Odnoszę wrażenie, że żyjemy w kulturze pozbawionej dotyku. Takiej, w której dotyk może występować jedynie w określonych kontekstach – seksualnym, pielęgnacyjno-opiekuńczym czy przy specjalnej okazji.
konkurs organizowany jest we współpracy z Secret Place
Dotyk to pierwszy język, który opanowujemy już jako niemowlęta. I choć ma tak ogromne znaczenie dla poznawania świata i funkcjonowania w nim, z czasem jego obecność w naszym życiu może zanikać. Z różnych powodów – na przykład tego, dla jakich sfer życia zarezerwowany jest dotyk w społeczności, w której dorastamy lub wzorca zachowań, jaki nam wpojono.
Zauważyłam jednak, że wiele osób – pomimo funkcjonowania w „niedotykalskiej” kulturze – łaknie nieseksualnego dotyku. Bo jak inaczej wytłumaczyć rosnącą popularność serwisów profesjonalnych przytulaczy, przytulankowych imprez czy inicjatyw w stylu „Free Hugs”?
W końcu brak dotyku może skutkować podwyższonym poziomem stresu, lęku, a nawet zwiększać ryzyko zachorowania na depresję, w związku z tym jego poszukiwanie w takiej czy innej formie może być działaniem podejmowanym instynktownie. Głód bycia dotykaną/dotykanym staje się całkiem realnym zjawiskiem, a z jego powodu osobom, które bardzo długo pozbawione były dotyku, tak platonicznego, jak i seksualnego, zdarza się na przykład płakać podczas masażu, a nawet badania lekarskiego.
Nieseksualny dotyk w związku
Bardzo często zdarza się, zwłaszcza w wieloletnich relacjach, że dotyk zaczyna reprezentować wyłącznie oczekiwania seksualne i staje się sygnałem inicjującym współżycie. Ot, para zwyczajnie zapomniała, by potrzymać się za ręce podczas spaceru, poprzytulać na kanapie (bo wygodniej na „swoich” końcach) czy nawzajem myć sobie plecy w wannie lub pod prysznicem.
Bywa i tak, że oczekiwania dwóch osób względem dotyku nie pokrywają się i podczas gdy jedna czuje się świetnie wyłącznie z jego seksualną funkcją, druga pragnie, aby występował on również w innym kontekście. Wówczas warto przypomnieć sobie formy pielęgnowania intymności nieseksualnym dotykiem, który może stymulować wytwarzanie oksytocyny, hormonu odpowiadającego za poczucie bliskości.
Jak pielęgnować nieseksualny dotyk w związku?
Oprócz czynności „zapomnianych”, które wymieniłam wcześniej, spróbujcie innych metod wprowadzania nieseksualnego dotyku do codziennego życia poprzez:
1. Nieerotyczne masaże. Być może masaż stał się w waszej relacji aktywnością, którą zawsze wieńczy „szczęśliwe zakończenie” w postaci seksu. I choć nie ma w tym nic złego, spróbujcie pielęgnacyjnego, budującego bliskość, nieerotycznego masażu. Możecie wykorzystać olejek do masażu, który już macie w domu!
2. Zapasy i play fighting. Kotłowanie się na podłodze, materacu czy łóżku może z pozoru wydawać się niedojrzałe, ale to naprawdę świetna zabawa, zapewniająca dużo kontaktu skóry ze skórą oraz aktywność pozwalająca złagodzić stres i napięcie. Możecie też spróbować zapasów z ciałami pokrytymi żelem do masażu nuru.
3. Sensate focus. To metoda pracy z intymnością zaproponowana przez duet Masters i Johnson polegająca na niespiesznych sesjach nieprowadzącego do stosunku, świadomego, wzajemnego doświadczania swoich nagich ciał przez osoby partnerskie przy pomocy wszystkich zmysłów, w tym dotyku, z pominięciem oczywistych stref erogennych, czyli genitaliów, sutków, pośladków i odbytu.
4. Łaskotanie. Jeżeli bycie łaskotaną nie jest dla żadnej ze stron przykrym doznaniem, oddajcie się wywołującej salwy śmiechu sesji łaskotek, która może mieć podobne rezultaty w likwidowaniu napięć, co zapasy na niby. Zabawę można uczynić bardziej interesującą, włączając do niej łaskotanie piórkiem.
5. Taniec. Przyjemność z tańca mogą czerpać zarówno pary, które regulanie opanowują parkiet na imprezach oraz takie, które tańczą, przestępując z nogi na nogę. Technika nie ma znaczenia – liczy się bliskość ciał. Wybierzcie więc odpowiedni podkład muzyczny i dajcie się ponieść melodii.
Chęć bycia dotykaną/dotykanym to naturalna, ludzka potrzeba, którą warto w miarę możliwości zaspokajać – tak z osobami partnerskimi, jak i tymi, z którymi pozostajemy w platonicznych relacjach. Bo dotyk nie tylko poprawia samopoczucie, ale też wzmacnia więź.
Wygraj wibrator We-Vibe Touch!
(konkurs zakończony!)
Temat dzisiejszego wpisu jest nieprzypadkowy, choć teraz zapraszam do sekcji z całkiem seksualnym dotykiem…
O nagrodzie
Wibrator We-Vibe Touch to niewielki gadżet łechtaczkowy, który wyróżniają przyjemna w dotyku miękkość powłoki oraz bardzo intensywne, głębokie wibracje. Spiczasta końcówka idealnie nadaje się do stymulacji clitoris.
Zadanie
Aby wziąć udział w konkursie, w którym nagrodą główną jest wibrator We-Vibe Touch, w komentarzu pod tym wpisem odpowiedz na pytanie konkursowe i w odpowiednim polu wpisz często sprawdzany adres email (nie zostanie on upubliczniony). Oprócz nagrody głównej przewidziane są wyróżnienia w postaci zniżek na zakupy w Secret Place.
Pytanie konkursowe: Jaki rodzaj dotyku lubisz najbardziej i dlaczego?
Zgłoszenia konkursowe przyjmuję do 7.03.2019, godz. 23:59. Nagroda zostanie przyznana 8.03.2019, czyli w Dzień Kobiet. Osoba nagrodzona oraz osoby wyróżnione zostaną poinformowane o wygranej wyłącznie drogą mailową. Nie ma możliwości wymiany nagrody na ekwiwalent pieniężny.
Przystępując do udziału w konkursie, wyrażasz zgodę na przetwarzanie twoich danych osobowych, dokładniej: adresu email, a w przypadku wygranej lub przyznania wyróżnienia również imienia i nazwiska, adresu email oraz adresu do wysyłki nagrody oraz na przekazanie tychże danych fundatorowi nagrody, czyli Secret Place. Twoje dane osobowe są przetwarzane wyłącznie do celów realizacji niniejszego konkursu i będą przechowywane do momentu otrzymania twojej prośby o usunięcie komentarza konkursowego. Prośbę o skasowanie komentarza oraz udostępnienie informacji dotyczących twoich danych osobowych udostępnionych blogowi proseksualna.pl możesz skierować na adres: [email protected].

Komentarze zamknięte.
J.
16 kwietnia 2019 at 20:10Jeśli stosujesz kosmetyki do ciała, poproś partnera/rkę, żeby Cię tym smarował/a.
Katarzyna
8 marca 2019 at 18:12Najbardziej lubię dotyk znaczący tyle co „jesteś”. Taki kiedy w środku nocy w półśnie szukasz ręki drugiej osoby, albo kiedy dziecko gdy wracacie do domu wsuwa swoją dłoń w Twoją. Kiedy wracając z imprezy już na autopilocie przytulasz się do drugiej osoby ufając, że doprowadzi cię do domu. Albo kiedy wieczorem, po ciężkim dniu, czujesz moszczenie się kota na stopach i wiesz, że nie jesteś sama.
Constella
8 marca 2019 at 12:41Muskana, głaskana, cmokana, masowana, klepana, przytulana… byle po głowie! Nie ma tu jednego, konkretnego dotyku, każdy działa na mnie inaczej, ale głowa to miejsce, które można wykorzystać na tyle różnych sposób i przez tyle różnych osób, że jest to strefa, która tworzy okazję do dotykania. Gdy ktoś głaszcze mi głowę to czuję się taka bezpieczna, zaopiekowana niczym dziecko, ale z drugiej strony mam ochotę się łasić i okazywać wdzięczność jak kotka! Klepanie po głowie daje mi poczucie kumpelstwa, taka dobra robota, fajnie jest z Tobą. Całowanie to wyraz opieki, ale także oddania, bo przeważnie ten dotyk inicjuje mój partner i kojarzy mi się niezwykle miło, z takim nieseksualnym wyrazem związku. A masaż no cóż? Kiedy ktoś masuje mi głowę, to ma to wyraz nie tylko terapeutyczny, ale także to taki czyjś-care o mnie, o moje samopoczucie. Można także samemu sobie głowę masować i wtedy to już self-care. Może masować Ci ją partner, członek rodziny lub specjalista.
Haszka
7 marca 2019 at 23:13Jestem dotykowcem ukierunkowanym wewnętrznie. Chociaż uwielbiam dotyk wyrażający bliskość i intymność, otwarcie granic swojego ciała na drugą osobę stanowi dla mnie wyzwanie. Tę trudność wynagradza mi naturalna uważność na wrażenia zmysłowe płynące z różnorodności faktur, temperatur, miziania, kłucia czy tarcia przedmiotów, z którymi moje ciało styka się na co dzień. I tak od drażnienia długopisem wrażliwej skóry za płatkiem ucha podczas monotonnych wykładów, przez delikatny opór wypukłych przycisków w windzie, po gładzenie modnych ostatnio powierzchni dwustronnych cekinów, układam swoje prywatne rankingi ulubionego dotyku. Pierwsze miejsce jest jednak na nich niezmienne od niemal dekady: kruszenie drożdży.
Świeże drożdże są w pierwszym dotyku aksamitnie gładkie, delikatnie „zamszowe”. Wrażenie zmysłowe podczas gładzenia palcami ich powierzchni jest ciepłe i suche. Pod naciskiem najpierw uginają się plastycznie by w końcu rozkruszyć się w satysfakcjonujące „klify”. To właśnie bogactwo wrażeń dotykowych rozwijających się od gładkości, przez miękkość aż do ostatecznej kruchości czyni kruszenie drożdży najprzyjemniejszym codziennym doświadczeniem dotykowym.
I chociaż dotyk przedmiotów nie niesie za sobą bliskości i znaczeń powiązanych z dotykiem w relacjach z innymi osobami, w moim doświadczeniu większa uważność na tego rodzaju doświadczenia zmysłowe pomaga w rozwijaniu ciekawości nieerotycznego dotyku w relacjach. A ponadto pomaga poznać potrzeby i reakcje własnego ciała.
Magdalena W.
7 marca 2019 at 22:50Dla mnie najważniejszy jest dotyk, który mi mówi: „Jestem przy Tobie, jestem tu i teraz, widzę Cię”. Mieszkając przez kilka miesięcy w Hiszpanii nauczyłam się od lokalsów otwartości w dzieleniu się takim nieseksualnym dotykiem, ponieważ jest on tam wszechobecny: wszyscy całują się i przytulają na dzień-dobry, kumple na zmianę szturchają się i przytulają, dziewczyny ściskają się non-stop, a na imprezie można zawsze usiąść przyjacielowi na kolanach i się do niego przytulić. Z Hiszpanii wyjechałam do Afryki, gdzie zderzyłam z tamtejszym „przebijaniem piątek” – bardzo powoli wchodziłam w tamtejsze środowisko i dobrych kilka miesięcy zajęło mi zrozumienie tej obcej kulturowo mentalności. Ale ten wieczór, kiedy – zamiast przebijać piątki – wszyscy zaczęli mnie przytulać na powitanie, zapamiętam na zawsze, ponieważ to był ten wieczór, kiedy poczułam się zaakceptowana. Kiedy poczułam się częścią społeczności. Kiedy poczułam, że mnie widzą i jestem dla nich ważna ❤ To był jeden z najważniejszych dni w moim życiu… 😊
Gracjan
7 marca 2019 at 21:17Moja druga polowka twierdzi ze najlepszy dotyk dla niej to ten kiedy zwlaszcza po ciezkim dniu klade swoje rece na jej ramionach i masuje kark i barki rozluzniajac miesnie. A drugi dzieki ktoremu odplywa to jak smyram ja dwudniowym zarostem po karku.
Ada
7 marca 2019 at 21:11Nie nazwałbym się singielką. Raczej odrobinę skrzywioną i bardzo skrzywdzoną przez związek dwudziestokilkuletnią osobą. Dotyk mojego byłego partnera, zwłaszcza ten nieerotyczny był dla mnie bardzo ważny… zapewniał mnie o obecnosci i wsparciu. Był dla mnie jak narkotyk. Ale dopiero niedawno dojrzałam do tego, że prawdziwą siłę dają mi objęcia mojej mamy. Bo to Ona zawsze we mnie wierzy i zawsze jest blisko. Nie oczekuje niczego, jej ramiona akceptują każdą moją wadę i mimo tego, że sama nie była uczona okazywania miłości w ten sposób – wystarczy, że mnie ściska a ja czuje się jak mała dziewczynka, która wie, że nic złego nie może się stać, bo Ona czuwa.
Isantha
7 marca 2019 at 20:35Najcudowniejszy i najbardziej intymny jest dla mnie dotyk, którego nie potrafię określić inaczej, niż „uważny”. Może to być zarówno delikatne muskanie twarzy, odgarnianie włosów za ucho jak i kontakt podczas ostrego seksu. Dotyk, który ma na celu danie komuś (lub sobie) przyjemności oraz poznanie w znaczeniu fenomenologicznym – z pełnym poszanowaniem, akceptacją, uwagą. Dotyk skupiony na obserwacji reakcji, na zrozumieniu. Fantastycznie ujęła to, co mam na myśli Adina Pintitilie w „Touch me not”. Co istotne, dotyk uważny może być skierowany w stosunku do osoby i jej ciała, które dobrze już znamy, w tym własnego. Uważam, że każdy powinien spróbować choć raz podejść do siebie i do swojego ciała w taki uważny sposób.
di
7 marca 2019 at 19:25Tak jak już pisałam. Taki, w którym jest miłość. Niezależnie od tego czy jest to szybki całus z partnerem przed wyjściem, przytulanki z córką, trzymanie „za nóżkę” pasierba, który właśnie zasypia. Jeśli w dotyku jest miłość, to jest to właśnie ten dotyk, który lubię najbardziej.
Nie ma nic przyjemniejszego od dotyku, w którym jest komunikat: chcę by było Ci miło, chcę by było Ci dobrze.
To jest właśnie ten dotyk, kiedy nie spodziewasz się w efekcie seksualnej przyjemności – wtedy, kiedy on odgarnia Ci włosy z czoła, bierze na ręce bez powodu, kiedy trzymasz rękę na jego udzie, gdy on prowadzi, kiedy łapiesz go za rękę, gdy mijacie się w korytarzu. Te wszystkie drobne gesty, dzięki, którym wiesz, że jest miłość.
Olga
7 marca 2019 at 18:42Dotyk w tańcu. Najbardziej niesamowite uczucie na świecie.
Często, na potańcówkach, prosi mnie do tańca zupełnie obca osoba. Nasza interakcja kończy się i zaczyna na prostym pytaniu „Zatańczysz?” i moim skinieniu głowy. Chwilę później chwytam zachęcająco rozwarte ramiona, wyczuwam teksturę materiału koszuli i skryte pod nią mięśnie. Czuję ciepło bijące od drugiej osoby. Nasza rama jest na tyle blisko siebie, że stykamy się swoimi twarzami, nie mogę więc polegać na kontakcie wzrokowym. Jedyne sygnały, które pozwalają mi się zorientować kiedy i w którą stronę mam wykonać krok, pochodzą z siły nacisku partnera na moją dłoń i lędźwie. Staram się wyczuć każdą, najmniejszą zmianę w jego środku ciężkości i za nią podążyć. Często łapię się na tym, że zaczynamy nawet oddychać w tym samym tempie. Przy dobrym połączeniu stykamy się nie tylko ramionami, ale prawie całym ciałem. Daje to niezwykłe poczucie bezpieczeństwa i bliskości. W każdym innym kontekście uznałabym ten dotyk za typowo erotyczny, a w tańcu te granice zupełnie się zacierają. Dzięki temu stajemy się dwoma istotami zanurzonymi w sobie i w muzyce. Niestety piosenka zawsze kiedyś się kończy i pozostaje tylko podziękować sobie za wspólny taniec.
Ela
7 marca 2019 at 18:36Jestem osobą bardzo wrażliwą na dotyk. Oznacza to dla mnie, że dotyk zbyt nagły, zbyt mocny, w nieodpowiednie miejsce na ciele lub pochodzący od nieodpowiedniej osoby, wywołuje u mnie bardzo negatywne reakcje. Kocham jednak dotyk „odpowiedni”, pochodzący od osób, z którymi odczuwam więź emocjonalną i do których mam zaufanie. Jestem fanką bardzo delikatnego dotyku – jak motyle skrzydła. Gładzenia dłonią po ciele, głaskania po głowie, trzymania za ręce, delikatnych pocałunków i przede wszystkim przytulania. Uwielbiam przylegać całym swoim ciałem do ciała partnera w pozycji na łyżeczkę (w obie strony), albo położyć głowę na klatce piersiowej drugiej osoby.
Tego typu dotyk daje mi poczucie bezpieczeństwa, podkreśla więź zaufania pomiędzy nami. Kiedy czuję się dobrze będąc dotykana, często zamykam oczy i koncentruję się tylko na tym co czuję. Trzymanie za ręce i przytulenie są dla mnie gestami, które pozwalają mi czuć się pewniej i mniej denerwować w stresowych sytuacjach.