Pożądanie responsywne to termin, który spopularyzowała dr Emily Nagoski w książce Ona ma siłę. Co charakteryzuje ten model pożądania i dlaczego praca z nim może okazać się zbawienna dla naszego życia seksualnego?
Odnoszę wrażenie, że filmowe sceny seksu zrujnowały nam wizję pożądania. W filmach zazwyczaj wygląda to tak, że dwie osoby krzyżują spojrzenia, a po chwili po prostu rzucają się na siebie, ogarnięte nagłą żądzą. Seks w filmach jest więc gorący, a pożądanie przychodzi z nieba.
Filmowy seks to idealny przykład pożądania spontanicznego.
Paradoks pożądania
Nie tylko filmy winne są naszej skomplikowanej relacji z pożądaniem. Nie da się ukryć, że i w prawdziwym życiu otrzymujemy bardzo różne przekazy dotyczące tego, jak i u kogo pojawia się żądza. Mam tu na myśli stereotyp mężczyzny myślącego o seksie średnio co kilka sekund i kobiety, dla której jej własne żądze są tajemnicą. Już pomijając binarność tego krzywdzącego podziału, co w sytuacji, gdy dwie strony doświadczają ochoty na seks zupełnie inaczej? Jak z takiego miksu stworzyć satysfakcjonujące, harmonijne życie seksualne? Wiele osób błędnie oczekuje, że w dobranej relacji ochota na seks i pragnienia w cudowny sposób się zsynchronizują.
Nic więc dziwnego, że wielu ludzi czuje niepokój, gdy tylko pojawiają się pierwsze, choćby najmniejsze oznaki niedopasowania w obszarze libido. Dlatego, kiedy osoby, z którymi pracuję, skarżą się na brak ochoty na seks, drążę. Pytam, czy przez „brak ochoty na seks” nie rozumieją przypadkiem braku spontanicznej ochoty na seks. Proszę, aby zastanowiły się, jakie były okoliczności ich ostatniego seksu, co do niego doprowadziło. I nagle okazuje się, że seks pojawił się, gdy druga osoba zaproponowała relaksujący masaż i zaczęła ugniatać wnętrza ich ud lub wtedy, gdy podeszła od tyłu i zaczęła całować ich szyję. I seks był wspaniały. Satysfakcjonujący.
Bum! Mamy do czynienia z pożądaniem responsywnym.
Czym jest pożądanie responsywne?
Pożądanie responsywne to ten rodzaj ochoty na seks, która pojawia się dopiero w wyniku stymulacji seksoerotycznej, ale jej nie poprzedza. Intymny kontakt wyzwala chęć uprawiania seksu – jak w powyższych przykładach z masażem czy całowaniem szyi.
Eksplorowanie pożądania responsywnego pozwala namierzyć te aktywności i okoliczności, które sprawiają, że dana osoba jest gotowa na seks. Mogą to być zarówno pieszczoty, których sama doświadcza, jak i ich oferowanie. Bo to nie tak, że osoba responsywna tylko leży, czeka i ewentualnie akceptuje seks. Równie często pożądanie może pojawić się u niej dlatego, że dotyka czyjegoś ciała i pieści je.
Pożądanie spontaniczne a pożądanie responsywne
Najprostszym sposobem zrozumienia różnicy między pożądaniem spontanicznym a responsywnym jest zrozumienie, gdzie jedno i drugie się rodzi. Pożądanie spontaniczne rodzi się w głowie, responsywne – zaczyna w ciele. W spontanicznym to mózg, bardzo często w totalnie nieerotycznych okolicznościach, nadaje sygnał: „Hej, chcę uprawiać seks, znajdźmy sobie seks!”, za czym podąża ciało, reagując np. erekcją lub zwiększeniem nawilżenia pochwy. Przy pożądaniu responsywnym to fizyczne pieszczoty sprawiają, że głowa wysyła sygnał: „Chcę więcej tego, co się właśnie dzieje”.
Niestety, z jakiegoś powodu to pożądanie spontaniczne wciąż jawi się jako ideał. A ideały niekoniecznie przystają do seksualnej rzeczywistości wielu ludzi.
Jak komunikować pożądanie responsywne?
„Nierówne” libido i różne modele pożądania często prowadzą do nieporozumień w sferze seksualnej. Zdarza się, że jedna strona zaczyna oskarżać drugą o całkowity brak zainteresowania seksem czy niechęć do inicjowania zbliżeń.
Jeżeli dostrzegasz u siebie responsywny model pożądania, zacznij od szczerej rozmowy o tym, jak ono się u ciebie objawia. Warto też zapewnić drugą osobę, że brak spontanicznej ochoty na seks nie ma nic wspólnego z jej wyglądem czy umiejętnościami w sferze seksu. Osoba partnerska powinna zrozumieć, że czerpiesz radość z seksu, gdy ten się wydarza, pragniesz go, tylko po prostu musisz do niego dojść inną drogą. Daj jej wskazówki, jakie konteksty może dla ciebie stwarzać, aby pomóc ci wprawić się w zmysłowy nastrój.
Jak praca z pożądaniem responsywnym może ulepszyć seks?
W przypadku pożądania responsywnego nie należy oczekiwać, że ochota na seks pojawi się w ciągu kilku sekund czy nawet minut. Trzeba zatem uzbroić się w cierpliwość i mieć szczerą chęć umacniania więzi przez intymny kontakt, a niekoniecznie szukać szybkiego zaspokojenia.
Spora część osób bardzo z wyraźnymi tendencjami do doświadczania głównie pożądania responsywnego dokonuje błędnej autodiagnozy: „mam niskie libido”, „mam całkowity brak libido”. W efekcie nie dążą do intymnego kontaktu, skoro brakuje im spontanicznej ochoty na seks. Z tego powodu praca z pożądaniem responsywnym to też w dużej mierze danie sobie pozwolenia na wyrażenie zgody na seks lub odmówienie go, kiedy już jakiś kontakt intymny ma miejsce.
Jedno jest pewne – w seksualnej relacji nie warto czekać na moment, kiedy ochota na seks pojawi się samoistnie, bo… można się nie doczekać. Choć nie ma nic złego w pragnieniu doświadczania spontanicznej ochoty na seks, warto zastanowić się, czy pragnienie czegoś, co może się nie wydarzyć, naprawdę nam służy.
Bardzo istotna jest przy tym wrażliwość obydwu stron i wzajemne zrozumienie. Bo będą sytuacje, w których seksoerotyczna stymulacja zakończy się seksem, ale i takie, gdy osoba responsywna zasygnalizuje, że to jednak nie to. Dlatego trzeba będzie nauczyć się czerpania radości z momentów, gdy pieszczoty zaowocują seksem i nie frustrować się, gdy on nie nastąpi, spróbować następnym razem. W końcu nawet minimalny intymny kontakt to sposób na pielęgnowanie i umacnianie bliskości w relacji.
Zrozumienie dwóch modeli pożądania, podróż w głąb własnego życia seksualnego i zaakceptowanie tego, jak doświadcza się ochoty na seks, może ulepszyć seks właściwie od ręki. Obydwa style są całkowicie normalne, powszechnie spotykane, a żaden z nich nie jest lepszy czy gorszy.
W końcu i tak chodzi o jedno – doświadczanie maksymalnej przyjemności i satysfakcję z seksu. A sam fakt, że nie odbywa się to „tak, jak w filmach”, to naprawdę najmniejszy problem.
Uważasz ten artykuł za przydatny?
okładka wpisu: Klara Kulikova via Unsplash
Komentarze zamknięte.
Emma
23 lutego 2022 at 01:49Czy osoba responsywna nie inicjuje seksu? Czy można wzbudzić w niej podniecenie tylko przez starania osoby inicjującej? To smutna perspektywa, że osoba spontanicznie pożądająca będzie ciągle starała się o responsywna i czekała na jej zgodę, bądź odrzucenie?
Nx
23 lutego 2022 at 07:57Osoba responsywna inicjuje seks – nie wiem, skąd wniosek, że tego nie robi. Natomiast z mojego doświadczenia mogę powiedzieć, że inicjowanie seksu zdarza się rzadziej, gdy osoba partnerska nie daje osobie responsywnej przestrzeni na sprawdzenie, czy pożądanie się pojawi, tylko oczekuje doprowadzenia sprawy do końca, czyli np. pełnego stosunku.
Nieinicjowanie seksu nie odbywa się więc przez responsywność, ale przez atmosferę wokół seksu i dynamikę relacji. Osoby w relacjach, w których jedna strona jest responsywna, a druga spontaniczna same stwarzają sobie taniec, w którym tylko jedna inicjuje, a druga zgadza się bądź nie, więc to od nich zależy, aby zmienić jego kroki.
Smutkiem raczej napawa mnie w tej sytuacji brak komunikacji i zrozumienia w relacji. Pamiętajmy, że proponowany seks też musi być wart chcenia, aby pożądanie pojawiło się u którejkolwiek ze stron. Jeżeli więc odmowa pojawia się często, być może przyjemność nie jest w tej relacji traktowana po równo.
Poza tym odmowa seksu nie jest odrzuceniem, jak sugeruje Twój komentarz, tylko po prostu odmową, choć oczywiście może być w ten sposób odczuwana przez osobe inicjującą. Nazywanie zadbania o siebie odrzucaniem kogoś może wywoływać niepotrzebne poczucie winy w osobie odmawiającej, a to nie służy wyznaczaniu zdrowych granic.
Pingback:
Pingback:
Pingback:
Pingback:
Cloud
21 stycznia 2020 at 13:01Dziękuję za bardzo pomocny artykuł. A jak wygląda masturbacja/samomiłość w przypadku pożądania responsywnego? Jak wywołać w samym sobie ochotę? Zastanawia mnie ostatnio czy brak ochoty na masturbację zaczął mi przeszkadzać, bo rzeczywiście tego potrzebuję czy wydaje mi się, że powinnam to zmienić ze względu na „presję społeczną”, że seks powinien być częścią codziennego funkcjonowania. Nie jestem osobą aseksualną.
Nx
23 stycznia 2020 at 15:09Nie jestem w stanie odpowiedzieć, dlaczego przeszkadza Ci brak masturbacji. Jasne, samomiłość odpręża i daje dużo przyjemności i samopoznania, ale nie warto robić nic wbrew sobie. Dla mnie przesłanką, że masturbacja to niekoniecznie to byłoby traktowanie jej jak obowiązku, kolejnego artykułu na liście rzeczy do zrobienia. Możesz też zadać sobie pytanie, dlaczego nie masz ochoty na masturbację? Za dużo roboty? Zmęczenie? Brak warunków? Obrzydzenie soloseksem?
W przypadku pożądania responsywengo i soloseksu sposobem na pobudzenie się byłoby dla mnie stworzenie zmysłowego rytuału, uwiedzenia siebie, przygotowanie się do randki ze sobą. Dla kogoś może to być coś ekstra podczas pielęgnacji, bardziej odświętne ubranie, seksowna bielizna. Można też sięgnąć po literaturę lub filmy erotyczne. No i coś, co można zrobić od razu – obdarzyć się czułym dotykiem, pogładzić swoje ciało, zastosować automasaż, badać, czy jest coś, co wpływa na ochotę na pójście o krok dalej.
Olga
20 stycznia 2020 at 13:54Tak się zastanawiam, czy te rodzaje pożądania są „przypisane” do osoby, czy mogą się różnić w różnych związkach/z różnymi partnerami? Np. z poprzednim partnerem miałam bardziej spontaniczne pożądanie, a z obecnym responsywne.
Nx
21 stycznia 2020 at 11:13Doświadczanie seksualności jak najbardziej może się zmieniać.
W przypadku różnych związków może też być to kwestia stażu – świeższa relacja zazwyczaj wiąże się z pożadaniem spontanicznym lub biologiczna – inny balans hormonów, inna biochemia.
Paulina
5 marca 2020 at 04:30Tak szczerze, jak często się zdarza, że dwie osoby dokładnie w tym samym momencie doświadczają pożądania spontanicznego? Chyba rzadko. Raczej jedno ma ochotę, inicjuje i druga osoba odpowiada lub nie. Więc doświadczamy pożądania responsywnego częściej niż nam się wydaje.