Czy masturbacja w związku to zdrada?

Czy masturbacja w związku to zdrada?

Masturbacja w związku to temat, który dla wielu osób jest trudny i budzi sporo emocji. Dlaczego? I czy rzeczywiście masturbacja w związku może być zdradą?

Zacznę od tego, że historycznie mamy skomplikowaną relację z masturbacją. Do tego stopnia, że pewien lekarz jako negatywne skutki samomiłości wymieniał: zidiocenie, kompulsywne jedzenie gliny, kredy i innych niestrawnych substancji, trądzik, bezsenność, obgryzanie paznokci, a także… niechęć do prostych, neutralnych w smaku potraw. 

I choć współczesne badania potwierdzają, że soloseks jest całkowicie normalny, przyjemny i ma wiele korzyści prozdrowotnych (a także nie prowadzi do kompulsywnego żarcia kredy), masturbacja wciąż zdaje się mieć kiepski PR. Często przedstawiana jest jako czynność smutna, zastępcza względem seksu partnerowanego, a nie to, czym w rzeczywistości jest – dbaniem o siebie i poświęcaniem sobie erotycznej uwagi.

Czym jest dla ciebie soloseks?

Dla wielu osób masturbacja to pierwszy akt seksualny, którego kiedykolwiek doświadczyły. To też najbezpieczniejsza forma seksu – nie ma mowy o nieplanowanej ciąży, zranionych uczuciach, infekcjach. Nic więc dziwnego, że pozostajemy jej wierni nawet wtedy, gdy poznajemy seks partnerowany.

Nieporozumienia związane z masturbacją w relacji często wynikają z faktu, że nie rozumiemy, jaką rolę soloseks odgrywa w naszym życiu i życiu drugiej osoby. Gdybym zapytała cię, dlaczego angażujesz się w soloseks, pewnie usłyszałabym, że to lubisz, sprawia ci on przyjemność, że traktujesz go jako sposób na rozładowanie napięcia po ciężkim dniu, rozluźnia cię, pomaga zasnąć, nakręca cię na seks i sprawia, że chcesz więcej.

Wątpię, że usłyszałabym, że chcesz tym samym sprawić ból drugiej osobie.

Twoja seksualność = moja własność

Masturbacja w związku odbierana jest jako zdrada przez osoby, dla których z momentem rozpoczęcia relacji seksualność automatycznie staje się wspólnym zasobem. Taka postawa zawsze budzi moją czujność, bo zazwyczaj oznacza chęć przejęcia kontroli nad seksualnością drugiej osoby i tym, jak może nią rozporządzać i w jakich okolicznościach powinna być realizowana. Bardzo często nie kończy się jedynie na sferze seksualnej. Kontrolowanie może też obejmować kontakty ze znajomymi, sposoby spędzania wolnego czasu, rozporządzanie pieniędzmi etc.

Chciałabym więc podkreślić, że pomimo bycia w relacjach i uprawiania seksu partnerowanego, nadal jesteśmy jednostkami seksualnie autonomicznymi. Twoja seksualność wciąż należy do ciebie – nie do twojej osoby partnerskiej, i vice versa. Dlatego masz prawo inicjować seks, ale też odmówić seksu i wyznaczać granice. Możesz dotykać swojego ciała i czerpać z tego dotyku przyjemność. Możesz używać gadżetów i obcować z erotyką. Możecie zapraszać siebie nawzajem do swoich seksualnych przestrzeni.

Kiedy bliska osoba komunikuje, że masturbacja w związku to zdrada, zapytaj, dlaczego tak uważa. Kiedy twierdzi, że wspólny seks powinien wystarczać, drąż, dlaczego. Pytaj, czy będzie wymagała od ciebie pełnej abstynencji, w sytuacji, w której nie będzie w stanie uprawiać partnerowanego seksu. Może okaże się, że jej niechęć wynika wyłącznie z tego, że nigdy wcześniej sobie tych pytań nie zadała. Ot, z góry założyła, że masturbacja w związku jest zła i tyle.

Relacja między soloseksem a seksem partnerowanym w związku

Jeżeli temat masturbacji w związku wywołuje trudne emocje, warto przyjrzeć się relacji między soloseksem a seksem partnerowanym. Nie po to, aby dojść do symetrii, ale zrozumieć swoją sytuację. Czy soloseks osoby partnerskiej frustruje cię, bo nie znajdujesz wystarczającego zaspokojenia w seksie partnerowanym, a intymne chwile zdarzają się zbyt rzadko? A może to, co czujesz, to w rzeczywistości zazdrość? Zadaj sobie pytanie, czy zarówno ty, jak i druga osoba, macie zasoby (czas, energię, przestrzeń emocjonalną), aby w pełni zaangażować się w partnerowany seks? Czy w grę wchodziłaby np. wspólna masturbacja?

Od razu zaznaczę, że przekonanie, że skoro ktoś ma czas i chęci na masturbację, powinien znaleźć je też na seks partnerowany, jest błędne. Często zapominamy o tym, że satysfakcjonujący seks partnerowany wymaga znacznie więcej energii niż sesja solo. Czy fair byłoby „użyć” ciała drugiej osoby, aby rozładować napięcie i zostawić ją bez niczego? Nie być z nią tu i teraz?

Warto też uświadomić sobie, że są też takie fazy w życiu, w których soloseks może być dominującą formą ekspresji seksualnej dla jednej lub obydwu osób. Dłuższa rozłąka. Zaawansowana ciąża i wczesne etapy rodzicielstwa. Problemy zdrowotne. Jeżeli ktoś jest nieprzyzwyczajony lub negatywnie podchodzi do samozaspokajania się w związku, może źle znosić te chwile. Dlatego jest to temat, z którym trzeba aktywnie pracować.

Kiedy masturbacja w związku może być zdradą?

Choć według mnie soloseks w związku nie jest zdradą, zdaję sobie sprawę, że są stytuacje, w których masturbacja może wywoływać podobne odczucia, co bycie zdradzoną/zdradzonym.

Pierwsze, co przychodzi mi na myśl, to sytuacja, w której osoba partnerska realizuje swoją seksualność wyłącznie poprzez masturbację. Kiedy w monogamicznej relacji seks partnerowany znika na długi czas, a na jego miejsce wskakuje masturbacja, może być to powód do niepokoju. Warto wówczas zastanowić się, co takiego dzieje się w związku, że partnerowanego seksu nie ma, choć jedna lub obydwie strony go pragną i opracować strategię na przywrócenie intymności. Czy są jakieś nierozwiązane konflikty? Czy tego seksu nie było tak długo, że teraz trudno jest go na nowo zainicjować? Czy trzeba wprowadzić jakieś zmiany w ekspresji seksualnej, aby dostosować się do zmieniającej się fizyczności lub wydolności seksualnej?

Kolejna sytuacja to ta, w której obcowanie z masturbacją drugiej osoby jest niekonsensualne – osoba partnerska zaczyna masturbować się w naszej obecności, nie zważając na to, czy mamy ochotę w tym uczestniczyć. Tutaj zdecydowanie potrzebne będzie wyznaczenie granic. Osoba, która ma ochotę na sesję solo powinna poszukać dla siebie przestrzeni lub zapytać, czy nie masz nic przeciwko, że samozaspokoi się w twojej obecności.

Równie trudne okazuje się przekonanie, że masturbacja w związku jest czymś wstydliwym i należy ją ukrywać. Fakt, że postępuje się wbrew woli osoby partnerskiej, może wywoływać silne poczucie winy i wrażenie, że zdradza się drugą osobę.

Nie zaprzeczam więc, że są okoliczności, w których masturbacja w związku może być kwestią problematyczną i tym bardziej zachęcam, aby szukać rozwiązań.

Masturbacja w związku i pozytywna (solo)seksualność

Na zakończenie chciałabym podkreślić, że dla wielu osób masturbacja jest też działaniem, które napędza libido, a tym samym pozwala utrzymać zainteresowanie również partnerowaną formą seksu. Z tego powodu tym bardziej nie demonizowałabym seksploracji w pojedynkę.

Bardzo ważne jest więc stworzenie atmosfery akceptacji dla soloseksualnej strony życia. Może ona być czymś całkowicie prywatnym, nie ma przymusu opowiadania drugiej osobie, co robisz pod prysznicem czy za zamkniętymi drzwiami, jak długo i ile razy w tygodniu. Grunt to wsparcie: „Hej, wiem, co robisz i nie mam z tym problemu”.

okładka wpisu: Lana Abie via Unsplash