Jeżeli uważacie, że jesteście na to „za starzy”, niechybnie robicie to źle.
Ocieractwo i palcówka – tylko dla nastolatków?
Rzeczy, które robiliśmy zanim poznaliśmy, co to seks… Na imprezach szkolnych, domówkach, ogniskach i najczęściej w ubraniu. Wtedy, kiedy do pokoju mogło wpaść rodzeństwo, mama z kolejną „a-może-herbatką” albo koledzy z klasy. W końcu łatwiej i dyskretniej wyplątać się z palcówki niż na przykład z fellatio czy cunnilingus. Zero nagości, wystarczyło odsunąć majtki na bok.
No i było to jedyne, na co mogli liczyć nastoletni chłopcy, pełni wiary, że ich palce, zwieńczone poobdzieranymi i niezbyt czystymi paznokciami, w jakiś sposób połączone są z penisem, więc popenetrować koleżankę palcem to prawie to samo, co pójść z nią na całość. Palcówka działała jako forma bezpiecznego seksu, który nie mógł skończyć się ciążą, a Backstreet Boys byli u szczytu kariery.
Palcowane dziewczyny zaś nie do końca wiedziały czy im się to podoba, bo więcej w tych praktykach było porno w pornie (czyli dłubania i fingerbangu) niż czegoś autentycznie sensualnego. Generalnie wszyscy to robili, a mało kto wiedział, jak.
A potem odkryliśmy seks penetracyjny, zaczęliśmy nosić spodnie rurki i nic nie było już takie samo …
Palcówka stała się aktem niskim i plebejskim, bo kto poznał zbawienną moc ruchu frykcyjnego bioder, ten do bólu drętwiejącego nadgarstka już nie powróci, amen.
To se (ne) vrati
Przecież palcówka jest niczym magdalenka Prousta, która przenosi nas w różowe lata dziewięćdziesiąte i dwutysięczne, wywołując nostalgiczne westchnienia!
Ale to nie tylko podróże sentymentalne. Równie dobrze może być alteratywą dla posiadaczy mikropenisa lub gigantoprącia. Jest idealnym rozwiązaniem, gdy w domu są dzieci, znajomi lub rodzina i nagle, w środku dnia, najdzie nas ochota, by być odrobinę niegrzecznymi. Bo nadal, nawet gdy jesteśmy dorośli i wszystko nam wolno, łatwiej jest się wyplątać z palcówki, gdy ktoś nas nakryje. Sprzyjają jej wycieczki, plażowanie, przejażdżki diabelskim młynem lub innym pussy wagonem i ławki w parkach miejskich. Dodaje pikanterii seksowi naszemu codziennemu. No i ta zabawa nie kończy się w momencie wytrysku.
Palcówka to też wartości poznawcze. Kobiety dotykają się, odkrywając swoje ciała. Mężczyźni hetero dzięki pracom ręcznym odkrywają, jak zbudowana jest wagina, jak działa i co lubi najbardziej.
Jak na nowo odkryć radość z prac ręcznych?
Na przykład dać sobie bana na seks. Bardzo często, zwłaszcza w stałych i długich związkach jest tak, że zaczynamy traktować zbliżenia jak lodówkę wypełnioną browarami. Wiemy, że tam są, ta myśl napawa nas komfortem, więc sięgamy po nie od czasu do czasu, kiedy najdzie nas ochota. W czasach studenckich dalibyśmy się za taką lodówkę pokroić, bo ochota była zawsze, tylko okoliczności czasem nie sprzyjały. A teraz? Lodówka stoi i mruczy, browar w niej jest wciąż ten sam, więc nie ma tu miejsca na zbytnią ekscytację. Piwo to nie paliwo, ale sposób na ugaszenie pojawiającego się raz na jakiś czas pragnienia. Tymczasowy ban na seks penetracyjny (w końcu jak coś jest zabronione, to bardziej się tego chce) niejako zmusi nas do sięgnięcia po inne aktywności seksualne, które też prowadzą do orgazmu, ale nieco inną drogą.
A palec potrafi więcej (i inaczej) niż penis czy gadżet erotyczny.
Jak robić to dobrze?
Po pierwsze: wsadź palec wskazujący w usta i przejedź paznokciem po ich wewnętrznej stronie. Zabieg powtórz z każdym kolejnym palcem. Jeżeli nic nie drapie i nie boli, a paznokcie na dodatek nie wskazują, że niedawno kopałeś/kopałaś groby – gratulacje! Twoje palce są wprost stworzone do palcówki. Jeżeli zaś boli i drapie, czas paznokcie skrócić i opiłować. Brudne – wyszorować. Nie ma zmiłuj. Wnętrze waginy jest tak samo wrażliwe jak wnętrze ust, więc drapanie równa się wielkie au, nie wielkie ou.
Nie wyobrażasz sobie życia bez długich paznokci, a chcesz spróbować palcówki? Na to też jest rada. Weź lateksową, niepudrowaną rękawiczkę, najlepiej w takim rozmiarze, który sprawi, że będzie ciasno przylegała do dłoni, i trochę waty (mogą być płatki bawełniane). Każdy „palec” rękawiczki wypełnij odrobiną waty, a następnie nałóż rękawiczkę. Dzięki temu prostemu zabiegowi nie tylko zamortyzujesz długie paznokcie, ale również uczynisz palcówkę bezpieczniejszą dla zdrowia swojego i partnerki – nie zapominaj, że niektóre wirusy przenoszą się już dzięki kontaktowi skóra-skóra. Używając rękawiczki, pamiętaj też o lubrykancie.
Przystępując do akcji, najpierw cierpliwie „rozejrzyj się” po okolicy. Pogłaszcz pośladki partnerki, wnętrza jej ud, podbrzusze, pogładź waginę przez bieliznę. To pozwoli przygotować, czyli nawilżyć, pochwę przed dalszą zabawą.
Stopniuj napięcie. Przesuwaj palcami po wargach sromowych, trącając łechtaczkę. Tak, „trącając”, nie – atakując znienacka i nie „dzwoniąc domofonem”. Clitoris najbardziej lubi drażnienie po bokach, szczególnie w początkowych fazach bezpośrednie napieranie na łechtaczkę może sprawić jej więcej bólu niż przyjemności.
Kiedy poczujesz, że partnerka robi się wilgotna, przejdź do płytkich ruchów wewnątrz, dzięki którym rozprowadzisz wilgoć po całej waginie i ułatwisz sobie poślizg. Potem przechodź do ruchów głębszych, nie zapominając o ustawieniu palców na „chodź tu” tak, aby stymulować punkt G. Możesz jednocześnie stymulować łechtaczkę kciukiem.
Dla zaawansowanych: jeżeli partnerka jest odpowiednio nawilżona oraz nie ma nic przeciwko stymulacji odbytu, możesz włączyć do gry mały palec. Ustaw dłoń tak, aby jej wnętrze znajdowało się równolegle do wnętrza uda partnerki i wykonuj niespieszne ruchy wokół anusa.
Nie spiesz się. To nie wyścigi na „kto szybciej dojdzie”. Pamiętaj, że dużo większą sztuką jest utrzymać kogoś na granicy szczytowania niż doprowadzić go do orgazmu.
Penetrując partnerkę palcem, nie próbuj dokopać się do Chin lub odetkać toalety. Może w porno wygląda to tak, jakby sprawiało penetrowanej radość, ale przy zwykłej, każualowej palcówce raczej się nie sprawdzi. Myśl raczej o sensualnym masażu niż szybkim przeleceniu waginy palcem.
A co najważniejsze? Obserwuj reakcje drugiej osoby. Jeżeli przestawia twoją rękę to nie znak, że jesteś beznadziejny, ale sugestia, jak możesz robić coś lepiej. I gdy skończyła poprawianie, nie wracaj do poprzedniego manewru! Nic bardziej nie wysusza waginy, niż partner, który nie przyjmuje do wiadomości, że nie wie najlepiej, jak zrobić jej dobrze.
W miejscach publicznych, czyli kochaj szczerze palcówkę w plenerze
Tutaj, z różnych powodów – niewygoda, strach przed przyłapaniem, ograniczone możliwości manewru – szczytowanie może okazać się dla partnerki niemożliwe. Moja rada? Potraktujcie taką zabawę raczej jak grę wstępną, sposób na utrzymanie siebie nawzajem na wysokim C podniecenia. Cieszcie się chwilą, igraniem z tabu. Nie każda seks-akcja musi prowadzić do orgazmu. To jak z przyprawami: dodają potrawie smaku, choć same w sobie potrawą nie są.
Takim zabawom, z oczywistych względów, bardziej będzie sprzyjać spódnica lub strój kąpielowy. Nie tylko łatwiej jest manewrować dłonią, ale w razie czego udawać, że „nic się nie dzieje”.
No i róbcie to tam, gdzie nie sięga monitoring miejski. W końcu Wielki Brat lubi sobie popatrzeć.
Komentarze zamknięte.
Pingback:
Pingback:
Pingback:
Pingback:
Pingback:
Pingback:
Pingback:
Pingback:
Heira
28 kwietnia 2015 at 17:58Uwielbiam Cię czytać, dziewczyno. Dzięki Tobie wiem ile fajnych rzeczy mnie w życiu ominęło…
Darosław
25 kwietnia 2015 at 14:33Osobiście jestem zdania że każda część ciała nadaję się do zabawy – o ile dobrze się do tego przygotujemy – palcówka, czy handjob to zawsze fajna alternatywa. A jeśli dodatkowo mamy koleżankę/dziewczynę/kobietę ze skłonnością do squitu to zabawa palcami może być jeszcze ciekawsza.
Magdalena Łabędź
24 kwietnia 2015 at 16:58Wtedy gdy bekstrit bojs byli na szczycie „a-może-herbatka” była moim domowym koszmarem. Nawet po latach „mamo pukaj” było zasadą, której nie udało mi się doprosić aż do momentu wyprowadzenia się z domu.
gość
24 kwietnia 2015 at 15:01Palcówka jest jedynym boskim wynalazkiem który sprawił, że po ładnych kilku latach starań znalazłam się w cudownej krainie zwanej Orgazmowo.
Leniwych facetów być może zachęciłby fakt, że po chwili bezsiły największą ochotę ma się (ja mam) na penisa człowieka, który wytrudził się o takie cuda. A tych fajnych – widoki i dźwięki nie z tego świata świadczące o największym zadowoleniu. Pozdrawiam!