Nie mogę uwierzyć, że bloguję już od 7 lat! Nie byłabym sobą, gdybym z tej okazji nie przygotowała czegoś specjalnego dla osób czytających Proseksualną, dlatego w tym roku mam dla Was wielkie urodzinowe rozdanie.
7 lat to cholernie dużo. W ludzkich latach to już ostre chodzenie do szkoły! Z perspektywy czasu, patrzę na projekt „Proseksualna” trochę jak na dziecko, które przez te wszystkie lata zmieniało się, nabierało nowych umiejętności, dojrzewało. I nie mogę się doczekać, aby zobaczyć, co przyniosą kolejne lata.
Kiedy przypominam sobie pierwsze publikowane tu teksty, łapię się za głowę. Ale nie mam serca ani zamiaru ich usuwać, bo tylko w ten sposób dostrzegam, jak zmieniał się mój styl prowadzenia tej przestrzeni. Jak zmieniał się mój pomysł również na siebie.
Dziś, kiedy mija 7 lat, od kiedy pojawił się na Proseksualnej pierwszy tekst, nie snuję planów na przyszłość. Na to przyjdzie czas jutro. Niczego nikomu nie obiecuję. Dziś tylko celebruję podróż, jaką z osobami czytającymi bloga i dzięki nim odbyłam.
Mam więc dla Was coś specjalnego. 7 wyjątkowych marek na 7 urodziny. Z każdą z nich przez ostatni rok przeżyłam coś wyjątkowego – od wielu rozmów z Antonim z Kinky Winky na Messengerze, poprzez mój pierwszy matronat nad książką w Wydawnictwie Krytyki Politycznej aż po jedną z najsmaczniejszych mieszanek kaw, którą Obsessive przysłało mi na zeszłoroczną gwiazdkę. Wiedzcie, że fundatorzy nagród i akcesoria, które przekazali, nie znalazły się tu przypadkowo. Mam nadzieję, że wypatrzycie wśród nagród coś dla siebie:
Stronic Drei od Kinky Winky

Queer sex shop Kinky Winky współpracuje z Proseksualną praktycznie od początku istnienia, a jesteśmy równolatkami – w kwietniu to Kinky Winky świętował swoje 7. urodziny! Dlatego z okazji urodzinowego rozdania nie mogło zabraknąć z nami najbardziej tęczowego i inkluzywnego z różowych sklepów.
Nagrodą od Kinky Winky jest pulsator Stronic Drei w kolorze jeżynowym marki Fun Factory. To wyjątkowy gadżet, który dopieszcza ciało nie wibracjami, a tarciem, poruszając się w przód i w tył.
Dildo D1 Avant Hot’n’Cold od Luli Pink

Lula Pink to autorski butik i blog, który od września zeszłego roku zachęca, aby kochać się bezwstydnie. Jest to też inicjatywa zaangażowana społecznie, bo osoby tworzące Lulę Pink 5% dochodów pochodzących ze sprzedaży gadżetów z działu „promocje” przekazują dla wcześniej ustalonych fundacji, organizacji lub na dane projekty.
Na urodzinowe rozdanie Lula Pink przekazuje piękne silikonowe dildo D1 Avant Hot’n’Cold marki Blush Novelties. Kształt zabawki jest wprost stworzony do eksplorowania obszaru G, a mocna przyssawka umożliwia długie zabawy bez konieczności używania rąk!
Zestawy z bielizną Obsessive


Polska marka Obsessive specjalizuje się w projektowaniu i produkcji seksownej bielizny do zadań specjalnych. Zachęca tym samym osoby kupujące do eksplorowania sensualnej strony życia, namawia do figli i flirtu. Według Obsessive już sama świadomość, że ma się pod ubraniem lub w garderobie piękną bieliznę, podkręca pewność siebie.
Obsessive zaszalało przekazało na urodzinowe rozdanie aż 7 nagród! Osoby biorące udział w konkursie będą mogły wygrać jeden z modeli bielizny: sukienkę D226, body 860-TED-3, bodystocking F214, koszulkę 877-CHE-1, body Bisquitta, teddy B112 lub bodystocking F227. Do każdego z zestawów zostaną też dołączone 3 próbki perfum z feromonami o zapachach Sexy, Spicy i Fun, kula do kąpieli z feromonami w jednym z losowo wybranych zapachów Sexy, Spicy lub Fun oraz zestaw ozdobnych, czerwonych piórek z delikatnego farbowanego pierza do kreatywnego wykorzystania podczas zmysłowych zabaw.
Wibrator dla par We-Vibe 4 Plus od Secret Place

Secret Place to kolejny wieloletni partner Proseksualnej, z którym wspólnie zrealizowaliśmy wiele projektów. To nie tylko sklep erotyczny online, ale też salony w Warszawie i Poznaniu, w których stacjonarnie można zaopatrzyć się w wysokiej klasy akcesoria urozmaicające życie seksualne.
Nagrodą od Secret Place jest wibrator dla par We-Vibe 4 Plus w kolorze różowym. Ta zabawka może być używana solo, w czasie zabaw penetracyjnych, a także na odległość. Wszystko dzięki możliwości sterowania gadżetem przy pomocy pilota lub aplikacji.
Masturbatory od Godemiche

Cudowny, polsko-brytyjski duet, Monika i Adam, czyli Godemiche, na zeszłoroczne urodziny Proseksualnej wyprodukował limitowaną kolekcję dild Proseksualna x Godemiche x Kinky Winky. Akcesoria inspirowane kolorami bloga podbiły serca (i nie tylko) wielu osób.
W tym roku Godemiche powraca na Proseksualną, fundując zestaw masturbatorów Off Beat UV w kolorze niebieskim. Dwa rozmiary, Grande i Venti, zapewnią nie tylko różnorodność, ale też masę przyjemności podczas sesji soloseksu.
Książki od Wydawnictwa Krytyki Politycznej

Ponieważ w tym roku objęłam matronatem 50 twarzy Tindera Joanny Jędrusik, nie wyobrażałam sobie nie zaprosić Wydawnictwa Krytyki Politycznej na proseksualną urodzinową imprezę. Publikacje wydawane przez Krytykę Polityczną od 2007 roku wprowadzają na polski rynek najważniejsze publikacje z dziedzin socjologii politycznej, ekonomii czy filozofii.
Wydawnictwo przekazało więc na urodzinowe rozdanie pakiet seksualno-feministycznych publikacji: Seks przyszłości Emily Witt, 50 twarzy Tindera Joanny Jędrusik, Feminizm jest sexy Jennifer K. Armstrong, Kobiecość to syf i kropka Frau Wolf i Nieuprzejmość Katarzyny Kochmańskiej.
Wibrator typu wand od Lovehoney

Lovehoney to największy sprzedawca i producent gadżetów erotycznych oraz bielizny erotycznej w Wielkiej Brytanii. Jego marki własne to m.in. Happy Rabbit, Fifty Shades of Grey czy Desire. Szacuje się, że 1 na 3 zabawki erotyczne kupowane na Wyspach pochodzi właśnie od Lovehoney.
Znając moją miłość do wibratorów typu Wand, Lovehoney postanowiło przekazać nietypową różdżkę Desire Wand Vibrator. To gadżet o niezwykłej mocy z dodatkową wypustką stymulującą łechtaczkę lub wejście pochwy. W zestawie znajduje się eleganckie etui z ekologiczej skóry.
Konkurs zakończony! Wszystkie nagrodzone osoby zostały wytypowane i poinformowane drogą emailową. Jeśli czekasz na wyniki konkursu, sprawdź skrzynkę (również folder spamu!).
Jak wziąć udział w urodzinowym rozdaniu?
Po pierwsze: zastanów się, którą z nagród chcesz zgarnąć dla siebie. Jeżeli masz na oku bieliznę Obsessive, wybierz też konkretny model.
Po drugie: w komentarzu pod tym postem napisz, jak celebrujesz swoją seksualność. Możesz też napisać coś od serca (lubię otrzymywać życzenia urodzinowe), ale nie musisz.
Po trzecie: w polu do tego przeznaczonym wpisz swój często sprawdzany adres email. Tylko w ten sposób będę mogła skontaktować się z tobą, jeśli to właśnie tobie przyznam jedną z nagród.
Po czwarte: nie zapomnij dodać, którą z nagród wybierasz. Chcę, aby każda osoba nagrodzona była naprawdę zadowolona z tego, co otrzyma. Jeśli tego nie zrobisz, to ja wybiorę jedną z nagród za ciebie.
Regulamin rozdania
- Konkurs trwa od 28.07.2019 do 8.08.2019, godz. 23:59.
- Zadaniem konkursowym jest opisanie sposobów celebrowania swojej seksualności.
- Konkurs przeznaczony jest wyłącznie dla osób powyżej 18 roku życia.
- Wszystkie nagrody, za wyjątkiem masażera Desire Wand Vibrator i masturbatorów Off Beat, mogą być dostarczone jedynie pod adresy znajdujące się na terytorium Polski. Nagrody od Godemiche i Lovehoney mogą zostać dostarczone na terenie Europy.
- Rozstrzygnięcie konkursu nastąpi najpóźniej do 15.08.2019.
- Osoby nagrodzone zobowiązują się przesłać dane potrzebne do wysyłki nagrody w ciągu 48 godzin od wysłania zawiadomienia o wygranej. W przeciwnym razie nagroda przepada.
- Nie ma możliwości wymiany nagrody na ekwiwalent pieniężny.
Przystępując do udziału w konkursie, wyrażasz zgodę na przetwarzanie twoich danych osobowych, dokładniej: adresu email, a w przypadku wygranej w konkursie również: imienia i nazwiska oraz adresu email, a także numeru telefonu i na przekazanie ich fundatorowi przyznanej nagrody, czyli: Kinky Winky, Lula Pink, Obsessive, Secret Place, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Lovehoney.
Twoje dane osobowe są przetwarzane wyłącznie dla celów realizacji niniejszego konkursu i będą przechowywane do momentu otrzymania twojej prośby o usunięcie komentarza konkursowego. Prośbę o skasowanie komentarza oraz udostępnienie informacji dotyczących twoich danych osobowych posiadanych przez proseksualną.pl możesz skierować na adres: [email protected].
okładka wpisu: Marion Michele via Unsplash
Komentarze zamknięte.
Katarzyna
8 sierpnia 2019 at 16:11Na celebrację mojej seksualności składa się wiele raczej drobnych kwestii, które jednak dla mnie są ważne.
1. „Uważne” chodzenie po domu nago. I to nieważne, czy partner jest w domu, czy jestem sama. Oczywiście nie biegam goła non stop (zimno!), ale gdy po seksie albo kąpieli mi się to zdarza, to staram się skupiać na swoim ciele, patrzę w każde lustro po drodze, podziwiam i czuję się boginią :D
2. Seks! Tego punktu chyba nie muszę rozwijać, bo seks jest fajny i fajnie go uprawiać.
3. Soloseks! Jest on ważny dla mnie na tyle, aby zasłużyć na osobny podpunkt ;) Lubię poznawać swoje ciało i jego reakcje, uważam to za fascynujące. I jakie przyjemne!
4. Rozmawianie o seksie. I tutaj kieruję wielkie podziękowania do Ciebie, Nat! Gdyby nie Twój blog to nie byłabym tak otwarta w tym temacie :) I nie chodzi tylko o rozmowy z partnerem odnośnie naszego seksu i preferencji (co jest mega seksi), ale nawet normalne rozmowy w gronie znajomych, coby dążyć do inkluzywności. Doszło nawet do tego, że w rodzinie jestem „tą od wibratorów”, bo jeden kupiłam mamie, potem pokazywałam i polecałam jeszcze kuzynkom i cioci. I bardzo mnie to cieszy :) Także wszystkiego najlepszego Nat, dziękuję Ci za wszystko, co robisz, życzę szczęścia i kolejnych pomyślnych lat blogowania! :)
A w kwestii prezentu… chętnie przygarnę We-Vibe dla par, bo ostatnio przez nowe leki okrutnie długo dochodzę, więc chętnie wypróbuję coś, co wystarczy włączyć i zostawić, żeby działało. Partner zapewne też byłby wdzięczny :D
Zo
8 sierpnia 2019 at 15:46Moją seksualność lubię celebrować społecznie. Na przekór lamentom, że obyczaje, że jak to tak intymność wynosić na ulicę, lubię malować twarz na kolorowo i tańczyć o tym kogo i jak kocham (siebie, taką jaką jestem; ale innych o dowolnych zaimkach też). Właśnie teraz, kiedy polityczna rzeczywistość zmusza nas do poważnych demonstracji, marzą mi się nie marsze oporu ale świąteczne parady, które spokojnie celebrują naszą seksualną i romantyczną różnorodność.
Społecznie lubię też o seksualności rozmawiać, bez wstydu i oceny, ale z radością i celebracją wymieniać rady i doświadczenia z przyjaciółmi. Za to też najbardziej lubię Proseksualną, bo poza kopalnią wiedzy jest ona też źródłem społeczności, w której każda osoba czuje się włączona, taka jaka jest i to co ją kręci może celebrować a nie szeptać ze wstydem. I jestem przekonana, że to poczucie wspólnoty i akceptacji, które nam Nat dajesz, śmiało można by było przeliczać na późniejsze orgazmy.
W podobnych sekspozytywnych okolicznościach społecznych dotykałam kilka lat temu pierwszy raz w życiu gadżetów erotycznych. Było to wydarzenie towarzyszące marszowi równości, na które poszłam, żeby było społeczniej, wraz z przyjacielem. Oboje spędziliśmy je z zachwytem na twarzach przełączając tryby pulsacji prezentowanych Stroniców, szeptając do siebie, że kiedyś, kiedyś… Kilka lat i kilka posiadanych już zabawek później, pulsator wciąż tkwi mi w głowie jako wymarzony gadżet, którym w jakichś lepszych czasach ukoronuję moją ukochaną seksualność. Byłoby wspaniale dostać wymarzoną zabawkę celebrując urodziny ulubionego sekspozytywnego miejsca w sieci 💗
(choć i innym gadzetem się ucieszę)
Szynek
8 sierpnia 2019 at 15:04Hej Nat 😚, życzę Ci wszystkiego naj i jeszcze większych sukcesów w kolejnych latach 🎉🎊.
Swoją seksualność celebrują już od najmłodszych lat 🤸, głównie poprzez klaskanie jajkami 🤣 (serio).
Dopiero niedawno rozpoczęliśmy z partnerką życie seksualne 💖 i nie zdążyliśmy jeszcze zakupić żadnych gadżetów 😭.
Twoje urodzinowe rozdanie ułatwiłoby nam prosty wstęp do świata niesamowitego seksu 😎.
Myślę, że wibrator We-Vibe albo Lovehoney okazałby się genialny na początek 😇.
Karolina
8 sierpnia 2019 at 14:51Droga poznawania mojej seksualności nie była zbyt prosta. Z racji wychowania się w dość pruderyjnej rodzinie pierwsze kontakty z sekspozytywnym partnerem były lekko ujmując, trudne. Jednak dzięki rozmowie, znalezieniu kilku stron internetowych (w tym oczywiście Proseksualnej, chapeau bas!) i wspaniałych książek, mogłam stać się teoretyczką, a potem dopiero praktyczką swojej seksualności. We wrześniu minie nawet moja prywatna minirocznica soloseksu. Moją seksualnością lubię się cieszyć nie tylko w praktyce, ale też w rozmowach, dzieleniu się fantazjami. Z racji moich artystycznych zamiłowań uwielbiam tworzyć ilustracje dotyczące marzeń, snów, ale też prawdziwych etotycznych zdarzeń. Przepadam też za oglądaniem się w lustrze. Jestem osobą, która potrafi podniecić się widokiem własnego ciała :D Z racji małego zaplecza gadżetów, chętnie przepróbowałabym Wanda od Lovehoney
Katarzyna Kucharska
8 sierpnia 2019 at 13:52Cudownie jest obchodzić urodziny celebrując seksualność :-)
Ja się nią zachwycam. Każdego dnia przyglądam się jej, odzyskanej po wielu latach wstydu, blokad, niechęci. Przyglądam się jej wilgotnej, piżmowej mocy, dreszczom na skórze, przyśpieszonemu oddechowi, dłoniom kochanka na moim ciele. Celebruję każdego dnia prowadząc sekretne, pełne pikanterii rozmowy rozmowy, dając sobie to, za czym moje ciało tak długo tęskniło, uważność, bliskość czułość ale również eksplorując mocniejsze doznania, o których jeszcze kilka lat temu powiedziałabym, że są przemocowe. Tymczasem tak bardzo potrafią być podniecające i ekstatyczne jeśli są w pełnym zaufaniu. Cieszę się swoim dojrzałym i pięknym ciałem po raz pierwszy kochając je tak, jak na to zasługuje. Mówię otwarcie o swoich pragnieniach i to jest mega doświadczenie pełne wolności. Wzruszam się czując wilgoć między nogami, odkrywając coraz to nowe obszary i doznania, o których nie miałam pojęcia, że istnieją. To daje wielką radochę, że jeszcze tyle mam do odkrycia :-) Jestem niewinna, bez wstydu, świadoma tego, co dzieje się w moim ciele i emocjach. Tęskniłam do takiej siebie bardzo. Teraz zapalam świece w intencji tego Erosa we mnie, by już nie pozwolił sobie odebrać mocy.
Dziękuję za Ciebie. Czytam, oswajam się i z ciekawością zaglądam pod tą kołderkę :-) Życzę Ci, by nigdy nie zabrakło Ci sił ani inspiracji :-)
Jeśli miałabym wybrać dla siebie prezent, to byłoby to Stronic Drei od Kinky Winky lub piękne , tęczowe dildo D1 Avant Hot’n’Cold od Luli Pink. Oba są nieziemskie i ucieszyłyby mnie równie mocno.
Z miłością
Katarzyna
ivan
8 sierpnia 2019 at 13:26swoją seksualność celebruję w bardzo prozaiczny sposób: pisząc erotyczne opowiadania.
tak naprawdę 2 lata temu zaakceptowałam fakt, że mam libido i upodobania; od tego czasu często pisuję opowiadania w których fikcyjne bohaterki dośwoadczają moich fantazji. jest to bardzo wyzwalające – zwłaszcza po latach rozpaczliwego tłumienia tej części mnie ze względu na wywołane nadwagą problemy z obrazem samej siebie. może i jestem pączuszkiem, może i niektórych brzydzić może fakt że fantazjuję o czułości i bondage – trudno. to moje fantazje i moja przyjemność.
wand od lovehoney ;)
Aleksandra
8 sierpnia 2019 at 11:42Swoją seksualność celebruję fantazjując o zbliżeniach z różnymi osobami, które znam, ale również tymi nieznajomymi oraz masturbując się. Gdy zostaję sama w domu niespiesznie rozpoczynam rytuał masturbacji, podczas którego dotykam całe swoje ciało, pieszczę się, czasem włączam sobie filmy porno do poprawy bodźców, i przechodzę do stymulacji łechtaczki. Czasami tańczę i „ocieram się” rękoma o siebie pobudzając swoje fantazje erotyczne. Uwielbiam przyjemność płynąca z dotykania mojego ciała, przyjaźnienia się z nim i energię, którą dzięki tym sesjom wyzwalam. Uwielbiam to jak w myślach czuję dotyk tych wszystkich osób, które mnie pieszczą po całym ciele, i jak wyobrażam sobie penetrację, która czasem jest przeciwieństwem delikatności. Sama celebrując swoją seksualność wybieram różne formy pobudzania jej, raz delikatniejszą, jakbym przytulała samą siebie, a innym razem wybieram ostrą i przyjemnie bolesną.
Myślę, że w tej celebracji mógłby mi pomóc Stronic Drei od Kinky Winky.
A Tobie dziękuję za pomoc w odkrywaniu rzeczy, które mnie podniecają i w odkrywaniu własnej seksualności, i nawet pomaganiu innym, ponieważ przesyłając Twojego bloga bliskim osobom, widzę, że również zaczynają uczyć się swojej seksualności i przestają się bać o niej rozmawiać. Robisz kawał dobrej roboty, dlatego życzę Ci sto lat <3
Katarzyna
8 sierpnia 2019 at 20:13Cześć :) opowiem Wam jak to u mnie wygląda.
Seksualność. Zaczyna się wcześniej niż seks.
Poprzedza ją rozbudzanie zmysłów.
Nie celebruję swojej seksualności codziennie, ale codziennie ją zauważam. Celebracja oznacza dla mnie całkowite skierowanie uwagi na doświadczanie właśnie jej.
Kiedy świadomie aktywuję zmysły – dotyk, smak, zapach, wzrok, słuch – i kieruję do nich uwagę czuję jak mój seksualny potencjał rośnie. Kiedy robię to sama to prawie jak kochanie się z tym, co jem, z wodą kiedy biorę prysznic, z tkaniną kiedy się ubieram. Na warsztatach z tantry nauczyłam się też, że energia seksualna to energia tworzenia. W momentach napięcia zamiast ją rozpraszać, rozładowywać staram się ją kumulowac i kierować w kreatywnym kierunku – maluję, tańczę, śpiewam intuicyjnie, cieszę się tym procesem, również dotykam się i pobudzam ciało.
Uwielbiam celebrować seksualność również z partnerem poprzez świadomy, intencjonalny dotyk, pracę z oddechem, wzmaganie energii i budowanie napięcia. Sztukę brania i dawania. Testowania. Sprawdzania, co sprawia nam najwiecej przyjemności, zabawę z ciałem, zmysłami, narzędziami, nawet ekstremalnymi sytuacjami. Spełnianie fantazji moich i jego.
Seksualność jest ogromną częścią mojego życia i życia w ogóle. To kreacja, przyjemność, istnienie. Wszystko zaczęło się od seksualności. Widzę ją. Cenię. Używam. I celebruję.
Ponieważ właśnie wkraczam w bardzo świadomy związek w konkursie startuję do nagrody We Vibe – wibrator dla par. (w dalszej kolejności interesują mnie: wibrator Lovehoney typu 'wand’ oraz „seks przyszłości”)
Sto lat, sto lat.
Kaja
8 sierpnia 2019 at 11:37Hej Natalia! Po pierwsze to bardzo się cieszę, że proseksualna ma już 7 lat! mam nadzieję, ze będzie miała dużo dużo więcej bo to właśnie dzięki Twojemu blogowi sporo rzeczy mi się poukładało w głowie związanych z seksualnością :)
Po drugie celebrowanie swojej seksualności jest dla mnie czymś co robię bo lubię i chcę i nie muszę się do tego zmuszać. Lubię swoje ciało, doceniam je za to co codziennie robi i staram się rozpieszczać małymi przyjemnościami. Seksowny stanik lub jego brak jeśli taką akurat mam ochotę. Oglądanie fajnego porno. Czasem jakiś sexting. Po prostu życie w zgodzie z samą sobą :).
Jeśli chciałabyś mi podarować, którąś z nagród to z chęcią sprawdziłabym jak działa Stronic Drei od Kinky Winky lub przeczytała Seks przyszłości Emily Witt.
Marta
8 sierpnia 2019 at 11:35Sposoby na celebrowanie własnej seksualności zmieniły się w czasie… ewoluowały. Podzieliłabym to na dwa etapy:
1) ALL THE SINGLE LADIES: czyli czas, w którym byłam wolna, frywolna i chętna na niezobowiązujące związki. Wtedy do własnej seksualności podchodziłam bardzo powierzchownie. Nie dbałam o siebie dla siebie, ale dla innych. Chciałam budzić podziw, przyciągać mężczyzn – ich wzrok, uśmiech, pożądanie. W końcu „Oh girls, they wanna have fun” :) Dlatego ograniczyłam się wyłącznie do zakładania seksownych ubrań i zmysłowej bielizny.
2) DESPERATE HOUSEWIVES: i w końcu nadszedł ten czas, kiedy poznałam tego jedynego. Zostałam usidlona. Stałam się nie tylko kochanką, ale też kurą domową :) To bycie w stałym związku tak naprawdę dało mi najwięcej. Odkryłam, że wszystko zaczyna się w głowie; że własnego ciała trzeba się nauczyć; że można powiedzieć „nie” w łóżku, nie raniąc czyichś uczuć i nie wychodząc na pruderyjną; że seks to nie tylko stosunek, ale cała otoczka wokół niego; że moja seksualność to nie tylko push-up i kabaretki.
Celebruję swoją seksualność, celebrując miłość. Bo to właśnie nasze codzienne „kocham cię”, przypomina mi, że jestem silna, piękna, ważna i zmysłowa. Że jestem nie tylko idealną kandydatką na żonę, ale też idealną kochankę.
Tadzio
8 sierpnia 2019 at 11:24Ahoj. Witam sie po marynarsku poniewaz ciagle plywam.i badam niezbadane terenu seksualnosci. Swojej seksualnosci ciagle sie ucze kiedys myslalem ze to wszystko jest raczej nudne i niezmienne. Odkad poznalem Twoj blok zycie sie zmienilo a moja zona dawno.nie byla tak.zachwycona. rimming fisting fellato to tematy ktore nie sa juz nam obce i to dzieki Twojej stronie. Zycze wszystkiego dobrego. A dla siebie i żony poprosimy o jakis gadzet elektroniczny np we wibe 4 lub dla.zony koszulke 877_Che_1. Wszystkego dobrego i dziekujemy za Twoj blog. Kawki.stawiamy :)
Asia
8 sierpnia 2019 at 11:08Ja celebruje swoja seksualność poprzez powolne akceptowanie swojego ciała. Bardzo długo nie znosiłam swojego wyglądu i przez to seks był dla mnie stresujący bo wciąż zastanawiałam się czy w tej pozycji nie za bardzo widać mój cellulit albo czy nie robi mi się podwójny podbródek ale koniec z tym. Teraz w czasie seksu wyłączam mojego krytykanta, koncentruje się na odczuwaniu przyjemności i chlonieciu pożądania. Potrzebowałam odpowiedniego partnera i godzin rozmów żeby zrozumieć że seks jest dla wszystkich i że mogę się nim cieszyć tak długo jak będę chciała i na swoich warunkach. Nie kłócę się więc ze swoją głową i pozwalam sobie na celebrację seksu tak jak akurat czuje. Czasem czuję się boginią seksu i chodzę po domu nago z dumnie wypiętą piersią a czasem czuję się jak kupa i mam tylko ochotę na spokojne seksy bez rozbierania się całkiem i to też jest spoko. Dopiero gdy uświadomiłam sobie że mogę ustalać swoje zasady i wszystkie są równie spoko, stałam się całkowicie seksualnie wolna.
Chciałabym dostać wibrator typu wand
Cudnalena
8 sierpnia 2019 at 09:32Chciałam zacząć od gratulacji i życzeń, bo mimo że temat seksualności staje się w Polsce coraz mniejszym tabu, możemy znaleźć więcej i więcej prawdziwych specjalistów, to nigdy nie zapomnę pierwszego tekstu jaki u Ciebie znalazłam i który mnie oświecił i sprawił, że zaczęłam sama siebie rozumieć (https://proseksualna.pl/seks/orientacja-seksualna-orientacja-romantyczna/). Bardzo Ci za to dziękuję. Jesteś też jednym z powodów dla których nie usuwam facebooka. Życzę Ci żeby Twoja praca dawała satysfakcję zarówno Tobie jak i Twoim czytelnikom, by nie kończyła się Twoja kreatywność, byś stała się znana jeszcze szerszej publiczności i nigdy nie znudziła się tym co robisz (lub tę nudę zamieniła w nowe dzieło życia). Ja celebruję swoją seksualność praktycznie od zawsze, w mniej lub bardziej wyszukany sposób. Mogłabym opisywać jak cudowne przeżycie daje mi solo seks, ale chciałabym być z Tobą szczera jak Ty jesteś z nami, Twoimi czytelnikami. Solowe przyjemności były dla mnie zawsze jak przystanek w budce z hot-dogami – krótkie, przyjemne doświadczenie które nic nie wnosiło do mojego życia. Dopiero po poznaniu D. który jest obecnie moim mężem. zaczęliśmy odkrywać różne smaki, kąty i oblicza seksualności. To dzięki niemu solówki zamieniłam na duety, jednak postanowiliśmy uczyć się także odczuwać przyjemność razem a równocześnie osobno. Proces zamieniania budki z hot-dogiem na trzydaniową ucztę w restauracji z gwiazdkami Michelin trwa nadal i mimo, że jest trudny to jest to jakaś przygoda. Jednak to co w mojej seksualności lubię najbardziej jest w mojej głowie. Organizuję sobie często przestrzeń tylko dla siebie, z zewnątrz przypomina to wieczór SPA. Leżę w bieliźnie, włączam muzykę która przynosi mi różne skojarzenia, rozpylam perfumy, smaruję się różnymi przyjemnymi olejkami i… odpływam. W wyobraźni robię wszystko co chcę, z kim chcę, jak chcę. Mam nieograniczone pole do manewru. Jest to tak intensywne doświadczenie, szczególnie że nigdy w trakcie nie doprowadzam się do orgazmu – że tylko czekam na moment kiedy mój mąż pozwoli mi część tych fantazji zrealizować na nim. Lubimy rozmawiać o moich fantazjach, czasem je spisujemy i zbieramy kolekcję różnych zabawek i gadżetów i chowamy je w naszym „magicznym pudełku”, samo wspomnienie o nim sprawia, że mam gęsią skórkę i chciałabym je wyciągnąć już teraz, może gdyby moja historia spodobała Ci się na tyle dołączylibyśmy tam wibrator dla par We-Vibe 4 plus? Kto wie. Na końcu dodam, że moją seksualność celebruję po prostu wśród ludzi, namawiam ich do poruszania tematów cielesności, uwielbiam słucham ich przygód erotycznych i podsuwam im pomysły jak sprawić by ich seks dawał im satysfakcję, namawiam do przekraczania granic i by wstyd schować gdzieś do kąta. Seksualność nie ma jednej twarzy, to jest w niej najbardziej pociągające, nie ma jednego schematu, czasem granice między przestępstwem a tabu są ledwo widoczne. Dlatego badania nad seksem można prowadzić całe życie i ciągle odkrywać coś nowego.
ranalamahanna
7 sierpnia 2019 at 23:44Trudno się nauczyć celebrowania czegoś, co przez lata kazano ci zwalczać i zawstydzać. Kiedy co tydzień odpytywałaś się w duchu, czy nie popełniłaś przypadkiem nieczystych myśli, bo seksualność była zbyt skrzętnie pilnowanym tabu, żebyś się zorientowała, że przyjemność odczuwana, kiedy ocierasz się o krzesło, to ta słynna, zakazana masturbacja. Lat takiego mentalnego treningu nie odczarujesz w celebrację przez samo uznanie, że był on dla ciebie krzywdzący. Trzeba się bardzo pilnować, żeby codziennie po trochę uczyć się swojej seksualności jako dobrej. Na szczęście pilnowanie się zostało mi wpojone aż nadto. Dlatego teraz celebruję swoją seksualność, nie jak szalone święto, ale uważnie i z namaszczeniem – jak sakrament. I jak przez lata kazano mi odpytywać się w duchu, jaką nieczystość popełniłam “myślą, słowem, uczynkiem i zaniedbaniem”, tak dziś odpytuję się regularnie o to samo, sprawdzając, czy na pewno wszystko pojawiło się na liście:
* Myślą:
Czy daję sobie czas na planowanie erotycznych przyjemności? Czy kiedy w mojej głowie pojawiają się podniecające myśli, pozwalałam im rozwinąć się w długie scenariusze, swobodnie eksplorując rzeczy, które chciałabym kiedyś bliżej poznać? Czy pozwalałam sobie bawić się w erotyczne żarty i skojarzenia?
* Słowem:
Czy czytałam sekspozytywne treści w internecie (Proseksualna jest moim numerem jeden i pewnie już na zawsze nim zostanie) które normalizują rzeczy dobre i uczą, jak sobie na nie pozwalać? Czy (to moje niedawne odkrycie), czytałam porno opowiadania, którymi ludzie dzielą się w sieci, które pozwalają wchodzić w erotyczny scenariusz we własnym rytmie, potknąć się na jednym idealnie trafiającym zdaniu i powtarzać je w myśli coraz intensywniej aż do pożądanego finału?
* Uczynkiem:
Kiedy byłam mała zawsze recytowałam na spowiedzi tę samą listę grzechów, bo co właściwie może takiego zrobić grzecznie ułożone dziecko? Dziś chcę, żeby lista celebracji była różnorodna, dlatego odpytuję się regularnie, czy eksplorowałam nowy dotyk, i nowe działania, szukając nieznanych mi dotąd fizycznych przyjemności?
* I przede wszystkim, zaniedbaniem:
Celebruję swoją seksualność z uważnym zaniedbywaniem poczucia winy i wstydu wpojonych i pielęgnowanych od dzieciństwa.
Dziękuję, Nat, że mi w tym pomagasz już od siedmiu lat i wszystkiego najlepszego na kolejne!!! Byłoby wspaniale na swoją listę celebracji czynem wpisać nowe przyjemności odkryte z pulsatorem Stronic, dildem od Luli Pink albo wibratorem We-Vibe.
Przemek
8 sierpnia 2019 at 08:39Siódemka to jeszcze mało, życzę Złotych Godów! Aj, to by dopiero było :D
Przede wszystkim w celebrowaniu swojej seksualności zwracam uwagę na jedną rzecz – szacunek do samego siebie. Celebrować przez pójście do łóżka nie można z każdym, niezależnie od posiadanej płci. To byłoby jak świętowanie życiowych sukcesów przez otwieranie szampana wśród bezdomnych. Łóżkowych partnerów trzeba selekcjonować, niezależnie od tego, czy ma to być przygoda na jedną noc, czy miłość na całe życie – choć wiadomo, że kryteria będą w tym przypadku się nieco różnić.
Z szacunkiem do samego siebie wiąże się coś jeszcze, umiejętność i chęć wyrażania tego, co się w łóżku lubi, a czego nie. Gotowość, by wszystko z siebie wyrzucić i być z partnerem jak najbardziej szczerym. I nie po to, by mu czasem dogryźć, ale po to, by lepiej się zgrać i by seks sprawiał jeszcze więcej przyjemności, bo życie jest za krótkie na słaby seks.
Właściwe celebrowanie nie powinno też spocząć na laurach, bo co nie idzie do przodu, musi się cofać. Eksperymenty (nie tylko łóżkowe!), edukacja i otwarte dyskusje pomagają bardziej oswoić się z seksualnością, bardziej ją poznawać i rozwijać. I dopiero gdy nasza seksualność będzie dla nas czymś ekscytującym i naturalnym, jesteśmy w stanie w pełni poznać i zaakceptować seksualność naszego partnera.
Szanujmy siebie i nie pozwalajmy na słaby kontakt ze swoją męskością i kobiecością. Zbyt wielu ludzi przed nami już to zrobiło.
Masturbatory od Godemiche ;)
Kasia
8 sierpnia 2019 at 09:15Kolejnych 7 a nawet 77 lat!! 🎁🦄🎉
Jak celebruję swoją seksualność? Nauczyłam się jej stosunkowo późno, zaakceptowałam i nie wstydzę mówić o swoich potrzebach. Dojrzałam do tego, że prezentem od ukochanego może być gadżet eroryczny, że gdy tęsknię to przyjemność mogę sobie sprawić sama. Lubię siebie, swoje ciało, swoją seksualność, która wybuchła po 35 roku życia. Każda chwila może być chwilą na zbliżenie i seks.
I jeżeli miałabym otrzymać jakiś prezent to marzyłabym o tym cudnym wibratorze typu Wand od Lovehoney… mój aktualny „przyjaciel” lada moment wyzionie ducha, a jak żyć i celebrować bez niego?
Rafał
8 sierpnia 2019 at 09:59Hej,
To może od początku – definicja (wg PWN):
Celebrować
1) obchodzić uroczyście jakieś ważne wydarzenie; też: robić coś z namaszczeniem i przesadną powagą
2) odprawić nabożeństwo w sposób szczególnie uroczysty
Ta druga definicja trochę mnie rozbawiła :)
Ale do rzeczy 😀
Zawsze byłem ciekaw nowych doznań, ale często druga połówka hamowała moja ciekawość. Odkąd zaczęliśmy czytać Twój blog to dużo się zmieniło. My się zmieniliśmy!
Potrafimy rozmawiać wprost o swoich potrzebach, oczekiwaniach i potrafimy je profesjonalnie nazwać.
Jesteśmy bardziej otwarci na nowe doznania i wiele z nich wprowadziliśmy do naszego życia, włączając w nie różne gadżety.
Każde nasze zbliżenie celebrujemy dbając o Siebie, tak abyśmy czuli się maksymalnie komfortowo, przy włączonym świetle/świeczce (uwielbiam patrzeć na partnerkę) przy nastrojowej muzyce. Na koniec obowiązkowe przytulanie 😀
Dziękujemy za mega fajnego bloga i życzymy kolejnych super tematów, które wzbogacą życie seksualne Twoich czytelników.
Gdybym mógł wybrać nagrodę to proszę o WE-VIBE 4 Plus lub Desire Wand Wibrator
Pozdrawiam
Agata
7 sierpnia 2019 at 23:20Swój wpis chciałabym zacząć od życzeń urodzinowych i podziękowań za to, co robisz. Mam nadzieję, że przed Tobą jeszcze wiele sukcesów i satysfakcji z niesienia kaganka oświaty w kwestiach edukacji seksualnej i sekspozytywności, bo z własnego doświadczenia i obserwacji wnioskuję, że naprawdę jest na to zapotrzebowanie.
Sama do niedawna byłam jak dziecko we mgle – w domu nie rozmawiało się o seksie, a w szkole wysłuchiwałam oklepanych i powielanych mitów. Wiedzę wątpliwej jakości czerpałam z internetu i od bardziej doświadczonych koleżanek, które nie powstrzymywały się od krzywdzących ocen. Latami zmagałam się z dyspareunią, miałam epizod przemocy seksualnej i nie mogłam znaleźć stałego partnera, bo kto by chciał dziewczynę, którą boli seks? Zajęło mi prawie 28 lat, aby zrozumieć, że seksualność to sfera, nad którą można, a nawet należy pracować, ale hej, lepiej późno, niż wcale :D Dopiero uczę się ją celebrować, ale umiem już wcielać w życie swoje fantazje, nie wstydzę się rozmawiać o seksie, proponować i próbować nowych rzeczy. O zbliżeniu z partnerem myślę z niecierpliwością i podekscytowaniem, a nie jak wcześniej – ze strachem. Nawet, jeśli danego dnia nie będziemy się widzieć, zakładam elegancką bieliznę, w której podobam się sama sobie. Zaczęłam kompletować arsenał seks-gadżetów, z których korzystam sama lub z partnerem i nieustannie planuję jego poszerzanie. I mogłabym tak dalej wyliczać, ale masz wiele innych zgłoszeń do przeczytania, a ja szanuję Twój czas – wszakże poświęcasz go w dużej mierze słusznej sprawie, jaką jest edukowanie innych.
Chciałabym pulsator Stronic Drei lub wibrator dla par We-Vibe 4 Plus.
Asia
7 sierpnia 2019 at 23:15Długo się zastanawiałam nad odpowiedzią na to, jak celebruję moją seksualność i wydaje mi się, że robię to na co dzień, chociaż wcale tego już tak mocno nie zauważam. Każdą przeczytaną czy czekającą na swoją kolej książką o seksualności, a nawet artykułami na ten temat – pisanymi czy czytanymi przeze mnie. Każdym postem w social mediach, w którym piszę o seksualności. Nagimi sesjami zdjęciowymi, które jeszcze bardziej oswajają mnie ze swoim ciałem, pokazując pewną dzikość pierwotnych instynktów w profesjonalnym ujęciu. Angażowaniem się w ciałopozytywne i proseksualne projekty, które mają na celu normalizowanie seksualności i różnorodności. Każdą nową rozmową o seksualności. Kalendarzem i rysunkami erotycznymi wiszącymi na ścianach w moim domu. Pudełkiem z gadżetami, które pod łóżkiem czeka na moje podniecenie. Metalowym pudełeczkiem z ulubionymi prezerwatywami noszonym w torebce dla bezpieczeństwa, z przezorności i z szacunku dla mojego zdrowia. Tabletkami antykoncepcyjnymi na szafce nocnej, które sprawiają, że czuję się spokojniejsza. Wizytami u ginekologa, cytologią, USG transwaginalnym, codziennym self-care – wszystkim, co pozwala mojemu ciału być na tyle zdrowym, by móc się angażować w seks. Masturbacją, kiedy przychodzi na nią ochota. Ulubionym gatunkiem porno, erotycznym filmem czy fantazjami, które przeżywam w umyśle i ciele. Obecnością na marszach równości, które promują mówienie o seksualności jako o naturalnej sprawie. Rozmowami i spotkaniami z parami z aplikacji randkowych. Próbowaniem nowych technik masturbacji i pozycji z partnerem. No i ostatecznie seksualnym mindfulness – byciem i czuciem tu i teraz, kiedy partner mnie dotyka, całuje, gryzie, drapie, przytula i wzajemnie.
Życzę Ci, żeby Proseksualna przez kolejne lata miała coraz więcej tematów do opisywania: nowe, wartościowe miejsca i wydarzenia związane z seksualnością, nowe, szalone gadżety, niezbyt popularne techniki osiągania przyjemności, a jednocześnie żeby wiedza już zawarta w napisanych dotychczas przez Ciebie tekstach stawała się coraz bardziej powszechna i oczywista ❤️
A jeśli chodzi o nagrodę, to od dawna marzę o pulsatorze takim jak Stronic Drei, ale przydałoby mi się też dildo od Lula Pink (idealnie nadałoby się do uprzęży, a chciałabym w końcu spróbować peggingu), nie pogardziłabym też różdżką od Lovehoney i bardzo chciałabym wypróbować wibrator dla par od Secret Place (nagrody wymienione w kolejności od najbardziej preferowanej).
Agata
7 sierpnia 2019 at 22:57gratulacje z okazji urodzin!
swoją seksualność celebruję chyba głównie… dając sobie wolność w tej kwestii. dorastając słyszałam o tylu negatywnych stronach bycia seksualną, pozwalam sobie na przyjemność – solo lub nie – po prostu, bez oceniania ale też bez presji. słucham siebie i pozwalam sobie na odkrywanie.
wibratorów jeszcze nie odkryłam, ale Stronic Drei od Kinky Winky byłoby fajnie spróbować!!
iDon'tCareAboutNamingMyself
7 sierpnia 2019 at 22:38Droga Nat, wszystkiego najlepszego, wytrwałości przede wszystkim, bo Twój blog jest nie tylko świetny, ale też potrzebny. Zarówno pod kątem językowym jak i merytorycznym nie ma się do czego przyczepić, długo nosiłam się z napisaniem komentarza pod jakimś postem ale nie będzie chyba lepszej okazji :D
Z celebrowaniem mojej seksualności na początku było diablo trudno. Głównie ze względu na traumatyczne doświadczenia z nią związane jeszcze za dzieciaka, niemniej jednak dziś jestem..wyzwolona?….zadowolona?….samodopieszczona, o to jest dobre słowo! Na co dzień przynajmniej raz w tygodniu musi być zrealizowany cały komplet. Seksualność to dla mnie jakaś forma filozofii, coś co pozwala wejść na wyższy poziom świadomego życia, nie bez powodu mówi się w końcu, że wrednemu pracodawcy/wykładowcy/znajomemu brakuje seksu. Nope. Nie seksu. Celebracji seksualności mu brak.
Etap I – inspiracja: artykuł naukowy, kilka zadań z chemii organicznej, jakiś rysunek, nudny wykład, trochę kaligrafii, przygotowanie jakiegoś kosmetyku ziołowego – to jest to. No dobra a gdzie seksualność? W odprężeniu i inspiracji właśnie. Czasem jedno słowo, jakiś konkretny zapach może być inspiracją do spędzenia kilkunastu chwil sam na sami, czemu więc z tego nie skorzystać? (mam pecha bo jedna z dziewczyn na roku używa identycznych perfum co moja była…na egzaminie oczywiście wcale nie izoterma i izobara układu siedziały mi w głowie przez pierwsze dwadzieścia minut)
Etap II – Relaks: spacer, kawa, coś słodkiego, rozmowa przez telefon – celebrować seksualność z jakimiś negatywnymi emocjami? A po co? Uprawiać seks/soloseks żeby dać im upust – tak, ale to nie celebracja.
Etap III – higiena: kąpiel/prysznic najlepiej w połączeniu z Papier d’Armenie(serio Nat, spróbuj bo warto) Później świeży ręcznik, nawilżenie skóry, masło kakaowe lub Sex&Splendor no i jako caryca można legnąć w świeżej pościeli.
Etap IV – Dopieszczenie: jak nazwa wskazuje, spełnienie zachcianek obu stron, najlepiej przez całą noc. Z orgazmem lub bez, bez znaczenia, dopóki obie strony są dopieszczone sam status quo orgazmu jest nieistotny. Solodopieszczanie z efektami specjalnymi w tle, gad demyt, to jest to!
Efekt? Banan na twarzy, chce mi się wstawać o 7 rano nawet w niedzielę, zero obwiniania się o cokolwiek, i podejście do życia na zasadzie „pamiętaj, że za każdym twoim słowem i czynem kryje się reakcja drugiego człowieka, popraw mu dzień a nie doprowadzaj do rozpaczy, bo nigdy nie wiesz czy przypadkiem ktoś nie potrzebuje twojego uśmiechu bardziej niż ty w depresji”.
Dlaczego to dla mnie tak ważne? Bo z dzieciaka zostałam zgwałcona, kilkanaście razy. Obwiniałam się za wszystkie te chwile a lekcje religii tylko to uczucie pogłębiały. Dopiero w gimnazjum, po samodzielnym wyjściu z pustki, chyba depresji, zrozumiałam że to nie moja wina. Zaczęłam być świadoma tego że nie jestem niczemu winna ale to był powolny proces. Dopiero w trakcie drugiego, niedawno zakończonego związku z dziewczyną, zaczęłam rozumieć, że mogę czerpać przyjemność z seksu. To było jak objawienie, i to w rytm „No light” Florence + The Machine. Dlatego celebracja seksualności ma dla mnie tak specyficzny wymiar.
Ty również masz udział w moim oświeceniu, Twój blog, i jego przekaz „zasługujesz na samozadowolenie – seks też jest potrzebą, ludzką, normalną, zasługującą na spełnienie”. Damn it….to jak spowiedź normalnie.
jeśli chodzi o nagrodę, to chcę żebyś choćby nie wiem co dalej prowadziła tego bloga, to będzie najlepsza rzecz….choć w sumie aktualnie jestem rok po zakończeniu wspomnianego wcześniej prawie 5 letniego związku i chyba dojrzałam do ponownych randek, więc body 860 ted-3 dobrze by współgrało hahaha.
Miłego dnia Nat, dziękuję Ci za wszystko :)
A.
7 sierpnia 2019 at 18:03Na początek – wszystkiego najlepszego! Obserwuję Twojego bloga i Instagrama od pewnego czasu i niesłychanie się cieszę, że mamy w Polsce takich sekspozytywnych ludzi, jak Ty!
Zacznę od mojej historii. Zaczęłam uprawiać seks w wieku 22 lat (obecnie mam 24). Przez dwa ostatnie lata byłam na bakier ze swoją seksualnością. Brak chęci do seksu oraz orgazmów tłumaczyłam sobie przyjmowaniem leków antydepresyjnych. Byłam w dwóch związkach z kobietami i w jednym z mężczyzną. Wspominam je jako ciągłe obwinianie samej siebie za brak orgazmów i niezadowolenie partnerek/ów – przecież oni się tak starają, a ja nie szczytuję… Myśl o seksie, zamiast powodować ekscytację, sprawiała, że niesamowicie stresowałam się, że znów zawiodę swoją dziewczynę/chłopaka. To było zgubne dla mojej psychiki i przy każdym stosunku niemalże modliłam się o orgazm. Oczywiście stres powodował, że mimo usilnych starań, nie udawało mi się go osiągnąć. W tym czasie byłam tak zniechęcona, że nawet masturbacja nie wchodziła w grę.
Sytuacja zmieniła się, kiedy zaczęłam spotykać się z moim aktualnym partnerem. Zanim poszliśmy do łóżka ostrzegałam go, żeby nie spodziewał się, że będę szczytowała. Wolałam mieć to z głowy i przyzwyczaić go do tej myśli. Ponad miesiąc temu był nasz pierwszy raz i… właśnie od tego dnia zaczęłam celebrować swoją seksualność <3 Nie spodziewałam się, że silna chemia między partnerami może zmienić sytuację o 180 stopni. Mój ukochany oprócz tego, że niesamowicie mnie pociąga, nie naciska na mnie, nie wywołuje presji, a przede wszystkim nie obraża się, kiedy czasami nie dojdę w trakcie seksu. Jeśli zdarzy się taka sytuacja, po prostu pomaga mi osiągnąć orgazm przez seks oralny. Dodam tylko, że nie znosiłam minetki i bardzo broniłam się przed tym, żeby zszedł na dół. Powiedziałam mu, że nigdy nie doszłam w ten sposób i żeby nawet nie próbował, a potem… Potem po prostu odleciałam :D
Celebracja mojej seksualności to seks z ukochanym. Nigdy wcześniej nie czułam się tak szczęśliwa, pożądana, kochana i ZASPOKOJONA <3 Niesamowite co chemia i miłość potrafią zrobić z człowiekiem. Gdybym miała wybrać nagrodę, chciałabym, żeby był to Sonic Drei. Nigdy nie używałam wibratora i z przyjemnością wypróbowałabym go w łóżku z chłopakiem.
Jeszcze raz wszystkiego najlepszego! A.
Joanna
7 sierpnia 2019 at 16:14Przede wszystkim sto lat!!! Oby krzewienie przez Ciebie pozytywnego stosunku do seksu nieustannie przynosiło wspaniałe rezultaty!
A co do celebrowania przeze mnie seksualności… Przede wszystkim słucham siebie, swojego ciała i jego potrzeb, pozwalam żeby seks umacniał moją więź z drugą osobą, ale nie ograniczam się wyłącznie do zabaw we dwoje, bo choć moja relacja z partnerem jest szalenie ważna, ważniejsza jest ta z samą sobą. Staram się nie spieszyć i nie dążyć za wszelką cenę do celu jakim jest orgazm, a po prostu cieszyć się drogą, pieszczotami, bliskością – chyba że akurat najdzie mnie ochota na szybką przekąskę ;)
Za szczególnie cenne uważam wszystkie te chwile po, bo niezależnie od tego jak szalony, intensywny czy nawet brutalny byłby seks, przyjemność jaką zapewnia, zawsze wyzwala olbrzymie pokłady czułości. To dopiero jest magia :)
Nagroda? Byłoby cudnie, gdyby przydarzyła się jakaś miła niespodzianka, ale trudno się zdecydować… Celowałabym w którąś z trzech: Stronic Drei, We-Vibe 4 lub książki od Wydawnictwa Krytyki Politycznej :)
Jeszcze raz: sto lat!
Joanna
Patrycja
7 sierpnia 2019 at 14:55Hej. Moja seksualność jest dla mnie najważniejsza. Wraz z moim partnerem wiemy co jest ważne i jak o to dbać. Twój blog pomaga nam w tym ponieważ jest jedynym nam znanym blogiem w języku polskim w którym są opisywane tematy związane z sexem. Uwielbiamy celebrować naszą seksualność gdy po ciężkim dniu możemy spędzić go razem. Ale zdarza się gdy robimy to jak każde z nas jest w pracy, poprzez smsy lub telefon gdy mój facet jest na delegacji. Uwielbiamy nasze ciała, uwielbiamy zdobywać nowe doświadczenia i jeszcze bardziej się rozwijać. To jest świetne :) 7 lat bloga… moje serdeczne gratulacje i życzymy kolejnym lat na poszerzaniu wiedzy swojej i swoich czytelników. Jeśli to możliwe chciałabym prosić o bieliznę bodystocking F227 rozmiar L. Z góry dziękuję i życzę wszystkiego dobrego.
marti
7 sierpnia 2019 at 13:49O rany, gratuluję pięknego siedmiolatka ( ♥ ͜ʖ ♥) To jedyny blog (może poza jadłonomią), na który regularnie zaglądam!
Bardzo dobre pytanie, siedzę i myślę nad nim już z godzinę. Jeśliby przyjąć definicję, że celebracja, to «wykonywanie czegoś w sposób uroczysty, ze szczególną powagą», to w moim codziennym życiu raczej „wykonuję czynności seksualne”, niż celebruję. Zdecydowanie bliżej im do profanum, niż do sacrum, hehe.
Przeżyłam natomiast pewne doświadczenie, które było zdecydowanie podniosłe i odświętne (i jeszcze kilka innych cech, na które nie znam słów).
Otóż w pewną zimową noc zjadłam niewiadomą ilość magicznych grzybów. Byłam akurat w domku letniskowym na odludziu. Obok domku było jacuzzi (bez bąbelków), do którego weszłam nago, położyłam się na tafli wody i odleciałam. Dokładnie odczuwałam granice mojego ciała, chłodne powietrze nade mną, gorąca woda pod, dookoła ciemność. Powoli, komórka po komórce, wypełniałam się przyjemnością, która miała w sobie coś mistycznego(?). Znasz takie orgazmy, że niemalże słyszysz chóry anielskie? Ja nie, ale tak jak to sobie wyobrażam, to to było coś takiego, tylko dziejącego się w zwolnionym tempie, przeżywanego z ogromną uważnością i razy 56789. To była celebracja na cztery fajerki, coś do trzymania w głębi serduszka, przypominania sobie w cięższych momentach i opisywania w blogowych konkursach (-:
Jeśli zdecydowałabyś się wysłać mi nagrodę, to najbardziej ucieszyłby mnie wibrator typu wand od Lovehoney lub Teddy B112 od Obsessive ʕ•ᴥ•ʔ. Dzięki, Nat!
Agnieszka
7 sierpnia 2019 at 13:15Wybieram bramkę numer jeden czyli pulsator Fun Factory.
Początki mojej seksualności były bardzo złe i dojście do tego, że seks może być fajny zajęło mi dużo czasu i cierpliwości.
Nie jestem w związku, ale dbam o soloseksualność. Czytam książki, blogi (seks sam się nie zrobi, a wiedzy nigdy dość), rozmawiam z przyjaciółmi na ten temat. Kupuję lubrykanty, zabawki. Często do masturbacji szykuję się jak do rozbieranej randki – relaksująca kąpiel, bielizna, pończochy, muzyka i otwieram książkę/odpalam film albo wyobraźnię, czyli najlepsze porno. I zawsze, ale to zawsze mam założoną czystą, piękną pościel XD
Proseksualna uczy mnie odkrywać, otwierać się na nowe rzeczy :) myślę, że bez tego moja seksualność nie rozwinęłaby się w takim kierunku :) zrozumiałam, że seks może być super przygodą, nawet w pojedynkę :)
Marta Kalinowska
7 sierpnia 2019 at 11:40Celebrować znaczy świętować, być za coś wdzięcznym.
Ja celebruję swoją seksualność, od kiedy zaczęłam ją doceniać i być za nią wdzięczna. W przykrym dla mnie okresie dojrzewania, nie mogłam celebrować czegoś co uważałam za kobiece przekleństwo. Dojrzewające kobiece ciało obiektem zainteresowań mężczyzn?
Wzmożone pragnienie dotyku, sprawienia sobie seksualnej przyjemności?
Nikt mi nie wytłumaczył, że to jest okej i że powinnam się z tego nawet cieszyć?
Dzięki blogom i profilom o tematyce seksualnej jak ten, dowiedziałam się, że nie mam się czego wstydzić, a wręcz powinnam świętować!
Celebruję swoją seksualność POGŁĘBIAJĄC własną świadomość na temat swojego ciała, orgazmów i fantazji, SPRAWIAJĄC sobie samej przyjemność masturbacją; która przestała pozostawiać poczucie wstydu. Celebruję od czasu do czasu TAŃCZĄC w bieliźnie po domu, CIESZĄC się tym, że już nie muszę wstydzić się swojego seksownego ja, FLIRTUJĄC z ludźmi nie musząc ukrywać że czuję się wtedy mega seksi, ale też NIE POZWALAJĄC nikomu naruszać bezpieczeństwa mojej seksualnej bogini nieodpowiednimi komentarzami lub zachowaniami.
Celebruję swoją seksualność DOCENIAJĄC jak dobrze się w końcu razem ze sobą czujemy.
(co do nagrody, ze względu na to że mieszkam w uk marzy mi się wibrator typi Wand od lovehoney)
****
Wszystkiego najlepszego! Zależnie od wieku 7 lat to bardzo dużo, lub bardzo mało ale jak na bloga uważam ze jest to cudownie dużo! Dziękuje za cała twoja prace, robisz naprawdę wiele! Życzę dalszych sukcesów ❤️❤️
Julia
7 sierpnia 2019 at 01:38Na wstępie chciałabym życzyć Ci wszystkiego co najlepsze! Oby blogowanie zawsze przynosiło Ci satysfakcję, a Proseksualna wciąż zdobywała nowszych czytelników, bo takie blogi jak ten są (szczególnie w Polsce ) po prostu potrzebne, odwalasz naprawdę świetną robotę, Nat! Czytając Cię, czuję jakbym rozmawiała z dobrą kumpelą więc poza blogiem życzę Ci po prostu szczęścia, zdrowia i powodzenia we wszystkich aspektach życia <3
Myślę, że wciąż uczę się celebrować moją seksualność. Zostałam wychowana w rodzinie, która nie była zbyt otwarta na tematy związane z seksem i już jako dziecko słyszałam, że dziewczynki powinny ‘’się szanować”, a dorastając przekonywałam się, że taki sposób myślenia prezentuje naprawdę spora część społeczeństwa i nacisk na to ‘’szanowanie się” odczuwałam z różnych stron. Lekcje wychowania do życia w rodzinie z perspektywy czasu uważam za przeprowadzane w okropnie seksistowski sposób, nie mówiąc już o lekcjach religii, na których wpajano mi, że seks służy tylko prokreacji i właściwie to sama nie mogę decydować o własnym ciele.
Mimo tych wszystkich doświadczeń nie ignorowałam całkowicie swojej seksualności, masturbowałam się dosyć często, chociaż wciąż ciężko to było nazwać ‘’celebracją”. I właśnie tutaj chciałabym Ci podziękować za całą twoją pracę, włożoną w tworzenie Proseksualnej, bo Twój blog był w zasadzie pierwszym miejscem, w którym spotkałam się z tak pozytywnym i swobodnym mówieniem o seksualności, czytałam Twoje wpisy i żałowałam, że wielu rzeczy, których się dowiadywałam nikt nie przekazał mi wcześniej. Dziękuję Ci też szczególnie za teksty na temat seksualności dziewic i samodzielnej defloracji, bo czytając Proseksualną jako dziewica tylko wzdychałam do tych wszystkich gadżetów, zakładając że na razie to nie dla mnie i nie mogąc się doczekać aż w końcu będę mogła sprawić sobie własny wibrator. I w końcu rzeczywiście go sobie sprawiłam (a wkrótce później kolejne), wciąż będąc dziewicą. Ani trochę tego nie żałuję, bo od tego momentu mogłam pozwolić sobie na odkrywanie swojej seksualności na więcej sposobów. Mimo że była to moja własna decyzja, nie jestem pewna o ile dłużej wahałabym się, czy tak ‘’wypada”, gdyby nie ta swoboda, której nauczyłam się między innymi od Ciebie.
Uwielbiam próbować nowych rzeczy, często inspiruję się porno i gdy widzę że coś kogoś kręci, sama od razu mam ochotę przetestować daną aktywność, sprawdzić, czy nie znajdę w niej czegoś dla siebie. Ekscytuję się na widok nietuzinkowych gadżetów erotycznych i najchętniej wykupiłabym pół sexshopu :D
Staram się co jakiś czas znaleźć popołudnie lub wieczór tylko dla siebie, gdy nikt nie będzie mi przeszkadzał i będę mogła wziąć ciepłą kąpiel, po czym nie spiesząc się, coraz lepiej poznawać swoje ciało, wypróbowując nowe sposoby na osiąganie orgazmów. Lubię bawić się temperaturą, używać rozgrzewających i chłodzących lubrykantów, a także kostek lodu (szczególnie latem są niezastąpione <3).
To wszystko nie byłoby tak przyjemne, gdyby nie fakt, że nauczyłam się akceptować siebie i to nie tylko pod względem fizycznym. Równie ważne (o ile nawet nie ważniejsze) było dla mnie uświadomienie sobie, że w kwestii upodobań każdy człowiek ma prawo do indywidualności i nie muszę wstydzić się tego, że niektóre z moich kinków są dosyć osobliwe. Taka akceptacja była chyba najistotniejszym, a jednocześnie najtrudniejszym krokiem do celebracji swojej seksualności.
Poza tym wszystkim lubię wykorzystywać swoje zainteresowanie rysunkiem do wyrażania moich fantazji, uwielbiam rysować i malować akty. Obserwuję sporo twórców zajmujących się erotyką i kocham wszystko co łączy sztukę i zmysłowość w dowolnej formie, jest coś niesamowitego w tym, ilu artystów czerpie inspirację z cielesności.
Tym słynnym ‘’szanowaniem się” jest dla mnie właśnie celebrowanie swojej seksualności, a nie hamowanie się i narzucanie sobie samemu powszechnie akceptowanych standardów. Szanuję siebie samą, znam swoje potrzeby, więc nie lekceważę ich, po prostu dbam o siebie.
A jeżeli chodzi o nagrody, to najchętniej przetestowałabym Stronica, wydaje się bardzo interesujący :D
Marsi
6 sierpnia 2019 at 22:03Nat- nasza Proseksualna, gratulacje i kolejnych wielu lat poszerzania horyzontów i seksualnej ekspresji wszystkich pokoleń. Dzięki za rzetelne, zgrabnie napisane i ciekawe artykuły, które są nieraz moją encyklopedią, poradnikiem, inspiracją i materiałem do dzielenia się z innymi!
Ja swoją seksualność staram się świętować jak najczęściej! Od święta i w tygodniu, solo i w duecie i nigdy nie kończąc lub kończąc bardzo szybko, ale tylko z orgazmem :) Dla mnie seksualność składa się z wielu składników, które stanowią część mnie. Po pierwsze seksualność to dla mnie stan umysłu, gotowość, dojrzałość i dbanie o swoje zdrowie fizyczne i psychiczne, dlatego moja eksploracja zaczęła się stosunkowo niedawno. Jednak przebiegła dokładnie jak chciałam z zaufanym i pobudzającym zmysły partnerem, w zaciszu własnego mieszkania. Po drugie moje ciało, które po latach krzywego zwierciadła z dumą oglądam w lustrze, gdy codziennie rano i wieczorem przechadzam się przed nim rano. Ten widok niekiedy mnie nawet inspiruje! A jak wiadomo inspiracje muszą znaleźć ujście, moje niekiedy przejawiają się w solo seksie. Masturbacja na 100 przyjemnych sposób przełożyła się znacznie do świetnego startu w interakcjach z partnerem. W duecie celebrowanie seksualności jest inne, niekiedy ciekawsze i zapewnia mi bardziej zaskakujące rezultaty. Eksperymentowanie i pielęgnowanie bliskości to dla mnie dwa kluczowe aspekty celebrowanie seksualności w parze. Dlatego też szybko od skrępowania przeszłam do rimmingu, którego mokra wizja pobudzała mnie jeszcze „na sucho” podczas lektury. Przede wszystkim zależało mi, by stworzyć otwartą i bezpieczną relację z partnerem, by móc opowiadać o swoich fantazjacb, nawet tych, których nie uda się nam wspólnie spełnić. Kończąc na czułym prysznicu po i przytulaniu na każdym kroku. Na koniec celebrowanie swojej seksualności to wybranie otoczenia, w którym każda seksualność jest bezpieczna. Szczęśliwie wśród moich znajomych mogę radośnie szerzyć myśl sekspozytywna, dzielić się doświadczeniami, słuchać pikantnych opowiadań oraz wspierać w trudnych sytuacjach. Moje babeczki potrafią być jak najbardziej seksi i pozytywne, a na dodatek to świetne przyjaciółki. Dwa w jednym!
Nigdy nie miałam żadnego gadżetu, naturystka chyba ze mnie, lecz czuję, że czas spróbować Wanda od Lovehoney.