Świętuj ze mną 8. urodziny bloga i weź udział w konkursie z baaardzo atrakcyjnymi nagrodami!
Równo 8 lat temu opublikowałam na Proseksualnej pierwszy artykuł. Nawet nie pamiętam, czego dotyczył – wiem jednak, że rozpoczął długą, niezwykle interesującą podróż po świecie seksualności, którą odbywam tu z Wami (z niektórymi od samego początku!).
Może nie zdajecie sobie z tego sprawy, ale tygodnie poprzedzające proseksualne urodziny to dla mnie czas planowania, rozmów, pozyskiwania sponsorów, dobierania nagród. Przyświeca mi jeden cel: chęć podziękowania Wam za spędzany tu wspólnie czas. Za Waszą obecność, komentarze, wiadomości i polecanie Proseksualnej znajomym.
Ten rok dla wielu osób, w tym dla mnie, był trudny. Wiele rzeczy, na które się cieszyłam, zostało odwołanych, niektórzy klienci, niepewni własnej przyszłości, musieli zrezygnować z moich usług, po raz kolejny publicznie zaatakowała mnie jedna z konserwatywnych organizacji.
To wszystko, paradoksalnie, pozwoliło mi poznać siłę społeczności i przekonać się, że warto dzielić się nie tylko tym, co się udaje, ale też tym, co uwiera i boli. Cieszę się, że mam wokół siebie grono osób, którym to, co robię, nie jest obojętne i które udzieliły mi wsparcia wtedy, kiedy najbardziej go potrzebowałam. Ta impreza jest dla Was!
Na 8. urodziny bloga przygotowałam dla Was 8 fantastycznych nagród od fantastycznych osób i marek. Mam nadzieję, że wśród nich znajdziecie coś dla siebie – nagrody są tak różnorodne, jak Wy i Wasze ekspresje seksualne. Zadbałam też o osoby, które na co dzień czytają Proseksualną poza krajem – część nagród może zostać dostarczona na terenie całej Europy, a dwie (w tym jeden produkt elektroniczny) na terenie całego świata.
Nie przedłużając więc – zobaczcie, jakie nagrody możecie zgarnąć w urodzinowym konkursie:
Duże, zmieniające kolor dildo Bakłażan od SelfDelve
To dildo to gwarancja maksymalnego wypełnienia pochwy… Nie tylko dla osób na diecie roślinnej! Jeżeli już cieknie Ci ślinka, zajrzyj do mojej relacji z manufaktury SelfDelve, poznaj historię marki i zobacz inne owocowo-warzywne cudowności z Drezna.
Aubergine/Eggplant (lub po prostu Bakłażan) od SelfDelve to artystyczne, ręcznie robione dildo z kolekcji Garden of Eden. Wykonane z mięciutkiego, zmieniającego kolor silikonu, z pewnością zadowoli osobę, która lubi duże zabawki i naprawdę mocne wrażenia płynące z ich użytkowania. Na dodatek jest to dildo niezwykle dyskretne – z łatwością wtapia się w otoczenie, udając warzywo.
Wysyłka: Europa.
Delikatny wibrator do punktu G Dame Arc od Kinky Winky
Ice, ice, baby! Jeżeli po lekturze mojej recenzji wibratora do obszaru G Arc przemknęło Ci przez myśl, że to zabawka stworzona dla Ciebie, być może Twoje marzenia o jego delikatnym dotyku już wkrótce się spełnią…
Wibrator do punktu G Arc od Dame, ufundowany przez Kinky Winky, to gadżet i-de-al-nie wyprofilowany do stymulacji tego niezwykłego obszaru. Jego zakrzywiony kształt i sprężysta końcówka pozwalają precyzyjnie namierzyć punkt G, obdarzając go głębokimi, stukającymi wibracjami. Zabawka może z powodzeniem być wykorzystywana również do stymulacji łechtaczki i innych rozkosznych zakamarków ciała. Design akcesoriów Dame z pewnością przypadnie do gustu osobom, które lubią minimalistyczny, elegancki styl.
Nagrodą jest wibrator w kolorze jasnego błękitu. Wysyłka: Polska.
Rotujący wibrator-króliczek FemmeFunn Booster Rabbit od Luli Pink
Rotuje, wibruje, czaruje… Ten półrealistyczny wibrator-króliczek za sprawą bardzo mocnego mechanizmu dostarcza prawdziwie nieziemskich doznań.
Booster Rabbit marki FemmeFunn ufundowany przez butik Lula Pink to klasyka w nowoczesnym wydaniu. Wibratory-króliczki nie bez powodu cieszą się niesłabnącą popularnością – dobrze wyprofilowane mogą być sprawcami silnych, wielokrotnych orgazmów. Booster Rabbit został dodatkowo wyposażonych w mechanizm rotujący (jego działanie zobaczysz w tym filmie), który stymuluje obszar G lub gruczoł prostaty intensywnym wirowaniem. Dodatkowo technologia Turbo Boost stwarza możliwość znacznego podkręcenia mocy, gdy szczyt jest już bliski.
Wysyłka: Polska.
Zestaw do analnych eksploracji Bumper Booty Bundle od Lovehoney
Czy są tu ciekawskie, żądne przygód pupki? Mam nadzieję, że tak, bo ta nagroda dopieści anus jak żadna inna!
Bumper Booty Bundle to zestaw akcesoriów do analnych eksploracji, w skład którego wchodzą: gruszka do lewatywy, wibrator typu pocisk, korek, wibrująca zatyczka analna, wibrujące koraliki i masażer prostaty (choć nie trzeba posiadać tego gruczołu, aby zabawa była satysfakcjonująca i przyniosła dużo radości). Zabawki mają różne rozmiary, a więc mogą korzystać z nich osoby o różnych stopniach analnego wtajemniczenia lub te, które powoli chcą przygotować tylne drzwi do przyjęcia czegoś większego…
Wysyłka: Europa.
Posuwisty wibrator King od Zalo
Jakiś czas temu recenzowałam na blogu wielofunkcyjny i bardzo skuteczny wibrator Queen. Jeżeli Królowa pojawiła się w Twojej kolekcji, być może nadszedł czas, aby dołączył do niej Król…
King to najnowszy gadżet w kolekcji Zalo, łączący funkcję wibrowania i stymulację tarciem – brzmi jak obietnica prawdziwie królewskich rozkoszy… Technologia PowerThrust sprawia, że jego końcówka wysuwa się na 1,5 cm do przodu (z intensywnością do 40 razy na sekundę!), precyzyjnie trafiając w obszar G. Jej działanie najlepiej obrazuje ten film. To bardzo elegancka zabawka, która będzie ozdobą każdej kolekcji – element w kolorze złota o strukturze łusek kobry i piór orła inspirowany jest nakryciem głowy egipskich królów. Blasku dodaje mu zaś kryształ Swarovskiego. Idealna nagroda dla osób, które uwielbiają luksusowe seksualia!
Zalo King może być sterowany i programowany również przy pomocy aplikacji Zalo Remote. Nagrodą jest wibrator w kolorze głębokiej czerni. Wysyłka: cały świat.
Narzędzie edukacyjne OMGyes, Sezon 1 i 2
Odkryj radość z posiadania cipki lub… uzyskaj narzędzia przydatne w pracy pomocowej w zakresie seksualności. Przeczytaj moje wrażenia z korzystania z Sezonu 1 i Sezonu 2.
OMGyes to wyjątkowy projekt badawczy, którego celem jest wyłuskanie i uporządkowanie różnych technik sprawiania sobie przyjemności. Do tej pory powstały dwa sezony: pierwszy skoncentrowany na zewnętrznej stymulacji łechtaczki (zdobytą wiedzę można sprawdzić na interaktywnych ekranach!) i drugi, który zabierze Cię w ekscytującą podróż do wnętrza cipki. Jeżeli masz ochotę lepiej poznać swoje ciało, dowiedzieć się, jak masturbować się ciekawiej lub jak dać rozkosz osobie z cipką, OMGyes jest dla Ciebie. Świetnie sprawdza się też w seksuologicznej pracy z ciałem i innych dziedzinach pomocowych związanych z seksualnością człowieka.
Nagrodą jest dożywotni, nieograniczony dostęp do obydwu sezonów OMGyes. Wysyłka: cały świat (produkt elektroniczny).
Uroczy wibrator-żarówka Gbulb od Gvibe
Wibrator uniseks, który jest jak światło rozjaśniające seksualny mrok. W sam raz dla kogoś, kto lubi, kiedy ukochana zabawka wygląda jak coś zupełnie innego…
Gbulb to flagowy i chyba najbardziej rozpoznawalny gadżet marki Gvibe. Ten wibrator, wyposażony w motor o mocy, której nie powstydziłby się masażer typu wand, doskonale nadaje się do stymulacji wulwy, penisa, piersi, perineum, a także do głębokiego masażu całego ciała. Jego nietypowy, wesoły design i słodki kolor waty cukrowej z pewnością wywoła uśmiech na niejednej twarzy, ale też pozwoli na dyskretne przechowywanie, bo zabawka świetnie wtapia się w otoczenie jako popowa dekoracja.
Wysyłka: Europa.
Wibrator ze skrzydełkami Manta od Fun Factory
Marzysz o wibratorze z prawdziwego zdarzenia, przeznaczonym do stymulacji penisa? Z tą zabawką dosłownie odpłyniesz…
Manta od Fun Factory to wielofunkcyjny wibrator, zaprojektowany z myślą o stymulacji penisa. Podczas zabawy jego skrzydełka delikatnie oplatają członek, a głębokie wibracje dostarczają niesamowitych wrażeń. Rozmiar? Całkowicie uniwersalny, bo ciasność kontrolujesz siłą nacisku dłoni. Mantę można z powodzeniem wykorzystywać podczas zabaw solo, jak i w większym gronie – sprawdzi się nie tylko jako masturbator, ale też urozmaici fellatio, a podczas seksu penetracyjnego przyłożona do nasady penisa wprawi go w wibracje, stymulując zarówno osobę penetrującą, jak i penetrowaną.
Nagrodą jest wibrator Manta z serii Black Line w kolorze czarnym. Wysyłka: Polska (paczkomat).
Jak wziąć udział w konkursie?
W komentarzu pod tym artykułem napisz, jaka była najważniejsza rzecz, którą zaprosiłxś do swojej seksualności – w ostatnim czasie lub kiedykolwiek. Nagrodzę najciekawsze wypowiedzi!
Dodaj, którą nagrodę (lub które nagrody) masz na oku – chcę, aby osoby nagrodzone otrzymały to, o czym marzą i co harmonijnie wpisze się w ich seksualną ekspresję. Jeśli pominiesz ten krok, a postanowię nagrodzić właśnie Ciebie, nagroda zostanie wytypowana przeze mnie.
W polu do tego przeznaczonym wpisz często sprawdzany adres email (nie będzie on upubliczniony). Tylko w ten sposób będę mogła skontaktować się z Tobą w sprawie wygranej.
Pro tip: najbardziej lubię nagradzać osoby, które mnie lubią i są aktywne na blogu lub na moich kanałach w mediach społecznościowych. Każdego roku urodzinowe rozdanie linkowane jest na forach konkursowych i choć nie widzę nic złego w chęci próbowania swoich sił w konkursach z nagrodami, konkurs urodzinowy organizuję przede wszystkim dla zgromadzonej tu sekspozytywnej społeczności.
Konkurs trwa od 28.07.2020 do 9.08.2020, godz. 23:59 CEST. Zgłoszenia przesłane po tym terminie nie będą rozpatrywane. Osoby nagrodzone zostaną wytypowane najpóźniej 14.08.2020. Udział w konkursie oznacza akceptację regulaminu znajdującego się pod tym linkiem.
Zwycięskie komentarze zostały wytypowane – sprawdźcie maile!
Bardzo dziękuję wszystkim osobom, które wzięły udział w konkursie – Wasze opowieści, wiele z nich bardzo poruszających, wywołały u mnie masę emocji. Były i uśmiechy, i łzy wzruszenia. To nie była łatwa decyzja – nigdy nie jest. Jak zwykle w takich sytuacjach chciałabym nagrodzić duuużo więcej osób niż mam nagród, ale niestety, nie mam takiej możliwości. Ale nie zniechęcajcie się! To nie ostatnia taka impreza…
zdjęcia nagród pochodzą ze stron producentów/sponsorów
Komentarze zamknięte.
Ata
12 sierpnia 2020 at 23:06weszłam tu, żeby znaleźć porady na początku proseksualnej drogi.
te komentarze są niesamowicie poruszające, nie umiem powstrzymać się od płaczu… może kiedyś będę mogła powiedzieć, że to był ten najważniejszy moment? to zrobienie pierwszego kroku? dziękuję za te historie!
zofia
9 sierpnia 2020 at 23:59Najważniejszą rzeczą, która odmieniła moją seksualność był queer. Pamiętam uczucie, kiedy po raz pierwszy przespałam się ze swoją byłą już dziewczyną – tę zaskakującą wolność braku wyuczonych, nieuświadomionych norm kulturowych, wzorców z powieści, filmów, reklam i artykułów, które kształtują role, gusta i oczekiwania. Oczywiście sypiając w układzie hetero też można tę heteronormę rozbijać, ale jednak, czy wypełniana czy kontestowana, zawsze między nami istniała. Pierwsze miesiące rozwijania lesbijskiej seksualności były dla mnie niezwykłą przygodą bez map i instrukcji, tym zagubieniem w obcym mieście, dzięki któremu odkrywasz najbardziej malownicze zaułki nieujęte w wyświechtanych przewodnikach. I nagle odkrywasz, że może jednak bardziej lubisz te zaułki od powszechnie uczęszczanych promenad. To odkrycie, że to co mnie pociąga lub nie jest również ukształtowane kulturowo i warto się czasem przebić przez uczucie 'dziwności’, żeby odkryć queer w całym jego brokacie, przeniosłam potem na relacje z innymi osobami. Na eksperymentach wykraczających poza heteronormę moje relacje z mężczyznami zyskały mnóstwo zabawy i przyjemności, a kiedy odkryłam, że najlepiej się czuję z etykietką panseksualną, moja seksualność rozkwitła wszystkimi kolorami tęczy.
Zachwyciłby mnie posuwisty wibrator King od Zalo, zestaw do analnych eksploracji Bumper Booty Bundle od Lovehoney albo narzędzie edukacyjne OMGyes :)
Krzysiek
9 sierpnia 2020 at 23:58Witaj!
Seksualność człowieka jest bardzo złożona i wielowymiarowa, tym bardziej takiego, który jest dość nieśmiałym typem, nie łapiącym kobiety na triki czy styl macho. Nigdy nie chwytałem kobiet na pęczki, bo uważam że dla swojej jedynej warto być najlepszą wersją samego siebie. Stąd wiele czynników i aspektów w relacji seksualnej z partnerką było ważnych. Rozmowy o jej kompleksach, wartości jaką w sobie czuje, lękach i granicach w sypialni. Z biegiem czasu coraz lepiej się poznawaliśmy, czerpaliśmy z tego procesu mnóstwo radości, czując jednocześnie, że nasza więź nabiera nowych barw i kształtów. Gdy sądziliśmy, że tak istotne wzajemne zaufanie, pewność siebie z obu stron, znajomość ciał, preferencji, wyczucie najmniejszych drgań mięśni z jednoczesnym rozpoznawaniem co owe subtelne drgania chcą nam przekazać, są już pełnym „pakietem” wiedzy o sobie, dopasowaniem prawie idealnym nadeszło coś zupełnie nam obcego – klimat BDSM. „Zdarzyło” nam się to zupełnie przypadkiem a okazało się poddać surowej i zero-jedynkowe próbie wszystko, co zdobyliśmy do tej pory. Przyszo pasmo poważnych chwil, w których liczyły się każdy z pozoru drobiazg. Kobieta obdarzyła mnie bezgranicznym zaufaniem gdy pozwoliła zupełnie się zniewolić linami, zasłonić usta i oczy. Wiedziała, że nie zrobię jej krzywdy (a przy zakneblowanych ustach jakikolwiek sygnał nie będzie usłyszany) i nic wbrew wcześniejszym ustaleniom. Przy wielu zwyrodnieniach kostnych kobiety, znajomość drgania każdego mięśnia jest niezwykle ważna, żeby wiedzieć gdzie kończy się przyjemność a zaczyna jej ból. Dlatego dla mnie najważniejsze w seksualności jest by poznać „na wskroś” człowieka, który bez reszty darzy mnie absolutnym zaufaniem.
Monika
9 sierpnia 2020 at 23:54Najważniejszą rzeczą, którą zaprosiłam do swojej seksualności jest pozbycie się presji i oczekiwań. Pozwoliło mi to, otworzyć się na przeżywanie doznań, emocji, intymności. Partner bardzo w tym pomógł słowami „nie myśl, odczuwaj”. Jestem jemu i sobie wdzięczna za uświadomienie i otworzenie umysłu na zupełnie nowy wymiar przyjemności seksualnej. Zarówno fizycznej, jak i psychicznej. W trakcie soloseksu jeszcze nie zawsze udaje mi się osiągnąć ten nadzwyczajny stan, dlatego myślę, że króliczek byłby idealnym towarzyszem do nauki wewnętrznej, samodzielnej ekscytacji 😊
Nela
9 sierpnia 2020 at 23:36Pamiętam dokładnie chwilę, w której to zrobiłam. Najważniejszą rzeczą, którą zaprosiłam do swojej seksualności, było NIE. A dokładniej – „nie mam ochoty, nie potrzebuję” . Mój partner bardzo lubił eksperymenty i satysfakcjonujący, upajający seks – co było jednocześnie idealne oraz stawiające wysokie wymagania. Gdy pozwoliłam sobie zaprosić NIE do swojego łóżka, okazało się, że potrzebuję przedefiniować nie tylko to, co myślę o swojej seksualności, ale też kim jestem i jakiej wizji świata w swojej głowie pragnę. To była paradoksalna asertywność – spowodowana nie tym, by ktoś zwrócił uwagę na moje seksualne potrzeby, ale tym, by przestał się na nich tak bardzo skupiać i pozwolił przeżywać mi też kiepski seks. (czyli jednak, by dojrzał moje potrzeby – przyzwolenie na nudny, leniwy numerek:)). Śledzę Twojego bloga po ciuchu, ale bardzo długo. Pomógł mi zobaczyć kilka rzeczy, które były „nie tak” w mojej seksualnej relacji. W głowie mam obraz kuchni z tacą z warzywami i owocami na blacie – w tym z bakłażanem :D Za to elegancki King od Zalo idealnie pasowałby do sypialni marzeń. OMGyes także kusi! Pozdrawiam
Milena
9 sierpnia 2020 at 23:35Wiem na pewno, że tym co wyprosiłam ze swojego królestwa było poczucie, że moja seksualność jest złem i czyni mnie brudną. Długo zajęło i nadal procesem u mnie jest uczenie się siebie, wyrażanie swoich potrzeb, tak w seksie jak i w życiu. Myślę, że to co zaprosiłam do swojej seksualności można ująć w jednym słowie, którym jest WOLNOŚĆ. Wolność, która jest ogromnym przywilejem, a bez niej nigdy nie wyjęłabym „kija z dupy” i nie zamieniła na butt pluga. Poczucie wolności sprawia, że mogę żyć w pełni. Piękne jest uczenie się siebie na nowo, tworzenie nowej wolnej od uprzedzeń (które w większości sama kreowałam) siebie, a przy tym akceptowanie starego JA i niedawanie dojścia do głosu temu, co to JA niszczyło. Teraz przyjmuje tylko to co piękne, zapraszam do siebie wolność, w której jest dobro, miłość i kiedy już jestem napełniona, mogę to piękno uwalniać, tak jak chcę. Dzielę się sobą, w granicach swojej wytrzymałości. Kiedyś potrafiłam oddawać wszystko, tak że nie miałam już nic dla samej siebie i chociaż zawsze uczono mnie, że tak trzeba – JA nigdy nie byłam szczęśliwa i zawsze czułam się niewystarczająca. Miałam ogromne pokłady empatii, ale nie do siebie… Teraz wiem, że jestem wolna, nic mnie nie ogranicza, że mam prawo do zatrzymywania czegoś dla siebie. Zapraszam więcej tej wolności, która sprawia że inaczej widzę siebie.
PS. z chęcią zaproszę do swojego królestwa Króla lub Króliczka 😃
Sofia
9 sierpnia 2020 at 23:28Zdecydowanie najważniejsze i najbardziej fundamentalne jest dla zaproszenie/ otwarcie/ przyzwolenie sobie na moją własną soloseksualność, którą wciąż bardzo intensywnie eksploruję, poznaję, eksperymentuję i nawiązuję! Niestety różne moje okoliczności życiowe, a przede wszystkim silny pokoleniowy bagaż kulturowo- społeczny skutecznie odciął mnie od siebie samej na długie lata. Tak bardzo, że przez długi czas nie czułam takiej potrzeby bycia przy sobie, tak, że mojego autoodseparowania, własnej nieznajomości ciała (zapośredniczonej poprzez autodotyk, przyjemność i soloseks właśnie) nie uważałam za coś niepokojącego a przez jakiś czas nawet nie zauważałam. Na szczęście do czasu, gdy poczułam, że mój seks relacyjny nie będzie jeszcze bardziej dla mnie satysfakcjonujący i wprowadzający nowe doznania dopóki sama siebie nie odkryję… Otwieranie się na siebie, poznawanie siebie, dawanie sobie przyjemności i brania odpowiedzialności za nią, budowanie seksualnej niezależności to mój rozłożony w czasie, bardzo intymny, rozkoszny proces, który wciąż trwa i powiedziłabym, że w zasadzie rozwija się w najlepsze. Jestem swoją własną Kochanką. Zaczynałam stopniowo, w swoim własnym delikatnym tempie od „małych- wielkich” rzeczy, przeżywanych bardzo świadomie i już w dorosłości – obejrzenia swojej cipki pierwszy raz w lusterku i zakochania od pierwszego wejrzenia, pierwszej bardzo świadomej nie obarczonej skrępowaniem/ zawstydzeniem seksualnej masturbacji i zmysłowych pieszczot łechtaczki, uczeniem się rozluźniania i świadomości MDM w towarzystwie wspaniałych kobiet, puszczenia wodzy fantazji i tworzenia oraz zapisywania moich wyobrażeń erotycznych, zakupu pierwszego gadżetu erotycznego u Luli (dosłownie parę miesięcy temu!), udziale niedawno w Twoich warsztatach „Soloseks 2.0”, eksperymentowaniu z różnymi typami filmów dla dorosłych i obserwacji moich własnych reakcji, granic i zaciekawień i wiele innych… Więc tu jestem – podekscytowana tym, co jeszcze przede mną, głodna swoich fantazji oraz wszelkich niespodzianek i odkryć na mój temat. To niekończąca się przygoda i jestem taka dumna z siebie, że się jej świadomie podjęłam mimo trudu, rozwalając z impetem moje zinternalizowane i nabyte bariery. Odzyskałam siebie. Na mojej drodze czerpałam moc, inspirację i wsparcie od wielu wspaniałych kobiet, inicjatyw, możliwości obserwowania wspaniałych SEKSPOZYTYWNYCH właśnie treści tak jak, m.in. na Twoim instagramie (nie wspomnę już, że mój telefon pęka w szwach od screenów z rozbrykanych niedziel! :) ), udział w licznych warsztatach, w tym także prowadzonych przez Ciebie ostatnio i na MAMA Gathering. Więc dziękuję za to, co robisz i przede wszystkim w jaki sposób to robisz! STO LAT! A jeśli chodzi o nagrody to byłby dla mnie trudny wybór pomiędzy FemmeFunn Buster a King Zalo. Nieco mniej niż do wspomnianych przed chwilą „chłopaków” ciągnie mnie jeszcze do Bumper Booty. Pozdrawiam!
Przemek
9 sierpnia 2020 at 23:16Najważniejsza rzecz którą zaprosiłem do swojej seksualności, to tolerancyjność i otwarta wobec niej głowa. Bez osądzania preferencji swoich, preferencji partnera czy innych ludzi ani tego, w jaki (często odmienny) sposób ukształtowała nas tak drastycznie kontrastująca w swoim przekazie obecna sekskultura. Otwarta głowa, to wewnętrzna, świadoma zgoda na próbowanie tego, co wydaje nam się być pociągające i szczere pogodzenie się z tym, że część z eksperymentów może po prostu… nie wyjść. To zgoda na eksplorowanie swojego ciała i umysłu i dochodzenie do tego, czym w zasadzie jest ta „nasza własna wersja” seksualności, która w każdej postaci jest wyjątkowa, bo jest tylko i wyłącznie nasza. Każdy człowiek ma swoje osobiste cechy i zachowania, z którymi funkcjonuje w zgodzie ze swoją naturą i każdy z nas ma swoje własne, naturalne preferencje seksualne. Nie dość, że po prostu świetnie jest je szanować, to respekt bardzo zbliża do siebie ludzi i czyni normalnym każdego z nas. Nie wspominając już o tym, że tolerancyjność i otwarta głowa może być świetnym narzędziem do początku świetnej zabawy!
OMGyes :)
Patrycja7
9 sierpnia 2020 at 23:12Najważniejsza rzeczą, jaką zaprosiłam do mojej seksualności jest… czas. W kwestii seksualności zawsze byłam osobą ostrożną, a wręcz lękliwą. Dopóki nie postanowiłam poszerzać mojej wiedzy w tym zakresie wielu rzeczy się obawiałam (edukacja seksualna w szkole nie istnieje). Często nie czułam się dobrze z tym, że „jeszcze” nie eksploruje swojego ciała lub „jeszcze” nie miałam orgazmu albo „jeszcze” czegoś nie robiłam. Słuchałam mnóstwo opowieści o niesamowitych orgazmach — i najprościej w świecie nie wiedziałam czy to jest coś możliwego — dla mnie albo w ogóle dla kogokolwiek. Obraz seksualności kobiecej w kulturze jest sprzeczny i niemożliwy do osiągnięcia: gorąca dziewica, napalona cnotka. Stałam niezdecydowana pośród tego wszystkiego, czując presje z wielu stron. Przez coś takiego łatwo zacząć udawać albo zniechęcić się po prostu. Kluczem do rozwiązania wszystkich wątpliwości okazał się czas. Lata pełne zmian — od czynników wewnętrznych zaczynając: samoakceptacji, akceptacji drugiego człowieka; przez czynniki zewnętrzne: wyprowadzenie z domu rodzinnego, odnalezienie spokojnej przestrzeni, kończąc na aspekcie edukacyjnym tj. poszerzanie swojej wiedzy. Okazało się, że są ludzie, którym przyjemność „nie dzieje się sama” — potrzebują zakochania i poczucia bezpieczeństwa. Ba! Dowiedziałam się, że można mieć różne dni :) i czasem mieć ochote na skrajnie różne aktywności. Wciąż daje sobie czas, nie naciskam i czekam, aż w pełni będę gotowa na odkrywanie siebie. A każdy krok do przodu daje dużo radości! W związku z tym mam dwa marzenia :) moje typy to: króliczek i narzędzie edukacyjne OMGyes! Na koniec pragnę dodać, że jako Proseksualna tworzysz przestrzeń, społeczność, dzięki której otwieram się na nowe doświadczenia i czuję się odpowiednio zaopiekowana :) To dzięki rzetelnej wiedzy, pamiętaniu o bezpieczeństwie niektóre osoby takie jak ja mogą się odblokować i odkrywać własną seksualność! Wysyłam mnóstwo buziaków i z całego serca dziękuję za to, co robisz :)
Mia
9 sierpnia 2020 at 23:03W ostatnim czasie najważniejszą rzeczą było dla mnie postawienie granic w łóżku, pomiędzy moim partnerem, a mną samą. Wcześniej nawet jeśli nie miałam specjalnej ochoty na seks, to raczej godziłam się na to, żeby nie rozczarować partnera.
Najważniejszą rzeczą natomiast, dotyczącą mojej seksualności, jaką zrobiłam w całym życiu było odkrycie, że poza penetracją istnieją inne, lepsze możliwości na rozkosz. Tę wiedzę oczywiście przekazałam partnerowi, który przez całe życie uważał, że penetracja to klucz do sukcesu (mimo, że przede mną miał masę partnerek…).
*wybieram posuwisty wibrator King od Zalo
Monika
9 sierpnia 2020 at 23:01Jaka była najważniejsza rzecz, którą zaprosiłam do swojej seksualności? Zabawki erotyczne/ wibratory. Pierwszy był wibratory tylko do łechtaczki z Lelo, który hmm ubóstwiam <3 Poleciłam go nawet mojej kuzynce, którego zalety ona i jej chłopak bardzo doceniają. :)
Właśnie dzięki recenzjom z tej strony, kupiłam sobie kilka gadżetów, zaczęłam ich używać, a przede wszystkim przestałam się tego wstydzić.
Naprawdę bardzo dziękuje i życzę pasma sukcesów!
Corri
9 sierpnia 2020 at 23:00Najciekawszą rzeczą, jaką zaprosiłam do swojej seksualności był wyjazd na swoje pierwsze fetish party – Lust Supper. Zawsze wiedziałam, że lubię eksperymentować w łóżku, że pociąga mnie ostrzejszy seks niż osoby w moim otoczeniu i czułam potrzebę rozwoju, ciągłego brnięcia naprzód. Punktem zwrotnym był przyjaciel, który namówił mnie i mojego partnera na wyjazd do Warszawy na jedno z największych w Polsce spotkań klimatycznych. Każda kolejna chwila spędzona wśród tych pięknych ludzi odmieniała moje spojrzenie na wiele aspektów seksualnych. Ich otwartość, chęć do rozmowy, dzielenia się doświadczeniami werbalnie jak też fizycznie sprawiła, że jestem teraz w tym miejscu, w którym jestem. Odnalazłam osoby, przy których nie muszę nakładać maski, mogę być sobą, bez tabu rozmawiać na tematy, które wcześniej byłam zmuszona omijać. Odważyłam się na nowe doznania, grupowy seks, używanie zabawek, pozowanie do sesji erotycznych. Jednocześnie podnieśli moje poczucie własnej wartości, widziałam tam ludzi w każdym wieku, o wielu płciach, wadze, kolorze skóry, o wachlarzu rozmaitych fetyszów, których nikt nie musiał się tam wstydzić. Byli dumni i szczęśliwi z powodu swoich ról i tego, że są tu sobą, nie było podziału na lepszych czy gorszych. Wreszcie zaakceptowałam w pełni siebie. Spełniło się też wiele moich fantazji, które dotychczas zamknięte były tylko w filmach porno. Kontakt utrzymujemy do dzisiaj, nie widujemy się tylko z okazji imprez, ale tez prywatnie, na zupełnie nieseksualnym gruncie.
Proseksualna, dziękuję Ci za bloga, którego prowadzisz, pomagasz ogromnej ilości osób, stałaś się swoistą ciocią dobrą radą tam, gdzie jej brakuje. Jeśli udałoby mi się wygrać to najchętniej przygarnęłabym Gbulb lub króliczka. Pozdrawiam!
Meg
9 sierpnia 2020 at 22:59Wprowadzenie do mojej sypialni emocji było zbawienne. Pozwoliłam sobie czuć każdą emocję. Wcześniej byłam spięta wszystkim, czułam się jak cyborg. Praca nad sobą, czytanie tematów związanych z seksualnością i normalizacja seksu przyniosły wspaniałe efekty. Po prostu jest fajnie.