Co sprawiło mi przyjemność w lutym i marcu 2022?
Przyjemnostki to cykl, w którym doceniam małe rzeczy, które w danym miesiącu sprawiły mi przyjemność – niekoniecznie w obszarze seksu czy erotyki.
Ponieważ początek marca nie wydawał mi się dobrym momentem, aby publikować treści, które wydawały mi się zbyt trywialne, lutowe Przyjemnostki się nie ukazały. Przyznam zupełnie szczerze, że miałam dużo sprzecznych myśli wokół epatowania przyjemnością i prawem do niej. Natomiast rozmowa z Martą – niezwykle mądrą kobietą – uświadomiła mi, że kolekcjonowanie miłych wspomnień i przeżyć to coś, co zostaje z człowiekiem na dłużej, a nawet dodaje otuchy i pozwala przetrwać trudniejsze chwile.
Przyjemnostki lutego 2022
Kobiecy Pornowieczorek
Kiedy warszawski Resort Komedii zaprosił mnie do objęcia patronatem pierwszego Kobiecego Pornowieczorku, byłam zaintrygowana. Komedia improwizowana nie jest gatunkiem, z którym mam szczególnie intymną relację, ale jak już wspominałam – jestem prostą dziewczyną, więc gdy widzę „porno”, to klikam.
Inspiracją do etiud były osobliwe, śmieszne i absurdalne sceny z filmów pornograficznych. Dobór scen wyjściowych i talenty improwizatorek sprawiły, że uśmiałam się jak mało kiedy. Bo dziwne porno istnieje i sama niejednokrotnie zaliczyłam facepalm, obcując z dyskusyjnymi pomysłami na fabułę, ale trudno było mi w tych sytuacjach zamienić zażenowanie w autentyczne rozbawienie. Brakowało mi po prostu tego słodkiego łącznika, który dał mi Kobiecy Pornowieczorek i tworzone w jego trakcie historie oraz kolektywny śmiech.
Kobiecy Pornowieczorek oczarował mnie tak bardzo, że objęłam matronatem jego kolejną odsłonę, która odbędzie się 9.04.2022 o 21:00. Bilety w cenie 25 i 30 zł do kupienia tutaj.
Nagranie do Stonewall TV
Stonewall TV to kanał na YouTube, prowadzony przez Grupę Stonewall, na którym publikowane są treści edukacyjne dotyczące seksualności, przekazywane w sposób rzeczowy i inkluzywny. Przebywanie na planie z ekipą realizującą nagranie było fantastycznym przeżyciem i nie ukrywam, że wystąpienie w Stonewall TV było moim skrytym marzeniem, więc tym bardziej cieszę się, że mogłam je zrealizować.
O czym opowiadałam? O samych rozkoszach i przyjemnościach! Zachęcam do zasubskrybowania kanału i przekonania się na własnej skórze. Nowe odcinki publikowane są w każdą niedzielę o 20:00.
Gra MikroMakro: Na tropie zbrodni
Mam słabość do gier kooperacyjnych. W MikroMakro: Na tropie zbrodni drużyna musi współpracować, aby rozwikłać kryminalne zagadki, których ślady rozsiane są na ogromnej planszy, zapełnionej tysiącami detali.
W grę można grać na dwa sposoby – czytając wskazówki z kolejnych kart dołączonych do spraw (wzorcowo) lub wychodząc od miejsca zbrodni i samodzielnie odkrywając, jak do niej doszło (tak graliśmy z moją ekipą od planszówek). MikroMakro wymaga nie tylko spostrzegawczości, ale i wyobraźni oraz… sporej dozy dystansu do zawartych na planszy historii. Poszczególne zagadki różnią się nie tylko tematyką, ale i stopniem trudności.
Ten typ gier ma natomiast jedną wadę: jednorazowość. Podobnie jak w przypadku planszowych i karcianych escape roomów nie ma po co do nich wracać, gdy już poznało się wszystkie odpowiedzi. Całe szczęście, że ze znajomymi dzielimy się tego typu grami i zazwyczaj puszczamy je dalej w obieg.
Podcast Trauma Queen, odc. The frustrating realities of sex-ed
Trauma Queen to podcast realizowany przez Jimanekię Eborn w latach 2018-2020 (wygląda na to, że projekt jest już zakończony), którego celem było normalizowanie rozmawiania o doświadczeniach przemocy seksualnej oraz traumie. Jak temat traumatycznych doświadczeń ma się do Przyjemnostek?
Cóż, przyjemności też mogą towarzyszyć trudne, nieprzyjemne emocje. Tak było w moim przypadku, gdy słuchałam odcinka The frustrating realities of sex-ed z udziałem Allison Moon o realiach pracy w obszarze edukacji seksualnej. Podczas tej rozmowy czułam się obnażona, ale nie ukrywam, że przyniosła mi ona ogromną ulgę. Gorzką, ale ulgę.
Sama przez lata idealizowałam zachodni światek seks-edu, karmiąc się wyobrażeniami o kooperacji między tworzącymi go osobami i wizją, że edukacja seksualna może być jedynym, lukratywnym zajęciem. Pragnęłam, aby tak samo było w Polsce. Szczerość, z jaką Moon (osoba rozpoznawalna, autorka książek) opowiadała o swoich doświadczeniach zburzyła ten obrazek i obnażyła realia anglojęzycznego seks-edu: to, że nie ma w nim kokosów, suplementowanie dochodów dodatkowymi pracami jest na porządku dziennym, a osoby edukujące rywalizują i wbijają sobie szpile, zamiast się wspierać. Gościni Jimaekii Eborn opowiedziała o tym, o czym bardzo rzadko mówi się na głos – ze wstydu, z obawy o posądzenie o zawiść czy z chęci tworzenia wokół siebie iluzji sukcesu (czy to na własny użytek, czy użytek potencjalnych sponsorów lub społeczności).
Dzięki temu odcinkowi nadal się zastanawiam, czy tak radykalna (nie: stylizowana!) autentyczność jest w ogóle bezpieczna w realiach edukacji seksualnej i co sprawiłoby, aby stała się bardziej możliwa. Póki co nie znalazłam odpowiedzi na te pytania, ale pracuję nad tym.
Przyjemnostki marca 2022
Warsztaty i pobyt w Talaria Resort & Spa
Na początku marca miałam przyjemność poprowadzić warsztaty na wyjeździe organizowanym przez Ciotki Psotki pod hasłem: Zmysły, seksualność, edukacja. Weekendowe wydarzenie w Talaria Resort & Spa, którego sporą część spędziłam pracując, było niesamowitym przeżyciem.
Talaria to wyjątkowe, spokojne miejsce, które w weekendy gości wyłącznie kobiety. Cały pobyt mogę opisać jako niekończącą się przyjemnostkę – od kontaktu z uczestniczkami warsztatów, poprzez zabiegi w spa (polecam radosny rytuał hammam dla przyjaciółek!) i relaks w strefie wellness, aż po przepyszne jedzenie serwowane w hotelowej restauracji, w której przy stołach większość kobiet zasiadała w szlafrokach i turbanach.
Podczas wyjazdu doświadczyłam siostrzeństwa, masy wzruszeń, śmiechu, ale też bliskości z naturą, wyciszenia, odpoczynku. Zdecydowanie wrócę do tego miejsca, jeśli tylko będę miała taką możliwość.
Woman, Eating, Claire Kohda
Z jakiegoś powodu ubzdurałam sobie, że Woman, Eating Claire Kohdy będzie lekturą o kobiecie, która zdecydowała się zrobić coś radykalnego z jedzeniem, mianowicie je jeść. Całkowicie umknęło mi, że to powieść o młodej wampirzycy, która w wyniku perturbacji z dość toksyczną i nienawidzącą siebie matką musi zacząć sama zdobywać pożywienie (czyli: krew), mając zakodowane, że jedzenie ludzi jest zakazane.
Główna bohaterka, Lyd, jest nienasycona – zarówno w wymiarze fizycznym, emocjonalnym, jak i symbolicznym. Wie, że nie może spożywać niczego poza krwią, choć bardzo by tego pragnęła. Wie, że nie może tworzyć głębokich relacji z ludźmi, bo nigdy się nie zestarzeje. Wie też, że musi ograniczyć toksyczną relację z najbliższą osobą, której zawdzięcza swoją tożsamość.
Choć nie jestem fanką opowieści o wampirach (#sorrynotsorry), to nie mogłam oderwać się od dzieła Claire Kohdy z interesującą i przewrotną fabułą. Bardzo spodobało mi się przedstawienie krwi jako nośnika przeżyć i emocji, która pozwala Lydii doświadczyć tego, czego doświadczała skonsumowana przez nią istota.
Delikatny flow w porze lunchu
Studio jogi, które znajduje się blisko mojego domu, w marcu uruchomiło sesje delikatnej jogi, odbywające się o 12:00. Świetnie się złożyło, bo dbam o to, aby o 12:00 mieć przerwę obiadową – nie umawiam wówczas spotkań ani konsultacji, bo wiem, że przerwa w połowie dnia, podczas której mogę spokojnie zjeść, wyjść z psem i poćwiczyć jest bardzo ważna dla mojej higieny pracy.
Joga w samo południe świetnie wpisała się w mój rytm dnia, a dodatkowo sesje te są znacznie mniej oblegane niż poranne i wieczorne, co bez wątpienia wpływa na mój komfort treningu.
Absurdalnie drogie kapcie
W moim przypadku zakup kapci teoretycznie nie miał większego sensu. Od dziecka byłam wyznawczynią kościoła chodzenia boso i pomimo wielu prób ukapciowienia mnie, niewiele się z biegiem czasu zmieniło. Dlatego gdy zobaczyłam je – puszyste kapcie w niebiesko-różowy gradient za blisko 200 zł – stwierdziłam, że to nagłe pragnienie jest niczym więcej niż przelotną zachcianką, a przelotne zachcianki mają to do siebie, że mijają.
Zachcianka ta nie opuszczała mnie jednak od stycznia, więc w marcu nareszcie postanowiłam za nią podążyć. Zanim to nastąpiło, skorzystałam ze swoich własnych rad dotyczących dużych wydatków na przyjemność. Czekanie się opłaciło, bo kupiłam kapcie ze sporą zniżką, a kiedy po raz pierwszy włożyłam je na stopy, nie miałam ochoty ich zdejmować, rozkoszując się miękkością i wygodą.
Nie oznacza to, że nawróciłam się na noszenie kapci, ale na noszenie tych kapci – z pewnością!
Będzie mi miło, jeśli podzielisz się swoimi przyjemnostkami lutego i marca w komentarzu!
Komentarze zamknięte.
An
12 kwietnia 2022 at 14:34Fantastyczne, dziekuje!