raczej nie przekona się do tej zabawki.

Z pewnością nie poleciłabym go osobom, które gustują w intensywnych doznaniach. Być może Satisfyer Sweet Treat nieco lepiej sprawdziłby się u osób, dla których regularne wibratory czy bezdotykowe stymulatory łechtaczki do tej pory okazywały się za mocne.

Trochę szkoda, bo w moim odczuciu spinator Sweet Treat ma praktycznie wszystko, czego oczekiwałabym od gadżetu idealnego na prezent lub pierwszej zabawki erotycznej. Jest estetycznie zapakowany, wodoodporny, a więc pozwala na dokładne czyszczenie i zabawy w wannie, ma ładowarkę magnetyczną, nieoczywisty design nie przytłacza, a cena nie powala, bo wersję jednokolorową można kupić już za ok. 85 zł.

Pole do ulepszeń widziałabym w zastosowaniu sztywniejszych silikonowych blaszek i wprowadzeniu mniej wrażliwego na nacisk mechanizmu. Na tę chwilę podejrzewam, że spinator najlepiej sprawdzi się u osób, które gustują w stymulacji o intensywności motylich skrzydełek…

Lubisz moje recenzje?