Masturbacja i kink to połączenie, o którym mówi się rzadko. Niesłusznie! Praktykowanie kinku solo dotyczy wielu ludzi i może być równie satysfakcjonujące, co sceny partnerowane…
Według mnie warto mówić o kinku w kontekście masturbacji z kilku powodów. Po pierwsze: nie każda osoba kinky jest w relacji partnerowanej. Po drugie: osoby kinky mogą tworzyć romantyczno-seksualne relacje na wyłączność z osobami, które same kinky nie są, więc to przestrzeń soloseksu jest tą, w której ich kink rozkwita. Po trzecie: niektóre osoby po prostu wolą odkrywać świat kinku w pojedynkę.
Masturbacja i kink – ograniczenia
Musimy jednak pamiętać, że nie wszystkie ukochane kinky scenariusze będą możliwe do zrealizowania w pojedynkę. Przede wszystkim kink solo pozbawiony jest pewnego, dla wielu osób bardzo intotnego elementu – antycypacji. Człowiek po prostu nie jest w stanie sam siebie zaskoczyć, jak bardzo by się nie starał.
Niemożliwe do zrealizowania będą też scenariusze uwzględniające krępowanie całego ciała. Zdecydowanie wykluczam też elementy zabawy z oddechem. Breath play nie jest czymś, co powinno się praktykować w pojedynkę – w sytuacji wysokiego podniecenia do głowy mogą nam przyjść niezbyt mądre pomysły, które skończą się tragicznie.
Masturbacja i kink – czego warto spróbować?
Oto łatwe do zrealizowania kinky sceny, które nie wymagają obecności drugiej osoby – potraktuj tę listę jako inspirację do solo eksploracji. Tak samo, jak w przypadku scen partnerowanych, zadbaj o swoje bezpieczeństwo – miej pod ręką nożyczki, środki opatrunkowe, maść lub krem na otarcia. Zapewnij sobie taki sam aftercare, jakiego oczekujesz od drugiej osoby.
Self-bondage
W przypadku krępowania własnego ciała warto skupić się na tych obszarach, które nie są nadgarstkami i dłońmi – z nich najtrudniej się oswobodzić, gdy coś pójdzie nie tak. Wyjątkiem jest zainwestowanie w elastyczne kajdanki, które skutecznie ograniczą ruchy rąk, ale bardzo łatwo je zdjąć.
Znacznie lepszym rozwiązaniem w przypadku krępowania ciała przy pomocy lin, pasów czy folii będzie skupienie się na nogach, klatce piersiowej czy okolicach genitaliów. Z pewnością będziesz w stanie podarować sobie tak samo intensywne objęcia, co podczas sesji z drugą osobą. Sam akt self-bondage może być fantastyczną autoerotyczną medytacją, czymś, co będziesz celebrować powoli i w skupieniu.
W internecie, np. na tym kanale, znajdziesz sporo tutoriali dotyczących krępowania własnego ciała, a tutaj zrobisz podstawowy kurs Shibari całkowicie za darmo.
Spanking solo
Erotyczne klapsy w pojedynkę są jak najbardziej możliwe – od pośladków, poprzez uda, łydki, stopy, wnętrza dłoni aż po piersi – każdemu z tych obszarów można sprawić solidne lanie. Jeżeli masz pod ręką akcesoria, przy pomocy których lubisz dostawać klapsy, wykorzystaj je też w pojedynkę.
Jak wspomniałam wcześniej – element oczekiwania znika, ale rozkosznie płonącej skóry i intensywnych doznań nikt nam nie odbierze.
Edging
Kontrolowanie momentu szczytowania jest dla wielu osób jedną z ulubionych praktyk. W przypadku masturbacji i kinku to nie strona dominująca decyduje, kiedy wolno nam doświadczyć orgazmu – tutaj to my musimy podjąć tę decyzję.
Nie oznacza to jednak, że nie możemy drażnić własnego ciała, świadomie oddalając moment szczytowania. Edging nie tylko pozwala powoli budować podniecenie i w nagrodę doświadczyć intensywnego orgazmu. W pojedynkę można tę praktykę rozbudowywać i rozciągać wręcz do granic możliwości, wprowadzając pewne zasady, np. odczekując 5 minut przed kontynuowaniem kolejnej wspinaczki na szczyt, pozwolić sobie na orgazm tylko jeśli pod domem zobaczymy czerwony samochód lub włączyć do zabawy kości do gry i szczytować tylko wtedy, kiedy uda nam się wyrzucić konkretną liczbę oczek.
Wymuszane orgazmy
Po przeciwnej stronie edgingu czekają zaś sceny z wymuszonymi orgazmami. Tutaj doskonale sprawdzą się gadżety erotyczne, które swoją intensywnością dosłownie wyciskają z ciała orgazm. Mam tu na myśli mocne masażery typu wand, takie jak Domi od Lovense czy Doxy Die Cast. Równie dobrze działają też bezdotykowe stymulatory łechtaczki Womanizer, Melt lub Sona. W moim przypadku skuteczne okazują się też wibratory do podwójnej stymulacji – Hugo i Chorus.
Najważniejsze to pozwolić sobie na całkowite poddanie się doznaniom, zdecydować się na przekroczenie tego momentu, kiedy wielokrotne orgazmy przestają być pożądane, a stają się wręcz obezwładniające.
Masturbacja na macie do akupresury
Od kiedy kupiłam matę do akupresury, masturbacja i kink nabrały dla mnie całkowicie nowego znaczenia. Od pierwszego położenia się na „kolcach” nie mogłam przestać fantazjować, jak mogłabym te doznania wykorzystać w kontekście seksoerotycznym. Bo nie da się ukryć, że są bardzo intensywne, a ból, kiedy udaje się na nim skupić i wytrzymać go przez dłuższy czas, staje się wręcz euforyczny.
To tak jak koło kolczaste Wartenberga, ale oddziałujące na znacznie większy obszar skóry. Takie, na którym można usiąść nagimi pośladkami lub przycisnąć do niego piersi i całkowicie poddać się intensywnemu nakłuwaniu.
Sensation play
Drażnienie zmysłów w pojedynkę też jest możliwe. Najprostsze rozwiązanie to wykorzystać podczas sesji solo kostki lodu i gorący wosk lub sięgnąć po dedykowane kosmetyki stymulujące. Masturbacja i kink to też świetna przestrzeń do tego, aby badać różne tekstury i to, jak oddziałują na ciało – od drażnienia go delikatnymi, jedwabnymi apaszkami aż po drapanie przy pomocy tzw. vampire claws, czyli szponów wampira.
Świetnie sprawdzi się też wyeliminowanie zmysłu wzroku poprzez założenie opaski na oczy.
Role-play solo
Odgrywanie ról w seksie nie jest zarezerwowane wyłącznie dla zabaw partnerowanych. Równie dobrze, wykorzystując własną erotyczną wyobraźnię, możemy uprawiać soloseks jako całkowicie inna osoba.
Angażując się w role-play w pojedynkę tak naprawdę używamy najmocniejszej strefy erogennej, czyli mózgu. To w głowie tworzymy scenariusz całej fantazji, zapraszamy do udziału w scenie postaci, a także konstruujemy swoją tożsamość w tak wykreowanym świecie.
Cyberdominacja i cyberuległość
Przyznaję, że jest to rozwiązanie nie do końca solo, bo trzeba do niego zaprosić drugą osobę (lub większe grono). Nie da się jednak ukryć, że internet można wykorzystać też do realizowania scen z elementami kinku. Wystarczy poprosić osobę, z którą zazwyczaj oddajemy się kinkowym zabawom, o przygotowanie dla nas zadań domowych (albo przygotować je dla niej) lub skorzystać z kamery internetowej i bawić się w czasie rzeczywistym.
Jeżeli nie mamy w życiu takiej osoby, inną możliwością jest kontakt wirtualny lub zamówienie takiej usługi u osoby zajmującej się komercyjną dominacją.
Zrób sobie dobrze
Kink solo może być równie satysfakcjonujący, co w większym gronie. Wystarczy odpowiednie nastawienie i skupianie się nie na tym, czego aktualnie nie mamy, a na tym, co mamy pod ręką i jak możemy to wykorzystać, aby masturbacja i kink były dla nas pozytywnym przeżyciem, w którym znajdujemy seksualne i emocjonalne spełnienie.
Jeżeli zaś eksploracje solo nie wchodzą w grę, bo nie wydają się nam szczególnie stymulujące, możemy wykorzystać ten czas, aby zyskać nowe umiejętności lub rozwijać stare w obszarze kinku (np. zapisując się na warsztaty czy kurs online), działać jako część społeczności w klimatycznych grupach lub serwisach, albo po prostu stworzyć własną kinkową listę rzeczy do wypróbowania w przyszłości, w bardziej sprzyjających okolicznościach.
Uważasz ten artykuł za przydatny?
zdjęcie tytułowe: Charles Deluvio via Unsplash
Komentarze zamknięte.
Pingback:
A.
4 sierpnia 2020 at 13:42Poza matą do akupresury fajne są też wałki igłowe – kink i fizjoterapia w jednym gwarantowane, a i łatwiej użyć na dowolną partię ciała. no i doznania są mocniejsze i nie da się tak łatwo uodpornić jak na matę :)
dla mnie chyba najfajniejszy jest role-play, ale wchodzę w rolę dzięki audio porn, także nie wiem, czy to 100%solo,czy te ileś procent należy oddać dobremu aktorowi (moja wyobraznia solo niestety jest dość kiepska) – niektórzy potrafią już jednym słowem / zdaniem wrzucic mnie w rolę.
Nx
4 sierpnia 2020 at 15:04O, a gdzie wyszukujesz audio porn? Jakieś serwisy godne polecenia? Będę bardzo wdzięczna za rekomendację!
No i wałek! Gdzieś mi przemykały tego typu akcesoria (chyba jako coś do pielęgnacji twarzy), ale nigdy nie zatrzymałam się na nich dłużej, przyznaję. Dziękuję Ci za tę nową, kinkową inspirację :)
A.
4 sierpnia 2020 at 17:48jeśli chodzi o audioporn to zawsze udaję się na gonewildaudio na reddit – szerokie spektrum głosów i tematyki. jest głównie po angielsku, ale zdarzają się tez inne języki (w tym widzialam parę nagrań po polsku).
a jeśli chodzi o wałki to sama mam z firmy Lyapko – typowo fizjoterapeutyczny (kupiony w tymże celu :)), ale daje czadu ;) tych do twarzy bym nie brała raczej, one mają inne igly, chyba o wiele cieńsze i mozna nimi przekłuć skórę (twarzy przynajmniej, nie wiem jak innych partii ciała)… no chyba że taki jest cel zabawy ;)
Nx
5 sierpnia 2020 at 08:16Widzę, że Lyapko produktów igłowych ma całkiem sporo, bo oprócz wałków są też maty, piłeczki, pasy.
Uuu… toż to cała masa solokinkowych pervertibles, praktycznie do każdej części ciała!
Joanna
5 sierpnia 2020 at 09:09Ha, szukałam kiedyś dobrego audio porn, choć preferowałem raczej polskie, przyznam, że bardzo rozczarowały mnie miałkie opowiastki z serwisów z audiobookami. Jeśli dało się tego słuchać (bo zwykle literacko było bardzo złe), trudno było uświadczyć tam ciekawej akcji. Kilka audiobooków ma Najlepsza Erotyka – miewają ciekawe sceny, ale częściej jednak są dobrą literaturą niż porno, choć fakt, że przyjemnie się słucha…
Joanna
3 sierpnia 2020 at 22:19Nie miałam pojęcia o istnieniu mat do akupresury… teraz kusi ;)
Nx
3 sierpnia 2020 at 22:20Spróbuj, nie pożałujesz… ;) (kusi, wabi, nęci)
Możesz zacząć od popytania wśród znajomych, może ktoś ma i da Ci poleżeć w ubraniu, żebyś mogła się przekonać, co to za doznania.
Joanna
5 sierpnia 2020 at 09:11Zawsze możesz spróbować je opisać 😊
Ale tak, chyba się skuszę…